profil

Lalka - ciąg dalszy

poleca 85% 154 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

„Lalka II”


Stanisław Wokulski został uznany za zmarłego, sądzono, że popełnił samobójstwo. Po ludziach chodziła plotka, że kupował dynamit a parę dni później wysadził się w zamku niedaleko Zastawka. Ale to były tylko plotki. Prawdziwa historia Wokulskiego potoczyła się zupełnie inaczej, choć miała się skończyć tak samo jak plotki. Wokulski był zdesperowany swoimi nie powodzeniami chciał skończyć z sobą założył ładunki w zamku i doszło do wybuchu. Zamek został zrównany z ziemią, ale Stanisław wcale nie zginął, przeżył, ale ku jego zdziwieniu znalazł się w ogóle w innym miejscu. Zapadł w śpiączkę, obudził się w dość dziwnym pokoju. Pokojem tym była po prostu sala szpitalna. Strasznie zaniepokojony Stanisław nie wiedział co się z nim stało, gdzie jest i kiedy jest ? Pierwsza jego myśl to, że zmarł i jest w niebie, ale to nie było niebo, to była ziemia tylko, że był to rok 2000. Wokulskiemu zaczynała powoli wracać pamięć, przypominały mu się jednak tylko krótkie momenty. Przypomniał sobie, że gdy założył dynamity i chciał już się wysadzić wszedł do dziwnego pomieszczenia i złapał się jakiejś deski wbitej w ścinane, którą spuścił w dół i wtedy nastąpił wybuch. Następnym urywkiem było światło, myślał, że to światło, które prowadzi do nieba, ale to nie było jeszcze to światełko, Później Stanisław stracił pamięć i już nic sobie nie przypomina. Lekarze uświadomili mu, że znaleziono go w zgliszczach budynku, który był przeznaczony do rozbiórki. Wokulski nie mógł w to uwierzyć, kilka miesięcy leżał w szpitalu. Gdy wyszedł nie miał gdzie się podziać, ale przypomniał sobie, że zakopał kiedyś torbę ze złotem w lesie, niedaleko Warszawy. Wokulski po kilku dniach poszukiwań i wędrówki znalazł miejsce gdzie zakopał swój skarb, ale miał drobny problem, bo znajdował się to na terenie budowy marketu, ale jak przystał na wykształconego człowieka dał radę dostać się na ten teren i wykopać swój skarb. Cieszył się ogromnie, bo torba, w której znajdowało się złoto była już prawie rozłożona na części pierwsze. Wokulski wziął swoje złoto i szukał jubilera gdzie mógłby to sprzedać. W centrum Warszawy znalazł skup złota, miał wielki szczęście gdyż nie poproszono od niego dokumentów mimo tak wielkiej ilości złota. Wokulski zrobił dobry interes, ale lepszy zrobił na pewno jubiler, który widząc zaniepokojenie sprzedającego troszkę go okantował. Wokulski dostał 45,000 zł za swoje skarby. Jako człowiek interesu chciał te pieniądze zainwestować i trafił na biuro maklerskie gdzie poradził się i zainwestował znaczną części swego majątku. Resztę przeznaczył na skromne życie w stolicy. Inwestycje Wokulskiego były zawsze dobrze trafione, dużo zarabiał na swoich akcjach. Życie powoli wracało do ładu, nadrabiał zaległe lata, które przeskoczył ze swoich dawnych czasów. Po roku Wokulski przeprowadził się ze malutkiego hoteliku to swojego mieszkania w centrum Warszawy. Firma maklerska zauważyła dużą zdolność Wokulskiego do zarabiania na giełdzie. Postanowili go zatrudnić jako dyrektora do spraw inwestycji. Ta decyzja zarządu była również celna jak i decyzje samego nowego dyrektora. Po kilku latach Wokulski żył już pełnią życia, cieszyła go każda chwila i zapomniał o swoim dawnym życiu. Zamieszkał w apartamencie w centrum stolicy i żył bogato. Pewnego pięknego dnia do jego biura przyszła kobieta nieco młodsza od niego. Wokulskiemu przypomniała się Izabela, którą darował swoją miłością, kobieta była podobna do jego największej miłości, więc od razu ponownie się zakochał. Zaprosił ją na kolacje, zaczęli się spotykać i po kilku latach stali się małżeństwem. Stanisław znalazł nareszcie kobietę swego życia, z którą chce spędzić resztę swoich dni. Państwo Wokulscy mieli trojkę dzieci : Ignacy, Adriannę i Jana. Stanisław został prezesem swojej firmy maklerskiej, dożył spokojnej starości ze swoją żoną a jego życie stał się nareszcie szczęśliwe. Zmarł jako osoba sukcesu, jako osoba, która była kochana, jako osoba, która zostawiła coś po sobie na świecie. Tak naprawdę wyglądała historia Stanisława Wokulskiego.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 3 minuty

Teksty kultury