profil

Nałóg, rodzina - Christiane F.

poleca 85% 201 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Pojęcie "rodzina" istnieje od wieków i pomimo tego, że ludzie się zmieniają, ono nie uległa zatarciu przez szarą codzienność. To właśnie ono nadaje sens naszemu życiu. Uczy szacunku, tolerancji i postępowania wobec otaczającego nas świata oraz wskazuje cele i wartości, do których powinniśmy dążyć.
Nie bez znaczenia jest również rola rodziny jako przystani, do której powracamy w najtrudniejszych momentach życia. Możemy szukać w niej schronienia i zrozumienia dla naszych błędów, frustracji, smutków i żalów. Wypełnia nas porcją wiary i nadziei na życie.
Z szokującej relacji Christiane F. możemy wywnioskować, że dziewczyna obracała się w świecie życiowej porażki, dorastała w biedzie, pozbawiona wszelkich perspektyw na przyszłe życie. W jej domu pierwszorzędne miejsce zajmowała patologia i wulgaryzm. Nie miała również w kim dostrzec prawdziwego wzoru do naśladowania. Oto, jak diametralnie zmieniło się jej życie po przeprowadzce do wielkiego miasta.
Christiane miała zupełnie inne wyobrażenie o przyszłym domu. Spodziewała się przestrzennego i modnie urządzonego mieszkania. Rodzice planowali założyć biuro matrymonialne, które jednak nigdy nie doszło do skutku i prawdopodobnie zapoczątkowało budowanie się tego gorszego obrazu rodziny.
Jeśli chodzi o relacje między ludźmi, to przedstawiały się one również inaczej, niż dziewczyna się spodziewała. Na wsi panowała prawdziwa dziecięca demokracja. Starsi pomagali młodszym i wspólnie spędzano czas. Różnica wieku, czy status społeczny nie przeszkadzały w zabawie. W Gropiusstadt wyglądało to jednak nieco inaczej. Chodziło przede wszystkim o to, żeby w jakiś sposób dokuczyć drugiej osobie. Był kapitan, który wszystkiemu przewodniczył. Decydował o przyjęciu do kliki, demonstrował swoją władzę i pastwił się nad rówieśnikami. Każdy, żeby przetrwać musiał przyodziać maskę, która pozwalała wyciągać mniejsze, bądź większe korzyści.
Powodem tej najmniej oczekiwanej zmiany były prawdopodobnie niespełnione zamysły dotyczące biura matrymonialnego. Zamiast podjąć się pracy, ojciec całe dnie przesiadywał na zdezelowanej kanapie, czekając aż ta, sama do niego przyjdzie. Pozwolił na to, ażeby utrzymywanie rodziny spadło na kark żony. Załamany całą sytuacją wpadł w nałóg. Chciał uciec od problemów, które go spotkały. Wszelkie smutki próbował zatopić w kieliszku alkoholu. Wyzbył się z domu rodzinnej atmosfery: miłości i przywiązania kochających się i szanujących bliskich sobie ludzi. Uczynił swoją rodzinę patologiczną.
Ojciec pokładał ogromne nadzieje w swoich córkach. Chciał, żeby były pilne i coś w życiu osiągnęły. Jednak ta chęć pod wpływem alkoholu stała się tak silna, że w przypadku jakiegokolwiek problemu stającego na tej drodze wpadał w furię i nie potrafił go rozwiązać w sposób naturalny.
Nie mógł pogodzić się z tym, że jego wielkie plany legły w gruzach. Swoimi coraz to częstszymi napadami szału dręczył pozostałych członków rodziny. Ci jednak zamiast zareagować, dusili wszystko w sobie. Pocieszali się porównując do gorszych okazów patologii, w których to nieraz meble wypadały przez okno. Prawdopodobnie nie rozumieli, że tego typu przypadki w ogóle nie powinny mieć miejsca. Sentyment do upadłej głowy rodziny pozostał, a całe ten dramat rodzinny narastał z biegiem czasu coraz bardziej.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty

Teksty kultury