profil

List miłosny

Ostatnia aktualizacja: 2022-01-28
poleca 85% 1021 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

25-09-2020
Boston

Mój Najdroższy Dawidzie :*

Tęsknię za Tobą, Kochanie, jak zawsze, lecz dziś jest mi szczególnie ciężko, gdyż w szumie oceanu usłyszałam pieśń o naszym życiu. Pisząc ten list czuję Twoją obecność i zapach dzikich kwiatów, który zawsze mi o Tobie przypominał. Lecz teraz nie sprawia mi on radości.

W nocy, kiedy leżę samotnie, wołam Cię i kiedy ból wydaje mi się już nie do zniesienia, zjawiasz się jakimś cudem. Ostatniej nocy, we śnie widziałam Cię na molo.
Wiatr rozwiewał Twoje kruczoczarne włosy, a promienie zachodzącego słońca odbijały się w Twoich oczach. Stałeś oparty o balustradę i wyglądałeś tak pięknie, że chwilę stałam oszołomoina. Powoli zaczęłam iść w Twoim kierunku i kiedy się wreszcie odwróciłeś, zauważyłam, że były jeszcze inne kobiety obserwujące Cię.
– Znasz go??- spytała jedna z nich zazdrosnym szeptem. A Ty właśnie wtedy uśmiechnąłeś się do mnie, więc odpowiedziałam: -Znam go. Znam go lepiej niż własne serce. Podeszłam do Ciebie i delikatnie musnęłam dłonią Twój policzek, a ty przytuliłeś twarz do mojej ręki i zamknąłeś oczy.

W takich chwilach dokładnie wiedziałam jaki jest cel mojego życia. Żyłam, by Cię kochać, tulić w ramionach i opiekować się Tobą. Żyłam, by uczyć się od Ciebie i być przez Ciebie kochaną.

Ale potem, jak zawsze, pojawiła się w oddali mgła i powoli zaczęła spowijać wszystko dookoła. Odgrodziła nas od reszty świata,jakby chciała uniemożliwić ucieczkę. Ta wielka, pełzająca chmura zakryła wszystko, aż zostaliśmy całkiem sami.
Nagle uniosłeś ręce i zrobiłeś krok w tył, w tę mgłę, bo to był świat, do które do teraz należałeś. Chciałam iść za Tobą, ale pokręciłeś przecząco głową. Oboje wiedzieliśmy, że to niemożliwe. Z rozpaczą patrzyłam jak mgła pokrywa Twoje opalone ciało.

Usiłowałam zapamiętać najdrobniejszy szczegół tego spotkania, lecz szybko, jak zawsze, zbyt szybko, Twoja postać zniknęła, a mgła odpłynęła tam skąd przybyła. Stanęłam na molo i zupełnie nie obchodziło mnie co poślą inni. Pochyliłam głowę i długo, długo płakałam.

Gdzie jesteś?? Czemu nas rozdzielono?? Nie umiem znaleźć odpowiedzi, choć staram się nie przyjmować tego do wiadomości i żyję w ciągłej udręce. Bez Ciebie nie mam po co żyć. Jestem jak bezdomny wędrowiec albo samotny ptak lecący donikąd.

Próbuje wspominać nasze wspólne chwile spędzone na pokładzie naszego jachtu. Budując tę łódź , staliśmy się częścią oceanu, ponieważ wiedzieliśmy, że to właśnie ocean nas połączył. W takich chwilach wiedziałam co oznacza prawdziwe szczęście. Nocą żeglowaliśmy po ciemnej wodzie, a w blasku księżyca mogłam podziwiać Twoją piękność. Patrzyłam na Ciebie z lękiem, choć w głębi wiedziałam, że już na zawsze będziemy razem. Zastanawiam się czy wszyscy zakochani czują to samo?? Nie wiem, ale jestem pewna, że jak nas rozdzielono, będę żyła samotnie.
Za nim Cię spotkałam, moje życie nie miało sensu ani celu. Ale wiem też, że każdy krok zbliżał mnie do Ciebie. Byliśmy sobie przeznaczeni.

Teraz, w samotności, uświadamiam sobie, że przeznaczenie potrafi nie tylko uszczęśliwiać, lecz także ranić i nie mogę zrozumieć, dlaczego ze wszystkich mężczyzn na świecie , pokochałam tego, którego mi zabrano.

Minął miesiąc od wypadku,a wydaje mi się jakby minęło o wiele więcej czasu. Życie mija jak krajobraz za szybą pędzącego samochodu. A ja dryfuję przez nie tak, jak będzie dryfował list, który do Ciebie piszę i który następnie wrzucę do oceanu. Nie wiem dokąd zdarzam i jak długo jeszcze będę musiała tak błądzić. Nawet czas spędzony na uczelni i dodatkowa praca nie przynoszą mi ulgi. Żegluję dla przyjemności, lub by pokazać innym jak to się robi, ale kiedy wracam do domu, czeka mnie tylko pustka. Czasem zdarza mi się obejrzeć przez ramię i zawołać Cię.

Bez Ciebie moje życie jest puste. Często łapię się na tym, że szukam w tłumie twojej twarzy, choć wiem, że to nie ma sensu. Kiedyś rozmawialiśmy o tym, co się z nami stanie, jeśli los nas rozdzieli. Złożyłam Ci przysięgę. Przyrzekłam, że jeśli zdarzy się coś,co przeszkodzi nam w byciu razem, to znajdę sobie kogoś. Niestety nie mogę dotrzymać tej obietnicy. Przykro mi, Najukochańszy, ale nikt mi Ciebie nie zastąpi. Ty i tylko Ty byłeś moim jedynym pragnieniem i teraz, kiedy odszedłeś,nie chcę nikogo innego.

Na tym świecie, który z rzadka tylko rozumiem, wieją czasem wichry przeznaczenia, wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy. Czasem uderzają z furią huraganu, czasem lekko tylko muskają policzek. Ale nie można się im opierać, ponieważ często niosą ze sobą naszą przyszłość, wobec której nie możemy pozostać obojętni. Ty, Ukochany, jesteś takim wiatrem, który niespodziewanie porwał mnie z siłą jakiej istnienia nawet nie podejrzewałam. Ty jesteś moim przeznaczeniem. Wiem, że nie jestem idealna. Popełniłam więcej błędów w ostatnich miesiącach, niż niektórzy w całym swoim życiu,

Co dzień budzę się z uczuciem pustki i osamotnienia. Sen wcale nie przynosi mi ukojenia. Wręcz przeciwnie. Jestem zmęczona samotnością. Dawid, kocham Cię i zawsze będę kochała. Jesteś mi zbyt bliski, abym mogła pozwolić Ci odejść. Choć nadal rozpaczam nad tym, co na zawsze straciliśmy, jestem wdzięczna losowi za wszystkie chwile spędzone z Tobą, choć były tak krótkie. Na początku myślałam, że stanęłam na Twojej drodze życia, by ulżyć Ci w cierpieniu, ale teraz, po upływie kilku miesięcy, wiem, że było całkiem na odwrót.

Piszę do kogoś, kogo kochałam i kogo straciłam. O ironio! Czasem moja rozpacz jest nie do zniesienia i choć wiem, że już nigdy Cię nie zobaczę, jakaś cząstka mnie samej chce dalej być z Tobą. To nie będzie takie trudne, ponieważ wiem, że miłość do innego zatarłaby częściowo Twoje wspomnienie, a tego nie chcę.
Paradoksalnie, chociaż bardzo tęsknię za Tobą i za tym co było, to jednocześnie tylko dzięki Tobie nie boję się przyszłości. Pokochałeś mnie i nauczyłeś, że można żyć dalej, choćby ból i smutek wydawał się nie do zniesienia.

Chociaż narazie nie jestem jeszcze na to gotowa, by o tym myśleć, to jednak wierzę, że nadejdzie dzień, kiedy moja rozpacz zostanie zastąpiona przez jakieś inne, piękne uczucie. Wierzę w to, dzięki Tobie, bo dodajesz mi sił, abym mogła dalej żyć. Nie wiem czy zmarli wracają do nas i niewidoczni przebywają wśród tych, którzy ich kochali. Jeśli tak jest, to jestem pewna, że zawsze będziesz przy mnie. W szumie oceanu będę słyszała twój szept. A kiedy łagodna bryza muśnie mój policzek, pomyślę, że właśnie przeszedłeś obok.

To nie jest pożegnanie, Ukochany, ale słowa wdzięczności. Dziękuję, że zjawiłeś się w moim życiu i dałeś mi tyle szczęścia, że mnie pokochałeś i że w zamian przyjąłeś moją miłość. Dziękuję za wspomnienia, które zostaną ze mną na zawsze. Lecz przede wszystkim dziękuję za pokazanie mi, że kiedyś może nadejść chwila,w której pozwolę Ci odejść na zawsze.

Na zawsze wierna Twemu sercu:
Ilona

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut