profil

Wielkość i słabość Konrada – poety wypowiadającego się w „Wielkiej Improwizacji” z III części „Dziadów” Adama Mickiewicz.

poleca 85% 111 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Adam Mickiewicz

Nie ma na świecie ludzi idealnych. Każdy z nas ma swoje wady, każdy zazdrości, bywa nieczuły i nieraz popełnia błędy. Człowiek doznaje, czuje, potrafi dostrzegać piękno, okazywać uczucie, wie jak żyć, by być szczęśliwym. Jednak za każdą z owych moralnych wartości stoją również te nieczyste i negatywne cechy ludzkiego usposobienia. Za skromnością kryje się pycha, za pedantyzmem - niedbałość, a za potęgą czy wielkością – słabość. Różnorodność i rozbieżność cech ludzkiego charakteru ukazał za pośrednictwem głównego bohatera „Wielkiej Improwizacji” z III części „Dziadów” romantyczny twórca, Adam Mickiewicz.

Na czym polegała wielkość, a na czym słabość Konrada, poety, który odnalazłszy w sobie nieprzeciętny talent literacki oraz dar mądrości i heroizmu, postanowił zwrócić się do Boga o przyznanie mu rządu nad duszami?

Przede wszystkim w postępowaniu osiemnastowiecznego poety docenić należy jego nadzwyczajny dar twórczości i rozległego myślenia. Potrafił on dostrzegać prawdy oraz problemy niezauważalne przez resztę współczesnego mu społeczeństwa. Podmiot liryczny był absolutnie świadomy i przekonany o wybitności swego genialnego talentu literackiego. Miał on poczucie własnej wartości, co pozwalało mu na stawianie odważnych i pewnych kroków. O swym geniuszu mówił:

Depcę was, wszyscy poeci, Wszyscy mędrce i proroki,(...)
Gdyby chodzili dotąd śród swych dusznych dzieci, (...)
Z całą pochwał muzyką i wieńców ozdobą, Zebraną z wieków tyla i z pokoleń tyla;
Nie czuliby własnego szczęścia, własnej mocy, Jak ja dziś czuję w tej samotnej nocy.

Konrad nie ukrywał swej wielkiej miłości i przywiązania do zniewolonej ojczyzny, Polski. Śmiało kierował inwektywy pod adresem Boga, świadom, iż na szali stawia nie tylko życie i własny honor, ale także swe chrześcijaństwo i wiarę. Poeta zachowując swoje idee i przekonania, gotów poświęcić największe wartości dla ocalenia zniewolonego narodu, okazał się wrażliwym, kochającym i prometejskim człowiekiem.

Głównym powodem cierpienia, które boleśnie przeszywało duszę Konrada, był brak słów, które mogłyby wyrazić jego wewnętrzne uczucia i zobrazować stan emocjonalny. Tego, po czym błędnie wodził myślami nie potrafił przemienić na słowa by oświecić i olśnić drugiego człowieka. Dlatego też bohater dramatu na adresatów swych myśli i idei wybrał Boga i naturę, jako kreatorów. Konrad przekonany był bowiem, że jeżeli żaden inny człowiek nie potrafił znaleźć zrozumienia dla jego słów i przekonań, to zwrócić mógł się tylko do sił wyższych, stwórcy i piękna. Czuł swoją wartość, był świadom posiadania talentu, stawiał się daleko wyżej od reszty społeczeństwa, wszystkich mędrców i proroków wraz z całokształtem ich dokonań i zasług razem wziętych. Był on pewny swojej siły, nie fizycznej, lecz potęgi ducha, którą starał się zaimponować i popisywać się przed Bogiem. I chociaż ludzie tego nie dostrzegli, to on był mistrzem, panował i wznosił się nad nimi, dostrzegał i widział ich postępowanie, był wielkim i wszechmocnym. Konrad był pewny, że siłą umysłu, serca i sumienia potrafiłby w pełni, jak i Bóg rządzić całym światem i ludzkością.

Czym zatem przejawiała się słabość genialnego poety i maksymalisty? Konrad przekonany o swej potędze duchowej chwilami zdawał się tracić panowanie nad własną osobą. Jego zachowanie przybierało odcień zarozumiałości i przesadnego egotyzmu. Bóg, który według Konrada, był nieczułym mędrcem, posiadającym nieograniczoną władzę i możliwość kierowania myślami i uczuciami ludzkimi oraz nie wykorzystał swej mocy dla uratowania zniewolonego narodu poety, doprowadzał Konrada swym milczeniem do wściekłości i szału. Poeta uważał bowiem, że skoro Pan jest miłością, dobrem i prawdą, sam powinien dostrzec cierpienie niewinnych ludzi i uratować ich z rąk bezlitosnego oprawcy. W swej zapalczywości nie zdawał sobie w pełni sprawy od wymagań stawianych przed Miłością, Władcą, czy Kreatorem. Oddanie rządu dusz w ręce Konrada okazałoby się straszliwym błędem. Poznałby on smak podporządkowania i oddania własnej osobie, co sprawiłoby, iż sam rządziłby niczym tyran:

Co ja zachcę, niech wnet zgadną. Spełnią, tym się uszczęśliwią,
A jeżeli się sprzeciwią, Niechaj cierpią i przepadną.

Osamotniony poeta nie dorósł do szacunku dla ludzi, do władania i miłości. Nie rozumiał on faktu, iż Bóg kocha i rozumie wszystkich i nawet tym, którzy popełniali najcięższe przewinienia, gotów jest zawsze przebaczyć i postawić ich przed kolejną szansą.

Ambicje Konrada przerosły jego własne możliwości i chociaż gotów był poświęcić dla dobra ojczyzny i szczęścia całego świata największe z wartości, to oddanie poecie tak daleko sięgającej władzy byłoby z pewnością czynem niewłaściwym. Wielkość bohatera polegała na jego odwadze i ewenemencie jego osoby duchowej, na poczuciu własnej wartości i gotowości poświęcenia życia dla dobra innych. Docenić należy jego dobroczynne zamiary i aspiracje oraz chęć zmiany biegu życia ludzkości na lepszy.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty