profil

Rzymianie wobec śmierci

poleca 85% 395 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Pewien jestem, że jutra nie ma.
Śmierć towarzyszy człowiekowi od zawsze. Nikt nie może przed nią uciec, przychodzi ona niespodziewanie, nie pytając człowieka o zgodę na odejście z tego świata. Również starożytnym Rzymianom, miłującym życie, temat ten nie był obcy. Wiele o ich postawie wobec śmierci możemy dowiedzieć się z epitafiów odkrytych na ich grobach.

Żyłem, jak chciałem. Czemu umarłem, nie wiem.
Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy Rzymianie wierzyli w życie pozagrobowe. Część wierzyła, że jest to podróż do gwiazd, by stać się jedną z nich. Jednak dla większości śmierć była końcem, po którym nie było nic. Ludzie przeświadczeni, że życie na ziemi jest jedyną formą istnienia, chcieli je jak najbardziej wykorzystać.
Po śmierci nie ma nic, daremne wszystko.

Człowiek tylko tyle ma z życia, ile w nim użyje.
Rzymianie prawdopodobnie nie posiadali żadnych kodeksów moralnych, jak nasze Dziesięć Przykazań. Śmierć nie była uważana za karę za złe postępowanie. Bogowie rzymscy nie karali ludzi za to, co obecnie uważamy za grzechy. Same bóstwa uczestniczyły w pijaństwie, ucztowaniu, zdradach, walkach o władzę, kłamstwach. Ponieważ nad ludźmi nie ciążyła groźba wiecznego potępienia, pobłażali swoim żądzom i zachciankom. Epikurejskie, czy wręcz hedonistyczne poglądy na życie sprzyjały atmosferze rozpusty i rozpasania.
Przez łaźnie, wino i miłość niszczeją nasze ciała, ale czymże byłoby życie bez łaźni, wina i miłości?.

Oto niepiękny grób kobiety pięknej.
Życie miało być dla człowieka pasmem radości, zabawy i rozkoszy. Ludzie byli najważniejsi, stworzeni na podobieństwo bogów (właściwie to bogowie mieli cechy typowo ludzkie). Człowiek był idealny, a więc jego ciało również musiało być idealne. Rzymianie ogromną uwagę przykładali do wyglądu. W przekazach historycznych z tamtych czasów możemy przeczytać, że wielcy ludzie, oprócz nadzwyczajnych cech, mieli „cerę delikatną” czy „bary potężne”.
Jej piękne oblicze i wdzięczna postać zmieniły się w cień nikły, w kości, w garść popiołu.

Chwila ostatnia dopełniła sądu: śmierć wzięła duszę, lecz dostojeństwa życiu nie ujęła.
Jednak uroda powinna iść w parze z godnym życiem. Aby pozostać w ludzkiej pamięci, trzeba było żyć skromnie, wypełniać rzetelnie swoje obowiązki i służyć jakiemuś szczytnemu celowi. Jeśli człowiek wybrał swoją drogę życiową, miał oddawać się jej całym sercem. Zaszczytem dla rodziny było, gdy mogli na nagrobku umieścić napis sławiący czyny zmarłego.
Cnoty moich przodków swoim postępowaniem pomnożyłem.

Nie było mnie. Nie ma mnie. Nie wiem nic. Nie moja to już sprawa.
Jednak według części osób śmierć była wytchnieniem od ciężkiego życia. Z napisów na grobach możemy poznać drugie oblicze Rzymu. Nie jest to przepełnione epikureizmem, czy wręcz hedonizmem życie arystokracji. Ludzie ubodzy nie traktowali ziemskiego bytu jako czasu zabawy i rozpusty. Dla nich wiązało się z nieustanną pracą, troską i zmartwieniami. Śmierć była ucieczką od doczesności. Zmarły nie musiał zabiegać o pieniądze, trapić się o głód czy spłacać długów.
Wyrwałem się, uciekłem. Żegnajcie Fortuno i Nadziejo (...), drwijcie teraz z innych

Porwało mnie słońce.
Jednak czy dla wszystkich śmierć była definitywnym końcem? Okazuje się, że nie. Niebo z gwiazdami czy Tartar stawały się miejscem spoczynku dusz, a rzymskie Many utożsamiane były z duszą zmarłego lub jego bóstwami opiekuńczymi. W epitafiach znajdujemy prośby o modlitwy i wstawiennictwo u bogów. Być może wpływ na to miały greckie wierzenia. Może niektórzy chcieli wierzyć, bo wtedy łatwiej było im się pogodzić ze śmiercią kogoś bliskiego.
Ale moja dusza do niebios należy i nie przepadnie w ciemnościach.

Oto pocieszenie w życiu: Kim jesteśmy, co wiedzieć chcemy, czym w końcu jest nasz żywot? Ktoś przed chwilą żył razem z nami, a już go nie ma. Tylko kamień z imieniem został, ślad wszelki przepadł. Czymże więc jest życie? Nie próbuj tego dociec.
Epitafia starożytnych Rzymian są dla nas źródłem informacji o ich poglądach na życie, czy postrzeganiu śmierci Czytamy je, analizujemy, zastanawiamy się „co autor miał na myśli”. Trzeba jednak pamiętać, że były one pisane prawdopodobnie „na pokaz”. Nie wyrażają one tego bólu i cierpienia, jakie powoduje śmierć bliskiej osoby. Nie oddają zadumy nad sensem życia, pytania po co żyjemy. Bo chociaż zmieniają się czasy, to śmierć zawsze jest taka sama. I zawsze pozostawia bolesną ranę w sercu.
Jest, jak widzisz. Tak oto. Nie może być inaczej.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 4 minuty

Teksty kultury