profil

Anioły i Demony - recenzja

Ostatnia aktualizacja: 2021-01-25
poleca 85% 127 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Odwieczna walka religii i nauki

Dan Brown i jego twórczość


Powieści Dana Browna robią furorę w księgarniach na całym świecie. Już od dłuższego czasu zajmują pierwsze miejsca na listach bestsellerów. A dlaczego? Ponieważ Dan Brown wprowadza nas w świat misternie uplecionych intryg, które jednych fascynują, natomiast innych oburzają. Autor nie waha się w nich rzucać cień na władze Kościelne i na Watykan.

Dan Brown znalazł się na szczycie, dzięki kryminałowi "Kod Leonarda da Vinci". W tej książce, jak również w "Aniołach i Demonach", jej twórca nawiązuje do wielu znanych rzeźb, obrazów i budowli. Nadaje to jego utworom pewien wymiar autentyczności.

O czym – streszczenie


Historyk Robert Langdon, wykładowca na Harvardzie, znawca symboli, zostaje pilnie wezwany do położonego koło Genewy centrum badań jądrowych CERN. Jego zadanie - zidentyfikować zagadkowy wzór wypalony na ciele zamordowanego fizyka. Langdon ze zdumieniem stwierdza, że jest to symbol tajemnego bractwa iluminatów - potężnej, aczkolwiek nieistniejącej od 400 lat organizacji walczącej z Kościołem, do której należały najświetniejsze umysły Europy, jak choćby Galileusz. Jak się okazuje, iluminaci przetrwali w ukryciu do czasów współczesnych i planują straszliwą wendettę - wysadzenie Watykanu przy użyciu antymaterii wykradzionej z genewskiego laboratorium. Langdon i Vittoria Vetra, córka zamordowanego fizyka, mają zaledwie dobę, by odnaleźć utajnioną od XVI wieku siedzibę iluminatów i zapobiec niewyobrażalnej tragedii...*

Zalety


Przy tej książce zdecydowanie nie można zasnąć. Zaskakujące zwroty akcji, ciekawe, nie za długie dialogi, wiele interesujących informacji z działów nauki i sztuki, a także kilka "tajemnic" prosto z Watykanu. To wszystko sprawia, że tę książkę naprawdę warto przeczytać, jest jednak pewne "ale"...

Wady


Jeśli przeczytaliście obie książki o Robercie Langdonie ( "Kod Leonarda da Vinci" oraz "Anioły i Demony") z pewnością zauważyliście pewne podobieństwo między nimi... Tak, obie książki są utworzone na dosłownie identycznym szkielecie: tajemnicze morderstwo; tajemnica, w którą trudno uwierzyć; zagrożenie życia; potem długo, długo nic; trochę sztuki; zagadki, które Langdon próbuje rozwiązać z jak zwykle, piękną wspólniczką (zawsze powiązaną z pierwszą ofiarą); kilka kolejnych ofiar; nieprzewidziany zwrot akcji – przyjaciel okazuje się wrogiem; ostatnia ofiara; uratowanie świata i na zakończenie drobna "miłostka". Naprawdę - dziwny zbieg okoliczności...

Czasami może się wydać irytujące ciągłe nawiązywanie do sztuki. Ktoś dobrze stwierdził: "To miał być thriller a nie encyklopedia". Zgadzam się z tym, jednak chyba mi to nawet zbytnio nie przeszkodziło w przeczytaniu książki.

Natomiast momentami przerażające są niektóre morderstwa... Cztery morderstwa kardynałów, w czterech różnych miejscach związanych z Kościołem w najróżniejszych kombinacjach... Brrr... Swoją drogą Brown ma dość niebezpieczną wyobraźnie, nie sądzicie? Tu jedno morderstwo, tutaj damy trochę przerażających demonów, jedna krypta, zwłoki otrutego papieża, później dodamy samobójstwo na oczach milionów ludzi, a na koniec przygodę miłosną. Nikt nie zauważy. Jak można się zakochać widząc takie ilości trupów i śmierci! Naprawdę, ja chyba tego nie zrozumiem...

Przeczytać?


Ależ oczywiście! Może znajdziecie coś ciekawego w stylu Browna i wprowadzicie to do swoich prac na język polski... Warto by spróbować!

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty