profil

Motyw maski

Ostatnia aktualizacja: 2022-07-18
poleca 85% 289 głosów

Jacek Soplica Teatr grecki Adam Mickiewicz

„Maski – ich rola i znaczenie w życiu człowieka”

W mojej wypowiedzi chcę się posłużyć mottem, cytatem słów pisarza Oskara Wilde’a:
„Człowiek najmniej jest sobą, gdy mówi we własnym imieniu.
Daj mu maskę, a powie ci prawdę.”


Aby móc coś powiedzieć na temat roli i znaczenia masek w życiu człowieka, sprawdziłem, co na ten temat mówią słowniki. Otóż w znaczeniu dosłownym jest to całkowita lub częściowa zasłona na twarz, czego przykłady mamy na slajdach (pokazuję), a w przenośni: maska to poza, fałsz, obłuda. Encyklopedia Britanica mówi nam po prostu, że zadaniem maski jest coś ukryć, a coś innego wyeksponować. Bardzo treściwie. Dowiedziałem się tam, że przypuszczalnie praczłowiek zaczął wyrabiać maski jako domy dla dusz zwierząt, które upolował. Miałaby to być forma udobruchania tychże duchów. Z czasem masek zaczęli używać szamani, sędziowie a nawet chłopcy przechodzący w dorosłość, po prostu aby nie zostać rozpoznanym przez innych członków plemienia.

W innym zupełnie celu używano maski w teatrze greckim. Rozpoczynając historię greckich utworów scenicznych, Tespis obok chórów i koryfeusza postawił w VI wieku p.n.e. aktora na koturnach i w ogromnej masce. Prawdopodobnie, aby przybliżyć widowni treść utworu, aby pomóc wyobraźni. I tak z corocznych Dionizji teatr przeniósł się na scenę. Tam też jako taki pozostał do dziś. I jak w każdym zawodzie, aby być dobrym aktorem, należy podchodzić do swojej pracy na serio. Zbigniew Zapasiewicz twierdzi nawet, że:
„Życie jest zjawiskiem bardzo serio, więc można je traktować z dystansem, natomiast teatr – to z założenia instytucja nie serio, więc trzeba go traktować potwornie poważnie. Ponieważ jest z założenia grą, to znaczy, że trzeba go traktować z przesadną odpowiedzialnością, co nie znaczy, że bez poczucia humoru, tylko odpowiedzialnie. Tego nas uczyli […]”
Wspomina także, że istotą aktorstwa jest ciągłe odkrywanie w sobie kogoś innego, jest to taka droga wgłąb siebie. Cytując za Zapasiewiczem jego nauczyciela i krewnego, Jana Kreczmara:
„Aktorstwo nie jest niczym innym, jak uprawdopodobnieniem fikcyjnej rzeczywistości”.

W książce Zapasiewicza „Zapasowe maski” czytamy, że prawdopodobnie nasze doświadczenia i obserwacje w życiu „gdzieś się w nas odkładają”, umożliwiając między innymi coraz głębsze odgrywanie swojej własnej roli, czy coraz skuteczniejsze podszywanie się pod kogoś innego. Bo tak naprawdę, jak sądzę i jak dalej będę próbował udowodnić na innych przykładach, aktorstwo (czyli maska) – to ucieczka. Zgadzam się z panem Zapasiewiczem, że pozwala nam ona po prostu przesunąć o wiele dalej granice wstydu. Jemu na scenie podszywanie się pod kogoś pozwala na przykład rozebrać się przed publicznością, podczas gdy Tartuffe’owi ze „Świętoszka” Moliera, odgrywanie zagorzałego dewoty umożliwia zdobycie zaufania i majątku pewnego naiwnego mieszczanina. W tej sytuacji Tartuffe maskuje swoją postać perfidnie wykorzystując pobożność i naiwność gospodarza. I do czasu nie tylko skutecznie umyka w ten sposób prawu, ale również umiejętnie ciągnie z tego faktu korzyści. Niestety, jego prawdziwa natura na tyle często wychodzi na jaw, że traci zaufanie innych domowników, na końcu z gospodarzem włącznie. Mamy tu w każdym razie samolubne, egocentryczne powody noszenia maski. Co ciekawe, po Paryskiej premierze sztuka została bardzo życzliwie i ze zrozumieniem przyjęta przez ówczesnego króla Francji jako satyra na hipokryzję, co nie uchroniło jej jednak przed gradem krytyki ze strony osób związanych z Kościołem. Po pewnym jednak czasie, dzięki swoim wpływom, znajomościom i –o, ironio –grzecznemu przytakiwaniu coraz to nowym, niestworzonym interpretacjom swojego utworu, Molierowi udało się uzyskać zgodę na dalsze grywanie przedstawienia. Legat papieski wycofał bowiem swój sprzeciw, gdy „zrozumiał”, że ostrze satyry w dziele jest wymierzone przeciwko Jansenistom, a ci ostatni przyjęli po prostu całkiem odmienną interpretację.

Przeciwieństwem na Tartuffe’a może być na przykład Jacek Soplica z „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. On, po zabiciu magnata Horeszki, nieszczęśliwym małżeństwie i okresie alkoholizmu, przywdziewa księży habit oraz imię Robak jako formę pokuty i jednocześnie zadośćuczynienia za swoje winy. Tadeuszowi, swojemu synowi, próbuje wynagrodzić brak rodziców pośrednią opieką i zaplanowanym małżeństwem, ale tych, których zabił, nie może przecież przeprosić. Dlatego swoje winy stara się odkupić walcząc o Polskę na trzech frontach, ze wszystkimi trzema okupantami. Zostaje też tajnym emisariuszem. Wczuwa się w swą rolę na tyle dobrze, że do śmierci nikt nie jest w stanie go rozpoznać. Poza tym nie czuje potrzeby powrotu do swojego wcześniejszego „ja”, bo uważa, że było ono gorsze. Maska posłużyła mu do wewnętrznej przemiany. Ta cicha i pokorna, którą zdecydował się przywdziać, przywiodła go do heroizmu. Aż wreszcie ci, którzy go wcześniej znali, musieli przedłożyć ją nad przykrą maskę jego młodości.

Zdawał sobie widać sprawę, że każdy z nas nieustannie sądzi i jest sądzony, oceniany przez innych za swoje postępki. Dzieje się tak nie tylko w literaturze, ale i w rzeczywistości, co porusza emigracyjne dzieło Czesława Miłosza „Zniewolony Umysł”. Autor mówi tam o sytuacji Polaków pod okupacją radziecką w okresie po drugiej wojnie światowej, kiedy to terenom podbitym, lub, jak twierdzą inni, wyzwolonym, narzucana była tak zwana Nowa Wiara. Był to marksizm w wydaniu stalinowskim. Autor, z pozoru nielogicznie, zaczyna swój wywód od opowiastki o uszczęśliwiającej pastylce „Murti-Bringa”. Następnie opowiada o metodzie Ketmanu, zaobserwowanej przez sekretarza poselstwa francuskiego Gobineau, podczas jego pobytu w Persji. Miłosz argumentuje, że bardzo podobny chwyt można rozpoznać również u polskich inteligentów. A polega on na przyjmowaniu maski posłuszeństwa, zwolennika systemu, podczas gdy „tak naprawdę” przy każdej sposobności człowiek uprawiający Ketman okazuje się zagorzałym przeciwnikiem Nowej Wiary. Takie postępowanie, według Miłosza, było w owych latach wśród Polaków bardzo popularne, gdyż pozwalało nie tylko ukryć się przed powszechnym donosicielstwem, ale dawało również pewnego rodzaju perwersyjną przyjemność z udanego oszustwa. Tak przynajmniej twierdzi autor, który jednak przyznaje, że książka była pewnym usprawiedliwieniem jego postępowania i rozstania się z Warszawą, takim rozliczeniem z własnym sumieniem. Ale z lektury widać wyraźnie, że Ketman, zgodnie z moją wcześniejszą tezą o masce, jest ucieczką. Od rzeczywistości, od sytuacji bez wyjścia, przed prześladowaniem, przed własnym sumieniem.

Pod tym względem analogiczne sytuacje, dotyczące ucieczki w rolę, są częste również w najnowszej prozie, choćby w kasowym „Harrym Potterze” J. K. Rowling. Za przykład posłuży mi część druga serii, czyli „Komnata Tajemnic”, gdzie typowym oszustem w szkole magii i czarodziejstwa Hogwart okazuje się nowy nauczyciel obrony przed czarną magią, narcystyczny Gilderoy Lockhart. Jego nazwisko to w dosłownym tłumaczeniu „jeleń zamknięcia”, co nie tłumaczy wiele, ale sądzę, że w zamyśle miało się to bardziej kojarzyć z „zamkniętym sercem”, bo to pasuje już do istoty zachowania wspomnianego bohatera. Zaczynam od interpretacji nazwiska, bo zauważyłem, że pani Rowling często właśnie ukrywa w nim cechy charakterystyczne noszącego je bohatera, no bo na przykład nauczycielka Harry’ego od botaniki nazywa się Sprout – czyli „odrośl”; złośliwy nauczyciel Snape kojarzy się z kłapnięciem zębami, a szkolny łobuz nr 1 – Draco Malfoy – to z francuskiego dosłownie „ognisko zła”. Nie mówię już o uosobieniu zła w całej serii, czarnoksiężniku Voldemorcie, którego imię oznacza „lot śmierci” (le Vol du Mort). Wspomniany Lockhart uchodzi powszechnie za bohatera i pogromcę licznych potworów, choć tak naprawdę podszywa się pod inne osoby, którym wymazał pamięć. Przypisuje sobie ich zasługi, by zdobyć sławę, pieniądze i wielbicielki. W rzeczywistości znowuż mamy tu ucieczkę. Tym razem przed swoimi kompleksami i tchórzostwem.

Ale nie darmo wspominałem o szufladkowaniu całych postaci w książce bogatej Australijki za pomocą nazwisk. Wiąże się to bezpośrednio z twórczością Witolda Gombrowicza. Swoje poglądy na ten temat jasno wyłożył między innymi w „Ferdydurke”, trudnej, ale ciekawej i dowcipnej lekturze o tzw. „przyprawianiu gęby”. Gombrowicz prezentuje tu o tyle oryginalną koncepcję, że wcale nie chce maski zakładać, ale wręcz przed nią usilnie ucieka. A mimo to uciec nie może. Daje czytelnikowi do zrozumienia, poprzez groteskowe przygody trzydziestoletniego Józia, że każdy człowiek, a już w szczególności pisarz (czy bardziej ogólnie – twórca) jest bez ustanku przez całe swoje otoczenie recenzowany i klasyfikowany. Przyprawia mu się gębę, stara szufladkować i nie daje szansy ucieczki. Uświadomienie tego czytelnikowi to według Stanisława Bortnowskiego takie „gwałcenie słowami”. No bo Gombrowicz prowokuje, demaskuje, wyszukuje sprzeczności w oklepanych pewnikach i racjach, a zarówno w książce, jak i w rzeczywistości lubił zawsze prowokować sytuacje, w których obnażała się prawdziwa natura rozmówcy. Pokazuje w „Ferdydurke”, że zarówno uczeń, nauczyciel, ziemianin, jak i służący mają przypisane sobie role, które, chcąc nie chcąc, pełnią. W końcu przez ich pryzmat są zawsze widziani. Co nie przeszkadza nam oczywiście mieć różnych masek dla różnych osób.

Problem ten stał się szczególnie jaskrawo widoczny wraz z nastaniem ery powszechnej komunikacji przez Internet. Tam najczęściej możemy udawać kogo chcemy. Zmieniać kolor włosów, skóry, wiek, wzrost, a nawet płeć. Od tej strony patrząc, czatowanie może się więc łączyć z ćwiczeniem aktorstwa. To zaś prowadzi nas z powrotem do teatru i punktu wyjścia.

I do tego zmierzałem, bo maska, jak sądzę, to nic innego, jak sztuka udawania, grania roli kogoś, kim się w swoim mniemaniu nie jest. Możemy uciekać w maskę, jak ksiądz Robak, albo od maski, jak Gombrowiczowski Józio. Możemy to robić z różnych pobudek, które jednak najczęściej, moim zdaniem, sprowadzają się do strachu, jak w przypadku afrykańskich sędziów plemiennych, lub też do wstydu, jak u Zbigniewa Zapasiewicza. Efekty naszych działań mogą z kolei być dobre lub złe. Ale na podsumowanie posłużę się najchętniej rozumowaniem wybitnego niemieckiego myśliciela XIX wieku, Fryderyka Nietsche, z dzieła „Poza Dobrem i Złem”. Mówi on tam, że masek potrzebuje i kocha je każda głęboka dusza, której działania są przez innych interpretowane w sposób płytki, bo odmierzany w końcu tylko ich miarą.

CYTATY


„Człowiek najmniej jest sobą, gdy mówi we własnym imieniu. Daj mu maskę, a powie ci prawdę.”
Oscar Wilde

„Życie jest zjawiskiem bardzo serio, więc można je traktować z dystansem, natomiast teatr – to z założenia instytucja nie serio, więc trzeba go traktować potwornie poważnie. Ponieważ jest z założenia grą, to znaczy, że trzeba go traktować z przesadną odpowiedzialnością, co nie znaczy, że bez poczucia humoru, tylko odpowiedzialnie. Tego nas uczyli […]”
Zbigniew Zapasiewicz

„Aktorstwo nie jest niczym innym, jak uprawdopodobnieniem fikcyjnej rzeczywistości”.
Jan Kreczmar

Każda głęboka dusza potrzebuje masek: co więcej, wokół każdej głębokiej duszy maska stale narasta z powodu ciągłej złej, a dokładnie płytkiej interpretacji każdego słowa, kroku, znaku życia, jaki daje.
Tłumaczenie z angielskiego z książki Fryderyka Nietschego „Poza Dobrem i Złem”

Plan prezentacji


WSTĘP
1. Motto (slajd)
2. Definicja (slajdy: przykłady masek)
3. Związki z teatrem (slajd)
4. Aktorstwo według Zbigniewa Zapasiewicza (slajd)
5. Teza

ROZWINIĘCIE
6. Maska w ręku nikczemnika, czyli Tartuffe ze „Świętoszka” Moliera (slajd)
7. Zmiana osobowości w celu pokuty i poprawy, czyli Mickiewiczowski Jacek Soplica (slajd)
8. Strach przed osądem innych, czyli Zniewolony umysł (slajd)
a) Murti –Bring Stanisława Ignacego Witkiewicza
b) Nowa Wiara
c) Ketman
d) Alfa, Beta, Delta i Gamma, czyli alfabet postaw zwolenników systemu
9. Ucieczka w rolę w najnowszej prozie na przykładzie „Harry’ego Pottera i Komnaty Tajemnic”
a) Nazwisko mówi wszystko (slajd)
b) Kompleksy Gilderoya Lockharta
10. Od szufladkowania do Gombrowicza (slajd)
a) Przyprawianie gęby i ucieczka od niej na przykładzie Józia z „Ferdydurke”
11. Problem podszywania się pod kogoś innego za pośrednictwem internetu

ZAKOŃCZENIE
12. Powrót do punktu wyjścia
13. Podsumowanie przedstawionego sposobu rozumienia maski –jej cechy (slajd)
14. Maska w ujęciu Fryderyka Nietzschego (slajd)

Bibliografia


Literatura podmiotu:
Witold Gombrowicz: „Ferdydurke. Lekcja literatury z Jerzym Jarzębskim i Andrzejem Zawadzkim.”, Wydawnictwo Literackie sp. z o.o., Kraków 2004;
Joanne K. Rowling: „Harry Potter i Komnata Tajemnic” (część II cyklu) –w tłumaczeniu Andrzeja Polkowskiego, Media Rodzina, Poznań 2000;
Zbigniew Zapasiewicz: „Zapasowe Maski”, opracowanie Katarzyna Leżeńska, Dariusz Wołodźko, Prószyński i S –ka, Warszawa 2003;
Moliere: „Świętoszek” –w tłumaczeniu Tadeusza Żeleńskiego –Boya, RTW, 1998;
Adam Mickiewicz: „Pan Tadeusz” w: „Wydanie Narodowe Dzieł Adama Mickiewicza”, tom IV, Czytelnik, Kraków 1949;
Czesław Miłosz: „Zniewolony Umysł. Lekcja literatury z Czesławem Miłoszem i Włodzimierzem Boleckim.”, Wydawnictwo Literackie sp. z o.o., wydanie 1, Kraków 1999;

Literatura przedmiotu:
Stanisław Bortnowski: „Ferdydurkizm czyli Gombrowicz w szkole”, Stentor, Warszawa 1994; (rozdziały: Wstęp; II Nie wszyscy uczniowie są Gałkiewiczami 5. Stany uwielbień. Akceptacja;IV Gry z Ferdydurke 7. Konkluzja: dojrzalec niedojrzały a dydaktyka; V „Ja” 1. Przeciw biogramom oraz 7. Powrót do „ja” tryumfującego);
Stanisław Pigoń: „Pan Tadeusz. Wzrost, wielkość i sława. Studium literackie.”, Rytm Warszawa, wydanie 2, Warszawa 2001; (rozdziały: IV FALA HEROIZMU 2. 6. oraz 7.);
Poprzez Internet ze źródeł oryginalnych:
Alfred Bates: „The Drama: Its History, Literature and Influence on Civilization”, tom 7., Historical Publishing Company, Londyn 1906, strony 181 -183;
Artykuł Stanisława Dutki: ‘Miętus w „Ferdydurke”, czyli kto się boi pupy’ z dnia 21.05.2004, zamieszczony w portalu internetowym Gazety Wyborczej, w dziale Edukacja;
„Maski i twarze -anonimowość i zmiana tożsamości w Internecie”; spotkanie na czacie z psycholog Joanną Heidtman z dnia 28.10.2002;
Anna Dmowska: „Wystawa rytualnych masek Czarnej Afryki”; artykuł ze strony internetowej www.mojaafryka.org.pl z dnia 09.04.2000;
Piotr Dębek: „Odrzucić wirtualne maski”; wywiad z psychiatrą dr Lubomirą Szawdyn z 09.04.2000 z magazynu komputerowego CHIP;
Definicja pod hasłem „Mask”, zamieszczona za pozwoleniem od „The Encyclopaedia Britannica @ 1998-2000 Britannica.com Inc” na stronie AnyMask.com, z roku 2004;
Friedrich Nietzsche: "Beyond Good And Evil", rozdział 40, przetłumaczony z oryginału na angielski przez Waltera Kaufmanna;

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem
Komentarze (2) Brak komentarzy

niezle zrobiona praca, gratulacje!!! mam prosbe, bo mam ten sam temat i przydaly by mi sie małe wskazówki, mogbys skontaktowac sie ze mna na gg?PROSZE

gg 2682841

POZDRAWIAM

fajnie zrobione. Tylko nie ma tych slajdow szkoda:(

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 12 minuty