profil

Charakterystyka postaci Santiago

poleca 84% 821 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Santiago jest głównym bohaterem książki Alchemik autorstwa Paulo Colho. Trudnił się pasterstwem. Najprawdopodobniej miał około lat osiemnastu, bądź dwudziestu. Opuściwszy gniazdo rodzinne podróżował wraz ze stadem owiec po słonecznych krainach Andaluzji. O miejscu, w którym się urodził wiadomo zaledwie tyle, że było to miasto nieopodal pewnego starego zamku. Santiago jest postacią przewodnią, z którą, według założenia autora, powinien utożsamiać się czytelnik.

O jego wyglądzie zewnętrznym nie możemy powiedzieć zbyt wiele. Domyślać się można, iż był młodzieńcem o urodzie Andaluzyjskiej. Według mnie Paulo Coelho celowo zastosował zabieg polegający na minimalizacji opisu zewnętrznego głównego bohatera. W tym dziele nie jest istotnym to, co na zewnątrz, lecz to, co wewnątrz. Poprzez opisy wyglądu całe przesłanie książki utraciłoby swą uniwersalność, polegającą na tym, że każdy z nas utożsamiać się może z Santiagiem. W tym właśnie tkwi geniusz pisarza i sens pozbawienia bohatera opisu zewnętrznego.
Santiago otrzymał solidne wykształcenie. Świadczy o tym cytat: „Do szesnastego roku życia pobierał nauki w seminarium. Rodzice chcieli uczynić z niego księdza, co byłoby powodem do dumy dla prostej, wiejskiej rodziny, która podobnie jak jego owce pracowała jedynie na chleb i wodę. Studiował łacinę, hiszpański i teologię.” Nieustannie zgłębiał swą wiedzę żeglując poprzez karty pisane słowami ludzi doświadczonych i nauczonych przez życie. W obowiązkowym ekwipunku Santiago znajdowała się książka. Najlepiej opasła, aby mógł ją czytać wystarczająco długo. Ludzie byli powszechnie zdziwieni kolidującymi ze sobą faktami, iż człowiek trudniący się pasterstwem może być oczytany i dobrze wykształcony. Tu odwołać się mogę do słów córki handlarza, któremu bohater sprzedawał owcze runo:
„- Gdzie nauczyłeś się czytać? - spytała w pewnej chwili dziewczyna.
- Tam gdzie wszyscy - odpowiedział - w szkole.
- Skoro umiesz czytać, to dlaczego jesteś tylko pasterzem?”
Jego rodzice pierwotni chcieli, aby został duchownym, bowiem dla ubogiej rodziny byłoby to wielkim prestiżem. Z takim gruntem edukacyjnym mógłby dostać posadę dyplomaty, urzędnika, lub nauczyciela. Santiago jednak nie tego w życiu pragnął. Wbrew woli jego opiekunów wybrał drogę skazującą go na niestabilność i nieustanną podróż. Odpowiednim wyjaśnieniem dla jego postępowania jest fragment: „od dziecka marzył o poznaniu świata i to właśnie było dla niego o niebo ważniejsze niż poznanie Boga i ludzkich grzechów. Pewnego popołudnia, kiedy odwiedził dom rodzinny, zebrał się na odwagę i oświadczył ojcu, że nie chce być księdzem. Chce podróżować.” Takie usposobienie nie wydaje się być dziwnym. Młode wilki ruszają w świat i odkrywają jego tajemnice bez oporów, jaki posiadają osoby w wieku starszym. Zmienia się bowiem hierarchia wartości, a w dodatku u młodych osób element przywiązania, lub przyzwyczajenia do czegoś jest małoznaczącym argumentem podczas rozważania decyzji. Główny bohater także opowiada o owym uczuciu, które u starszych osób można odnaleźć, lecz jako odległe i przygaszone: „W oczach ojca odnalazł to samo pragnienie przemierzania świata. Pragnienie ciągle żywe, choć przez dziesiątki lat zagłuszone troską o wodę, chleb i dach nad głową.”
Można powiedzieć, że w chwili opuszczenia progów swego domu z tobołkiem na plecach i trzema złotymi monetami w sakiewce Santiago zaczął budować własną legendę. Żył na własny rachunek.

Pasterz był człowiekiem obrotnym. Jego pracowitość, pomyślunek i kreatywność czynią go dobrym handlarzem. Podczas terminowania u sprzedawcy kryształów zreformował sklep, zwiększył dochody i przywrócił mu dawną glorię. Świadczą o tym chociażby te słowa: - Powinniśmy częstować herbatą ludzi, którzy wchodzą na wzgórze - zaproponował.
- W okolicy sporo jest miejsc, gdzie można napić się herbaty - odparł Sprzedawca.
- My możemy ją podawać w kryształowych naczyniach. W ten sposób ludzie docenią aromat herbaty i zapragną kupić kryształy. Gdyż człowieka najbardziej urzeka piękno.”

„Alchemik” to książka o zmianach. Na tych dwustu stronicach zapisany jest proces poszukiwania własnej legendy. Santiago nie tkwi w stanie constans. Jego cechy charakteru i nastawienie do świata zmieniają się w miarę zbliżania się do upragnionego skarbu. Zwróćmy uwagę na fakt, iż przed podróżą pasterz był nieco zakłamany. Jego słowa były wymawiane w sposób taki, aby ukryć swą niewiedzę. Bał się szczerości. Tak też stało się podczas spotkania z Melhizedechem, Królem Salem: „-Wobec tego, powiedzmy, że ja urodziłem się w Salem.
Pasterz nie miał pojęcia, gdzie leży Salem, ale wolał nie pytać, by przypadkiem nie wyszła na jaw jego niewiedza. Przez chwilę patrzył na plac.”
Moim zdaniem jest to oznaka słabości. Istny cenzor który tkwi w zwojach każdego nas i dobiera co powiedzieć nam wypada, a czego nie. Cenzor wybierze za nas odpowiedź nawet za cenę kłamstwa. W dalszej części książki odczytać możemy, iż Santiago otworzył swój umysł i potrafi mówić to, co myśli. Próbka tej oto metamorfozy tkwitych oto słowach wypowiedzianych przez Santiago po przeczytaniu ksiąg Anglika: „Ale najbardziej zadziwiło mnie to, że wszystkie te rzeczy są tak proste, że można je wykuć w kawałku szmaragdu.” Jak także „- Dlaczego oni wszyscy używają języka tak trudnego do zrozumienia?”. W tych oto wypowiedziach pasterz mówi to, co myśli i nie obawia się krytyki ze strony towarzysza. Zmianie ulega także jego serce. Niegdyś uśpione i niezrozumiałe stało się pełne uczuć, miłości, lęku oraz obaw. Santiago nauczył się słuchać serca Santiago pogodził się z tym, że ono nigdy nie ucichnie.

Niestety Santiago posiada także i złe cechy. Był nieostrożny i za bardzo ufał ludziom. Dzięki temu stracił pieniądze na Czarnej Ziemi. Jego przewodnik zniknął w tłumie zabierając cały jego dobytek. Na szczęście po tym przykrym incydencie pasterz szybko zabrał się do odpracowywania strat.

Największy mój podziw szacunek budzi odwaga młodego Hiszpana. Uwierzył on we własną legendę i rzucił się w fale oceanu życia, które w efekcie finalnym doniosły go aż do upragnionego skarbu. Santiago porzucił cały dotychczasowy dobytek, plany i perspektywy. Chwycił on za linę, którą podał mu los. Zauważył znaki i zrozumiał język wszechświata. Postawił wszystko na jedną kartę, aby tworzyć własną legendę. Wspaniały przykład odwagi i głębokiej wiary w siebie Santiago przejawił podczas pobytu w oazie. Uwierzył w swe objawienie i zaryzykował życie, aby ocalić wiele istnień ludzkich. Wymagało to niesłychanej ufności wobec Języka Wszechświata.

Moim zdaniem Santiago z całą pewnością jest wzorcem do naśladowania. Poczynania pasterza są głośnym krzykiem do wszystkich tych, którzy są o krok od porzucenia ścieżki własnej legendy. Ileż wspaniałych istnień kończy się w sposób straszny i niewspółmierny do spodziewanego losu? Ileż ludzi na łożu śmierci stwierdziło, że ich życie przeminęło, a oni nie zdążyli uchwycić chwili i sięgnąć po swe marzenia? Hiszpan wykorzystał swą życiową szansę. Uwierzył w cel życia i, co jeszcze wspanialsze, dotarł do niego. Pragnę, aby Bóg dał mi odwagę i rozum, abym mógł powtórzyć los Santiago, los mistrza życia.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 6 minut

Teksty kultury