profil

Krytyka Świętoszkowatej pobożności na podstawie słów Kleanta oraz wypowiedzi innych postaci dramatu Moliera

poleca 85% 110 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Świat jest pełen zagadek. Człowiekowi często trudno jest odgadnąć, komu można zaufać, uznać za przyjaciela, a kogo należy się wręcz wystrzegać. Niełatwo jest stwierdzić co jest prawdą, autentycznym faktem, a co tylko złudzeniem, czy też oszustwem. Kleant, bohater dramatu „Świętoszek”, potrafił jednak dostrzec różnicę między „świątobliwością szczerą a obłudną”, odróżnić „udanie od prawdy”. Nie pozwolił się zaślepić, dostrzegł i powiązał ze sobą fakty, które pozwoliły mu zdemaskować głównego bohatera utworu – Tarfuffe’a. Skupiając się na wyżej wymienionym utworze Moilera spróbuję dokonać analizy „świętoszkowatej pobożności”, na podstawie wypowiedzi Kleanta i innych postaci dramatu na temat tytułowego Świętoszka.

W akcie I, scenie 6, Kleant próbuje wyjaśnić Orgonowi, człowiekowi całkowicie zaślepionemu rzekomą dobrocią i pobożnością Tartuffe’a, jak łatwo dostrzec jest obłudę w postawie tego na pozór idealnego człowieka. Owe zakłamanie ujawnia się bardzo dokładnie w podejściu Świętoszka do spraw wiary, którą podobno tak czcił i zawsze stawiał na pierwszym miejscu. Kleant podkreśla, że człowiek prawdziwie wierny Bogu nie stara się eksponować swego oddania Stwórcy przed ludźmi, lecz na ogół zachowuje ten fakt dla siebie i cieszy się nim w samotności. Tej cechy nie można było przypisać naszemu tytułowemu bohaterowi, który próbował się wręcz chwalić swoją postawą, jak skomentował Kleant: „co leżąc krzyżem, skręca sobie szyję”. Ponadto z dalszych wypowiedzi rozmówcy Orgona wynika, iż Tartuffe czerpał korzyści z faktu bycia pobożnym człowiekiem. Poprzez odpowiednie postępowanie, jakim są chociażby wymuszone, nieszczere modlitwy czy prośba o jałmużnę, potrafił wzbudzić litość w swoim chlebodawcy. Prawdziwie oddany Bogu człowiek nie zasłania się miłością do Stwórcy dla własnego zysku. Świętoszek natomiast uczynił swą wiarę przepustką do wygodnego życia. Co więcej zdaniem Kleanta Tartuffe’owi dużo łatwiej było zamaskować wszelkie fałsze, grzechy i wiele z nich pozostawało niezauważonych, bo przecież nikt nie spodziewał się po bogobojnym człowieku jakichkolwiek zdrad. Tymczasem nasz tytułowy bohater zasłaniał „swą własną nienawiść interesem nieba”, czyli gdy tylko nadarzyła się taka możliwość ukrywał swe nieuczciwe zachowanie w stosunku do innych postaci, a jego bronią była oczywiście rzekoma pobożność.

Jak się okazuje nie tylko Kaleant dostrzegł obłudę w zachowaniu Świętoszka. Zauważyła i skomentowała ją także Doryna. Podobnie jak jej poprzednik zasugerowała, iż Tartuffe starał się ciągle, wręcz nachalnie ujawniać swoje ogromne zainteresowanie Bogiem., „jak ci, co po to idą, aby być widziani”. Cytat ten daje do zrozumienia, że dla tytułowego bohatera nie było istotne to, co on sam czuje wewnątrz, lecz to, co ludzie widzą i myślą patrząc na niego. Co więcej Doryna dostrzegła iż, Świętoszek nie potrafił bronić się przed pokusą, jak powiedziała: „I zmysły pańskie widać pokusą nie gardzą”. Po głównym bohaterze nie było jednak widać, by miał z tego powodu nieczyste sumienie.

Na podstawie wypowiedzi samego Tartuffa także nietrudno dostrzec niedoskonałości w jego teoretycznie pobożnym sposobie życia. „Jeżeli niebo nam na drodze stoi, |Usunąć tę zawadę leży w mocy mojej, (...) i z niebem dać rady jakoś sobie można” – analizując te słowa aż trudno uwierzyć, że padły one z ust człowieka, którego sensem życia jest Bóg. Osobę, dla której nie jest problemem dla własnej wygody zmieniać prawa i zasady rządzące światem ludzi wierzących, nie można nazwać prawdziwie świętobliwą. Tartuffe tak właśnie postępował. Przy każdej nadarzającej się okazji, w której było to dla niego korzystne, powoływał się na wiarę, natomiast, gdy tylko przeszkadzała mu ona w osiągnięciu celu, był gotów zmienić ją lub odrzucić.

Na podstawie wypowiedzi Kleanta i Doryny można stwierdzić, że oboje skrytykowali „świętoszkowatą pobożność” tytułowego bohatera. Tafruffe właściwie się nie bronił, wręcz przeciwnie, w swojej wypowiedzi potwierdził zarzuty obu postaci. Zarówno Kleant jak i Doryna dostrzegli w świętoszku wiele cech zaprzeczających postawie, którą chciał sobą prezentować. Prawdziwie bogobojnego człowieka nie charakteryzuje ciągła chęć pokazywania siebie i rozgłaszania tego, co jest się w stanie zrobić dla Boga. Wystarczająca powinna być cicha modlitwa w ukryciu. Nie można także raz być nieskończenie wiernym Bogu, a za chwilę starać się odsunąć od siebie prawdy wiary, które przeszkadzają w odniesieniu sukcesu. Po analizie postępowania Tartuffe’a mogę stwierdzić, że krytyka świętoszkowatej pobożności dokonana przez bohaterów była jak najbardziej na miejscu.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 4 minuty

Epoka
Teksty kultury