profil

Wyobraz sobie ze jestes wrogiem klasowym w ZSRR rządzonym przez Stalina-jaki los moglby cie tam czekac??

poleca 85% 1088 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Zima 1932

Po stokroć wolałbym umrzeć jak niejeden z moich dawnych znajomych. Wolałbym zginąć pod ciężarem czegokolwiek – przynajmniej dzieci miałby co jeść przez kilka dni... No właśnie...dzieci....ciekawe czy żyją...Panie ,błagam! proszę jak nigdy o nic – pozwól mi ich jeszcze zobaczyć żywych!! Tamtej nocy, gdy ci wysłannicy diabła weszli do domu i chwycili za małe kołderki pod którymi spały moje pociechy – wiedziałem co się święci...a gdy ciągnąc je za włosy wyrzucili na śnieg, pomyślałem : „weźcie mnie! mnie! im dajcie żyć!” .....
Codziennie wieczorem wspólnie modliliśmy się o powrót starych czasów, o powrót normalności... Często czytaliśmy zakazane księgi, śpiewaliśmy pieśni patriotyczne ....Już ich nauczyłem „Bogurodzicy”.....Jedzenie jeszcze jakieś mieliśmy. Pod podłogą miałem ukryte trochę ryżu, zboża, kartofli i innych produktów z których nawet ja umiałem przyrządzić cos co nadawało się do jedzenia. Myślałem, że nikt nie odkryje tego, jak buntowałem dzieci przeciw tej zarazie ludzkości jaką jest komuna! Nie wstydziłem się tego...ale wolałem żeby czarty się tego nie dowiedzieli...ze względu na dobro dzieci....ale oni wiedzieli wszystko....dwa tygodnie temu wszystko się zaczęło...Wezwali mnie na przesłuchanie. Wyparłem się. A oni wiedzieli swoje. Skazali mnie na karę śmierci – oczywiście nawet nie zostałem dopuszczony przed Sąd Najwyższy – gdzieżby znowu! ...To oni tak zadecydowali! Domyśliłem się, że egzekucję planują na noc. Nawet nie wiem jak, ale...udało mi się uciec...to były ułamki sekund...okazja, szybka decyzja i już się działo. Wróciłem do domu. A w nocy....straciłem dzieci – mój największy skarb na tej ziemi, drugi już odszedł do wieczności....a mnie wywieźli tu....typowy Gułag....Każą nam cos budować...13 godzin na dobę....w dodatku głód...kompletnie nie ma co jeść, kompletnie! Jak tylko spod śniegu wyłoni się kawałek trawki albo jakiejś innej zielonej roślinki od razu jest tam gromada robotników....każdy chce dostać choć źdźbło...a teraz...teraz nawet nie wiem czy jest tu jeszcze skrawek zieleni! Wczoraj Stefan złamał rękę....to nie byle jakie złamanie...kość mu wyszła na zewnątrz. Nie dobrze z nim było....stracił dużo krwi, bardzo dużo...to było straszne ale nie mieliśmy innego wyjścia...jeśli chcieliśmy przeżyć musieliśmy...i tak nic by już z tej ręki nie było...nawet nie wiem jak się sam przed sobą przyznać do tego straszliwego posunięcia....no dobra nie ma się co oszukiwać... pierwszym ostrym narzędziem odcięliśmy mu kikuta i......zjedliśmy....to było takie straszne...cóż było robić...Stefan nie przeżył nocy...wykrwawił się...teraz już nie mogliśmy zrobić tego po raz drugi...urządziliśmy mu godny pogrzeb...taki jak należy się każdej istocie boskiej...nawet tu – w tym straszliwym piekle...Jesteśmy wyczerpani. Nie mamy siły pracować. Wszystko robimy własnymi rękoma. No bo przecież po co wydawać te śmierdzące pieniądze na jakieś zbędne maszyny gdy maja darmowa siłę roboczą! Nawet wielkie, olbrzymie fabryki stawiamy własnymi rękoma! Szerzy się tu i bród i choróbska...wielu umiera. Jesteśmy poddawani terrorowi psychicznemu i fizycznemu. NKWD biją nas za wszystko...chyba właściwie dla rozrywki. Bo to wyraźnie sprawia im przyjemność. Wielu zostało rozstrzelanych na naszych oczach, wielu zakatowano na śmierć, jeszcze inni padają z głodu, wycieńczenia i na wskutek nawet najprostszych chorób. Ja tez już chyba długo nie pożyje. Jestem tak wycieńczony i słaby ze nie mogę poradzić sobie ze zwykłym kaszlem a co dopiero z jakimiś pracami fizycznymi...jak tylko NKWD zobaczy, że już nie nadaję się do pracy – od razu się mnie pozbędą...Chyba już nie zobaczę dzieci

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 3 minuty