profil

Rodion Raskolnikow - kat i ofiara

poleca 87% 107 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Rodion Raskolnikow, bohater powieści Fiodora Dostojewskiego, to jedna z najbardziej interesujących i fascynujących postaci literatury światowej. To były student prawa – były, ponieważ do przerwana studiów zmusiło go ubóstwo. Mimo iż był młodym człowiekiem, potrafił dostrzec niesprawiedliwy podział społeczeństwa, wynikający z oceniania świata poprzez pryzmat materializmu. Zadłużony, bez dostatecznych środków do życia, zastawił u starej lichwiarki Alony Iwanowny najcenniejsze pamiątki rodzinne – pierścionek siostry i stary zegarek ojca. Tę samą kobietę wkrótce zamordował, jednak drogo za to zapłacił.
Sam Raskolnikow zapewne nie odważyłby się zabić Alony Iwanowny, jednak przebywając w szynku usłyszał on rozmowę studenta i urzędnika. Młody, zapalczywy mężczyzna głośno udowadniał, że starej kobiety należy się pozbyć, gdyż żeruje ona na innych, a za jej pieniądze można by wykarmić wielu biednych. Ta argumentacja trafiła do przekonania Rodiona. W wycieńczonym głodem i nędzą umyśle młodego człowieka zrodziła się pomysł, aby zamordować kobietę. Uważał, że jego decyzja jest słuszna, tym bardziej, ze zabijając lichwiarkę chciał udowodnić prawdziwość swojej tezy o „nadludziach”, mogących bezkarnie popełniać zbrodnie z uwagi na ich wyższość nad innymi. W zamyśle miała być to zbrodnia doskonała – i była, jednak Rodion nie wziął pod uwagę aspektu psychologicznego. Po popełnieniu morderstwa jego umysł odmówił mu posłuszeństwa.
Do planowania zbrodni zabrał się w sposób metodyczny – dowiedział się, kiedy Iwanowna będzie sama w domu, po wewnętrznej stronie płaszcza przyszył pętlę na siekierę. Jednak w chwili, gdy jego czyn zdawał się już być nieodwołalnym, zaczął popełniać błędy. Zdobycie siekiery stało się jedynie kwestią przypadku (gdyby nie znalazł jej na podwórzu, prawdopodobnie nie zdołałby już zdobyć narzędzia zbrodni), po popełnieniu morderstwa zostawił drzwi otwarte – gdyby ktoś przechodził obok, dalszego ciągu po prostu by nie było, bo Rodion od razu trafiłby na Syberię.
Kiedy już dokonał zaplanowanego czynu, Rodion zaczął podupadać na zdrowiu. Trawiły go wyrzuty sumienia i przekonanie, że wszyscy wiedzą, co zrobił i potępiają go za to. Stał się nieostrożny, w rozmowach ze znajomymi nawiązywał do zbrodni i sugerował, że wie, kto jest sprawcą. Na posterunku policji zemdlał, gdy usłyszał rozmowę o morderstwie.
Chociaż wciąż był przekonany o słuszności swojego czynu, jego umysł coraz bardziej odmawiał mu posłuszeństwa. Rodion sam naprowadzał organy ścigania na swój trop, pragnąc dla siebie kary. Cynicznie zachęcał Zamiotowa do złożenia na niego donosu. Jego aluzje traktowane były jednak jak objawy choroby psychicznej. Dążył on podświadomie, instynktownie do ujawnienia jego czynu. Chcąc przynieść sobie choć niewielką ulgę, udał się na miejsce zbrodni, chcąc dokonać retrospekcji pamiętnego wieczoru i poczuć dreszczyk emocji. W ten sposób zostawiał coraz więcej śladów i – jak ćma do ognia – „leciał” w kierunku ujawnienia winy i zesłania go na Syberię.
Nie można mieć wątpliwości, że Raskolnikow zabił, mało tego – zaplanował zbrodnię z zimną krwią. Dlaczego jednak zabił, choć nie był tak silny jak przypuszczał? Zabił, bo całe mnóstwo czynników wpłynęło na jego wrażliwą naturę. Zabił, bo sądził, że zbrodnia jest tylko tak okropna jak myślenie o niej, bo myślał, że może być Napoleonem, bo klepał biedę, a wiedział, że jest zdolny do czegoś więcej niż dawanie nieopłacalnych korepetycji… tylko nie miał na to pieniędzy. Jego rozmyślania pozbawione były sensu, bo o sobie samym myślał jak o innym człowieku. Zapomniał, że nie jest mordercą, ale mężczyzną, który czuje i kocha. To wydaje się być wręcz paradoksalne - zamordował, gdyż jego wrażliwa natura czuła się osaczona w świecie biedy i rozpusty, nadwrażliwość pchnęła go do czynu, który może nie pociągnąłby za sobą żadnych poważniejszych konsekwencji, gdyby dokonał go ktoś zimny, pozbawiony cieplejszych uczuć lub po prostu silny psychicznie. Jednak jego zbrodnia powoli go „zjadała”, nie potrafił przestać o niej myśleć i przez to stał się ofiarą samego siebie. Jego własne przekonania, ideologia, doprowadziły go do skazania siebie na katorgę. Mimo iż był mordercą, nie możemy go do końca potępiać – możemy tylko współczuć tak złożonej naturze, doprowadzającej siebie do samounicestwienia.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 3 minuty

Teksty kultury