profil

Człowiek – marionetka w teatrze świata.

poleca 85% 1894 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

„Życie nie jest romansem, przedstawieniem w teatrze czy działalnością – lecz trudną sytuacją” – powiedział George Santayana. Osobiście nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Według mnie świat jest właśnie teatrem. Życie człowieka to tylko krótkie przedstawienie, mały epizod. Jak powiedział Shakespeare: „Człowiek jest tylko marnym aktorem- przechodnim półcieniem, który swą rolę wygrawszy na scenie w nicość przepada”.

Takie postrzeganie nosi nazwę toposu świata teatru. Po raz pierwszy pojawiło się ono u Marka Aureliusza – stoika z I w. naszej ery w dziele pt.
„ Rozmyślania”. Cesarz twierdził, że życie ludzkie jest jak punkt, przyszłość jest zagadką. Rozwiązanie jej zna tylko Bóg lub los, w zależności od tego, w co ktoś wierzy. Człowiek w tej sztuce zawsze improwizuje, ponieważ nigdy nie zna scenariusza. Nie wie też, ile jest w niej aktów. Bóg jest okrutnym reżyserem, który śmieje się z naszych poczynań, gdyż wie, że to wszystko jest fraszką z perspektywy wieczności. Właśnie dlatego nasze życie jest dla niego komedią.

Motyw świata – teatru pojawia się w wielu utworach, m.in. we fraszkach Kochanowskiego „O żywocie ludzkim”, czy w „Pieśni XXIV” oraz dramatach Shakespeare’a „Makbet”, „Hamlet” a także „Romeo i Julia”. W pierwszym z nich główny bohater, tytułowy Makbet, opacznie interpretuje przepowiednię wiedźm, uznając ją za wyrocznię, do której zaczyna się dostosowywać. I choć tak naprawdę są one jego wewnętrznym głosem, niespełnionymi marzeniami, które nagle doszły do głosu, to dla niego to jakby boskie głosy. Później zaś wszystko dzieje się jakby bez jego woli, jakby ktoś pociągał za sznurki i kazał mu robić to wszystko. „ I jakiż/ zły duch kazał ci tę myśl mi nasunąć?”- pyta Lady swego małżonka, wiedząc, że jakaś siła wyższa musiała mu podsunąć ten pomysł, gdyż to jest do niego nie podobne. „ Zuchwałe baby, jak śmiecie/[...] z zbrodni do zbrodni go przywodzić”- mówi Hekate do swych służebnic. Potwierdza tu ona, że Makbetowi są pewne zachowania narzucane z góry. Ponadto Bóg właśnie bardzo sprytnie podsunął mu te wiedźmy, które z prawego i szlachetnego mężczyzny zrobiły mordercę bez skrupułów, który zabija starców, a także kobiety i dzieci ( rodzinę Makdufa). „ Trzecią z osób dramatu gra świat”. Zupełnie jak w teatrze sceneria dopasowuje się do wydarzeń, zmienia zależnie od sytuacji i nastroju, zupełnie, jakby ktoś ją dokładnie zaprojektował i skrupulatnie dopasowywał. Mimo tego, natura zdradza Makbeta i jego poczynania. W noc morderstwa Dunkana wszystko pragnie pokazać swoją dezaprobatę wobec tego czynu. Jego konie szaleją, jest burza.

„Jeżeli los chce, abym był królem,
niech mię bez przyczynienia się mojego
ukoronuje”

- mówi bohater. Wie, że zapisane mu jest rządzenie krajem, ale sam chce to osiągnąć bez wysiłku. Gdy jednak nadarza się okazja, wiedziony przepowiednią, dokonuje zbrodni.
W „Hamlecie” pojawia się, prócz toposu, motyw teatru w teatrze. Hamlet po śmierci ojca próbuje odnaleźć jego mordercę. W tym celu odgrywa dokładnie zaplanowaną i tylko sobie znaną rolę, która ma mu pomóc w zdemaskowaniu królobójcy.
„Czy jest w istocie szlachetniejszą rzeczą/ znosić pociski zawistnego losu...”- mówi tytułowy bohater. Wie, że los jest okrutny, kpi sobie z ludzi. Zdaje sobie sprawę, że życie każdego człowieka jest dokładnie zaplanowane a jedyną rzeczą, jaką może zrobić człowiek, to pogodzenie się z przeznaczeniem.
„Taka to kolej rzeczy. A teraz gdy stracił szczękę, musi służyć pani Gliście...”. słowa te wypowiada Hamlet podczas rozmowy z Horacym na cmentarzu. Oznaczają one, że każdy człowiek odgrywa na ziemi tylko małą rólkę, później zaś umiera zastępuje go inny aktor.

„Musiałeś umrzeć Hamlecie, nie byłeś do życia”. W życiu jak w sztuce, wszystko jest dokładnie zaplanowane. Gdy ktoś nie nadaje się do życia na ziemi, jest zbyt słaby, umiera. Ten sam los spotyka go, gdy wypełni swoją powinność, odegra swą rolę i nadchodzi czas na monolog innego aktora. Tak toczy się życie, nie ma czasu się zatrzymać i poczekać na człowieka.
Jednak najbardziej przemawiający do mnie utwór o tym motywie, to „Romeo i Julia”. W tym teatrze poza bogiem w ludzkie losy ingerują także po części sami aktorzy.

„Karą za nienawiść
jest to, że niebo zabija wam dzieci
miłością”

– mówi książę do rodziców kochanków. Gdyby nie zabronili oni młodym kochać się, nie musiałoby dojść do tej tragicznej śmierci. Natomiast ingerencja Boga najbardziej widoczna była na początku, kiedy to umiejętnie pociągając za sznurki doprowadził on do ich spotkania tak tragicznego w skutkach. Pozwolił na śmierć ich bliskich, po czym uśmiercił ich samych. Jednak, jeżeli ktoś wierzy w życie pozaziemskie, można się dopatrywać pozytywnej strony takiego zakończenia, gdyż było ono dla nich jedyną możliwością na spełnienie swojej miłości. Tak więc Bóg nie zawsze musi być okrutny. Zależy jak się na to spojrzy.

Jak powiedział William Shakespeare :

„Świat jest teatrem, aktorami ludzie,
którzy kolejno wchodzą i znikają”.

I tylko od nas zależy, czy dobrze zagramy swoją rolę na tyle, by była warta zapamiętania, bądź naśladowania przez innych aktorów.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty