profil

Pierwsza miłość

poleca 86% 147 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Jestem jeszcze zbyt młoda, by wiedzieć na pewno, że to była pierwsza prawdziwa miłość. Pewne natomiast jest jedno, jeżeli uczucie, które towarzyszyło mi przez ostatnie 2 tygodnie, to ja chcę czuć się tak przez resztę życia. Chcę czuć przyśpieszone bicie serca, skurcz w żołądku i dreszcz na plecach, kiedy tylko on jest blisko mnie.

I pomyśleć, że nic nie zapowiadało tak udanych ferii. Byłam kompletnie zdołowana, kiedy rodzice oznajmili mi, że muszę jechać, aż na dwa tygodnie do babci, ponieważ musieli wyjechać w delegację służbową i nie będzie miał się mną kto zająć. Tak jakby nie zauważyli, że już trochę podrosłam i mogę sama sobą się zająć. Żadne argumenty do nich „przemawiały”, więc na początku ferii z torba wypchaną po brzegi moimi niezbędnymi ubraniami i przyborami dotarłam do babci w Malinowej. Nie żebym nie kochała babci, ale mama mojego taty mieszka w małej miejscowości, gdzie odkąd „sięgam pamięcią” nic ciekawego się nie dzieje. Ja natomiast chciałam ten wolny czas spędzić interesująco, wyjechać gdzieś z rodzicami i przeżyć jakąś przygodę, by potem móc z koleżankami dzielić się swymi opowieściami jak to miło upływały dni be obowiązków szkolnych.

Babcia, jak zwykle przywitała mnie ciepło i serdecznie, co nie ukrywam było bardzo miłe. Ucieszyła się, że przyjechałam. Na samym początku oznajmiła mi, że „zaszły” w Malinowej pewne zmiany, że gości u siebie turystów, bo przekształciła swoje gospodarstwo w agroturystyczne. Nie ukrywam, że byłam zaskoczona i zarazem poczułam dreszczyk emocji, że nie będę tutaj sama. Jaka byłam zdumiona, gdy zobaczyłam odmienione gospodarstwo mojej babci. Niczym nie przypominało tego, które pamiętam. Rodzice wcześniej coś mi nadmieniali o tym przekształceniu, ale ja wyobrażałam sobie to wszystko mniej odmienione.

Po długiej podróży i olbrzymich warzeniach usnęłam bardzo szybko. Spałam „mocno” i spokojnie, czując, że następny dzień będzie wyjątkowy. I nie pomyliłam się, bo właśnie następnego dnia go zobaczyłam. Jestem babci wdzięczna, za to, ze poprosiła mnie o zawołanie rodziny mieszkającej na piętrze, żeby zeszli na śniadanie. Właśnie wtedy się na niego „natknęłam”. Schodził po schodach i był tak zajęty słuchaniem muzyki, która docierała nawet do mnie przez słuchawki. Które miał nasunięte na uszach, że nie zauważył kończących się schodów, co spowodowało, że na mnie wpadł.

Otworzyłam oczy i „spotkałam” najpiękniejszą parę oczu jakie kiedykolwiek widziałam w swoim życiu. Znalazłam się w jego ramionach, ogarnął mnie dziwny dreszczyk na swoim ciele i piękny, delikatny zapach, który przypominał mi moje ulubione kwiaty konwalie. Od pierwszego wejrzenia taka myśl „przebiegła” mi po głowie, że bardzo mi się podoba i z wyglądu jest moim ideałem.

„Cześć, jestem Szymon i bardzo miło zaczął mi się dzień. Wpadłem na najpiękniejszą dziewczynę na Ziemi.
Mam nadzieje, że nic Ci nie zrobiłem!?”
„Nie, ale mógłbyś trochę uważać!”

Byłam tak oszołomiona, tym całym zdarzeniem, że szybko odpowiedziałam i pobiegłam dalej. Przez resztę dnia myślałam o nim, byłam zła na siebie, że nie zdobyłam się na odwagę, by zacząć normalnie rozmawiać. Szymon był dość wysokim chłopcem o krótkich włosach koloru czarnego i pięknych niebieskich oczach, dla mnie był najcudowniejszym chłopakiem, był moim marzeniem. Zaimponował mi swoim spokojem w moich oczach dobrym wybrnięciem z sytuacji jaka nas zastała. Obserwowałam tego chłopaka, był zawsze zamyślony, tajemniczy, co bardzo mi się spodobało.

Do naszego bliższego zapoznania się z sobą doszło trzeciego wieczoru. Podszedł do mnie wieczorem, gdy siedziałam na murku przy domu babci. Zapytał, czy nie dała bym się namówić na spacer w ramach poniesionych krzywd, gdy na mnie wpadł. Byłam w „niebo wzięta”. Choć nie dałam tego po sobie poznać. Poszliśmy wzdłuż jeziora, świeciło mnóstwo gwiazd. Które tworzyły wspaniałą atmosferę. Rozmawialiśmy o życiu, przeczytanych książkach, szkole i planach na przyszłość. Dowiedziałam się, że ma 18 lat lubi słuchać muzyki dyskotekowej i tak jak ja oglądać horrory, zauważyłam, że w większości mamy takie same zainteresowania i hobby. Umiał prowadzić rozmowę, wydał mi się taki odpowiedzialny, dorosły. W ogóle nie zauważyliśmy upływającego czasu. Zgadnie stwierdziliśmy, że jest późno i lepiej będzie jak wrócimy do domu i spotkamy się jutro.

Przez resztę pobytu u babci spotykaliśmy się co dzień, poznaliśmy się dobrze i bardzo się polubiliśmy swoje towarzystwo. Zorganizowaliśmy kulig dla dzieci, lepiliśmy bałwana, zrobiliśmy sobie bitwę na śnieżne kulki, bawiłam się wspaniale. Ja pomagałam babci w obowiązkach, a on był cały czas przy mnie, pomagał mi przy sprzątaniu domu. Był taki męski mimo swojego młodego wieku. Dojrzały. Czułam się w jego towarzystwie wyjątkowo bezpiecznie i pewnie.

Było tyle wrażeń, że już nie pamiętam, w którym momencie mnie pocałował. Wiem tylko, że to co wtedy poczułam było najpiękniejszym uczuciem jakie kiedykolwiek przeżyłam, jakiego doznałam w życiu. Dni mijały coraz szybciej, upajałam się każdą naszą wspólną chwilą. Nie mogłam, nie chciałam utracić żadnej minuty, sekundy, która nam została. Tak jak ciężko mi było przyjechać do Malinowej, tak też jeszcze gorzej było mi pogodzić się z odjazdem do domu.

Wymieniliśmy się z Szymonem adresami i obiecaliśmy sobie pisać listy, a raz na dwa tygodnie mieliśmy się spotkać, bo obiecał mi, że będzie przyjeżdżał do mnie pociągiem. Szymon pożegnał się ze mną i zniknął mi z oczu wraz z odjeżdżającym samochodem, a ja wpatrywałam się w znikające światła auta i uzmysłowiłam sobie, ze tam w oddali wraz z nim odjeżdża coś jeszcze. Znikł mój optymizm, moja radość. Do mojej głowy wdzierała się myśl, świdrował mi umysł, nie dawał spokoju, że mogę go już więcej nie zobaczyć, że jego wizerunek będzie tylko w pamięci. Tylko on, dotyk jego dłoni, jego głos, zapach długo myślałam o tym, że nie ma go przy mnie. Martwiłam się niepotrzebnie, bo już po tygodniu przyjechał do mojego domu i znów poczułam się miło, tak jak przez całe zimowe ferie. Korespondujemy ze sobą i wiem, że nasza przyjaźń będzie się bardziej rozwijać.

Teraz, gdy piszę te słowa jestem wdzięczna rodzicom, za to, że nie potraktowali mnie jak dziecko, tylko uznali, moja osobę za ważną i chcieli, bym pomogła babci w obowiązkach, dzięki czemu miałam okazje poznać Szymona. Przeżyłam najpiękniejsze ferie, niezapomniane chwile w moim życiu, jestem bogatsza o nowe cudowne doświadczenie. Spędziłam czas łącząc „przyjemne z pożytecznym” i miałam co opowiadać koleżankom w szkole. Nie mogę się doczekać kolejnych wakacji, by znów być z nim przez dłuższy okres czasu.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut