profil

Krytycyzm wobec dziedzictwa epoki oświecenia w utworach „Utopia” Wisławy Szymborskiej oraz Zbigniewa Herberta „Ścieżka”.

poleca 85% 157 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Zbigniew Herbert

Utopia – wizja idealnego społeczeństwa, stworzona w oderwaniu od rzeczywistości, gdzie w idealnym państwie żyją ludzie w pełni szczęśliwi.

Motyw utopii pojawił się już w starożytności (pochodzi od greckich słów „ou” – nie i „topos” – miejsce, czyli miejsce którego nie ma), kiedy wielcy filozofowie i myśliciele próbowali znaleźć najlepszy ustrój państwa. Z biegiem czasu utopia zyskiwała coraz głębsze znaczenie i stopniowo zaczęto ją utożsamiać z modelem doskonałej krainy i żyjącego w niej społeczeństwa.

Słowo to zyskało na znaczeniu w 1516 roku, kiedy Tomasz Morus opublikował książkę pod tym tytułem. Morus w swoim dziele ukazał wyobrażenie wyspy szczęśliwej. Otoczona wysokim murem, odizolowana od świata zewnętrznego wyspa była kolebką państwa doskonałego. Autor przedstawiał ustrój Utopii jako najlepszy z możliwych – władza miała być wybierana przez lud na okres kadencji, a sprawiedliwe, wolne od nadużyć sądy opierać swoje wyroki na zasadach moralnych. W ten sposób, nie znający zła i równi wobec prawa ludzie mieli dążyć do powszechnego dobrobytu w państwie. Własność prywatna powinna być zakazana, na rzecz wspólnych dóbr całego kraju. Morus zastosował także podział pracy na lekką i ciężką. Świadomi wspólnego wysiłku ludzie pracowaliby w cyklicznych zmianach. Kult jednostki zostałby zaniedbany na rzecz dobra wszystkich mieszkańców wyspy, a więc nie byłoby mowy o indywidualności.
Stopniowo można więc dojść do wniosku, że Utopia niosłaby ze sobą pewne zagrożenia. Monotonia z góry ustalonego życia mogłaby obrócić planowane szczęście w zrezygnowanie i rozpacz, a ciągła kontrola społeczeństwa graniczyć ze zniewoleniem. Nawet sam autor utrzymywał, że jego wizja jest niemożliwa do zrealizowania: "Niemożliwy jest idealny stan rzeczy na Ziemi, gdyż wszyscy musieliby być doskonali, a tego nie spodziewam się przed upływem wieków...". Czy jednak po wiekach coś się zmieniło?

Kontynuację Utopii można zauważyć w jednej z najbardziej znanych powiastek filozoficznych Woltera – „Kandyda”, który został opublikowany w 1759 roku. Bohaterem tego dzieła jest tytułowy Kandyd (z francuskiego candid – uczciwy, poczciwy), który należy do zwolenników optymistycznego nurtu oświecenia. Jego pogląd ulega jednak szybkiej zmianie pod wpływem podróży po pełnym zła świecie. W końcu podróżnik, wraz ze swoim sługą, przypadkiem dociera do zgoła odmiennej krainy. Otoczona niemożliwymi do przebycia górami, żyzna dolina o nazwie Eldorado (z hiszpańskiego „el dorado” – pozłocony), jest ostoją szczęścia. Pierwszą rzeczą, którą spostrzega Kandyd jest nieskończone dla ludzi z zewnątrz bogactwo krainy: zamiast kamieni na gościńcu widać bryłki złota, dzieci grają w palanta rakietami wysadzonymi rubinami i szmaragdami, a zwykłe domy wyglądają jak pałace. Podróżni szybko zapoznają się z tym niezwykłym miejscem poznając tutejszych mieszkańców. Ku ich zdziwieniu okazuje się, że wszystko jest tu praktycznie idealne: ludzie są dla siebie życzliwi i dobrzy, nie ma więzień czy sądów, a władza nie uciska swoich obywateli. W Eldorado panuje pokój i dobrobyt, a wszyscy ludzie są w pełni szczęśliwi.

Tą arkadyjską sielankę zakłóca tylko jedno prawo: żaden mieszkaniec nie może opuścić krainy, ze względu na jego rzekome dobro. Jak widać, w pewien sposób wiąże się to z ograniczeniem prawa do wolności, czyli w świetle idei oświeceniowych jednego z naturalnych i niezbywalnych praw człowieka. Ten fakt stanowi krytykę Woltera co do utopijnej wizji świata. Kandyd znudzony doliną i stęskniony swojej ukochanej - Kunegundy, prosi władcę o pozwolenie na odejście. Jedyną możliwością wydostania się z Eldorado jest lot olbrzymim balonem. Zaopatrzony w żywność i bogactwa spakowane na grzbiety tutejszych nader szybkich baranów, bohater rusza w dalszą drogę. By przekonać czytelnika co do nierealności tej krainy, autor opowiada dalej, jak obaj podróżnicy przez zrządzenia losu tracą swój majątek. Jak widać nawet pozornie idealny zakątek świata nie jest w stanie zatrzymać człowieka.
Podobne poglądy w swojej wizji Utopii przedstawił Ignacy Krasicki. W jednej z pierwszych polskich powieści - „Przypadkach Mikołaja Doświadczyńskiego” opisał wędrówkę polskiego szlachcica po „szerokim” świecie. Szczególne nawiązania do dzieła Morusa można odnaleźć w drugiej księdze książki.

Tytułowy Doświadczyński dociera, do odległej, odizolowanej od zła i bezprawia wyspy, gdzie mieszka lud nipuańczyków. Mieszkańcy wyspa Nipu żyją z rolnictwa, sprawiedliwie dzieląc plony między siebie. Tutejsze społeczeństwo rządzi się swoimi prawami. Panowie pracują tak jak służba, nie różniąc się od niej nawet strojami. Wszyscy chętnie spełniają swoje obowiązki, a wysiłek pracy jest dla nipuańczyków źródłem zdrowia moralnego i fizycznego. Panuje tu ustrój patriarchalny, ludzie są podporządkowani tylko swoim rodzicom. Na czele państewka stoi najstarszy z rodu sprawując rolę najwyższego mędrca. Na wyspie nie obowiązuje jakaś konkretna religia, panuje tu swego rodzaju deizm. Dzieci od najmłodszych lat przez pracę uczą się szacunku i dobroci. Mieszkańcy wyspy są uosobieniem cnót obywatelskich: są uczciwi, pracowici, sprawiedliwi, szanują siebie i swoją tradycję, nie znają takich zjawisk jak kłamstwo, zdrada, kradzież czy nawet pochlebstwo.
Doświadczyński początkowo nie może zrozumieć zasad kierujących tym światem, dopiero pod wpływem mędrca Xaoo uczy się tutejszych zwyczajów. Starzec opowiada także historię śmiałka imieniem Laongo, który uciekł z wyspy i dopiero po kilku latach wędrówki powrócił. Laongo opowiadał ludziom o świecie na zewnątrz i nakłaniał ich do żeglugi na inne wyspy. Wieść szybko doszła do uszu starszych, którzy po naradzie kazali zakopać rzeczy, które śmiałek przywiózł ze swojej podróży, a jego samego, na przestrogę dla innych, ukamienować.

Ten epizod z życia wyspy ukazuje słabość i podatność utopii na wpływy ze świata zewnętrznego. W końcu, podobnie jak Kandyd, Mikołaj także opuszcza wymarzoną krainę, co doprowadza czytelnika do wniosku, że nawet gdyby taka wyspa istniała i tak nie da nikomu pełni szczęścia.
Po zapoznaniu się z dawnymi wyobrażeniami utopijnego świata, nasuwa się pytanie: Jak wizję utopii interpretują poeci nam współcześni? Od razu na myśl nasuwa się utwór Wisławy Szymborskiej „Utopia”.

Już z pierwszego wersu dowiadujemy się, że tematem wiersza jest „wyspa, na której wszystko się wyjaśnia”, a więc zaczerpnięte od Morusa, lecz wzbogacone o racjonalizm miejsce szczęścia. Na wyspie, na której „można stanąć na gruncie dowodów” jest tylko jedna droga – „droga dojścia”. Tutaj nie można zagubić się w pytaniach, błędach czy hipotezach, bo nawet krzaki „uginają się od odpowiedzi”. Za pomocą „drzewa Słusznego Domysłu” wszystkie tajemnice i niejasności nurtujące ludzkość zostały rozwikłane, a „Drzewo Zrozumienia”, nawiązujące do biblijnego Drzewa Poznania Dobra i Zła, i źródło „Ach Więc To Tak” pozwalają zrozumieć odwieczne prawdy. Las jest tu metaforą wiedzy – im dalej w niego wejdziemy, zamiast się zagubić, zrozumiemy więcej w „Dolinie Oczywistości”, czyli naszym umyśle. W ten sposób Szymborska parafrazuje powiedzenie „Im dalej w las, tym więcej drzew”. Wszelkie inne zwątpienia rozwiewa wiatr. Nie ma tu żadnych wątpliwości, bowiem nawet jeżeli nie stawiamy pytań samoistne echo ujawnia tajemnice światów. Echo, które kiedyś było następstwem mowy, teraz samo zabiera głos, tak że nawet nie chcąc wszystkiego się dowiemy. Na prawo widać jaskinię, w której leży sens wszystkiego, a więc i odpowiedzi na egzystencjalne pytania człowieka. W nawiązującej do platońskiego modelu jaskini, człowiek nie widzi już tylko cieni, ale cały niczym nie przesłoniony obraz świata. Na lewo z dna jeziora „Głębokiego Przekonania” odrywa się lekka prawda, która nie jest już ukryta w głębinach niewiedzy, ale lekka na wierzch wypływa. Jest to parafraza do znanego przysłowia o oliwie. Nad całą krainą wznosi się potężna góra „Pewność Niewzruszona” by wszyscy mogli zobaczyć „Istotę rzeczy”, czyli prawdę ogólną, której do tej pory człowiek nie mógł pojąć. Wszystko jest proste. To do czego wiekami dążył człowiek zostaje momentalnie osiągnięte. Istny raj racjonalistów. Ale cóż to? Dlaczego wyspa jest bezludna? Czyżby jeszcze nikt jej nie odnalazł? Przecież widać ślady stóp na piasku. Czemu wszystkie zwrócone są w stronę morza? Na te pytania też jest odpowiedź. Wiedząc wszystko człowiek traci swój sens istnienia. Istny paradoks człowieczeństwa. Bez poznawania, błądzenia, popełniania błędów, własnych doświadczeń, żmudnego zdobywania wiedzy, sam staje się nieludzki, bez jakichkolwiek emocji, które leżą w jego naturze. Nie trzeba do niczego dążyć, zgłębiać jakiejś wiedzy, ludzie są tu całkowicie niepotrzebni. Od tego momentu wiersz zaczyna robić się coraz bardziej niejasny, jakby podmiot liryczny chciał przekazać zamglony obraz wydarzeń. Ludzie nie mogą się pogodzić z takim stanem rzeczy. Nic więc dziwnego, że mieszkańcy uciekli z wyspy do morza, metafory głębi pełnej tajemnic, mroku niewiedzy, otchłani niebezpieczeństw. Ludzie, którzy już raz zanurzyli się w topieli, nigdy nie będą mieli szansy powrócić. „W życiu nie do pojęcia”. Ostatni wers odrywa nas od utopijnej wizji i stawia w rzeczywistości. Przecież ciągle marzymy o takiej wyspie i wydaje nam się nie do pojęcia jest z niej uciekać, a jednak.

nierealność jej wyobrażenia. Mnogość epitetów i nazw pojęć, które wydają nam się niematerialne, a także potoczne zwroty („Ach Więc To Tak”) podkreślają przesłanie wiersza. Oczywiste są także nawiązania do „Utopii” Morusa, jak choćby wyspa odgrodzona morzem czy sam tytuł wiersza. Autorka krytykuje racjonalistycznie oświeceniową wizję świata, na rzecz poznania poprzez sferę uczuć. Człowiek nie jest istotą posługującą się wyłącznie rozumem, więc tego rodzaju utopia jest mu zupełnie obca i wydaje się całkowicie fikcyjna.

Odmienny obraz, w swoim wierszu zatytułowanym „Ścieżka”, przedstawia Zbigniew Herbert. W pierwszej strofie podmiot liryczny pragnie przedstawić nam ścieżkę, jednak zaznacza, że nie jest to „ścieżka prawdy”, ta którą opisywała Szymborska, lecz nasza własna ścieżka. Zupełnie zwyczajna „z rudym korzeniem w poprzek” i „igliwiem z boku”. Jest to ścieżka naszego życia, która wcale nie jest podobna do „ścieżki prawdy”, bowiem nagle się rozwidla na dwie różne drogi. Od tej pory cele naszej życiowej wędrówki stają się niejasne, a nasz sens istnienia niepewny.
Idąc na prawo, podążamy do źródła, które jest odzwierciedleniem konkretnej dziedziny wiedzy. Droga prowadzi nas na oślep, coraz niżej przez mrok wątpliwości i pytań. Łatwo tu zbłądzić w domysłach i pomyłkach . Wiedzie nas dotyk, czyli nasze doświadczenie, bowiem dopóki czegoś nie sprawdzimy pozostaniemy w niewierze. Dotyk jest bardzo ograniczony i tylko kiedy znajdziemy się blisko serca lasu, będziemy mogli do niego dotrzeć. Kiedy kręta ścieżka poznania w końcu doprowadzi nas do źródła, poczujemy „wilgotne serce rzeczy”, czyli poznamy elementy tej nauki i „ciemne ziarno przyczyny” mówiące o nie do końca jasnym pierwotnym sensie tego rodzaju wiedzy, jej prazasadzie. Cały ten opis jest metaforą poznania przez człowieka, jednej z wielu nauk czy umiejętności. Dopiero po jej zgłębieniu człowiek zdaje sobie sprawę (bądź nie), że poznał zaledwie ziarno całej prawdy. Pojedyncze ziarno, jest niczym w porównaniu do drzewa, a co dopiero do całego lasu, czy świata.

Z kolei podążając na lewo zmierzamy na wzgórze, nawiązujące do ogólnego poznania i zgłębienia życiowych prawd. Droga z pewnością wiedzie pod górę. Jest ciężka, ale łatwo na niej zachować obrany kurs. Kiedy dojdziemy na wzgórze, uniesiemy się ponad poszczególne źródła nauk i wyrastające wokół nich lasy wiedzy. Za pomocą szerszego zmysłu poznania, naszych oczu, będziemy mogli ujrzeć całą krainę, czyli świat i prawdy nim rządzące. Da nam to „spokój i pogląd ogólny”, ale tylko częściowo ukoi naszą duszę i głód wiedzy. Naszym oczom ukarzą się tylko sylwetki lasów, zarysy pierwszych drzew, ale nie jego wnętrze - źródło. Nie będziemy tak ograniczeni jak człowiek w jednej z tych zielonych gęstwin nauk, ale też nie ujrzymy „poszczególnych liści pnia poziomki”, czyli nie będziemy posiadać konkretnej wiedzy na wiele tematów.

Szybko dochodzimy do wniosku, że żadna ze ścieżek nie jest idealna. Przy obu człowiek czuje, że nie uzyskał końcowej odpowiedzi. W ostatniej strofie wiersza podmiot liryczny, jakby wyprzedzając myśl czytelnika, stawia pytanie: „Czy nie można mieć zarazem źródła i wzgórza idei i liścia?” Odpowiedzi możemy jedynie się domyślać. Człowiek nie jest idealny i nigdy nie posiądzie całej wiedzy świata, jego prawd i sensu istnienia. Epitety „szatańskie piece”, „ciemna alchemia” i „zbyt jasna abstrakcja” są przenośnią stworzonych przez ludzi wyjaśnień na rzeczy, których nie zdążyli jeszcze pojąć lub tych, których nigdy nie będą mogli zrozumieć. Chodzi tu o tworzenie pojęć paranormalnych, tylko opóźniających dalsze pytania człowieka, jak piekło, magię czy nawet coraz częstsze abstrakcyjne teorie i hipotezy.

Wiersz budową przypomina dzieło Szymborskiej. Jest nieregularny, bez jakichkolwiek rymów, a nawet nie posiada znaków interpunkcyjnych. Zaskakuje natomiast olbrzymia ilość metafor (np. las, źródło, wzgórze) i duża liczba epitetów (ciemne ziarno, kojąca wiedza). Zamierzeniem autor najwyraźniej było obrazowe i dogłębne przestawienie ludzkiego poszukiwania prawdy i odpowiedzi na odwieczne pytania. Ta wizja jest nad wyraz przekonująca i ukazuje prawdziwe, a nie jak by się mogło wydawać utopijne dążenie człowieka do prawdy.

Oba wiersze wyrażają krytykę racjonalizmu oświecenia i wynikającej z niego wizji utopii. Szymborska opisuje skrajnie perfekcyjny świat racjonalistów, jako niemożliwy do zaakceptowania przez ludzkość, natomiast Herbert stara się pokazać, że taki świat nie ma prawa istnieć, bowiem człowiek musi dokonywać wyborów skupiając się na konkretnym poznaniu albo próbując pojąć rozmyty obraz sensu świata. Pierwsza ścieżka jest czysto oświeceniowa. Dopiero ścieżka na wzgórze pozwala zobaczyć więcej. Jest to przykład poznania empirystycznego. Dochodzimy, więc do wniosku, że przedstawiające zgoła odmienne wyobrażenia wiersze, mówią o tym samym.
Utopia jest czystą mrzonką, nie możliwym do zrealizowania wymysłem oświecenia, który jest wyzuty z wszelkich emocji, bez których nie da się żyć. Prawdziwy świat nie jest oparty tylko na rozumie, ale także na sferze emocjonalnej. Ludzka psychika nie może pogodzić się z faktem doskonałości, bowiem sam człowiek nie jest doskonały.

Utopia jest zaprzeczeniem realnego świata i nie może być osiągnięta nie ze względu na zło tego świata, lecz z powodu ludzkiej natury. Człowiek może poznać prawdę tylko częściowo. Nigdy w pełni nie zgłębi tajemnicy sensu czy istnienia. Do głębszego poznania nie należy dążyć tylko przez badania, doświadczenia, naukowe wywody czy coraz to nowsze wynalazki, ale też przez sferę duchową, emocjonalną. To jest właśnie przesłaniem obu wierszy.

Szymborska i Herbert sami doświadczyli prób tworzenia utopii. Po dwóch okrutnych wojnach dwudziestego wieku, na podstawie przedwojennej filozofii marksistowskiej próbowano stworzyć idealny ustrój, a w nim doskonałe społeczeństwo. Komunizm, bowiem o nim mowa, mimo wzniosłych idei przyniósł więcej zła niż pożytku. Ciągła kontrola państwa i tępienie indywidualności człowieka, były zaczerpnięte z ideologii Morusa. Rzekoma równość i sprawiedliwość przerodziła się w swoisty totalitaryzm. Tych dwoje poetów na własne oczy zobaczyło próby stworzenia utopii. Wiersze napisane w 1969 i 1976, w pełni obrazują krytycyzm tych dwojga poetów na ustrój, do którego po części przyczynili się oświeceniowi utopiści.

Podsumowując, ludzkość jako twór niedoskonały nie może osiągnąć utopii. Może się jedynie do niej zbliżać posługując się nie samym rozumem, lecz także sferą duchową – uczuciami. Do osiągnięcia najlepszych efektów potrzeba połączenia nurtu racjonalizmu z ideą sentymentalizmu, czyli oświecenia emocjonalnego. Tylko w ten sposób człowiek nie zatraci sensu swojej życiowej wędrówki - poszukiwania prawdy.


(Dostałem 5 za treści i 4 za język. Praca troszkę przydługa i na początku mówi o innych przykładach Utopii: filozofia Morusa, Kandyd czy wyspa Nipu, ale ogólnie uważam, że jest ok!)

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 14 minuty