profil

Skomentuj opinię Ireneusza Opackiego o Panu Tadeuszu (esej)

poleca 85% 120 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Adam Mickiewicz Jacek Soplica

Niezwykła jest ta naprawdę polska romantyczna epopeja (…). Taka radosna i taka gorzka. Taka jasna i taka bezlitośnie rozpaczliwa. Tak łagodnie rozmarzona – i tak okrutnie prawdomówna.

Przez znawców Pan Tadeusz jest uważany za największe dzieło polskiej literatury. Nie znaczy to jednak, że dzieło to zyskuje uznanie i poklask wśród przeciętnych, zwłaszcza młodych czytelników. Jako pokolenie znudzone i wiecznie nienasycone żądamy od dzieł literackich wartkiej akcji i jej zaskakujących zwrotów. Tolerujemy jedynie takie suspensje, które trzymają w napięciu, budują nastrój grozy czy fascynacji. Jakże daleki od tych wymagań jest Pan Tadeusz! A jednak do dnia dzisiejszego, dokładnie od 172 lat, ta polska epopeja narodowa nie utraciła na popularności – doczekała się nawet filmowej ekranizacji
w 1999 roku. Każdy Polak, bez względu na to czy czytał Pana Tadeusza, zna słowa Inwokacji Litwo, ojczyzno moja… i nie ma to nic wspólnego z sympatią czy antypatią w stosunku do dzieła.

Profesor Ireneusz Opacki, wybitny polski literaturoznawca, określa Pana Tadeusza jako niezwykłą naprawdę polską romantyczną epopeję. Trudno nie zgodzić się z tą opinią po dogłębnym przeczytaniu i zanalizowaniu treści utworu. Jak jednak zwykły – w tym wypadku ja – amator literatury – może ustosunkować się do wypowiedzi człowieka, który całe swoje literaturoznawcze doświadczenie oparł na latach praktyki i niezwykłym talencie?

Bezbłędnie rozpoznaję w dziele Mickiewicza cechy epopei narodowej – traktuje
o momentach przełomowych w dziejach konkretnej społeczności – jednak tylko pozornie chodzi o mieszkańców Soplicowa, bowiem Mickiewicz stosuje motyw pars pro toto (część za całość) nawiązując w rzeczywistości do całego narodu polskiego. Nie jest to jedyna cecha epopei, którą obserwujemy w Panu Tadeuszu. W utworze występuje bohater zbiorowy, wszechwiedzący obiektywny narrator oraz liczne retardacje. Nie można zapominać
o bogatym tle obyczajowym i szczegółowym ukazywaniu życia społeczeństwa szlacheckiego. Co zaś się tyczy treści i formy – Pan Tadeusz jest pisany trzynastozgłoskowcem, zawiera wiele wątków (miłostki Tadeusza, tło historyczne, spór o zamek, przeszłość księdza Robaka). Nie trudno zauważyć, że autor dzieła odchodzi od klasycznego homeryckiego wzorca epopei. Na samym początku, w Inwokacji, prośbę o natchnienie kieruje do ojczyzny zamiast do muz, ponadto w utworze występują fragmenty humorystyczne, a nawet heroikomiczne, o których
w patetycznych dziełach Homera nie było mowy.

Pan Tadeusz niewątpliwie jest romantycznym dziełem. Świadczy o tym przede wszystkim występowanie bohatera romantycznego - chodzi oczywiście o Jacka Soplicę, który
w młodości przeżywa nieszczęśliwą miłość, błądzi okrutnie (morderstwo Stolnika), lecz
w końcu ulega duchowej przemianie (symbolicznie świadczy o tym zmiana imienia), jest też niedoścignionym patriotą. Przyroda ma w Panu Tadeuszu ogromne znaczenie. Nie tylko buduje tło dla akcji, ale jej symbolika ma znaczenie dla akcji utworu (jest związana
z nastrojami ludzi i wydarzeniami). Nie można zapomnieć o metafizyce w Panu Tadeuszu, która uwidacznia się w scenie Matecznika – w środku puszczy, zwierzęta prowadzą doskonały ustrojowo i hierarchicznie żywot bez trosk i kłopotów.
Jacek Soplica w swojej historii realizuje topos homo viator, czyli podróżnika – tułacza, który szuka swojego miejsca w czasie i przestrzeni. Obserwujemy też kształtowanie się świadomości narodowej (to mickiewiczowskie surowe spojrzenie na charakter Polaków). Nie wspominam o ludowości i historyzmie które charakteryzują utwory romantyczne, a przecież
i te cechy realizuje Pan Tadeusz (liczne obrazy życia codziennego – uczty i polowania, wtopienie akcji w historię – spotkanie z generałem Dąbrowskim, burzliwe dyskusje nad intencjami Napoleona).

Co jednak czyni Pana Tadeusza epopeją narodową? Przecież akcja utworu toczy się na Litwie, nie w Polsce. Warto mieć choćby pobieżną świadomość historyczną w tej kwestii. Dzisiaj Litwa to osobne państwo z własną kulturą i językiem. Jednak w owym czasie Litwa
i Korona stanowiły jeden organizm państwowy. Ponadto obyczaje i tradycje opisywane
w Panu Tadeuszu są czysto polskie – ukazany jest tu szlachecki sarmatyzm w czystym znaczeniu tego słowa. Ciągle poruszane są kwestie patriotyzmu i tożsamości narodowej (dyskusje na temat przyszłości kraju), co dodatkowo podkreśla polski charakter.

Nietrudno przychylać się do opinii dotyczących spraw oczywistych. Jednak Opacki w swoim komentarzu dodaje, że epopeja Mickiewicza jest słodka i gorzka zarazem. To skłania do zastanowienia – już czuję ten dreszcz przyjemności przy degustowaniu Pana Tadeusza. Dzieło wyborne oferuje bukiet smaków zadowalających nawet najwybredniejszego smakosza literatury romantycznej. W czym kryje się smak słodki? Patrząc z perspektywy polskich emigrantów, z pewnością jest to wymowa całego dzieła – specyficzne serc nie zatwardzajcie, nadzieja na powrót w rodzinne strony, na wolny kraj. Dla mnie słodkość objawia się
w nieudolnych zalotach młodego Tadeusza do Telimeny i wreszcie szczęśliwe rozwiązanie jego problemów.

Gorzkości natomiast jest wiele. Czytanie epilogu nie wywołuje radości na twarzy, czytelnik musi się trochę skrzywić przy smakowaniu ostatnich kęsów niezwykłego eposu. Mickiewicz pisze przecież, że emigranci źle zrobili uciekając z kraju, że mogli walczyć, że nigdzie przecież nie będzie jak w Polsce…

Smutno czytać o porażkach miłosnych Jacka Soplicy, o nieszczęśliwym wypadku, który spowodował śmierć Stolnika, wreszcie o jego tułaczce i śmierci, chwalebnej, ale mimo wszystko smutnej – autor dzieła pozwala nam się zapoznać z bohaterem, którego uśmierca. Gorzko smakuje też zdrada Telimeny (wobec Hrabiego, który dotrzymał jej wierności)
i kłótnia o zamek. Scena zajazdu i okupacji (okupacyjki?) rosyjskiej napawa strachem – gorzkim strachem. Gorzkość równoważy słodkość – smaki Pana Tadeusza są idealnie skomponowane.

Opacki doszukuje się również jasności w utworze. Co w nim jest jasnego? Z pewnością nadzieja. Ona najbardziej kojarzy mi się ze światłem i promienistością oświetlającą zatroskanych synów marnotrawnych. Dzieło oświetla emigrantów dając im zbawienną nadzieję na to że jeszcze wrócą do Ojczyzny, do matki, która ich wykarmiła i hodowała na swoim łonie. Jednak bezlitosna rozpaczliwość o której mówi wybitny profesor to zakończenie jakiegoś rozdziału w historii kraju, który już nigdy nie będzie taki sam. Koniec
z obyczajowością, zwyczajami, nawet poddaństwem – jednak do zakończenia niewoli bardzo daleka droga.

Łagodne rozmarzenie epopei to przecież ta Litwa, ta cudowna ojczyzna. To Soplicowo i jej mieszkańcy – tacy idealni, w idealnym miejscu. Sielanka i raj. Jednak to wszystko jest marzeniem, ulotnym marzeniem, które nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Okrutna prawdomówność Pana Tadeusza to pewnie ukazanie również złych cech Polaków, to myślenie przed robieniem, to w końcu te paskudne plamy na kartach historii. A jednak
w Polsce lepiej niż gdziekolwiek indziej.

Jesteśmy Polakami, od ponad 10 lat żyjemy w wolności, tak upragnionej przez Mickiewicza, ale z polskością dalej mamy problemy. Czytamy Pana Tadeusza niechętnie, nie szukamy w nim korzeni, nie wczuwamy się w położenie autora. Nie mamy świadomości dożywotniej utraty miejsca bliskiego sercu, wspomnieniom. Może jesteśmy zbyt wolni, by zrozumieć tęsknotę za wolnością?
Całkowicie zgadzam się z opinią Ireneusza Opackiego i jego zachwytem nad Panem Tadeuszem. Chociaż jesteśmy dziećmi innej rzeczywistości, nie możemy zapominać, że nasi pradziadowie, co mówię, nasi rodzice (!) skosztowali smaku niewoli. My nie jesteśmy przez nikogo do tego zmuszani. Możemy kosztować za to wspaniałe dzieło, możemy pochłonąć
w całości słodkiego i gorzkiego równocześnie Pana Tadeusza.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut