profil

Szanse powstania listopadowego

Ostatnia aktualizacja: 2021-03-05
poleca 84% 2917 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze
powstanie listopadowe

Czy powstanie zwołane z dnia 29 na 30 listopada 1880 roku, w które zaangażowana została niemal cała ludność zamieszkująca Królestwo Polskie, jak i pozostałe zabory, miało szansę powodzenia? Moim zdaniem nie miało szans, a nawet jeśli, to były to szanse znikome. Przedstawię to jednak w argumentach za i przeciw w których niestety widocznie, przeważać będą te drugie...

Pierwszym argumentem, który by przemawiał że tym powstaniem, jest fakt, że do walki udało się zwerbować około 150 tysięcy żołnierzy, co było niezwykłym wysiłkiem organizacyjnym. Zebrano mieszkańców Kongresówki, zaboru pruskiego, austriackiego jak i ochotników z sąsiednich krajów. Taka liczba powstańców pozwalała nam wierzyć w powodzenie walki o niepodległość narodu polskiego, na którą czekaliśmy tak długo. Jak wiadomo, wybuch powstania rozbudził poczucie patriotyzmu, przynależności narodowej jak i obywatelskie postawy wśród żołnierzy. Toteż naród zjednoczył się pod hasłem wyzwolenia spod rosyjskiej niewoli. Polska sztuka wojenna również osiągnęła wysoki poziom jak i znaczne sukcesy - co dawało duże nadzieje na zwycięstwo.

Kolejnym argumentem, lecz tym razem przeciw jest myśl na temat niektórych bitew przeprowadzonych w czasie tego powstania, w których po przeczytaniu przebiegu walki, może nam się zdawać, że zwycięstwo było w zasięgu ręki. Gdyby któryś z generałów posłuchał w danym momencie rozkazów Chłopickiego, gdyby Skrzynecki okazał w decydującym momencie więcej zdecydowania. Przykładem tych bitew jest np. bitwa pod Grochowem (przebieg: „Bitwa pod Grochowem - jedna z najbardziej krwawych bitew powstania listopadowego. Rozegrała się 25 lutego 1831.Wojska polskie w liczbie ok. 40 tys. dowodzone były oficjalnie przez księcia Michała Radziwiłła, a faktycznie przez generała Józefa Chłopickiego. Wojska rosyjskie w liczbie ok. 60 tys. dowodzone były przez feldmarszałka Iwana Dybicza. Bitwę uznaje się za nierozstrzygniętą, ponieważ zmusiła obie strony do odwrotu, jednakże opóźniła ona szturm Warszawy. W bitwie poległo ok. 7,3 tys. żołnierzy polskich oraz 9,5 tys. rosyjskich.” Źródło: Wikipedia), lub bitwa pod Ostrołęką (przebieg: „Bitwa pod Ostrołęką 26 maja 1831 - jedna z największych bitew powstania listopadowego, w której, główne siły wojsk polskich pod dowództwem generała Jana Skrzyneckiego starły się z wojskami rosyjskimi Iwana Dybicza. Walki toczyły się przez cały dzień zarówno w samej Ostrołęce, jak i na jej przedpolach. W trakcie walk miasto bardzo ucierpiało - pożary trwały zarówno przed południem, w czasie walki wręcz na ulicach i podwórzach z udziałem mieszczan jak i po południu jako rezultat ostrzału artyleryjskiego z obu stron. W obronie Ostrołęki szczególnie wsławił się 4 pułk piechoty, słynni "Czwartacy", dowodzeni przez gen. Ludwika Bogusławskiego. Pomimo nierozstrzygniętego wyniku bitwy (przed całkowitym rozbiciem uchronił Polaków w krytycznym momencie atak 4 baterii konnej podpułkownika Józefa Bema) bitwa powszechnie jest uważana za klęskę Polaków. W jej wyniku bowiem poważne straty (nieco ponad 6 tys. w tym prawie 2 tys. poległych) poniosły najlepsze oddziały polskiej piechoty. Polegli m.in. generałowie Ludwik Kicki i Henryk Kamieński. Rosjanie stracili ok. 5,8 tys. ludzi.” Źródło: Wikipedia). Przy takim rozumowaniu nasuwają się jednak pewne wątpliwości. Mianowicie, bitwy powinny być wygrane, zakładając, że Polacy zachowywaliby się bezbłędnie, natomiast Rosjanie normalnie – czyli popełniali raz dobre a raz złe decyzje, co jest praktycznie niemożliwe do spełnienia. Drugą wątpliwością, przy założeniu, że armia rosyjska została rozbita pod Grochowem, władze powstania okazały zdecydowanie oraz aktywność i podjęły działania zaczepne, wkraczając na teren ziem wschodnich dawnej Rzeczypospolitej (ziemie ruskie i litewskie, które po Kongresie Wiedeńskim w 1815 r. zostały bezpośrednio wcielone zostały do Cesarstwa Rosyjskiego). Powstanie rozszerza zasięg swych działań na ziemie całego zaboru rosyjskiego. Lecz tu nasuwa się pytanie: co dalej? Kongresówka ma kilka milionów mieszkańców, Rosja – kilkadziesiąt milionów. Królestwo Polskie – niemal brak przemysłu ciężkiego, cała broń musiałaby być importowana z innych krajów, na co z pewnością Prusy i Austria nie zgodziłyby się, ale mniejsza o to gdyż i tak nie było na to pieniędzy. Nawet gdyby udało się wygrywać jakimś cudem kolejne bitwy, to polskie sukcesy tylko zwiększyłyby determinacje Rosji, która to wystawiałaby kolejne armie, aż do skutku...

Może jednak gdyby udało się do udziału w powstaniu skłonić chłopów, którzy nie czuli wtedy „potrzeby” patriotyzmu, ze względu na to, że gdy Polska była niepodległa, było im mimo wszystko gorzej niż w czasach Kongresówki. Może trzeba było to zmienić? Obiecać chłopom zniesienie pańszczyzny? Powstanie zamieniłoby się wtedy w coś w rodzaju rewolucji i zdołałoby oprzeć się sile Rosji.. Może nawet rosyjscy radykałowie i demokraci stanęliby wtedy po stronie powstania, które przekształciłoby się z polskiej walki narodowej w walkę o wolność ludów (przecież właśnie z 1831 r. pochodzi znane hasło „za waszą wolność i naszą”).

Dochodzę do momentu, gdy pozytywne argumenty – przemawiające za szansami Kongresówki na zwycięstwo, się kończą. Dlatego też pozostałe argumenty będą (co z przykrością stwierdzam) jedynie przeciw... Wieczorem 29 listopada 1830 roku, grupa cywilnych spiskowców współpracujących z podchorążymi rozpoczęła akcję powstańczą atakiem na Belweder - siedzibę rosyjskiego dowódcy armii polskiej. Grupa belwederczyków pod dowództwem Ludwika Nabielaka i Seweryna Goszczyńskiego miała na celu złapanie lub zgładzenie znienawidzonego Wielkiego Księcia Konstantego. Plan ten się nie powiódł. Konstantego obronili adiutanci, którzy wcześniej składali mu przysięgę wierności. Zdołał się on ukryć i nocą przedostać do oddziałów rosyjskich. Było to wielkie niepowodzenie Powstania, które mogło zaburzyć wiarę w wygranie walki.

Kolejnym argumentem jest brak pomocy od krajów, na które tak bardzo czekaliśmy. Chodzi tu przede wszystkim o Francję, przy której walczyliśmy, jako wierni sojusznicy w epoce napoleońskiej i o Anglię. Polscy żołnierze, których było zdecydowanie mniej niż rosyjskich, byli zdani sami na siebie, przez co nasze szanse były jeszcze mniejsze.

Jakby nie patrzeć, to powstanie wybuchło w zupełnie przypadkowym momencie. Okres ten nie był raczej zbyt właściwy, dlatego, że gdyby powstanie wybuchło wcześniej, to pomoc zbrojna Francji byłaby bardziej prawdopodobna, a przygotowania rosyjskie dopiero rozpoczęte. Dodatkowym problemem był wybuch powstania w czasie zimy, co dla kiepsko ubranej armii polskiej było nie lada utrudnieniem.
Z argumentów przedstawionych przeze mnie wynika, iż powstanie listopadowe, mimo iż miało więcej możności na przetrwanie niż powstania późniejsze np. styczniowe, to raczej większych szans na ogólny sukces nie miało. Jeżeli już, to były to szanse na zmiany w państwie, chociażby takie jak przestrzeganie przez Mikołaja I, konstytucji Królestwa Polskiego...

Źródła
  1. Jerzy Łojek - Szanse Powstania Listopadowego
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut