profil

Różne postawy ludzkie wobec życiowych dramatów. Rozwiń temat, wykorzystując wnioski z interpretacji monologu Makbeta z V aktu sztuki Szekspira oraz Trenu IX J. Kochanowskiego w kontekście, w jakim te fragmenty się pojawiają

poleca 85% 224 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Oczywiste jest, że każdy człowiek jest inny i inaczej reaguje na różne sytuacje, a w szczególności na dramaty życiowe. Wielki smutek, rozpacz, niezrozumienie, żal – to wszystko najczęściej towarzyszy tej chwili. Tak jest w Trenie IX autorstwa Jana Kochanowskiego, który tracąc córkę przeżywa ogromny ból. Natomiast zupełnie inną postawę – obojętną – reprezentuje Makbet w dramacie Szekspira, kiedy umiera jego żona. Jego serce jest już wtedy zimne jak lód.
Makbet w utworze Szekspira jest pokazany przede wszystkim jako zbrodniarz i tyran. Stwierdził, że musi „dopomóc” przepowiedniom czarownic, które powiedziały mu, iż zostanie królem. Wraz z żoną planują zbrodnię. Dokonują jej we własnym domu, kiedy nocowali u nich król wraz z synami i dwoma poddanymi. Makbetem targały wciąż wyrzuty sumienia i przerażenie, ale podjął już decyzję, że zrobi to. Duży wpływ miała na niego Lady Makbet – okazała się w tej sytuacji kobietą bezwzględną. W pewnym sensie był to dowód miłości. Chciała dla męża, aby został królem. Chciała być obok niego, a nie nad nim. Od początku czuła się współodpowiedzialna za zbrodnię. Po dokonaniu mordu Makbet stracił zimną krew, za to zachowała ją Lady, która mówiąc mężowi, iż stracił męstwo, chciała mu dodać odwagi. Małżeństwo od początku działa razem. Wydaje się, że to Lady Makbet będzie cały czas myśleć trzeźwo, a Makbet w końcu się „złamie”. Okazuje się jednak, że kobieta nie wytrzymuje presji - zaczynają opuszczać ją zmysły. Choroba zbrodniarki jest wyrazem tragizmu tej postaci. Serce Lady Makbet nie skamieniało. Dźwiga brzemię podwójnego grzechu, gdyż przejęła też odpowiedzialność za zbrodnię męża. Kobieta nie była pozbawiona wątpliwości, strachu, niepewności. Starannie zagłuszała swoje sumienie, wciąż trzeźwo myśląc, by nie pozwolić Makbetowi przerwać swoich działań. W końcu królowa umiera, przeżywając wcześniej „chorobę duszy”. Jej mąż, wygłasza bardzo słynny już tekst, jakby w obłędzie. Wydaje się, że to wszystko jest mu obojętne. Śmierć ta nie porusza go, reaguje na nią słowami: „Trzeba było znaleźć czas, w którym miałoby sens słowo UMRZEĆ”. Życie po prostu przemija, „pełznie”. Nie jest już nawet cieniem, tylko półcieniem. Marne, nietrwałe w końcu przeminie, nie znaczy nic! Życie jest wg niego żałosnym aktorem na scenie, który znika. Jest opowieścią wrzaskliwą i pełną wściekłości.
W Trenie IX Jana Kochanowskiego podmiot liryczny rozmyśla nad Mądrością. Nie można jej kupić. Podmiot dążył do niej całe swoje życie. Ubóstwiał ją, sądził iż to właśnie ona otwiera bramy do lepszego życia. Ona nigdy nie dopuści do bólu i cierpienia, zawsze będzie przed tym wszystkim chronić. Człowiek, który zdobędzie Mądrość już nie musi się o nic martwić, jest bezpieczny. Poeta sądził, iż zdobył to wszystko. Posiadł Mądrość, a więc wszystko będzie mu już przychodzić łatwo, nie będzie cierpiał. Przez całe swoje życie dążył do zdobywania wiedzy, ale dopiero po latach zrozumiał, że nie jest ona wstanie uchronić go od nieszczęść i niepomyślności. Doszedł do tego wniosku, gdy przeżywał katusze po śmierci córki. Wtedy właśnie okazał się zwykłym człowiekiem (także takim jak ludzie ubożsi, którzy nie mogli zdobyć Mądrości). Zatracił cały swój dotychczasowy system wartości. Tren nawiązuje do problematyki filozoficznej (do poglądów stoickich).
W obu utworach wszystko sprowadza się do dramatu jaki spłynął na Kochanowskiego i Makbeta. Podchodzą jednak zupełnie inaczej do tych sytuacji. Ich postawy różnią się i to diametralnie! Makbet, dla którego życie to już tylko marny i nietrwały półcień, podchodzi obojętnie do śmierci żony, z którą razem spiskował. Stał się po prostu zbrodniarzem, jego czyny mocno wpłynęły na jego psychikę, sprawiając że nie mógł już myśleć tak jak kiedyś. Kochanowski, który do tej pory zgadzał się z poglądami stoickimi, zawiódł się. Wciąż zabiegał o to, aby być mądrym. Sądził, iż wtedy ominie go ból. Gdy umarła jego ukochana córka, poczuł prawdziwe cierpienie i zdał sobie sprawę, że nic nie jest w stanie człowieka uchronić przed rozpaczą w takiej sytuacji. Moim zdaniem, gdyby Makbet stracił żonę dużo wcześniej, zanim dopuścili się oni wszystkich zbrodni, inaczej podszedłby do tego, z pewnością podobnie jak Kochanowski. Poczułby ogromny ból po śmierci ukochanej. Jednak w jego sytuacji było to niemożliwie, był innym człowiekiem – bezlitosnym i okrutnym. Chyba był już niezdolny do takich uczuć jak miłość i przywiązanie, w przeciwieństwie do Kochanowskiego, który tak bardzo kochał córkę, że zatracił cały swój system wartości i nie mógł pogodzić się z jej śmiercią.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty