profil

Wigilia której nigdy nie zapomnę - opowiadanie

poleca 85% 538 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

W wieku 7 lat przeżyłem wigilie której chyba nie zapomnę do końca życia. Pamiętam jakby to było wczoraj. Rodzice obudzili mnie wcześnie rano i kazali się ubierać, bo jak stwierdzili czeka mnie bardzo miła niespodzianka. Pomyślałem wtedy że chcą zabrać mnie do kina czy cos takiego. Niestety gdy wsiedliśmy do samochodu ojciec powiedział że jedziemy do Warszawy, do rodziny. Ucieszyłem się, ponieważ bardzo dawno nie widziałem się z babcią. Po jakiejś godzinie drogi spytałem się taty czy już dojeżdżamy, on się tylko roześmiał i powiedział mi że czeka nas jeszcze parę godzin jazdy. Zmartwiłem się bardzo i pamiętam że nudziło mi się bardzo, ale na szczęście szybko usnąłem i rodzice obudzili mnie dopiero w Warszawie.

Gdy wysiadłem z auta zobaczyłem przepięknie ośnieżoną Ulice i znajomy domek babci. Wypakowaliśmy rzeczy i poszliśmy się przywitać. Pamiętam że babcia była bliska płaczu ze szczęścia i mówiła że zrobiliśmy jej olbrzymią niespodziankę. Po powitaniu babcia powiedziała że niestety niema na tyle jedzenia i rodzice musieli na ostatnią chwile szukać karpi itp. Gdy rodzice z babcią poszli na zakupy, włączyłem sobie telewizor i zacząłem słuchać kolęd na jedynce. Po około 1 godzinie nieobecności rodziców zadzwonił telefon, lecz bałem się go odebrać, przemogłem się jednak po chwili i w słuchawce usłyszałem głos mamy: „Synusiu w piekarniku jest ciasto, zjedz cos bo my wrócimy dopiero za 2 godzinki. Papa”. Wielce się wtedy uradowałem, bo byłem straszliwie głodny. Ciasto okazało się pyszne i straszliwie zapychało. Resztę czasu do powrotu rodziców spędziłem przed telewizorem. Rodzice wrócili ok. 16 obładowani zakupami. Mama z babcią poszły gotować do kuchni a my z tata zaczęliśmy grać w szachy. Niestety przegrałem trzy razy z rzędu. O 19 gdy stół był już nakryty zasiedliśmy do kolacji wigilijnej. Po modlitwie podzieliliśmy się opłatkiem i zaczęliśmy wreszcie jeść. Na kolacje było 12 potraw. Pamiętam że dałem rade zjeść tylko 5 dań. Wystraszyłem się bardzo gdy tata w czasie jedzenia krzyknął: „Ale jaja prezenty!!” Rzuciłem się w tedy pod choinkę i zacząłem rozpakowywać to co dostałem. Potem jeszcze kolędowaliśmy do późna i poszedłem spać. Tak szczęśliwy jak wtedy dawno się nie czułem

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty