profil

Człowiek w kosmosie.

poleca 84% 2817 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

W dniu 12 kwietnia 1961 roku na karty historii wkroczył nowy Kolumb. Kosmonauta rosyjski Jurij Aleksiejewicz Gagarin odbył w statku Wostok 1 pierwszą w dziejach ludzkości podróż kosmiczną. W ciągu 108 minut jednokrotnie okrążył Ziemię, pokonując 40 900 kilometrów. Był zwycięzcą pierwszego etapu wielkiego wyścigu w kosmosie między dawnym Związkiem Radzieckim a Stanami Zjednoczonymi.
Czasopismo U.S. News & World Report donosiło: „Prawda jest taka, iż tym, co pchnęło Amerykę w kosmos, było nieodparte pragnienie pokonania Rosjan”. Prezydent Jon F. Kennedy był zdecydowany zniwelować różnice między radzieckimi i amerykańskimi osiągnięciami w dziedzinie astronautyki. Kennedy postanowił, że USA bez względu na koszty muszą się zdobyć na jakiś efektowny wyczyn, by prześcignąć ZSRR. Zapytał: „Czy mamy szansę pobicia Rosjan przez umieszczenie w kosmosie laboratorium lub dokonanie loty dookoła Księżyc, albo wysłanie rakiety, która by wylądowała na Księżycu, czy też rakiety, która poleciała by z człowiekiem na Księżyc i z powrotem? A może jest jakiś inny program badań kosmicznych, który by obiecywał spektakularne wyniki i dzięki któremu moglibyśmy zwyciężyć?” Jednak na tryumf musieli jeszcze poczekać.
Rosjanie kontynuowali swą serie sukcesów: w 1963 roku Walentyna Władimirowna Tierieszkowa została pierwszą kobietą, która okrążyła Ziemię na statku kosmicznym, i to nie raz, lecz 48 razy! Tak więc NASA (Państwowy Urząd Lotnictwa i Astronautyki) miała przed sobą zadanie odrobienia zaległości w tym wyścigu o międzynarodowy prestiż w dziedzinie podboju kosmosu. Czego więc w końcu dokonała?
Co prawda już w 1962 roku J. Glenn na statku Mercury 6 znalazł się w kosmosie, jednak naukowcy z NASA już od roku 1959 analizowali możliwość lądowania na Księżycu. Prosili o zezwolenie na budowę statku kosmicznego, który miał się nazywać Apollo. Jednakże prezydent Eisenhower nie wyraził na to zgody. Przyczyną były olbrzymie koszty tego projektu. Wydatki w granicach od 34 – 46 miliardów dolarów były barierą nie do pokonania. Wówczas jedyną nadzieją uczonych był nowy prezydent. Jon F. Kennedy,
wytknął naukowcom cel: lądowanie na Księżycu przed końcem dekady – i przed Rosjanami.!
Końcowy rezultat wszystkich tych wysiłków przeszedł już do historii: w lipcu 1969 roku Neil Armstrong i Erwin „Buzz” Aldrin pozostawili pierwsze ślady ludzkich stóp na gruncie księżycowym. Jednak to wspaniałe osiągnięcie zostało drogo okupione. Dnia 27 stycznia 1967 roku, w trakcie testowania statku przed lotem, wybuchł pożar członu sterowniczego, pozbawiając życia trzech astronautów. Niecałe trzy miesiące później zginął kosmonauta rosyjski Władimir Komarow podczas próby lądowania po 18 – krotnym okrążeniu Ziemi.
Jest to cena jaką płacą ludzie uczestniczący w wyprawach badawczych.
Ale człowiek swoją obecność w kosmosie zaznaczył nie tylko załogowymi statkami kosmicznymi. NASA wysłała w przestrzeń kosmiczną mnóstwo satelitów, które hojnie odpłaciły się poszerzeniem wiedzy o wszechświecie.
W marcu 2002 roku minęła 30 rocznica jednego z największych osiągnięć w podboju kosmosu. Chodzi o start pierwszego próbnika kosmicznego wysłanego poza Układ Słoneczny.
Pionner 10, wystrzelony w roku 1972, wynagrodził wcześniejszą serię niepowodzeń jego poprzedników, ciągnącą się wstecz aż do roku 1958. Próbnik ten został tak zaprogramowany żeby przed opuszczeniem Układu Słonecznego wziął kurs na największą sąsiadującą z nami planetę, na Jowisza. Miał więc przed sobą dwuletnią podróż długości około 779 milionów kilometrów. W okolice Jowisza dotarł w grudniu 1973 roku. Po drodze minął Marsa i przeszedł przez pas asteroid za jego orbitą, dostarczając mnóstwo informacji o promieniowaniu i polu magnetycznym Jowisza.
Następnie wystrzelono też inne: Pionner 11, Viyager 1, Voyager 2 oraz wiele innych.
Siłą napędową podboju kosmosu przez człowieka jest też intrygujące pytanie, które od stuleci podsyca ludzką ciekawość: Czy w bezmiernym wszechświecie żyją gdzieś jeszcze istoty rozumne? Duże nadzieje wiązano z Marsem. Jednak wysłanie próbników kosmicznych z serii Mariner, a następnie w roku 1976 sond Viking1 i Wiking 2 wykazały, że na Czerwonej Planecie, jak stwierdził Bruce Murray, autor książek o astronomii i kosmonautyce, „Co najmniej przez kilka ostatnich miliardów lat na Marsie najprawdopodobniej nie było życia”.
A wszelkie inne dowody, których dostarczyły badania planet, skłoniły Murraya do następującego wniosku: „ W Układzie Słonecznym faktycznie jesteśmy sami…”


Inną siłą, która ciągnie człowieka w kosmos, jest chęć zdobycia przewagi militarnej nad potencjalnym wrogiem. W książce Podróż w przestrzeń kosmiczną Bruce Murray mówi: „Orbita wokółziemska od początku była areną, na której przeprowadzano rozpoznanie i inne działania wojskowe i na której rozgrywało się nader poważne, strategiczne współzawodnictwo między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem radzieckim”.
A inny autor Joseph J. Rento w książce: Przepis na katastrofę donosi, że CIA i lotnictwo wojskowe USA w latach siedemdziesiątych zaprojektowało serię satelitów szpiegowskich nazywanych Keyhole (dziurka od klucza) lub KH.
Pierwszy Keyhole został wystrzelony 19 grudnia 1976 roku.
Te satelity wykonujące zdjęcia fotograficzne mogły przebywać na orbicie nawet przez dwa lata i przesyłać na Ziemię informacje w postaci cyfrowej. Rozdzielczość tych zdjęć była tak duża, że można było odczytywać nawet numery na tablicach rejestracyjnych samochodów.
Ponadto, jak dalej pisze wspomniany autor „satelitów tych używano do fotografowania radzieckich statków kosmicznych na orbicie oraz bombowców strategicznych podczas lotu”.
Dzięki satelitom człowiek rzeczywiście bardzo wyraźnie zaznaczył swoją obecność w kosmosie. Satelity stały się widoczne nawet gołym okiem w pogodną noc.
Jednak w ostatnich latach świat z zachwytem śledzi starty w przestrzeń kosmiczną wahadłowców, nowych załogowych statków kosmicznych.
Pierwszy udany start nastąpił 12 kwietnia 1981 roku, kiedy to trzy silniki wahadłowca, z których każdy wytwarzał siłę ciągu 170 tysięcy kilogramów, wyniosły załogę w przestrzeń kosmiczną. W ten sposób Jon Young i Robert Crippen stali się nowymi Kolumbami.
Ale nie obyło się bez niebezpieczeństw i zapłacenia wysokiej ceny. Poświadcza to katastrofa Challengera w roku 1986, czy ostatnia tragedia wahadłowca, gdzie zginęła cała załoga. I podobnie jak to było w wypadku satelit i tu niejeden zadaje sobie pytanie: czy wyprawy wahadłowców są w służbie pokoju, czy wojny?
Właśnie w związku z tym w 1982 roku, Herold C. Hollenbeck, członek Izby Reprezentantów, na posiedzeniu parlamentarnej Komisji do Spraw Nauki i Techniki powiedział: „Wyruszając w kosmos, wkroczyliśmy na dziewiczy teren, a teraz ciągniemy ku niebu ziemską nienawiść i urazy, jak gdyby człowiek miał prawo w każdym miejscu rozniecać wojnę”.
Choć główną siłą napędowa podboju kosmosu przez człowieka, szczególnie na początku, było zdobycie przewagi militarnej, to jednak jest też wiele korzyści „ubocznych”.
Np. to dzięki programom kosmicznym zatrudnienie znalazło kilkaset tysięcy ludzi. To dzięki programom kosmicznym stworzono nowe tworzywa sztuczne, kleje, farby odporne na wysoką temperaturę. Udoskonalono też technikę komputerową, zminiaturyzowano odbiorniki radiowe i telewizyjne.
Inną korzyścią programów kosmicznych są szczegółowe mapy ukazujące powierzchnie ziemi.
Nie sposób też nie wspomnieć o satelitach meteorologicznych. Służą one już człowiekowi od 30 lat. W pewnym wydawnictwie NASA powiedziano o nich: „Satelity te nie tylko pozwalają lepiej zrozumieć nasze środowisko, lecz także pomagają chronić nas przed zagrożeniem z jego strony”.
Wielu naukowców zajmujących się kosmonautykom uważa, iż szczególnie potrzebna jest stacja kosmiczna z prawdziwego zdarzenia. „Freudom” to stacja, nad którą już pracują, choć nakłady finansowe sięgające kilkudziesięciu miliardów dolarów, skutecznie blokują szybkie postępy.
ZDJĘCIE.


Jednak gdyby udało się to przedsięwzięcie, to możliwości człowieka w kosmosie były by o wiele większe, a sam człowiek czułby się bezpieczniej, mając świadomość, że jest przystań gdzie można się schronić, odpocząć. Taka stacja umożliwiłyby również docieranie do dalszych miejsc Układu Słonecznego.
Słynny serial amerykański Star Trek (Gwiezdna wędrówka) wzbudził u milionów osób tęsknotę za podróżami kosmicznymi. Możliwość do tarcia na Marsa człowieka to nie tylko marzenie laików w tej dziedzinie. Optymistycznie zapatruje się na to też wielu poważnych naukowców.
Ludzka ciekawość i żądza wiedzy bez wątpienia nadal będą pobudzały mężczyzn i kobiety do tego, by rozszerzać granice poznania. W pewnej publikacji NASA podano: „Perspektywy działalności w kosmosie w XXI wieku są fascynujące i stanowią wyzwanie. Możemy sobie wyobrazić takie ważne dokonania, jak fabryki na orbicie, bazy księżycowe i wyprawy załogowe na Marsa. Obecnie, gdy granice przestworzy zostały przekroczone, nie ma już powrotu”.



Inne ważne nazwiska:

Ciołkowski Konstantin Edwardowicz (1857-1935), uczony rosyjski, pochodzenia polskiego. Twórca naukowych podstaw astronautyki. Jako samouk (głuchota uniemożliwiła mu uczęszczanie do szkoły) w 1879 zdał egzamin nauczycielski i od tego roku uczył matematyki w Borowsku, a od 1898 matematyki i fizyki w Kałudze. Jednocześnie zajmował się zagadnieniami aerodynamiki i lotnictwa.
W 1897 zbudował pierwszy na terenie Rosji tunel aerodynamiczny i korzystając z materialnej pomocy Petersburskiej AN przeprowadził w nim badania prostych modeli. W latach 1896-1912 opracował teorię ruchurakiet, którą powiązał z badaniami przestrzeni kosmicznej. Wyniki opublikował w pracy Issledowanije mirowych prostranstw reaktiwnymi priborami (1903). Podał w niej m.in. swoje słynne równanie (Ciołkowskiego wzór) wyrażające zależność prędkości rakiety od prędkości wylotu gazów spalinowych i stosunku masy startowej rakiety do jej masy końcowej.
Ciołkowski przedstawił teorię rakiety jako ciała o zmiennej masie, poruszającego się w przestrzeni bezgrawitacyjnej i przestrzeni z polem grawitacyjnym, uwzględniał również wpływ oporu atmoswery. Zwrócił uwagę na znaczenie napędu rakietowego dla badań kosmicznych. Było to pierwsze opracowanie tego rodzaju w literaturze światowej. W późniejszych pracach, mających charakter prac naukowo-technicznych, rozważań, a nawet powieści, podał liczne pomysły, z których wiele zrealizowano.
Dotyczą one sztucznych satelitów Ziemi, silników rakietowych na tlen i wodór, skafandrów kosmicznych, stacji kosmicznych i innych.
HERMASZEWSKI MIROSŁAW, ur. 1941, pilot, generał; astronauta-badacz, pierwszy Polak w Kosmosie; 27 VI–5 VII 1978 lot z P. Klimukiem (dow. statku) w Sojuzie 30; od 1993 szef bezpieczeństwa lotów Dowództwa Wojsk Lotniczych.
W locie tym zrealizowano bogaty program nauk z zakresu medycyny, geofizyki, technologii materiałowej.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 9 minut