profil

Interpretacja wiersza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego "Rodzicom"

poleca 85% 115 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Krzysztof Kamil Baczyński urodzony w 1920 roku, syn Stanisława Baczyńskiego i Stefanii Zieleńczyk, należy do pokolenia młodych ludzi, którzy w najpiękniejszym okresie swojego życia musieli zmierzyć się z okrucieństwem II Wojny Światowej. Na twórczość poety olbrzymi wpływ miała wojna i okupacja niemiecka, nie bez znaczenia jest jednak jego wychowanie. Ojciec Krzysztofa starał przenosił na syna zamiłowanie do poezji oraz żołnierskie tradycje, matka pragnęła wychować syna na katolika i dobrego człowieka. Jednym z swoich wierszy zatytułowanym „Rodzicom” (wiersz był prezentem imieninowym dla matki) poeta tworzy apostrofę kierowaną bezpośrednio do swoich rodziców, którym to dziękuję za swoje wychowanie.
Baczyński już od pierwszych wersów buduje nastrój grozy oraz charakterystyczną dla niego wizje śmierci „apokalipsę spełniona”. Poeta przedstawia siebie jako normalnego i zupełnie przeciętnego człowieka „na imię mi było Krzysztof/i jeszcze ciało to tak niewiele”. Nie godzi się, ale jednocześnie nie krytykuje rodziców za wymaganie jakie ciążyły i ciążą na nim. Baczyński doszukuje się w swoim imieniu, narzuconej na niego mesjanistycznej misji wedle której tak jak i biblijny Krzysztof ma służyć i pomagać ludziom„ I po kolona brodząc w blasku / ja miałem jak święty przenosić Pana / przez rzekę (...)”.
W wierszu autor zadaje retoryczne pytania oraz stosując metafory, chce w ten sposób pokreślić braku zrozumienia rodziców, „Taka walka, ojcze, po co – takiej winie?. Baczyński pragnie wytłumaczyć się, że nie zdoła spełnić narzuconych na niego wymagań.
Autor wraz z kolejnymi strofami naprzemiennie kieruje swoje słowa, raz zwracając się do matki, raz do ojca. Dzięki takiej konwencji utworu, możemy zauważyć różnice światopoglądowe, które cechowały każdego z rodziców Krzysztofa. Dopiero w ostatnich wersach Baczyński zwracając się do obojga rodziców, dziękuje oraz składa obietnice walki, „Pójdę dalej – to od was mam: śmierci się nie boję”.
Baczyński utożsamia się z pokoleniem swoich rówieśników, pokoleniem Kolumbów. Jego wersy pozbawione są nadziei, wszystkie młodzieńcze marzenia i pragnienia przy konfrontacji z okrucieństwem wojny stają się pozbawione sensu „ I po cóż wiara taka dziecinie, / po cóż dziedzictwo jak płomieni dom?/ Zanim dwadzieścia lat minie, / umrze mu życie w złocieniach rąk.”. Poeta w obliczu śmierci i tragicznej przyszłości, ma poczucie bezsensu ideałów jakie wpajali mu rodzice, w czasie wojny według poety zatracone zostają wartości a sam człowiek staje miedzy wyborem dobra i zła. Jak wszyscy Kolumbowie, również i Baczyński nie żywi nadziei na zmianę losu, nie cieszy się z młodości, wątpi i neguje miłość. Wedle niego miłość przynosi jeszcze większe cierpienie, zwłaszcza po śmierci kogoś bliskiego „miłość – cóż zrodzi – nienawiść, struny łez”.
Poeta podpisuje się pod popularnym wojennym poglądem, o niesprawiedliwości i wrogości Boga do ludzi „nozdrza rozdęte z daleka Boga wietrzą”. Pan stworzenia jest w wierszu groźny, poeta łączy go ze źródłem cierpienia ludzkiego. Baczyński mimo, iż jego ojciec nie żyje podczas tworzenia wiersza, daje wyraz walki za ojczyznę kierując do niego wersy „Ojcze, broń dźwigam pod kurtką,/ po nocach ciemno – walczę, wiary więdną”. Poeta wskazuje że, to właśnie od ojca odziedziczył narodowy obowiązek, patriotyzm. Baczyński obiecuje, że wytrwa, że nie zawaha się oddać swoje życie za wolność, mimo tego, iż nadzieja jest znikoma i cały czas maleje.
Podmiot liryczny wiersza „Rodzicom” z pewnością należy utożsamiać z autorem, świadczyć o tym mogą zaimki osobowe np. „mi”, ja”. Tytuł wskazuje na to, że adresatem są rodzice, a treść przedstawia przeżycia, refleksje i poglądy co czyni lirykę osobistą. Baczyński wyraża swoje myśli w sposób bezpośredni i zwraca uwagę odbiorcy przede wszystkim na problemach poruszonych w wierszu, nie zaniedbuję jednak strony artystycznej – metafory („ jak lipy szelest”) pytania retoryczne i symbolika czynią wiersz bardziej osobistym i łatwiejszym w odbiorze.
O Krzysztofie Kamilu Baczyńskiego jeden z powojennych krytyków literackich napisał „Czy warto było strzelać do wroga z diamentów?” Ten perfekcyjnie wyszlifowany diament polskiej poezji był bez wątpienia jednym z najbardziej uzdolnionych Kolumbów i polskich poetów. Baczyński w swoich wierszach nie stromi od przedstawienia obrazu pokolenia, którego śmierć, nieszczęście, tragedia były „chlebem powszednim”. W wierszu „Rodzicom” mimo osobistego przesłania, jest tez z pewnością przybliżoną historią wielu rówieśników Krzysztofa. Wojna zmusiła ich do walki, która ich przerosła. Baczyński pisze „ja żołnierz, poeta, czasu kurz” wzorując się na bohaterach narodowych jak Mickiewicz i Słowacki staję się poetą który walczy zarówno bronią jak i piórem, dokładnie tak jak chciał jego ojciec.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty