profil

A. Kowalczykowa: "Kordian nie jest wielkim, niezłomnym bohaterem, jakich pełno w literaturze" - polemika.

poleca 85% 813 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Juliusz Słowacki

Kordian nie jest wielkim, niezłomnym bohaterem, jakich pełno w literaturze” (A. Kowalczykowa). Sięgając do tekstu dramatu, potwierdź opinię historyka literatury, bądź przeprowadź z nią polemikę.

Jednym z pierwszych bohaterów idealistów jest tytułowy bohater romantycznego dramatu pt. "Kordian", który podporządkowuje całe swoje życie wzniosłej idei, dążąc, niekiedy za wszelką cenę, do jej realizacji. Kordian jest postacią skomplikowana psychicznie, dlatego też ocena jego postępowania jest nie lada zadaniem. Postaram się jednak ustosunkować swą opinię wobec opinii historyka literatury polskiej i udowodnić, że „Kordian nie jest wielkim niezłomnym bohaterem, jakich pełno w literaturze”.
Kordiana poznajemy już w pierwszym akcie dramatu jako zaledwie 15-letniego młodzieńca. Zapowiedź jego przyszłych problemów odnajdujemy już w "Przygotowaniu", kiedy to Szatan każe Mefistofelesowi, by „obłąkał jakiego żołnierza”. Mimo zastrzeżeń Mefistofelesa, iż żołnierza obłąkać trudno, bo żołnierz „kruczkom nie dowierza i ma rozsądek zdrowy”, Szatan nie odwołuje swego rozkazu, przeciwnie, każe swemu podwładnemu spełnić rozkaz. Mefistofeles znajduje więc żołnierza, którego łatwo obłąkać, gdyż nie jest on typem żołnierza starej daty jak Grzegorz, lecz żołnierzem – poetą, żołnierzem – marzycielem, znajduje Kordiana.
Młody bohater przepełniony jest marzeniami, pragnieniem dokonania czegoś wielkiego, wspaniałego, znaczącego. Przedwcześnie dojrzały rozumie i obejmuje myślą więcej, niż by tego sam chciał. Jest słaby psychicznie, już jako młody człowiek nie widzi sensu własnego życia, przeżywa rozterki duchowe:
"otom ja sam jak drzewo zwarzone od kiści
Sto we mnie żądz, sto uczuć, sto uwiędłych liści".
Mimo to ma on poczucie własnej wyjątkowości, uważa się za przeznaczonego do wspaniałych czynów, ale dręczy go - jak sam to określa - "jaskółczy niepokój", brak celu i sensu życia, który tak bardzo chciałby odnaleźć:
"Boże! zdejm z mego serca jaskółczy niepokój,
Daj życiu duszę i cel duszy wyprorokuj...
Jedną myśl wielką roznieć, niechaj pali żarem,
A stanę się tej myśli narzędziem, zegarem”
Kordian, podobnie jak Werter z utworu J.W. Goethego, owładnięty jest nieszczęsną, romantyczną miłością do starszej od siebie kobiety i nie potrafi wyzwolić się spod przemożnego działania uczucia. Miłosne cierpienia i poczucie bezsensu życia (bohater jako typowy przedstawiciel epoki romantyzmu cierpi na „Weltschmerz”, czyli „ból istnienia”) doprowadzają Kordiana do myśli samobójczych, ale jednocześnie chce dokonać jakiegoś bohaterskiego czynu. Uważa, że skoro nie stać go na czyny na miarę swoich ambicji, skoro jego miłość jest nieodwzajemniona - nie ma po co żyć. Wrażliwy idealista nie widzi żadnych przeszkód na drodze do szczęśliwej miłości. Doznając jednak zawodu, postanawia targnąć się na własne życie. Podjęcie tej decyzji dobitnie świadczy o kruchej, nadwrażliwej psychice młodego chłopca. Znajdujemy tu pierwszą oznakę słabości Kordiana, jego niezdecydowania i tragizmu. Ponadto uwidocznia się jego nieudolność, bo przepełniony chęciami odebrania sobie życia, nawet zabić się nie potrafił…
W akcie II, Kordian, niedoszły samobójca, odbywa podróż po Europie, w trakcie której pozbywa się młodzieńczych złudzeń, wykreowanych przez wyidealizowane przedstawienie świata w książkach (m.in. Szekspira), i duchowo dojrzewa. Odwiedzając siedliska obłudy i spotykając niejednokrotnie ludzi pełnych fałszu i nieuczciwości, Kordian traci dużą część swojego młodzieńczego idealizmu, otwiera oczy na realizm dnia codziennego. Młody bohater przekonuje się, że nie ideały rządzą światem, lecz siła pieniądza. W Londynie z rozmowy z dozorcą wywnioskował, że prawo można oszukać, a wszystkie urzędy, stanowiska i zaszczyty można kupić. Przestaje wierzyć w bezinteresowną, romantyczną i wyidealizowaną przez siebie miłość, gdyż przekonuje się, że można ją kupić i jest ona tylko złudzeniem. Kordian traci wiarę w podstawowe wartości i uczucia, uważa, że są one fałszywe i jedyne, co istnieje to obłuda, chciwość i żądza pieniądza. Poszukując jakiegoś wsparcia, udaje się do Watykanu, jego zdaniem ostoi moralności, dobra i sprawiedliwości, gdzie jednak znów doznaje zawodu, gdyż polityka papieska okazuje się być podporządkowana możnowładcom europejskim. W wyniku tych podróży Kordian stwierdza, że na tym świecie nigdzie nie może znaleźć sobie miejsca, wszędzie jest mu źle. Poznał świat takim, jakim naprawdę jest i jako nadwrażliwy, szlachetny młodzieniec, czuje się w nim bardzo nieswojo. Odarty ze złudzeń Kordian dociera wreszcie na szczyt góry Mount Blanc. Po tych przykrych doznaniach, jakie zebrał podróżując po Europie zauważa, że realny świat bardzo różni się od tego, jaki sobie wymarzył, wyidealizował. Rodzi się w nim bunt, który powoduje myśli o walce o wolność. Na górze Mount Blanc odnajduje wiec swoją ideę - pragnie prowadzić naród przeciwko wrogowi "Jam jest posąg człowieka na posągu świata". Kordian czuje przypływ sił, pragnie to wykorzystać do walki w obronie ojczyzny. Będąc na szczycie wypowiada słowa:
„Spojrzałem na skały szczytu,
Duch rycerza powstał z lodów…
Winkelried dzidy wrogów zebrał i w pierś włożył,
Ludy! Winkelried ożył!
Polska Winkleriedem narodów!”
Kordian uważa, że Polska jest Winkelriedem narodów europejskich, będących pod panowaniem bezwzględnych tyranów. Myśli, że Polska jest narodem wybranym, który wyzwoli inne, a on sam poprowadzi je w walce. Celem jego życia staje się od tej pory zabicie cara, który jego zdaniem jest odpowiedzialny za cierpienie ukochanego narodu, wierzy, że ten czyn będzie zbawieniem dla ojczyzny.
Kordian dąży do tego, aby spiskowcy, w których szeregach sam się znajduje, dokonali zamachu na cara. Przekonuje ich o swojej potędze:
„Wierzcie mi! Wierzcie, ludzie! Jam jest wielki, mocny”.
Chce, aby dostrzegli jego zdeterminowanie i wiarę w słuszność tego, czego chce dokonać. Bierności przeciwstawia ideał aktywnej walki. Mówi, że ludzie powinni jemu wierzyć –patriocie, który faktycznie chce czegoś dokonać dla dobra ojczyzny i uwolnić z jarzma przemocy i niewoli, a nie starcowi – prezesowi, który propaguje bardziej przemyślane metody działania niż nierozważne zrywy:
„Ludzie wierzyć powinniście
Człowiekowi, co cierpi… nie siadać pod drzewem,
Któremu wiek spróchniałe poobrywał liście…”
Kiedy oni rezygnują z zamiaru, obawiając się moralnych konsekwencji zbrodni, oskarża ich o tchórzostwo i zdradę:
„A tak mali jesteście… Idźcie! Gardzę wami!
Kto nie śmiał się poświęcić, może zdradę knuje?”
Kordian jest gotów do czynu. Przekonany o słuszności swoich wzniosłych idei jest w stanie oddać za sprawę nawet własne życie:
„Narodowi,
Zapisuję, co mogę… krew moją i życie,
i tron do rozrządzenia próżny”
W tym momencie dochodzi jednak do tragicznej sytuacji.
Tragizm Kordiana to jego wewnętrzne rozdarcie, które uwidacznia się w momencie, kiedy bohater idzie zabić znienawidzonego ciemiężcę:
„Idę zabijać… ktoś mię za włos trzyma”
Bohatera opanowuje niepewność, co do tego, czy na pewno słusznie postępuje. Jego rozdarcie to wytwory psychiki, które znajdują uosobienie w postaci Strachu i Imaginacji w obrazach, jakie stawia mu przed oczyma wrażliwa natura. Kordian bowiem zobowiązał się, że zabije cara, a by zbawić ojczyznę. Z jednej strony powinien dotrzymać danego słowa - inaczej straci honor. Lecz doskonale wie, że jeśli dokona zbrodni, popełni śmiertelny grzech zabójstwa, a taki czyn nie jest zgodny z etyką. Poza tym jest to grzech, który zaprzepaszcza zbawienie człowieka, nie mówiąc już o karze ziemskiej. Nie zapominajmy również o tym, że zabicie cara przyniosłoby tylko korzyść księciu Konstantemu, natomiast nie rozwiązałoby problemu niepodległości Polski. Walka Strachu i Imaginacji, czyli pomiędzy obowiązkiem moralnym a własną wrażliwą naturą, która nakazuje mu odstąpienie od powziętego zamiaru, zupełnie go wykańcza. Próba zabójstwa zostaje udaremniona przez jego własną psychikę. Kordian pada zemdlony przez drzwiami do komnaty cara. Pokonały go jedynie własna słabość i niezdecydowanie. Tak przedstawia się tragizm Kordiana - presja, której jego psychika nie wytrzymała i dlatego zemdlał tuż przed momentem dokonania wielkiego czynu.
Cały tragizm Kordiana uwidacznia się w rozdarciu pomiędzy ogromnym pragnieniem dopełnienia swego planu a niemożnością jego realizacji. Jego wrażliwość powodująca wewnętrzne rozterki jest główną przeszkodą w realizacji wytyczonego sobie celu. W tym właśnie mieści się tragizm Kordiana - w nim samym. Młody idealista pragnął, naśladując literackie i historyczne wzorce, stać się prawdziwym bohaterem, o którym następne pokolenia będą pisać. Wydaje mi się nawet, że bardziej niż patriotyzm, kierowała nim chęć pozostania zapamiętanym, jako Kordian – wspaniały wybawca narodu polskiego… Jednak po raz kolejny poniósł klęskę, jego nadwrażliwość, wybujała wyobraźnia i idealizm znów zwyciężyły nad chęcią dokonania bohaterskiego czynu. Cara nie zabił, znalazł się natomiast w szpitalu psychiatrycznym i został skazany na rozstrzelanie. Trudno tutaj mówić, że dokonał wyboru - jego wrażliwa dusza zdecydowała za niego. Okazało się, że Kordian nie jest zdolny do wielkich czynów, do podejmowania jakichkolwiek decyzji.
Obserwując drogę Kordiana można zauważyć, że wiele dzieje się w jego duszy. Kordian jest tragicznym buntownikiem, gdyż w całym życiu targały nim emocje, a jako człowiek kierujący się uczuciami, nie był zdolny do podejmowania racjonalnych decyzji. Buntował się przeciw otaczającemu go światu, który tak bardzo różnił się od jego wyidealizowanego życia. Natomiast, gdy wreszcie znalazł swój cel w życiu - walkę o wolność ojczyzny i zabójstwo cara, jego psychika nie pozwoliła na takie czyny.
Kordian to typowy bohater romantyczny, cechujący się nadmierną wrażliwością, sentymentalną „chorobą wieku” (tu: „jaskółczy niepokój”), nieszczęśliwą miłością i brakiem umiejętności odnalezienia celu w życiu, które powodują zagubienie głównego bohatera dramatu. Jest on uosobieniem pokolenia młodych ludzi walczących o niepodległość w powstaniu listopadowym; tragicznym buntownikiem o prometejskich ideach Czuje się wybranym, który bezgranicznie ma oddać się zadaniu uwolnienia narodu spod szponów ciemiężcy. Tak jak szwajcarski bohater, Arnold Winkelried, który własnym ciałem unieruchomił kopie wrogów umożliwiając zwycięstwo broniącym niepodległość rodakom, tak Kordian chce uchronić Polskę przed carem poświęcając swoje życie. Dla niego najwyższą wartością jest wolność ojczyzny. Same chęci jednak nie wystarczą. Kordian był słaby psychicznie i trudno mu się było zdecydować na samodzielne działanie, więc postanowił zawiązać spisek. Okazuje się jednak, że sam pomysł spisku był wytworem romantycznej wyobraźni, a Kordian nie mógł znaleźć wystarczającej motywacji moralnej i politycznej. Poza tym nie sprecyzował swoich planów, więc spiskowcy woleli kierować się racjami prezesa, który mówił o moralnym niebezpieczeństwie. Kordian sam nie był w stanie sprostać postawionemu sobie celowi. Fizyczne i moralne poświęcenie się za cały naród okazało się zbyt wielkie. Gdy trafił do domu wariatów uświadomił sobie, że sam jeden nie może poświęcić się za ojczyznę, gdyż nic tym nie zdziała, podobnie jak jeden z wariatów, który trzymał cały czas rękę w górze twierdząc, że podtrzymuje niebo, żeby nie spadło ludziom na głowy. Kordian dostrzega w jego czynach bezsilność swojego postępowania.
Podsumowując moje rozważania zgadzam się ze słowami A. Kowalczykowej, że „Kordian nie jest wielkim, niezłomnym bohaterem, jakich pełno w literaturze”. W moich oczach Kordian, rzucając się na tak ogromne przedsięwzięcie, postąpił jak szaleniec. Jego wielkie ego i ogromne ambicje przerosły bardzo skromne możliwości. Porównajmy go z innym literackim bohaterem romantycznym. Konrad Wallenrod, bohater utworu Adama Mickiewicza, był typowym bohaterem w pełnym znaczeniu tego słowa. Świadomy potęgi zakonu i niemożności pokonania go siłą, przedostał się do wroga, aby wcielić w życie ideę walki lisa, kiedy nie można być lwem. Obrany wielkim mistrzem krzyżackim doprowadza do klęski Zakonu i mimo, iż popełnił samobójstwo, dręczony świadomością nieetycznego postępowania, dokonał czegoś wielkiego. A cóż takiego dokonał Kordian? Głosił wzniosłe hasła walki o wolność? Podsycał chęć zamordowania cara w szczytnym celu uwolnienia narodu? Owszem. Należy jednak zauważyć, że kiedy miał okazję pomóc ojczyźnie, uwalniając ją od cara, zemdlał pod jego komnatą przerażony tym, czego próbował dokonać. Moim zdaniem Kordian to nazbyt dojrzały młodzieniec podatny na opowieści o bohaterskich czynach. Bardziej niż wolności swego kraju, pragnął, aby o nim pamiętano przez wieki i pisano pieśni. Myślę, że gdyby spróbował samobójstwa poprzez skoczenie z własnego ego na IQ, to na pewno, by się przynajmniej skutecznie zabił.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 11 minut