profil

Poetyckie rozważania o życiu w utworach J. Kochanowskiego i L.Staffa . Interpretując wiersze, zwróć uwagę na sposób wyrażania refleksji oraz na ukształtowanie wypowiedzi.

poleca 85% 203 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Leopold Staff

Każdy z nas odczuwa w życiu chwile przepełnione sentymentalizmem i nostalgią. Jest to czas, kiedy zatrzymujemy się i próbujemy w ciszy oraz pełnym skupieniu przemyśleć swoje życie. Jednak mało kto potrafi w tak piękny i artystyczny sposób rozliczyć się ze swoją przeszłością oraz rozważać filozoficzne i egzystencjalne zagadnienia naszej ziemskiej wędrówki, jak wielcy poeci.

Fraszka Jana Kochanowskiego „Do gór i lasów”, to rodzaj lirycznej biografii poety. Tytuł tekstu jest bardzo znaczący i już samą budową podpowiada nam, że mamy do czynienia z fraszką (zastosowanie konstrukcji „Do...”). Ponadto ujawnia nam adresata wiersza, którymi są góry- poetycki symbol trwania i potęgi, oraz lasy mogące być postrzegane jako siły przyrody, zmienność, schronienie, czy azyl. Podmiot liryczny bez wątpienia możemy utożsamić z autorem, co potwierdza narracja prowadzona w pierwszej osobie liczby pojedynczej „na was patrzę”, „wspominam”. Wynika zatem, że mamy do czynienia z liryką bezpośrednią, która dodatkowo staje się autobiografią artysty.

Kochanowski słynie ze swego wspaniałego kunsztu i artyzmu pisanych wierszy. Jego teksty są przepełnione wyszukanymi środkami stylistycznymi i retorycznymi, co potwierdza przykład analizowanej fraszki. Pierwszy wers może być czytany jako bezpośrednia apostrofa do odbiorców - gór i lasów. Kochanowski zastosował w tym miejscu wykrzyknienie wzbogacone ponadto epitetami „wysokie” oraz „odziane”. Takie rozpoczęcie może nasuwać skojarzenia z budową opartą na zasadzie przemówienia, apelu, czy nawet listu.

Z początku autor w swoich rozważaniach podejmuje motyw przemijania- vanitas. Aby podkreślić szybkość upływającego bez ubłagania czasu, celowo została wprowadzona przerzutnia „a swe czasy | młodsze wspominam”. Jest to środek powszechnie stosowany w wierszach sylabicznych, którego przykładem może być analizowana fraszka i znaczenie dodaje dynamizmu.

Kochanowski pisze swój wiersz jako wspomnienie „a swe czasy młodsze wspominam, które tu zostały” i właśnie te słowa mogą nam nasuwać utopijną dla autora wizję rodzinnego Czarnolasu. Potwierdzeniem na retrospekcyjny charakter utworu mogą być również wersy „Gdzie po tym nie był? Czegom nie skosztował?” budowane poprzez pytania retoryczne.

Kolejnym problemem podejmowanym przez autora jest dostosowanie aktywności i stylu swojego życia do wieku i sytuacji. Kochanowski wspomina swoja młodość jako jedną wielką podróż. Pojawia się tutaj motyw statku nad morzem „Ja żem przez morza głębokie żeglował” i człowieka podróżnika, pielgrzyma i wędrowca- homodiator. Wymieniane są miejsca pobytu artysty, między innymi Francja, Niemcy i Włochy oraz w późniejszych wersach przedstawione zostają kolejne etapy życia, które w większym lub mniejszym stopniu możemy odwołać do biografii samego Kochanowskiego. Dominantą kompozycyjną tego fragmentu jest metamorfoza, zmienianie się z jednej postaci w inną, ewolucja i dojrzewanie do pewnych stanowisk, urzędów i posad. Wśród wymienionych funkcji wyliczać możemy czasy studenckie, służbę rycerską, duchowieństwo. A podkreślić szybkość zachodzących zmian, Kochanowski po raz kolejny stosuje przerzutnie „jutro zasię cichy | ksiądz w kapitule”.

Dopełnieniem rozważań na temat ewolucji człowieka jako pojedynczej jednostki, staje się nawiązanie do postaci antycznego Protersa, który według mitologii greckiej mógł dowolnie zmienić swoją postać i dlatego stał się dla nas symbolem zmienności. Aby podkreślić jego niezwykłą moc metamorfozy, Kochanowski stosuje wyliczenia „mieniąc się to w smoka, to w deszcz, to w ogień, to w barwę obłoka”, które uwypuklają jego boskie umiejętności.

Zakończenie wiersza jest bardzo ciekawe. Epikurejska pointa „Srebrne w głowie nici, a ja z tym trzymam, kto co w czas uchwyci”, staje się odpowiedzą na postawione bezpośrednio wcześniej pytanie „Dalej co będzie?”

„Przedśpiew” Leopolda Stafa również możemy zaliczyć do liryki autobiograficznej. Tytuł utworu jest bardzo ciekawy, ale jednocześnie może sprawić trudności interpretacyjne, ponieważ jest to neologizm, słowo powstałe z połączenia dwóch wyrazów „Przed” oraz „śpiew”. Wczytując się w tekst łatwo można jednak znaleźć wersy, w których „śpiew”, czy związane z tym również „pieśni” występują i stają się dla nas słowami kluczami do rozszyfrowania zagadki tytułu, a z fragmentu „kochałem i wiem teraz, skąd się rodzą pieśni”, możemy wyczytać, iż natchnieniem autora do pisania wierszy jest właśnie miłość.

W pierwszych dwóch wersach autor się ujawnia. Jest to autoprezentacja prowadzona w trzeciej osobie liczby pojedynczej. Staff wymienia swoje przymioty i nie wprost, ale nazywa siebie artystą. Stosuje jednocześnie liczne wyliczenia, aby w pełni ukazać swoje dobre strony. Następnie narracja przechodzi w pierwszą osobę liczby pojedynczej, co jednocześnie łączy się z formą liryki bezpośredniej i nie pozostawia nam już żadnych złudzeń, że mamy do czynienia z podmiotem lirycznym, za którym stoi sam autor, „znam”, „wiem”. Adresatami wiersza mogą być potencjalni odbiorcy. Świadczą o tym wypowiadane przez autora słowa „... śpiewać będę wam...”, zatem Staff zwraca się do każdego z nas, każdego, kto sięga i czyta jego tekst.

Po krótkiej autoprezentacji, która ma charakter dość pozytywny i optymistyczny, przechodzimy do części merytorycznej rozważań na temat życia artysty. Tutaj klimat jest już zupełnie inny. Przeważa smutek i pesymizm, który jednak jest przez cały czas gaszony obecna filozofią stoicką i humanizmem heroicznym, zakładającym przyjmowanie i akceptację życia takim jakim jest, razem ze wszelkimi niedogodnościami i problemami. W utworze odzywa się również bardzo wyraźnie inna postawa filozoficzna, a mianowicie myśl Terencjusza „Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce”, co w tekście wiersza zredagowane jest pod postacią słów „żyłem i z rzeczy ludzkich nic nie jest mi obce”. Zakłada to akceptacje cierpienia jako nieodzowny składnik naszego człowieczeństwa, oraz pełne zrozumienie bólu i katuszy przeżywanych na Ziemi. Autor przez cały czas ukazuje swoje cierpienie „znam gorycz i zawody, wiem, co to ból i troska...”, ale jednocześnie nie załamuje się i pomimo wszystkich negatywnych odczuć, gloryfikuje życie i chwali je „A jednak śpiewać będę wam pochwałę życia”. Można zatem uznać, że jest to apoteoza życia ze wszystkimi jego wadami i zaletami.

Napędem do tak pozytywnego postrzegania naszej ziemskiej wędrówki stają się dla autora wspomnienia z czasów, kiedy to żył długo w górach i mieszkał w lasach, czyli również jak w przypadku Kochanowskiego, czasy dzieciństwa. Kolejne wersy są wędrówką po wspomnieniach artysty. „Zwiedza” on swoja pamięć niczym „jakieś wielkie, dziwne miasta”. Widać zatem, że Staff również zastosował technikę retrospekcji, którą podobnie jak Kochanowski przyspiesza przerzutniami „i dni w słońca krasach | przechodzę...”.

Pamięć i wspomnienia, poprzez bardzo ciekawą metaforę, są ukazywane w tekście, jako ciężki dzban wypełniony winem i łzami, noszony na głowie niewiasty. Wino już od czasów antycznych kojarzone jest z Dionizosem, czyli bogiem zabawy, uciech i rozrywki. Napój ten symbolizuje wszystkie pozytywne aspekty naszego życia, chwile radości, uniesień, zwycięstw i sukcesów. Jednak skażone jest łzami, które oznaczają ból, cierpienie, rozpacz i upadek człowieka. Wspomnienia zatem zachowują zarówno i te piękne chwile, jak i te, o których z chęcią byśmy zapomnieli, ponieważ ranią nas i wyciskają łzy z oczu, ale „choć smutne, są pogodne, jako starcy w sadzie”. Zastosowana w tym miejscu antyteza podkreśla silny kontrast dodatkowo wzmocniony wyszukanym porównaniem.

Staff podobnie jak Kochanowski, włącza w swoje rozważania motyw vanitas. Robi to w bardzo ciekawy sposób, wykorzystując wspaniały, symboliczny kontrast wzbogacony ponadto w porównanie „Widziałem konających w nadziejnej otusze | I Kobiety przy studniach brzemienne, jak grusze”. Umierający symbolizują koniec, a kobiety w ciąży początek. Dodatkowo są one porównane do wydających owoc grusz. Takie zestawienie z jednej strony możemy interpretować jako początek i koniec, narodziny i śmierć, ale czytając zgodnie z zapisem wersów, gdzie najpierw występuje motyw śmierci, a następnie życia, dochodzimy do kolejnej ścieżki interpretacyjnej, jaką jest śmierć jako początek nowego życia.

Wracając do analizy tytułu „Przedśpiew” musimy wziąć pod uwagę wcześniej uznane jako słowa kluczowe wyrazy „śpiewać” oraz związane z tym „pieśni”. Autor przeciwstawia gorycz życia stoickiemu spokojowi i jak starotestamentowy Hiob przyjmuje na siebie wszelkie cierpienie. Ponadto chce z radością śpiewać o tym życiu „A jednak śpiewać będę wam pochwałę życia”, „I pochwalam tajń życia w pieśni...”. Pierwsze zdanie wypowiadane jest w czasie przyszłym. Autor ma zamiar odśpiewać nam historię swojego życia i tak się też dzieje. Należy zwrócić uwagę, że pomimo przytaczania pesymistycznych faktów, utwór zamyka się gloryfikującą życie pointą.. Wypowiedziana ona jest już w czasie teraźniejszym, co sugeruje zakończenie i łączy się z merytoryczną częścią rozwinięcia pieśni. Zatem autor w czasie teraźniejszym opowiada nam o swoim życiu, o tym co było przed śpiewaniem, czyli o jego przeszłości. „Przedśpiew” jest więc historią jego życia, wydarzeniami rozegranymi przed momentem spisywania ich w tekst liryczny. Pointa składa się z oksymoronów i wręcz wykluczających się zwrotów „Pogodny mądrym smutkiem i wprawny w cierpieniu”. Zabieg ten podkreśla znaczenie i sens cierpienia oraz ukazuje jego celowość.

Oba te teksty należą do liryki autobiograficznej i opisują w sposób bardzo artystyczny życie autorów. Wspólnymi cechami zarówno wiersza Kochanowskiego, jak i Staffa są przywołane motywy gór i lasów utożsamianych z utopijną wizją krain swojej młodości, oraz wspomnienia. Homodiator we fraszce „Do gór i lasów” wędrował po świecie, natomiast w wierszu „Przedśpiew” przede wszystkim po pamięci. Do wspólnych cech utworów, zaliczyć możemy również podejmowanie tematów egzystencjalnych, oraz typ liryki bezpośredniej.

Kochanowski w swoim wierszu przede wszystkim podejmuje motyw przemijania- vanitas, ukazując swoja przeszłość i kolejne etapy rozwoju. Może być również interpretowany jako fraszka o dojrzewaniu. Ukazane metamorfozy, a przede wszystkim przywołanie postaci antycznego Protensa potrafiącego zmieniać się w każdej chwili, nawiązuje również do wiersza „Pytania” Anny Kamieńskiej, która to obnaża konformistyczne skłonności człowieka, brak zdecydowania i zmienianie masek oraz skórek niczym kameleon. Dominantą kompozycyjną w utworze Staffa, są kontrasty tworzone za pomocą licznych antytez oraz oksymoronów wzmacniających dodatkowo metaforami oraz porównaniami. Zauważa on panujące zło i cierpienie na świecie, ale zgodnie z przytoczoną wcześniej myślą, nie próbuje w żaden sposób się temu przeciwstawić.

Poetyckie rozważania o życiu człowieka z całą pewnością są niebanalne i zasługują na chwilę zastanowienia i przeanalizowania przez każdego z nas. Lektura takich tekstów z pewnością dostarczy nam nie tylko wspaniałych wrażeń artystycznych, ale także może pomóc zrozumieć własne, często również nie łatwe i pełne bólu życie.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 9 minut