profil

Charakterystyka Bilbo Bagginsa. Hobbita z powieści J. R. R. Tolkiena.

Ostatnia aktualizacja: 2020-10-02
poleca 82% 2903 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Bilbo Baggins zamieszkiwał hobbicką miejscowość Shire. Jego matka Belladona Tuk wywodziła się z żądnego przygód rodu Tuków, zaś ojciec Bilba, Bungo Baggins ze spokojnego rodu Bagginsów. Nic nie wskazywało na to, że w hobbicie obudzi się krew Tuków. Jednak dalsze dzieje hobbita najwyraźniej na to wskazują.

Nasz hobbit był niewielkiego wzrostu jednak nie był on niższy od przeciętnego Krasnoluda. Niziołki miały poczciwe twarze, ponieważ byli dobrymi stworzeniami. Włosy na ich głowach były kędzierzawe, wełniaste. Ich oczy zdradzały emocje ogarniające ich serca w danym momencie. Mieli też pewną skłonność. A mianowicie tyli w nietypowym miejscu. Ich brzuchy były bardzo nieproporcjonalne do reszty ciała. Gdyby nie ich wielkie stopy to zapewne nie dostrzegaliby ich zza tak wielkiego brzuszyska. Jednak jakby się mogło wydawać nie byli oni wcale ospałym i ociężałym ludem. Wielkie brzuchy były wynikiem może nie tyle obżarstwa, co smakowania jedzenia. Fakt faktem, że spożywali sześć posiłków dziennie (w tym dwa obiady), ale to dlatego, że po prostu jak żadne istoty w Śródziemiu potrafiły rozkoszować się jedzeniem! Poza wielkimi brzuchami hobbici mieli niezwykle zwinne palce. Obdarzeni byli również … dużymi stopami! Na które nigdy nie zakładali obuwia, ponieważ skóra na podeszwach była zrogowaciała i bardzo twarda. Bez butów poruszali się bezszelestnie. Nikt, więc nie słyszał zbliżającego się hobbita. Stopy mieli pokryte ciemnym, grubym włosiem. Ubierali się raczej skromnie jednak w swoich norkach posiadali wiele garderób. Kolory ich ubrań przechodziły od ciemnej zieleni po żółć. Były to więc kolory ziemi, otaczającej ich przyrody… Tak właśnie wyglądał nasz Bilbo Baggins. Z zewnątrz nie różnił się zbytnio od innych jego braci i sióstr z Shire jednak było coś, co zdecydowanie go odróżniało od innych,…ale o tym w dalszej części.

Bilbo Baggins jak każdy hobbit cenił sobie spokój i wygodę. Lubił zaszywać się w swoim domku, palił wtedy fajkę i oddawał się przemyśleniom o jego doczesnym życiu. Prowadził dosyć spokojny i zrównoważony tryb życia. Życie naszego hobbita było bardzo monotonne, ale na szczęście w Bilbie przeważyła część genów z rodu Tuków i jak możemy się przekonać w dalszej części powieści nasz bohater przeżywa bardzo dużo przygód, które zmieniają w pewien sposób jego usposobienie. Na początku jesteśmy świadkami niezwykłej cierpliwości oraz gościnności naszego bohatera. Przyjmuje w spokoju i z wręcz nadprzyrodzoną starannością aż trzynastu krasnoludów, oraz czarodzieja Gandalfa. To wtedy Bilbo zostaje Włamywaczem w wyprawie, która bardzo zmieni kontemplacyjny tryb jego życia. Bilbo podczas całej wyprawy z nieporadnego hobbita niewychodzącego z domu bez chusteczki do nosa stał się odważnym, mężnym poszukiwaczem przygód, który nie raz potrafił się obyć bez chusteczki. Był wspaniałym materiałem na przyjaciela. Nieraz swoją inwencją i przytomnością umysłu ratował swoich współtowarzyszy z największych opresji. Pomimo zmęczenia czy innych niedogodności podróży wytrwał do końca. Nie połakomił się też na wielki skarb Thorina. Mądrze i niezwykle chytrze rozstrzygnął sprawę podziału klejnotów Thorina. Te wszystkie cechy, które uwydatniły się w osobowości Bilba w czasie wyprawy przyczepiły do niego „łatkę” hobbita nie bardzo normalnego w rodzinnym miasteczku. Bo nie wielu uwierzyło opowieściom Bagginsa i dlatego został on nazwany „miejscowym dziwakiem”.

Niziołek był usposobiony dość pogodnie. Cieszy się ze zwykłego poranka lub każdego kwiatka, który rozkwitł w jego pięknym ogrodzie. Potrafił cieszyć się życiem i choć czasem trapiły go problemy, potrafił sobie z nimi poradzić. Był bardzo przywiązany do swojej norki w Shire. Często podczas wyprawy, tęsknił za swoim domem w spokojnym hobbiotowie. Tęsknił do rzeczy prozaicznych często niedocenianych przez innych jego przyjaciół, którzy mieli te rzeczy, na co dzień. Dostrzegał prawdziwe piękno zwykłych, prostych chwil. Jednak marzenia o ciepłym posiłku, którego często brakowało na przemierzanych traktach nie zakłóciły w Bilbie zdrowego rozsądku. Często był on podporą zarówno w tarapatach, jak i w sytuacjach kryzysów psychicznych. Bardzo zmienił go również magiczny Pierścień Saurona. Często w sytuacjach impasowych zakładał go, aby pomóc przyjacielom, ale też, aby samemu uniknąć nieprzyjemnych doświadczeń np. w bitwie Pięciu Armii. Ukrył się pod osłoną Pierścienia w bezpiecznym miejscu i obserwował całą walkę z bezpiecznego miejsca. Jednak walka została wygrana przez Sprzymierzone Siły Dobra… to Bilbo trochę ucierpiał i o mało moc Pierścienia go zgubiła, ponieważ został trafiony w głowę kamieniem i nikt po skończonej bitwie nie mógł go odnaleźć. Jednakże wszystko skończyło się dobrze. Na starość nasz Niziołek postanowił zostać w domu i cieszyć się zwykłymi, codziennymi przeżyciami. Jednak jak możemy przekonać się w drugiej części powieści Bilbo znów wyrusza na ostatnią wyprawę w poszukiwaniu przygód i (o dziwo!) spokoju! Hobbit chciał zebrać materiały do swoich pamiętników z podróży i niespodziewanie za sprawą Pierścienia jego losy jeszcze nieraz były naszpikowane wręcz niesamowitymi przeżyciami przeplatającymi się z losami jego siostrzeńca Froda Bagginsa i oczywiście Pierścienia. Nieopisane przeżycia związane z podróżami były, więc nierozerwalnie związane z postacią Hobbita. Dzięki nim jego charakter zmienił wiele negatywnych cech na cechy pozytywne. Na przykład nieporadność Bilba zmieniła się w przedsiębiorczość, strach, bojaźliwość w odwagę…

Bilbo Baggins bardzo urozmaicił całą powieść. Jego postać bardzo mi się spodobała, ponieważ w książce została we wspaniały sposób ukazana przemiana, jaka w nim nastąpiła. Postawa Bilba w stosunku do przyjaciół-krasnoludów, którzy nie zawsze byli fair wobec niego. Nigdy nie zawiódł ich i z czasem to oni przekonali się o jego dobrej duszy. Często wystawiali go do najcięższych zadań i poczciwy hobbit nigdy nie wystawił ich „do wiatru”. To sprawiło, że był szanowany przez współtowarzyszy. Podobała mi się jego bystrość oraz opanowanie w sytuacjach niebezpiecznych. Posiadał cechy prawdziwego poszukiwacza przygód. Był, więc wielką indywidualnością wśród hobbickiego rodu i to czyniło go odpornym na ataki kierowane od losu. Jednak ten mały hobbit miał swoje małe wady. Nieraz pakował swoich przyjaciół w tarapaty jednak zawsze wychodził z nich cały i zarazem ratował swoich braci. Jak mawiał Gandalf „miał więcej szczęścia niż rozumu”. Gdyby jednak nie on cała wyprawa z pewnością nie dobiegłaby tak szczęśliwie do końca. Bilbo był bardzo pozytywną postacią w trylogii Tolkiena. Pisał również piękne pieśni na tematy swoich wypraw, co również było pozytywem w jego postaci. Osobowość wykreowaną przez Tolkiena oceniam więc bardzo pozytywnie. Ciekawe perypetie zachęciły mnie do czytania dalszych części powieści Tolkiena. Książka jest bardzo interesująca i pozwala oderwać się od szarej rzeczywistości. Fajnie jest zatopić się w tak pięknie wykreowanym świecie przedstawionym. To naprawdę odpręża, ten powieściopisarz potrafi stworzyć wokół swoich snutych opowieści niesamowitą aurę, która sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko. Gorąco polecam!

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Komentarze (2) Brak komentarzy

fajny tekścik

Jeśli taki wielki shit to dlaczego dostałam z niego 5+ ?? Zostawiam to bez komentzarza....

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 6 minut