profil

Mikołaj Rej

poleca 85% 658 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Mikołaj Rej

Mikołaj Rej z Nagłowic należy do czołowych pisarzy polskiego Odrodzenia, jakkolwiek nie brak w jego twórczości również i reliktów epoki Średniowiecza.

Urodził się w miasteczku Źórawnie pod Haliczem, na Rusi Czerwonej, gdzie leżały rozległe posiadłości jego matki, Barbary z Herburtów. Pochodził z zamożnej, szlacheckiej rodziny i był dziedzicem sporej fortunki. Nauki początkowe pobierał w Skalmierzu pod Krakowem, bowiem w ziemi krakowskiej ród jego ze strony ojca od dawien dawna posiadał swe dobra. Przez pewien czas uczęszczał też młody Rej do szkoły we Lwowie, później zaś kształcił się, co prawda niezbyt długo, w Akademii Krakowskiej. Głębokiej wiedzy podczas tych studiów nie nabył, bo ślęczeć nad uczonymi księgami nie lubił, a gdy tylko mógł, wymykał się na wieś i tam zażywał swobody, włócząc się po lasach ze strzelbą na ramieniu, polując, słuchając sielskich pieśni, bawiąc się w wesołym gronie młodych towarzyszy.

Gdy dorósł lat młodzieńczych, oddał go ojciec zwyczajem ówczesnej szlachty na dwór możnego pana Andrzeja Tęczyńskiego, wojewody sandomierskiego. Tutaj, na magnackich pokojach, Rej nabrał poloru i ogłady, a widząc, że bez nauki trudno mu się obracać w kołach światłych humanistów i szlachty, co już zdobyła nieco wiedzy na sławnych uniwersytetach włoskich i niemieckich oraz w zagranicznych wojażach, z zapałem jął się książek. Poduczył się tez łaciny, gdyż bez znajomości tego języka niepodobna było sobie wyobrazić wykształconego człowieka, i drogą wytrwałej lektury nadrobi] wkrótce najbardziej rażące braki swojej edukacji. Po kilku latach pobytu na dworze Tęczyńskiego przeniósł się Rej na Ruś pod skrzydła innego magnata, hetmana Mikołaja Sieniawskiego. Prawdopodobnie podczas tych lat służby po możnowładczych zamkach zetknął się z ruchem reformacyjnym szerzącym się podówczas jak płomień wśród szlachty polskiej i ogarniającym coraz szersze kręgi społeczeństwa. Młodego szlachcica o chłonnym i zapalnym umyśle pociągnęły "nowinki religijne"; zrazu skłaniał się on ku nauce Lutra, później jednak związał się na stałe z kalwińskim odłamem reformacji.

Pisać zaczął stosunkowo późno, już jako człowiek dojrzały i samodzielnie gospodarujący we własnych posiadłościach. A tych przybywało. Za żoną Zofią, z domu Roznówną, wziął kilka wsi, ojciec mu też pozostawił niemało, a że i szkatuły królewska i magnacka rów-nież okazały się dlań hojne, więc zamożność pana z Nagłowić wciąż wzrastała, w związku z czym mógł sobie nawet pozwolić na zakładanie nowych wsi i miasteczek. Na dobro Reja zapisać należy to, że wbrew panującym wśród większości szlachty tendencjom do zwiększania ciężarów pańszczyźnianych on w swoich wsiach wprowadzał czynsz pieniężny, a obowiązek robocizny dla dworu ograniczył do niewielu dni w roku.

Lubił życie wesołe, nieraz wśród hucznych biesiad i zabaw, przy muzyce i tańcach potrafił spędzać całe dnie, a nocami pisał. Chętnie przemawiał na sejmikach, zjeżdżał na sejmy i brał udział w życiu publicznym. Politycznie ciążył ku grupie postępowej średniej szlachty, skupionej podczas tzw. sejmików egzekucyjnych wokół marszałka Siennickiego i walczącej o przeprowadzenie dobroczynnych dla kraju reform.

W roku 1543 wychodzi drukiem w Krakowie pierwszy utwór Mikołaja Reja pt. Krótka rozprawa między trzema osobami Panem, Wójtem i Plebanem...

W tym obszernym wierszowanym dialogu (2000 wierszy) dał Rej świetną satyrę na stosunki panujące w Polsce.

Dostało się tam i szlachcie, i księżom. Autor ostro krytykuje kler: wytyka mu pogoń za groszem, myślenie tylko o zbieraniu dziesięcin, zaniedbywanie obowiązków duchownych, zdzieranie skóry z chłopstwa. U szlachty zaś piętnuje skłonności do zbytku, zabaw i hulanek, życie nad stan, pijaństwo, prywatę, sądom zarzuca przekupstwo, urzędom nadużycia, posłom na sejm interesowność.


Wierę snadź z sejmu naszego
Nie słychamy nic dobrego;
Już to kiełka niedziel bają,
A ni w czym się nie zgadzają.
Podobno jako i łoni
Każdy na swe skrzydło goni;
Pewnie pospolitej rzeczy
Żądny tam nie ma na pieczy.


Rej-humanista dostrzega ucisk chłopa poddanego i ustami Wójta pozwala mu w swym utworze wypowiedzieć słowa skargi na swój los, użalić się na Pana, który pędzi chłopa do wciąż nowych robót i coraz większe nakłada nań ciężary, a także na chciwego Plebana, myślącego tylko o własnej korzyści. Oto na przykład świetny opis ściągania dziesięciny przez kler:


Bo znowu nastanie nędza,
Kiedy czas przydzie na księdza,
Gdy chodząc snopki przewraca,
A co tłuszcze j kopy maca;
Wnet masz urzędnika z niego,
Choć tobie nie trzeba tego!
Natknięć wieszkę kopie w rogu:
Nie mnie to dasz, synku Bogu!"...


Wprawdzie Rej, zagorzały zwolennik reformacji najcięższe oskarżenia i ataki kieruje przeciw duchowieństwu, ale równocześnie jego talent realisty nie może przejść do porządku nad głównym problemem wsi pańszczyźnianej stosunkiem między panem a poddanym chłopem. Więc też nie omija tego konfliktu, a jako rzecznik postępowego na owe czasy programu społecznego przeciwstawia się nagminnie stosowanej przez szlachtę praktyce zwiększania obciążeń feudalnych chłopa, wzywając tym samym do złagodzenia jego doli, rozluźnienia więzów niewoli pańszczyźnianej, traktowania go po ludzku.

W Krótkiej rozprawie zabłysnęły w pełni zarówno satyryczny talent Reja, jak i jego zdolność realistycznego ujmowania zjawisk społecznych. Dość już potoczysty wiersz, żywy i barwny język, plastyczny, dosadny, w miarę rubaszny styl, wartki tok dialogu złożyły się obok ważkiej treści na stworzenie jednego z najciekawszych utworów literatury staropolskiej.

Rej sporo jeszcze napisał dialogów satyrycznych, nie wszystkie się jednak zachowały; z ocalałych fragmentów i wzmianek można wnioskować, że poruszał w nich różne problemy etyczno-moralne i obyczajowe.

Tworzył również dialogi o tematyce religijnej, z których dochowały się w całości do naszych czasów Żywot Józefa oraz Kupiec.

Żywot Józefa z pokolenia żydowskiego, syna Jakobowego rozdzielony w rozmowach person, który w sobie wiele cnót i obyczajów zamyka - wyszedł drukiem w roku 1545. Utwór ten, wzorowany na zachodnich opracowaniach owego tematu, dość licznych w ówczesnej literaturze reformacyjnej, wyrósł z atmosfery protestanckiej żarliwości i moralizatorstwa, która całkowicie owładnęła gorliwego neofitę. Pod piórem poety biblijna historia cnotliwego Józefa nabiera nowych rumieńców życia, a próby udramatyzowania jego dziejów ożywiają owe "sprawy i rozprawy", na jakie podzielił autor swe dzieło.

Tendencja moralizatorska w duchu reformacji widoczna jest również w dialogu pt. Kupiec, to jest kształt a podobieństwo sądu bożego ostatecznego. Rzecz wyszła w Królewcu, siedzibie różnowierstwa, w roku 1549. Kupiec był książką bardzo popularną wśród ówczesnej szlachty i mieszczan, których pociągały śmiałe ataki Reja na kler i papiestwo, a także krytyka dogmatyzmu rzymskokatolickiego przeprowadzona w sposób dość swobodny i zaprawiona tęgim humorem. Jeszcze ostrzejsze wypady przeciw katolickiej liturgii i organizacji kościelnej, uderzające w niektóre obrzędy, w bezżeństwo księży, w zakony, w oddawanie czci świętym, obrazom itp., znajdziemy w Postylli (1557), ogromnej księdze, właściwie zbiorze kazań przedstawiających religię chrześcijańską w duchu kalwińskim, uznających za jedyne jej źródło w myśl reformacyjnych zasad Pismo święte. O poczytności Postylli niech świadczy fakt jej licznych wydań (1560, 1571, 1594).

W roku 1558 ogłosił Rej poemat dydaktyczny ogromnych rozmiarów (przeszło 12 000 wierszy!) pt. Wizerunek wiosny żywota człowieka poczciwego, w którym jako we zwierciadle snadnie swe sprawy oglądać może; zebrany i z filozojów, i z różnych obyczajów świata tego.

Bohatera swego poematu, młodzieńca poszukującego sensu życia ziemskiego, prowadzi Rej do świata umarłych, gdzie toczy on rozmowy z filozofami i postaciami z Biblii. Każdy z mędrców inną wskazuje mu drogę do zbawienia, ale dopiero Arystoteles odsłania przed nim tę prawdziwą, a mianowicie drogę cnoty, bez której sam rozum nie może się ostać.

Obok tych nauk moralnych zawiera Wizerunek całe bogactwo wprost z polskiego życia wziętych obrazków rodzajowych, obserwacji i przykładów czerpanych ze współczesności. Nie brak w nim akcentów krytycznych pod adresem stanów wyższych, utyskiwań na "złe obyczaje", upadek moralności wśród szlachty, na przedajność sądów, przekupność urzędów, a już najwięcej tam wypadów przeciw księżom i papiestwu.

Prawdziwą kopalnią wiadomości o życiu obyczajowym Polski XVI-wiecznej jest zbiór krótkich ośmiowierszowych epigramatów Reja wydanych w 1562 roku pt. Zwierzyniec, w którym rozmaitych stanów, ludzi, zwierząt i ptaków kształty, przypadki i obyczaje są właśnie wypisane. Autor w rzeczy samej spełnił obietnicę zawartą w tytule swego zbiorku, dając mnóstwo pysznych portretów głośnych podówczas ludzi i znakomitych rodów począwszy od króla, posłów, biskupów, a na swych przyjaciołach kończąc. Tematem jego satyrystały się sprawy sejmu, urzędów, wojska, sądów, obrony granic Rzeczypospolitej, jednym słowem wszystkie niemal aktualne kwestie, ożywiające wówczas umysły współczesnych. Są tam i epigramaty, których treść zaczerpnięta jest ze starożytności i z średniowiecznej historii Europy, są wiersze alegoryczne i wzorowane na Ezopie bajki. Do drugiego wydania Zwierzyńca, już po śmierci Reja, dodano cykl satyrycznych wierszowanych przypowieści pod nazwą Figliki albo rozlicznych ludzi przypadki dworskie, które sobie po zatrudnionych myślach dla krotofile wolny będąc czytać możesz. Rubaszne i niekiedy mocno pieprzne są te żarciki, facecje i anegdoty, które stały się ulubioną lekturą szlachty.

Już pod koniec życia napisał Rej wielkie dzieło wierszem i prozą pt. Zwierciadło albo ksztalt, w którym każdy stan snadnie się może swym sprawom jako we żwierciedle przypatrzyć (1567/68). W części pierwszej utworu nazwanej Żywot człowieka poczciwego roztoczył pisarz realistyczny i barwny obraz życia szlacheckiego, odmalował je z całym bogactwem szczegółów, od wieku dziecięcego po starość. Ideałem szlachcica, jaki Rej, wychowawca swej klasy, pragnął w nią wpoić jest człowiek światły, rozumny, pielęgnujący cnoty domowe - i publiczne, dobry gospodarz i obywatel, ludzki dla swych chłopów, nie wyzyskujący ich nadmiernie, poważnie pojmujący swe obowiązki wobec ojczyzny, rodziny, dzieci, przyjaciół i sąsiadów.

Z wyraźnym upodobaniem pisze Rej o urokach spokojnego, sielskiego bytowania na łonie przyrody, pośród zajęć w polu i ogrodzie, wychwala powaby wsi i jej pożytki, owe "jabłuszka, gruszeczki, wisneczki, maluneczki, ogrodne ony ine rozkoszy. Ano młode masłka, syreczki nastaną, jajka świeże; ano kurki gmerzą, ano gąski gągają, ano jagniątka wrzeszczą, ani prosiątka biegają, ano rybki skaczą; tylko sobie mówić: " Używaj miła duszo, masz wszystkiego dobrego dosyć, a wszakoż z bojaźnią bożą, a z wiernym dziękowaniem jemu.."

Daleko jesteśmy czytając te pogodne, bukoliczne opisy od cierpkich skarg Wójta z Krótkiej rozprawy.

Stępiło się nieco pióro Rejowe pod starość, ale bo już inne w Polsce nastały czasy, pierwotna bojowość szlachty na sejmach egzekucyjnych wojującej z królem i magnaterią należała już do przeszłości, opadła temperatura walki, dawni szermierze reformacyjnych haseł spoczęli na laurach, zajęci bogaceniem się po pańszczyźnianych folwarkach. Sytuacja ta odbiła się też w dziele Reja, gdzie obok poglądów wysoce humanistycznych odnajdziemy również wpływ sądów i tendencji wstecznych, jak np. w stosunku do arian. Jednakże, aczkolwiek osłabła krytyka własnej klasy u Reja, to przecież nie zniknęła całkowicie. Surowym głosem odezwie się w należącym do Zwierciadła ustępie pt. Spoinę narzekanie wszej Korony na porządna. niedbałość nasze. Namiętnie gromi pisarz wady szlachty, wytyka jej obojętność na sprawy kraju, zniewieściałość i upadek moralny, oburzają go krzywdzące prawa, pycha możnych, anarchia panująca w Polsce, bezkarne deptanie ustaw i straszliwy ucisk prostego ludu.

Warto tu przypomnieć stanowisko Reja w sprawie szlachectwa. Jego zdaniem, ani pieniądz, ani majątek, ani herby odziedziczone po przodkach nie stanowią o wartości człowieka, lecz własne jego zasługi i cnota. W tym poglądzie znać humanistyczną postawę Reja:


Jedni, gdy łańcuch uźrzą, wnet mu się kłaniają,
Już nie pana, lecz złoto za ślachcica mają:
Snadź na sprośnego osła, gdyby ji (je) włożono,
I temu by poćciwość z daleka czyniono.
Wystrój się ty jako chcesz, ale jeśliś świnia,
Nie ozdobi cię szata iście ni rodzina.
Także i ty, chcesz-li być ślachcic prawy, czysty,
Nie bądźże jako kamień z wierzchu pozłocisty,
Ale bądź wszytek złotem, a prawym szafirem,
Wadź się wszędy z niecnotą, a z cnotą idź mirem.


Owładnięty szlachetną troską o losy Rzeczypospolitej, proroczo przepowiada zgubę kraju, jeśli szlachta i magnaci nie zawrócą z drogi, co wiedzie naród w przepaść.

Rej ma olbrzymie zasługi dla naszego piśmiennictwa. Jego twórczość, świadomie podjęta w języku ojczystym wówczas gdy panowała jeszcze wszechwładnie łacina, przyczyniła się walnie do rozwoju naszej literatury narodowej. To przecież Rej chciał udowodnić światu głosząc:


Niechaj to narodowie wżdy postronni znają,
Iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają.


I udowodnił to własnymi dziełami, własnym wieloletnim trudem pisarskim wzbogacając mowę ojczystą, rozwijając ją i kształtując w swych prostych, lecz jędrnych rymach i soczystej jak zdrowy owoc prozie. Jako świetny malarz życia szlachty, wyraziciel ideologii jej postępowego odłamu, żarliwy uczestnik reformacyjnych bojów przeciw przewadze Kościoła głosił w swej twórczości przodujące idee swoich czasów, a jako wychowawca szlachty w duchu humanitaryzmu i patriotyzmu niemało się przyczynił do rozkwitu polskiego Odrodzenia.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 12 minuty

Teksty kultury