profil

"Lot nad kukułczym gniazdem" recenzja spektaklu.

poleca 86% 103 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Plan recęzji

I. Wstęp: przedstawienie widowiska.
1. Tytuł sztuki, miejsce przedstawienia. Dokładna data premiery. Ogólne dane o reżyserze i adaptacji utworu. Bohaterowie biorący udział w spektaklu.
II. Rozwinięcie: część analizo-krytyczna.
1. Miejsce rozgrywania akcji, krótkie przedstawienie głównych bohaterów. Problematyka utworu, omówienie systemu totalitarnego panującego w szpitalu.
2. Walka dobra ze złem.
3. Koncepcja twórcza reżysera. Funkcja scenografii, efektów świetlnych oraz muzyki.
4. Omówienie gry aktorów (sposób przekazania myśli i uczuć), uwagi pod względem odgrywanych ról.
III. Zakończenie: ogólna ocena sztuki.
1. Swoje odczucia po obejrzeniu spektaklu. Postulaty pod adresem nadawców.



„Prawdziwa rzeczywistość”

Utwór pt. „Lot nad kukułczym gniazdem” mieliśmy zaszczyt obejrzeć w Teatrze Nowym w Poznaniu. Reżyserem sztuki jest Del Hamilton, adaptacji zaś dokonał Dele Wasserman. Jest to spektakl poświęcony przekazaniu pewnych myśli dotyczących problemów ludzi oraz władzy, jaka przejmują nad nami inni. W sztuce bierze udział trzech pielęgniarzy, ośmiu pacjętów, dwie pielęgniarki oraz dwie przyjaciółki głównego bohatera.

Akcja „Lotu nad kukułczym gniazdem” rozgrywa się w szpitalu psychiatrycznym, a konkretnie na jednym z jego oddziałów. Narratorem od samego początku jest tu wódz Bromden, w którego wcielił się Ildefons Stachowiak. Wyobrażamy go sobie jako olbrzymiego mierzącego dwa metry Indianina o kruczo-czarnych włosach. Jednak mimo złudzeń jest wewnętrznie bardzo słaby. Nie wierzy w siebie, we własne siły. Postać ta została znakomicie wyeksponowana przez autora, niby niemowa i głuchy bezradny sprzątacz z szczotką w ręku, który nie może zrobić nikomu najmniejszej krzywdy. Jednak w rzeczywistości jest znakomitym obserwatorem. Doskonale opisuje on swoje przeżycia, uczucia, jakie go rozpierają, lecz nie wyjawia ich poza swoje myśli. Został on omotany władzą głównej oddziałowej siostry Ratched, w której postać wcieliła się Daniela Popławska. Posługuje się ona rozmaitymi sposobami by podporządkować sobie pacjentów stosując lekarstwa, proszki i elektrowstrząsy. Jednak zdaje się, że jej ulubioną metodą (najczęściej stosowaną) są tortury psychiczne: szantaże, publiczne ujawnianie najwstydliwszych spraw pacjentów itp. Wydaje jej się, że wie najlepiej, w jaki sposób dany pacjent powinien być leczony. Lekarze są jedynie pionkami w jej grze, potwierdzając jej decyzje. Przebywający na oddziale mężczyźni są zastraszeni, pozbawieni godności i wiary w siebie, całkowicie zależni od siostry Ratched. Oprócz siostry oddziałowej głównym bohaterem jest McMurphy (Janusz Andrzejewski).Szuler i zabijaka, udaje wariata by wykpić się od odsiadywania wyroku. Pobyt w szpitalu psychiatrycznym jawi mu się jako dobry żart do chwili, kiedy się dowiaduje, że nie odzyska wolności, dopóki nie uznają go za wyleczonego. Decyzja ta zależy od głównej oddziałowej, z pozoru uosobienia słodyczy i dobroci, w rzeczywistości sadystki znęcającej się nad pacjentami. Siostra ta stosuje system, który posiadał cechy totalitaryzmu. Pensjonariusze są kontrolowani na każdym kroku, boją się przeciwstawić. Im dłużej są oni zamknięci, tym gorzej będzie im się dostosować do świata otaczającego ich poza murami szpitala. Skutkiem tego może być zamknięcie się w swoim własnym wymyślonym świecie lub tak jak nasz bohater staną się „warzywem”, któremu jednak nie udało się postawić na swoim.

McMurphy wie, że powinien uledz panującemu tam rygorowi. Lecz czy gotów jest dać się pokonać bezdusznemu zachowaniu siostry, które złamało już tyle istnień ludzkich?
Bohater rozpoczyna walkę z sanitariuszką. Nie myśli już tylko o sobie. Patrząc na to wszystko przez pewien okres czasu, na warunki tam panujące i niegodziwy stosunek personelu do pacjętów. Chce zniszczyć „dobrą”, w rzeczywistości fałszywą opinię szpitala i zwrócić wolność tam przebywających ludzi. Większość jego występków nie ma większego odbicia w karaniu go. Lecz jego zachowanie zostaje raz na zawsze zmienione, walka kończy się na porażce głównego bohatera.

Sztuka ta prócz walki miedzy przysłowiowym dobrem, a złem, ukazuje nam wartości poznawcze. Rozwija naszą wiedzę o prawdziwym świecie, ludziach naprawdę cierpiących, ale przede wszystkim trybie życia, które muszą prowadzić wciąż obserwowani, zamknięci, upokarzani. Ci ludzie zatracają wiarę w samych siebie, opadają z sił i w końcu poddają się. Przedstawiając ten spektakl bohaterowie w pewien sposób oddziałują na naszą psychikę. Jest tak skomponowany by budził w nas emocje. Współczucie, niechęć, strach, a czasem nawet obrzydzenie metodami, jakie są tam stosowane. Lecz wszystko to jest pokazywane w sposób humorystyczny, dzięki temu sztuka ta stała się ciekawa. Wartość kompozycji twórczej reżysera ma tu duże znaczenie. Przez cały czas akcja trzyma nas w napięciu zaskakując wydarzeniami oraz nieoczekiwanymi zwrotami bohaterów. Ale również scenografia, która jest odzwierciedleniem prawdziwego szpitala dla umysłowo chorych. Uważam, że perfekcyjnie została ona dobrana przez Jeffreya Stuarta Guzika. Także duży wpływ na widza sprawiały efekty świetlne i muzyka dostosowana do akurat rozgrywanej sceny, chcąc zwrócić uwagę na poszczególna postać, jaką był np. wódz, który przekazywał nam swoje myśli. Uważam, że odegrał on role bardzo dobrze, w jego zachowaniu nie było nic sztucznego. Tak samo, a nawet lepiej zagrał Janusz Andrzejewski oraz Daniela Popławska. Ich gra była bardzo naturalna widać, że wczuli się w swoje role, gdyż aktor powinien czuć jakąś więź, która go łączy z bohaterem. Lecz mam wiele zastrzeżeń do odgrywanej roli siostry Flint, która według mnie zagrała zbyt sztucznie. Wydawało mi się, że nie wczuła się wystarczająco w tą bohaterkę. Myślę, że postacie, w jakie się wcielali przybliżyło im odczucia, jakie mieli ci pacjęci.

Moim zdaniem spektakl pt. „Lot nad kukułczym gniazdem” zasługuje na uznanie, nie tylko ze względu na grę aktorów, ale za przekazanie szarej, nędznej rzeczywistości w sposób zabawny. Uważam tą sztukę za najlepszą, jaką kiedykolwiek oglądałam. I nie żałuję, że pojechałam na nią w gronie naszej klasy. Zachęcam do obejrzenia oraz przeczytania książki, której autorem jest Ken Kasey.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut