profil

Motyw kobiety w literaturze współczesnej

Ostatnia aktualizacja: 2022-08-26
poleca 85% 385 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Żyjemy w czasach światłych i cywilizowanych, w czasach ogromnego rozwoju techniki i nauki. Większość naszego społeczeństwa stanowią ludzie światowi i wykształceni. Jednak mimo tego trudno nam się wyzbyć pewnych stereotypów. Najważniejszy i największy dotyczy kobiet. Niewiasty od zarania dziejów miały pełnić rolę służebnicy męskiej. Korzenie mitu sięgają aż aktu stworzenia świata, kiedy to Bóg w ramach „urozmaicenia” życia Adama, uformował z jego żebra kobietę. Wymowa zatem jest tu dosyć wyraźna. Płeć piękna od samego początku skazana była na rolę drugoplanową. Jednak to właśnie niewiasty, choć początkowo pozostając w cieniu mężczyzn, stały się źródłem natchnienia wielu artystów. Większość z nich chcąc uniknąć nowatorstwa, podtrzymywała stereotyp umieszczając kobietę na drugim planie. Mężczyźni boją się kobiet. Pisząc swoje wielkie dzieła literackie mieli na celu kreację doskonałej jednostki indywiduum, oraz miernej istoty żeńskiej. Nie zawsze cel został osiągnięty. W literaturze istnieje wiele kobiecych kreacji. Fascynujące są nie tylko bohaterki pozytywne, ale również negatywne. Kobiecie udało się wyjść z formy cienia i przeistoczyć się w siłę napędzającą cały świat. Model płci pięknej ewoluował przez wieki coraz śmielej ukazując naturę niewiast. Jednak pomimo upływu czasu kobiecość nadal, pozostając tajemnicza i frapująca, utrzymuje męski świat w niepewności.

We wstępie poruszony został delikatny aspekt-kobieta jako siła napędowa ludzkości. Wielu z nas pozostających pod wpływem stereotypu nie jest w stanie pojąć tezy. Otóż w celu odszukania odpowiedzi należy sięgnąć do czasów starożytnych. To właśnie płeć piękna jest prekursorką wszelkich zmian jakie zachodzą. Ewa- pierwsza istota rodzaju żeńskiego przez swoją ciekawość pozbawia ludzkość raju, a co za ty idzie życia wiecznego i nieśmiertelności pławiącej się w szczęściu. Skazuje nas ludzi na wygnanie, niepotrzebne uczucie wstydu i na łaskę losu. Czynu Ewy nie można jednoznacznie zanegować, bowiem to właśnie dzięki jej inwencji człowiek odzyskał wolność. Zerwane jej dłonią jabłko uchroniło nas przez pięknym, ale również na zawsze zamkniętym ogrodem boskim. Do występku przeciwko Bogu, wciąga również Adama, używając największej kobiecej broni-wdzięku. Piękno płci pięknej jest zjawiskiem szeroko rozumianym, więc kobieta może używać swojej mocy do woli. To właśnie ona pozwoliła nam wyjść z podniesioną głową z półmroku męskiego cienia. Mężczyźni są silniejsi fizycznie, ale słabsi psychicznie i znacznie mniej wytrzymalsi i odporni. Ewa jest pierwszą kobietą, której udało się pokonać formę bohaterki drugoplanowej.

Kobieta jest niczym pogoda, kobieta zmienną jest, niejeden mężczyzna już się o tym przekonał. Stwierdzenie to można odnieść również charakteryzując osobowość i styl życia płci piękniej na przestrzeni różnych epok. Jedne są subtelnymi kokietkami inne dają przykład wzorowej żony i matki. Niejednokrotnie przekonaliśmy się, że kobieta zdolna jest do najokrutniejszego czynu, jakim jest morderstwo. Jednak nie zawsze postać ta była wyrazista, czasami była traktowana szablonowo, jedynie jako dopełnienie mężczyzny.

Wspomina o tym święty Paweł w 1 Liście do Koryntian: ”…kobieta jest chwałą mężczyzny. To nie mężczyzna powstał z kobiety, lecz kobieta z mężczyzny. Podobnie też mężczyzna nie został stworzony dla kobiety, lecz kobieta dla mężczyzny”.

Jednak współczesność obala tą tezę. W ostatnich latach, głównie w Ameryce Północnej i Europie została wykreowana postawa businesswoman. Kobiety wyzwolonej, dążącej do kariery i łaknącej sukcesów, często niemającej czasu dla domu i rodziny. Drugim typem współczesnych kobiet, po części pokrywającym się z postawą businesswoman, są feministki. Walczące o swoje prawa, żądające równości i partnerstwa. Helen Fielding, współczesna brytyjska pisarka w „Dzienniku Bridget Jones” przedstawia życie nowoczesnej, niezależnej kobiety, jej marzenia i zmartwienia. Bridget ma trzydzieści lat, ale nie ma nawet chłopaka, co jej wszyscy na każdym kroku wypominają i próbują wyswatać. Bohaterka ciągle myśli o seksie, cierpi na liczne kompleksy, między innymi z powodu nadwagi, stagnacji w karierze, samotności i wieku. Humor poprawia sobie alkoholem, papierosami, słodyczami, zdrapkami, a wiedzę o życiu czerpie z telewizji, kolorowych magazynów dla kobiet, poradników i rad przyjaciół, po spotkaniach, z którymi często musi leczyć kaca. Bridget zdaje sobie sprawę z płytkości swego życia, stara się to zmienić, wyjść z nałogów, marzy jej się rola żony i matki, czyli normalne funkcje, do których płeć piękna została stworzona, jednak jak się okazuje nie jest to w dzisiejszych czasach takie proste.Bridget to żywioł kobiecy zaprezentowany we wszelkich jego przejawach: w łazience, w kuchni, w sypialni, w pracy. Bohaterka odkrywa przed nami swe najintymniejsze rozterki. Przystępując do oglądania, wprost bałem się, że będą mnie tu wciągać w te rejony kobiecości, do których jako przedstawiciel płci odmiennej raczej nie powinienem i nie chciałbym mieć wstępu. Nie było jednak tak źle.

Kluczem do tej książki jest zdanie jednego z mężczyzn, który powiada, że "lubi Bridget taką, jaka ona jest". To zdanie to chyba także powód światowej kariery książki Fielding. Po prostu, w postaci niedoskonałej Bridget, czytelniczki mogą zobaczyć siebie. I utwierdzić się w przekonaniu, że mimo tej niedoskonałości wcale nie muszą się zmieniać.

Współczesna kobieta, która wywalczyła sobie prawa równe prawom mężczyzn, broni się chyba przed dwiema pułapkami. Z jednej strony, nie chce dać się zepchnąć na pozycje "żony, matki i kury domowej", ale z drugiej, chętnie uniknęłaby też pewnie kieratu wszelkich diet, treningów i zabiegów kosmetycznych, które miałyby z niej zrobić piękność podobną do tych z okładek kolorowych pism. I to jest właśnie casus Bridget - złoty środek. Ani kura domowa, ani Claudia Schiffer. I taka właśnie zdobywa męskie uznanie.

W historii Bridget - jest również inna przewrotna nauka. Dziś kobiecie nie wolno popisywać się przed mężczyzną przymiotami niewiasty doskonałej - co to ceruje, gotuje, gra na pianinie, etc., etc. - bo to, jak nic innego, płoszy mężczyznę. Dziś zadanie kobiety polega na tym, by mężczyzna jak najpóźniej zorientował się, że ona chce z nim być. Mając do czynienia z pokoleniem panów wychowanych przez samotne matki (tacy dziś przeważają), a więc uciekających, gdy widzą, że kolejna nadopiekuńcza dama chce im urządzić życie - lepiej okazywać miłosną nonszalancję niż zapał. Pozwolić się zdobywać. Tak robi Bridget.

Jej "Dziennik" jest ożywczy z jeszcze jednego powodu - ten powód to autoironia bohaterki. Bridget widzi swe wady, widzi życiową pułapkę, w jaką wpadła (kobieta wyzwolona to jest coś, ale mężczyzna i tak by się przydał), i śmieje się z tego. To nie jest Anna Karenina rzucająca się z rozpaczy pod pociąg.
Autoironia bywa zwykle oznaką inteligencji, więc do związków z Bridget może się bez oporów przyznać zarówno pani profesor, jak i przysłowiowa kucharka. Śmiejąc się z Bridget, a przy okazji z siebie, wszystkie poczują się raźniej.

"Dziennik Bridget Jones" jest konwencjonalny w dobrym tego słowa znaczeniu. Z konwencjonalnymi postaciami (trójka przyjaciół komentująca życie Bridget), z konwencjonalnymi rozwiązaniami dramaturgicznymi (finałowa pogoń Bridget w stroju niekompletnym za ukochanym), z obowiązkowym, sercowym qui pro quo, z inteligentną kpiną ze współczesnych masowych fobii (ach, żeby tak spróbować czegoś nowego w seksie!) i póz ("Co sądzisz o sytuacji w Czeczenii?" - pyta ktoś z fałszywym zadęciem. "Nic mnie ona nie obchodzi" - brzmi odpowiedź) .

Zaprzeczeniem Bridget jest jej matka, która po 39 latach opuszcza ojca, dla podejrzanego cudzoziemca, z którym nie waha się iść do łóżka, na oczach ojca, podczas rodzinnej Wigilii. Ta postać według mnie jest zbyt wyjaskrawiona, choć ma zapewne symbolizować kobiety wyzwolone, które po latach bycia kurą domową, opuszczają dom, aby zasmakować tego, czego nie zaznały w młodości, bo np. za szybko wyszły za mąż.

Podobnie jak matka Bridget, zachowuje się Eleonora z „Tanga” Sławomira Mrożka. Kobieta ta też nie wstydzi się romansować na oczach ojca i dorosłego syna: „Ja sypiam z Edkiem od czasu do czasu”, lecz nie tylko ona pozbawiona jest zasad moralnych, ale cały świat ukazany w „Tangu”.

Współcześni pisarze, aby pokazać wartościowego bohatera, często umieszczają go w przeszłości. Przykładem może być „Siostra Agnieszka” Toma Eidsona. Jest to osadzona w realiach XIX wiecznego pustynnego krajobrazu Nowego Meksyku dramatyczna historia walki kilku zakonnic z Indianami. Zaatakowane przez Apaczów kobiety mają pod opieką siedmioro sierot, a ich jednym sprzymierzeńcem okazuje się samotny jeździec uciekający przed sprawiedliwością. Tytułowa bohaterka to sześćdziesięciosiedmioletnia zakonnica, która żyje już w klasztorze pięćdziesiąt lat. Wraz z innymi siostrami wyruszyła z odległej Persywani do Meksyku, aby odebrać dziesięcioro sierot, które miały być sprzedane jako niewolnicy. Niestety w drodze powrotnej zostają zaatakowane i muszą schronić się w jaskini, a jedyną przeszkodą przed czerwonoskórymi jest przewrócony wóz. Mimo że ich sytuacja jest tragiczna: brakuje wody, Apacze z atakiem czekają tylko aż skończą się zapasy amunicji „kobietom w czarnych szatach”, siostra Agnieszka nie traci nadziei, wierzy, że Bóg nie opuści i ześle im wybawiciela, który uratuje dzieci. Następnego dnia zjawia się Nat Swanson, który wcale nie zamierzał być bohaterem, ale gdy zobaczył starszą samotną kobietę, broniącą się przed Indianami, (dzieci były w jaskini), w pierwszym odruchu postanowił ją uratować. Gdyby wiedział, że nie jest sama, to by prawdopodobnie pojechał dalej i nie miałby nawet wyrzutów sumienia. Siostra Agnieszka cały czas wmawia sobie, jemu i pozostałym, że jest zesłany przez Boga, mimo że sama ma wątpliwości: Nat nie tylko okazuje się niewierzący, ale po ranach i bliznach a także po tym jak na jej oczach zabił człowieka, przypuszcza, że Swanson to zwykły bandyta, który zapuścił się na pustynie, gdyż ściga go prawo, (co zresztą jest prawdą). Siostra Agnieszka, mimo że nosi habit należy do wyjątkowo odważnych osób o silnej osobowości. Nie tylko dowodzi cała grupką, ale też dzięki dyplomacji i życzliwości potrafi dogadać się z ścigającymi Nata mężczyznami, a tym samym uratować go przed powieszeniem. Dzięki nie Swanson zmienia się, jego twarde, nieczułe serce mięknie. Na samym końcu bierze ze sobą jedną z sierot, małego chłopca, któremu Indianie ucięli język. Siostra Agnieszka posiada również ludzkie cechy, nachodzą ją wątpliwości, w pewnym momencie zaczyna szykować dzieci na śmierć, bo już nie widzi szans, lubi sobie wypić i grać w karty.

Motyw siostry zakonnej znajdujemy także w innej współczesnej książce, przedstawiającej również wydarzenia z przeszłości. Mam na myśli „Początek” Andrzeja Szczypiorskiego. Siostra Weronika także miała siedemnaście lat, kiedy wstąpiła do klasztoru. Na początku zamierzała nawracać Murzynów, gdyż jako mała dziewczynka miała widzenie i taki przykaz od Chrystusa. Z czasem zrozumiała, że słów wtedy usłyszanych nie powinna brać zbyt dosłownie i zajęła się nauką katechizmu i krzewieniu wiary wśród dzieci w Polsce. Była bardzo pracowita, nie oszczędzała siebie, ale nie mogła przemóc do żydowskich dzieci, gdyż według niej Żydzi byli winni śmierci Jezusa. Kiedy wybuchła II wojna światowa, zmieniła stosunek do nich, nie robiła żadnej różnicy, chciała uratować jak najwięcej istnień ludzkich zwłaszcza tych bezbronnych, czyli dzieci, nie liczyła się dla niej już narodowość. Odnalazła w sobie mnóstwo miłosierdzia, organizowała pomoc, dowodziła innymi siostrami, opatrywała rannych, czuwała przy konających. Najwięcej jednak wysiłku włożyła w ratowanie żydowskich dzieci, uczyła ich pacierzy katolickich, przyzwyczajała ich do polskich nazwisk. Przeżyła wojnę, a owoc swojej pracy widziała po latach, kiedy odwiedzały ją osoby przez nią uratowane. Podobnie jak siostra Agnieszka oznaczała się niezwykłą odwagą, niezłomnością, nie bała się śmierci, a cała ufność pokładała w Bogu.

Przedstawione postawy kobiece są różne. Jedne mniej bohaterskie, nacechowane subtelnością i kobiecością kryją w sobie złowrogie macki, którymi po mistrzowsku manipulują ofiarami. Inne z kolei bardziej odważne w swoich poczynaniach, zdolne do poświęceń niczym Joanna d’Arc. Wszystkie łączy ten sam pierwiastek- są to role drugoplanowe. Niektórzy myślą, że jest to pewnego rodzaju uchybienie. Niekoniecznie. Próby umiejscowienia płci pięknej są - jak widać na przykładzie Panny Jones - nie zawsze trafne. Postać kobiety bez osłonki tajemniczości dużo traci, staje się nijaka, wręcz naga. W dzisiejszych czasach prestiżowe są nie tylko pierwszoplanowe role. Często dostrzega się te umiejscowione w „dalszej perspektywie”. Na przykład na uroczystości rozdania Oscarów, lub na Festiwalu w Cannes przyznawane są nagrody za drugoplanowe role żeńskie. Co dla mnie osobiście jest o wiele bardziej wartościowym wyróżnieniem. Zagrać pierwszoplanową rolę efektownie to nie sztuka dla dobrego aktora, ale wcielić się w rolę „drugorzędną” i wykreować ją tak, żeby przyćmiła wszystkie to jest dopiero sukces.

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie
(0) Brak komentarzy

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 11 minut