profil

Porównanie książki z filmem "Szatan z VII klasy"

Ostatnia aktualizacja: 2021-12-27
poleca 84% 3018 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Książkę Kornela Makuszyńskiego „Szatan z VII klasy” przeczytałam już dwa razy. Bardzo mi się ona podobała. Ucieszyłam się, gdy się dowiedziałam, że jedna z moich ulubionych powieści została zekranizowana, choć nie popieram za bardzo filmów reżyserowanych na podstawie książki. Miałam jednak nadzieję, że po obejrzeniu zmienię zdanie.

Przed filmem miałam mieszane uczucia. Z jednej strony ciekawa byłam, jak wygląda świat Adasia Cisowskiego z obrazem i z dźwiękiem, który do tej pory mogłam sobie tylko wyobrażać. Z drugiej strony wiedziałam, że będzie to film mocno zmieniony, i że tylko niektóre fakty pochodzić będą z książki. I rzeczywiście, zmian było bardzo dużo. I chyba wszystkie wpływały na ten film dość niekorzystnie. Niekiedy byłam nawet oburzona, że pominięte zostały dość istotne fakty jak np. historia z piórem albo przygoda z nitką. I to są z pewnością minusy tej ekranizacji.

Do aktorów mam więcej zastrzeżeń. Pola Raksa była rzeczywiście ładną dziewczyną i w pełni pasowała do roli Wandzi. Szkoda tylko, że film był czarno-biały, bo nie można było zobaczyć, czy aktorka ma tak samo fiołkowe oczy jak panna Wandzia. Jeśli chodzi o pana Pawła, to, szczerze mówiąc, wyobrażałam go sobie inaczej. Z kolei pan Iwo powinien mieć dłuższą brodę i głośniej huczeć. No i reżyser pominął bardzo istotny fakt, że pan Gąsowski pałał miłością do matematyki. Z tego wniosek, że nie mógł być tym prawdziwym panem Iwo. Jeszcze jeden minus — w filmie pani Ewa nie miała kataru, co uważam za bardzo istotne.

Cały film był nawet niezły, choć mogłoby być lepiej. I tak należy się wielka pochwała reżyserowi, który, z pewnością, bardzo się przy tej ekranizacji napracował, a wiem, że nakręcenie filmu na podstawie książki musi być bardzo trudne.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 1 minuta