profil

Ta mowa sama przyszła do niego – jak Skawiński przyjął "Pana Tadeusza".

poleca 85% 157 głosów

Treść Grafika Filmy
Komentarze
Henryk Sienkiewicz Charakterystyka Skawińskiego

Skawiński jest głównym bohaterem noweli Henryka
Sienkiewicza pt. „Latarnik”.
Był to około siedemdziesięcioletni człowiek, zmęczony burzliwym życiem. Najpierw walczył w powstaniu listopadowym o niepodległą Polskę, potem bił się wszędzie tam, gdzie trwały walki o wolność: w Hiszpanii, we Francji, na Węgrzech i w Stanach Zjednoczonych. Po tych wszystkich ciężkich przeżyciach, ten stary żołnierz chciał ułożyć sobie jakoś życie, lecz ciągle prześladowały go niepowodzenia. Skawiński imał się różnych zajęć. Wydobywał diamenty w Austrii, był zatrudniony na farmie... Powoli miał dość tej tułaczki. Tracił cierpliwość wobec prześladującego go pecha. Zaczynało mu brakować życiowej energii. Jednak najbardziej doskwierała Skawińskiemu tęsknota za krajem, do którego, jako były powstaniec, nie mógł wrócić. Z tego też powodu ten stary żołnierz, zaczął się zmieniać. Posmutniał, nabrał skłonności do roztkliwiania się nad sobą, wzruszał się, bywało nawet, że płakał... Jego jednym marzeniem było znalezienie spokojnej przystani, gdzie mógłby odpocząć po trudach życiowych wędrówek. I wydałoby się, że w końcu szczęście uśmiechnęło się do staruszka. Dostał wprost idealną dla siebie posadę latarnika. Wydawało mu się, że ta praca, będzie już ostatnią, że umrze w Aspinwall, a mieszkańcy zapamiętają go jako starego, poczciwego latarnika. Pewnie te przypuszczenia sprawdziłyby się, gdyby nie pewna fatalna noc...
Pewnego dnia Skawiński, jak zwykle, zszedł z wieży na brzeg, aby odebrać żywność, którą codziennie dostarczano mu statkiem. Jednak oprócz pożywienia, staruszek znalazł coś jeszcze – paczkę, na której widniał bardzo wyraźny napis „Skawiński Esq”. Zaciekawiony otworzył zawiniątko i spostrzegł, że w środku znajduje się spora ilość książek. Wyciągnął jedną z nich, stracił kurz z okładki i ku jego zdziwieniu ujrzał tytuł „Pan Tadeusz”. Na widok polskich liter drgnęło w nim serce. Ze łzami w oczach wspomniał swoją przeszłość. Mimo upływu lat nigdy nie zapomniał o swoim kraju i pochodzeniu. Nawet podczas pracy w latarni starał się na bieżąco orientować w sytuacji w kraju. Sienkiewicz bardzo to uwydatnił, pisząc: „Biedne stare serce! Na tej wieży strażniczej i na drugiej półkuli biło jeszcze dla kraju...”
Skawińskiemu wydawało się, że w jego wielkiej samotności rozgrywa się coś bardzo uroczystego, że jest to niepowtarzalna chwila. Wokół latarni ocean szumiał cicho i spokojnie. Gdzieś daleko zegar wybijał piątą godzinę po południu, kiedy Skawiński otworzył książkę i drżącym głosem zaczął czytać pierwsze wersy inwokacji „Litwo, ojczyzno moja...”
Staruszek nie mógł pohamować łez, które coraz silniej pchały mu się do jego niebieskich oczu. Nie chciał czuć tęsknoty, bezradności, bo te uczucia były zbyt bolesne, zbyt przypominały obrazy z dawnych lat. Czytając dalej „Tak nas powrócisz cudem na ojczyzny łono” Skawiński przestał panować nad swoimi emocjami. Położył twarz na piasku i płakał... W jego głowie błąkały się przeróżne myśli. Był zdezorientowany. Z jednej strony był szczęśliwy, a z drugiej załamany. Ostatnie pragnienia o śmierci, odeszły w zapomnienie. Chciał żyć i jeżeli byłoby to możliwe, powrócić do ojczyzny. Cały czas miał przed sobą ten sam obraz – obraz polskiej wioski, gdzie kiedyś mieszkał. To takie dziwne, przecież zwiedził tyle miejsc na świecie, był prawie wszędzie, a jednak wciąż tęsknił do szarej Polski, do swojej wioski... Pamiętał dokładnie pola, miedze i łąki i swój mały domek... Nagle przez myśli przemknęła mu latarnia, która czekała na zapalenie. Jednak szybko zapomniał o obowiązku. Czuł, że to jest ta błogość, na którą czekał cały czas, zmęczony tułaczkami i ciągłymi zmianami. Nie istniały już dla niego fale, które delikatnie muskały mu dłonie, ani lekki wieczorny chłód. Zapomniał o statkach na pełnym morzu, błądzących w ciemności. Ta rzeczywistość nie miała już dla niego żadnego znaczenia, rozmyła się, rozpłynęła. To miał być taki niekończący się sen, w którym on, stary żołnierz dryfował na falach oceanu swojej wyobraźni i wspomnień. Wszystkie emocje zostały lekko ukołysane, te, które na początku wzburzały, teraz koiły...
Czas mijał a on wciąż leżał, na piasku. Nagle zmysły starca zaostrzyły się, usłyszał, że ktoś się zbliża. Okazało się, że to już poranek i budzi go strażnik portowy. Skawiński musiał pozostawić swoje piękne obrazy i wrócić do rzeczywistości. Okazało się, że w tę noc, kiedy on pozwolił pochłonąć się marzeniom, jeden ze statków natrafił na mieliznę i rozbił się. Starzec zdawał sobie sprawę, że było to spowodowane jego zaniedbaniem i że zostanie zwolniony. Wiedział o tułaczce w poszukiwaniu nowego miejsca pracy. Jednak teraz nie był tak załamany, ponieważ miał za sobą najcenniejszy skarb, jaki kiedykolwiek otrzymał – polską książkę...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty

Teksty kultury