profil

PRL.

poleca 86% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Symptomy rozkładu systemu stalinowskiego w PRL
Wygrana frakcji stalinistów w PPR latem 1948 r. spowodowała odsunięcie Gomułki od sprawowania funkcji partyjnych i państwowych (wicepremiera i ministra Ziem Odzyskanych), a następnie jego aresztowanie w 1951 r. pod zarzutem odchylenia "prawicowo-nacjonalistycznego".
Pierwsze zmiany polityczne w ZSRR po śmierci Stalina w marcu 1953 r. nie były zauważalne w Polsce. Polscy staliniści nadal czcili pamięć "Wielkiego Wodza i Nauczyciela mas pracujących". Wybudowany Pałac Kultury i Nauki jeszcze w 1955 r. otrzymał imię Stalina. Podejmowano zobowiązania w dziedzinie przodownictwa pracy, w celu uczczenia pamięci "Wielkiego Stalina". Nieśmiałe próby eliminacji totalitarnych metod sprawowania władzy (nazywane tylko naruszeniami praworządności) zaczęto podejmować wiosną 1954 r. Wówczas to, dotychczasowy kierownik Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, Stanisław Radkiewicz zarzucił podległemu sobie aparatowi, iż uchyla się od kontroli partii, łamie praworządność i ulega "dygnitarstwu". Przełom w odniesieniu do MBP dokonał się dopiero wówczas, gdy Radio "Wolna Europa", jesienią 1954 r. nadało cykl audycji ujawniających okoliczności ucieczki na Zachód wicedyrektora X Departamentu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego - Józefa Światły.
Decyzją KC PZPR rozwiązano Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego i w grudniu 1954 r. powstało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (MSW) oraz Komitet d/s Bezpieczeństwa Publicznego. X Departament MBP przestał istnieć. Ze stanowisk usunięto część starego kierownictwa resortu, niektórych aresztowano. Członkowie KC PZPR domagali się zbadania spraw, które przez dłuższy czas nie były osądzone. Uwolniono przetrzymywanych w areszcie generałów (Komara, Kuropieskę i Spychalskiego). Na wolność wyszło wielu oficerów i cywilów, ludzi niewinnie więzionych. W grudniu 1954 r. uwolniono Gomułkę.
Na początku 1955 r. obradowało III Plenum KC PZPR i dopiero wówczas potępiono publicznie niedopuszczalne metody śledcze stosowane przez funkcjonariuszy MBP. Ujawniono nadużycia i przestępstwa aparatu bezpieczeństwa oraz nieuzasadnione ingerencje w sprawy kadrowe administracji państwowej. W 1957 r. do odpowiedzialności karnej pociągnięto byłego dyrektora X Departamentu MBP Fejgina i wiceministra MBP Romana Romkowskiego. Bolesław Bierut, główny budowniczy stalinizmu w Polsce, sprawował najwyższą władzę do marca 1956 r., kiedy to zmarł w Moskwie.
Pogarszająca się sytuacja gospodarczo-społeczna, powolne kroki podejmowane w celu usunięcia "wypaczeń", a tak naprawdę totalnego systemu rządzenia, okazały się niewspółmierne do społecznych oczekiwań, były spóźnione i niekonsekwentne.
Rozwój wydarzeń politycznych w Polsce kształtował się w 1956 r. pod wpływem toczonej w ZSRR walki o schedę polityczną po Stalinie. Po trzech latach walkę tę kończył XX Zjazd KPZR, trwający od 14 do 25 lutego 1956 r.
Referat Chruszczowa był czytany i komentowany również w Polsce. W środowiskach partyjnych wywołał przygnębiające wrażenie.
Po XX Zjeździe KPZR, 12 marca 1956 r., zmarł Bolesław Bierut. Dokonano wówczas niewielkich przetasowań w Biurze Politycznym i I sekretarzem KC PZPR 20 marca został Edward Ochab. Na sekretarzy KC powołano Edwarda Gierka i Jerzego Albrechta. Wewnętrznie rozbity Komitet Centralny PZPR nie potrafił skutecznie przeciwdziałać pogłębiającemu się kryzysowi.
Od marca do czerwca 1956 r. rozpoczęły się w Polsce burzliwe dyskusje polityczne i polemiki prasowe. Pojawiły się liczne głosy domagające się naprawienia krzywd Armii Krajowej i moralnego zadośćuczynienia jej członkom. Dopominano się podniesienia roli organów przedstawicielskich: Sejmu i rad narodowych oraz przywrócenia samorządów. Wypowiadano się za usunięciem "przerostów" administracyjnych, szczególnie w administracji centralnej (funkcjonowało wówczas aż 37 ministerstw i ponad 300 różnych central).
W kwietniu 1956 r. Sejm uchwalił amnestię.
Wydarzenia poznańskie
Rozwój sytuacji w Polsce przyspieszyły wydarzenia "czarnego " czwartku" w Poznaniu - 28 czerwca 1956 r.
Mimo oficjalnych wskaźników informujących o wzroście stopy życiowej o 26-27%, realne płace były niskie, a normy produkcyjne dla robotników pracujących w systemie akordowym - wygórowane.
Narastające niezadowolenie spowodowało protesty robotników, m.in. największego przedsiębiorstwa Wielkopolski - Zakładów Przemysłowych im. Cegielskiego, przemianowanych w 1953 r. na Zakłady im. Stalina - Poznań (ZiSPo).
Władze centralne przygotowując założenia do planu 5-letniego ustaliły wysokie normy produkcyjne, zwiększając jednocześnie wskaźniki wydajności pracy. Pracownicy Zakładów wybrali przedstawicieli załogi i sformułowali własne postulaty. Delegacja udała się do Warszawy, ale żądanie podwyżki płac i obniżenia cen na artykuły żywnościowe nie zostało uwzględnione.
28 czerwca 1956 r. w godzinach rannych syrena fabryczna dała sygnał do strajku. Uformował się pochód, który skierował się do centrum miasta - na Plac Stalina, pod siedzibę władz miejskich. Do pochodu dołączyły załogi innych zakładów.
Gdy rozeszła się plotka o aresztowaniu członków delegacji robotniczej, wówczas liczący blisko 100 tys. osób tłum ok. godz. 10.30 podzielił się. W tym momencie demonstracja miała jeszcze spokojny przebieg. Krótko potem część demonstrantów wtargnęła do siedziby władz miejskich i Komitetu Wojewódzkiego. Inna grupa sforsowała bramę więzienia na ulicy Młyńskiej, uwolniła więźniów i przejęła znajdującą się w magazynie broń. Kolejnym obiektem ataku stały się budynki sądu i prokuratury. Inni z transparentami ruszyli na teren trwających wówczas Międzynarodowych Targów Poznańskich, oczekując, że informacja dotrze do zachodniej opinii publicznej. Część robotników nadal pozostawała na placu pod Zamkiem. Kiedy dobiegły tam odgłosy strzałów z ulicy Kochanowskiego - gdzie mieścił się budynek UB - plac pod Zamkiem opustoszał.
Walka o gmach Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa nasilała się. Demonstranci wyrywali kamienie z bruku, wznosili barykadę i używali butelek z benzyną, chcąc podpalić budynek. Poznań został izolowany od reszty kraju, ale Biuro Polityczne PZPR o zajściach w Poznaniu otrzymało wiadomość już o godz. 7.00 rano. Trzy godziny później członkowie Biura przedstawili oficjalny komunikat PAP, że zajścia spowodowała "agentura imperialistyczna i reakcyjne podziemie".
Do akcji wkroczyło wojsko. W godzinach popołudniowych i w nocy w Poznaniu znalazło się ok. 10 tys. żołnierzy i 360 czołgów, także setki wozów bojowych.
Wśród ofiar był trzynastoletni chłopiec Romek Strzałkowski. 29 czerwca w radiowym przemówieniu premier Cyrankiewicż mówił: "Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie, w interesie klasy robotniczej, w interesie chłopstwa pracującego i inteligencji, w interesie walki o podnoszenie stopy życiowej ludności, w interesie dalszej demokratyzacji naszego życia, w interesie naszej Ojczyzny".
Dopiero w 1981 r. ogłoszona została wiarygodna lista ofiar zajść. Ogółem w zajściach zginęły 74 osoby, w tym 66 cywilów, a w szpitalach udzielono pomocy 575 rannym. Powstańcy zniszczyli 31 czołgów.
Rozłam w kierownictwie PZPR
Wydarzenia poznańskie unaoczniły skalę rozdźwięku między oficjalną propagandą, prezentującą wizję Polski socjalistycznej a doświadczaniem realiów ustroju "sprawiedliwości społecznej". Ludzie chcieli więcej zwykłej sprawiedliwości i wolności, lepszej organizacji pracy i lepszej płacy. Formułowali w tej sprawie postulaty na zebraniach załóg. W Poznaniu po raz pierwszy "władza robotnicza" sięgnęła po przemoc. Eskalacja nastrojów walki spowodowała, że bieg wydarzeń potoczył się żywiołowo i w nieodwracalnie złym kierunku.
Już 29 czerwca, dzień po "czarnym czwartku", premier Cyrankiewicz w przemówieniu radiowym przedstawił ocenę wydarzeń, ujmując ją w tezę o "zbrodniczych prowokatorach" oraz obciążał "wrogie Polsce ośrodki imperialistyczne i reakcyjne podziemie" za sprowokowanie zajść. Opinia ta odbiegała od odczuć i nastrojów społecznych.
Tymczasem w kierownictwie PZPR uzewnętrzniły swe istnienie dwie orientacje: "natolińska" i "puławska". Nazwy wzięły się od miejsc, gdzie spotykali się przedstawiciele każdej z frakcji. "Natolińczycy" w pałacyku w Natolinie, "puławianie" w domu przy ulicy Puławskiej. Ci ostatni, mając dostęp do prasy i radia, dzierżąc aparat bezpieczeństwa, kreowali się na grupę pragnącą demokratyzacji kraju. Przywódcami grupy "puławian" byli: Roman Zambrowski, Jerzy Morawski i Władysław Matwin. W czasach Bieruta Zambrowski nadzorował pracę aparatu partyjnego, młodzieżowego i związkowego, był także odpowiedzialny za politykę rolną. "Natolińczyków" uźnano za dogmatyków, gdyż sympatyzowali z Rokossowskim i cieszyli się większym zaufaniem kierownictwa radzieckiego. Liderami tej grupy byli: Wiktor Kłosiewicz, Franciszek Jóźwiak i Zenon Nowak. Frakcja ta opowiadała się za rozliczeniem Minca i winnych naruszenia prawa, szczególnie z byłego MBP. "Natolińczycy" chcieli powrotu Gornułki, ale nie widzieli potrzeby rozluźnienia więzi z ZSRR.
Obie frakcje: "natolińska" i "puławska" były obciążone stalinowską przeszłością i obie walczyły o utrzymanie się przy władzy. Dzielił je stosunek do "demokratyzacji" i zakresu "liberalizacji" systemu.
Różnice między "natolińczykami" a "puławianami" wyraźnie zaznaczyły się na VII Plenum KC PZPR, którego obrady trwały z przerwami od 18 do 28 lipca 1956 r. Zebrani dokonali oceny wykonania planu społeczno-gospodarczego za lata 1950-1955 i ustosunkowali się do polityki kadrowej partii.
Czas po VII Plenum był próbą sił między obu grupami. Zwolennicy Zambrowskiego, kreując obraz "natolińczyków" jako opowiadających się za utrzymaniem Polski w zależności od ZSRR nawoływali do demonstracji, tworzenia rad zakładowych, rozwijania samorządu załóg robotniczych, wzorowania się na jugosłowiańskim modelu. Ówczesny sekretarz Warszawskiego Komitetu PZPR skierował do tej działalności agitacyjnej młodych członków PZPR i ZMP.
W terenie nie rozumiano konfliktu dzielącego Biuro Polityczne i Komitet Centralny PZPR. W sierpniu, w wiadomościach Polskiego Radia podano informację o przywróceniu legitymacji partyjnej towarzyszowi "Wiesławowi" (pseudonim z czasów okupacji) - Władysławowi Gomułce.
Powrót Gomułki
Przeszłość i przyszłość Polski w czasie od lipca do października 1956 r. stały się przedmiotem gorących dyskusji. Po raz pierwszy z udziałem władz państwowych i członków Armii Krajowej uroczyście obchodzono rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.
Lecz główny nurt wydarzeń przebiegał w obrębie PZPR i jej gremiów kierowniczych. Obydwie frakcje chciały pozyskać Gomułkę i nawiązać z nim kontakt. Prasa informowała o powrocie na stanowiska ludzi związanych z towarzyszem "Wiesławem": do wojska - gen. Korczyńskiego, a do rządu - Zenona Kliszki, jako wiceministra sprawiedliwości.
Coraz wyraźniej rysował się konflikt interesów między obu grupami: "natolińską" i "puławską". Pogłoski o przygotowaniach frakcji "natolińskiej" do puczu pobudziły do działania "puławian". Na początku października na uczelniach warszawskich i w FSO na Żeraniu organizowano zebrania popierające "reformatorów," wywieszając karykatury "natolińczyków" jako przeciwników demokratyzacji, podgrzewano atmosferę zagrożenia liberalizacji życia politycznego.
Gomułka za cenę miejsc w Biurze Politycznym dla swoich ludzi i usunięcia ze składu KC Hilarego Minca oraz funkcji I sekretarza partii stanął po stronie "puławian".
W dniach 19-21 października 1956 r. w atmosferze wielkiego napięcia trwały obrady VIII Plenum KC PZPR. Edward Ochab ogłosił, wywołując zaskoczenie "natolińczyków", proponowany skład Biura Politycznego. Na stanowisko I sekretarza KC wysunął kandydaturę Władyslawa Gomułki. Do Warszawy w trakcie obrad Plenum przybyła delegacja radziecka z Nikitą Chruszczowem, który rozważał interwencję zbrojną w Polsce wojsk Układu Warszawskiego, tyle że sprzeciwiły się tyrn planom Chiny. Realna też była obawa powszechnego wystąpienia Polaków przeciw interwentom.
Wycofanie się Chruszczowa z planów interwencji zbrojnej kończyło pomyślnie dla Gomułki rozmowy z delegacją radziecką, która powróciła do Moskwy. VIII Plenum wznowiło obrady, a Gomułka wygłosił wówczas swoje słynne przemówienie, w którym krytykował rezultaty planu sześcioletniego i forsowną kolektywizację rolnictwa. Obradom towarzyszyła gorąca atmosfera w Warszawie, szczególnie w środowiskach: robotniczym i studenckim. "Trybunem robotników" stał się wówczas Lechosław Goździk - sekretarz partii w FSO na Żeraniu.
24 października na Placu Defilad zgromadziły się ogromne tłumy - ok. 500 tys. ludzi, którzy tym samym dali wyraz ogromnego poparcia dla Gomułki.
Wybrano nowe Biuro Polityczne i siedmioosobowy sekretariat. , Pierwszym sekretarzem KC został wybrany jednomyślnie Władysław Gomułka.
Społeczeństwo oczekiwało zmian nie tylko w życiu politycznym, ale także gospodarczym i społecznym. Grupa katolickich publicystów związanych z "Tygodnikiem Powszechnym" powołała Ogólnopolski Klub Postępowej Inteligencji Katolickiej kierowany przez Jerzego Zawieyskiego. Stronnictwa sojusznicze: ZSL i SD nie chciały dalej pełnić roli "pasa transmisyjnego". Ich zmienione kierownictwa popierały demokratyzację, domagały się zmiany ordynacji wyborczej do Sejmu i nowych wyborów.
W Warszawie, w Poznaniu, w Krakowie i we Wrocławiu działały . liczne kluby polityczne. Organizowały zebrania dyskusyjne, formułując oczekiwania polityczne i społeczne. Najbardziej znany był warszawski Klub "Krzywego Koła", który istniał do 1962 r. Wśród działaczy i animatorów życia społecznego znaleźli się: Władysław Bartoszewski, Tadeusz Kotarbiński, Leszek Kołakowski, Maria i Stanisław Ossowscy, Paweł Jasienica, Jan Strzelecki, Jan Józef Lipski
Polityczne przesilenie skłoniło w sierpniu 1956 r. Episkopat Polski do upomnienia się o kardynała Wyszyńskiego, który wkrótce powrócił do Warszawy. Reaktywowano Komisję Wspólną Przedstawicieli Rządu i Episkopatu. Zawarto nowe porozumienie z Kościołem, które dotyczyło opieki duszpasterskiej nad więźniami i nad chorymi w szpitalach. Przywrócono nauczanie religii w szkole. Zezwolono na powrót księży wysiedlonych ze swych parafii. Korzystając z liberalizacji stosunków politycznych w kraju, działacze katoliccy utworzyli ugrupowanie "Znak".

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 12 minuty