profil

Roland – wzór średniowiecznego rycerza chrześcijańskiego.

poleca 85% 242 głosów

Treść Grafika Filmy
Komentarze
Średniowieczny rycerz Średniowieczny rycerz Średniowieczny rycerz

Hrabia Roland jest uznawany za wzór rycerza chrześcijańskiego. Świadczą o tym jego cechy – jak rycerz walczył i umierał, kochał, służył swej ojczyźnie, wreszcie oddał za nią życie, wiernie służył cesarzowi, a mając do wyboru hańbę lub śmierć – wybrał tę drugą. Ale nie był poddanym jedynie Karola Wielkiego. Równie gorliwie służył Bogu, w Jego imię szerzył chrześcijaństwo – mieczem i siłą. To, co umiał najlepiej, robił dla Boga i ojczyzny.
Roland był znany w całej Francji, gdzie lud go wielbił i w krajach pogańskich, gdzie bano się go wielce. Jego czyny, męstwo i odwaga były sławne w całej ówczesnej Europie i nie tylko. Poganie mogli mu dorównać tylko mając wojsko wielokrotnie silniejsze od jego, a gdy udało się im go zabić, sami przy tym zginęli.

Tuż przed swą ostatnią bitwą Roland ukazuje swój honor i odwagę. Mimo, iż zdaje sobie sprawę, że ma małe szanse na zwycięstwo, nie ucieka i nie wzywa na pomoc cesarza. Nakłaniany do tego przez Oliwiera odpowiada: „Nie daj Bóg, aby przeze mnie hańbiono mój ród i aby słodka Francja miała iść w pogardę. Raczej będę walił moim Durendalem co sił...”. Na widok bitwy raduje się, „staje się pyszniejszy od lwa lub leoparda”. Mówi, że jest gotów ścierpieć wszystko w imię króla i Boga.

W walce ukazuje swe wielkie rycerskie umiejętności. Swym mieczem – Durendalem – zabija ogromną ilość pogan. Zadziwia siłą ciosów, rozcina głowy, pancerze, wielokrotnie przerąbuje przeciwników na pół. Nie cofa się przed nikim.
Jest też świetnym wodzem. Za nim tysiące Francuzów z bojowymi okrzykami podąża nawet na pewną śmierć. Krzyczy: „Bijcie panowie (...) walczcie o waszą śmierć i o wasze życie, iżby słodka Francja nie doznała przez nas hańby! ” i cała armia rzuca się do walki. Niesieni widokiem męstwa Rolanda walczą całym sercem. A on ich wspiera i dodaje otuchy.

W końcu zostaje sam, ze śmiertelną raną, na pobojowisku. Tu daje poznać drugą stronę swej natury. Płacząc, znosi poległych Francuzów do arcybiskupa, aby udzielił im błogosławieństwa. W końcu, gdy i Turpin umiera, odmawia nad nim skargę i poleca go Bogu: „(..)polecam cię oto wspaniałemu Panu niebios (...) oby twoja dusza mogła nie cierpieć żadnego braku! Oby bramy raju były jej otwarte!”. Wreszcie sam pada. Czując, że śmierć się zbliża, próbuje złamać swój miecz, aby nie dostał się w ręce pogan. Chce, aby cesarz Karol powiedział, że umarł jako zwycięzca. Wchodzi więc na górę i obraca głowę w stronę zabitych wrogów. Wyciąga ku niebu rękawicę i modli się o odpuszczenie grzechów. Bije się w piersi i błaga o przebaczenie. W końcu umiera.

Myślę, że pomimo iż uznanie Rolanda wzorem chrześcijanina może wywołać na pierwszy rzut oka uzasadniony sprzeciw – wszakże zabijanie jest zabronione w dekalogu – to należy uwzględnić fakt, że postępował on zgodnie z zasadami przyjętymi w tych czasach przez Kościół. Natomiast co do jego rycerskości nie można mieć żadnych zarzutów – czyny hrabiego mówią same za siebie.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty