profil

Czesław Miłosz

poleca 85% 426 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Czesław Miłosz, jeden z najwspanialszych polskich poetów, urodził się w Szetejniach na kresach, w 1911 roku trzydziestego czerwca. Już przed wojną debiutował jako autor niezapomnianych wierszy. W czasie okupacji mieszkał w Warszawie, wydając konspiracyjne własne utowry pod pseudonimem Jan Syruć. Po wojnie, jako dyplomata pracował zagranicą – w USA, a później w Paryżu. Aż do roku 1981 nie odwiedził Polski. Dopiero po dostaniu Nagrody Nobla przyjechał do ojczyzny – aby później z powrotem wyjechać do USA gdzie pracował jako wykładowca polskiej literatury na Uniwersytecie Kalifornijskim, w Berkeley. W roku 1993 Miłosz otrzymał honorowe obywatelstwo miasta Krakowa, a niedługo później zamienił je na bardziej rzeczywiste. Poeta końca swych dni dożył w Krakowie, jego ukochanym mieście, niestrudzenie pracując nad następnymi utworami, które były ważnymi wydarzeniami w świecie polskich książek. M.in. otrzymał nagrodę NIKE za „Pieska Przydrożnego”. 14 sierpnia, w Krakowie umarł, w otoczeniu najbliższych, w wieku 93 lat.

14 sierpnia nie był dla mnie jakimś wyjątkowym dniem. Był codziennością. Tak jak zawsze, obudziłam się, potem nastąpiło śniadanie, obiad. Natomiast wieczorem, siedząc wgapiona (jak zawsze) w monitor, coś mną wstrząsnęło: „Umarł Czesław Miłosz”. Nie wiem czemu. Nigdy przecież nie miałam bliższego spotkania z Jego poezją, z jego twórczością. Wiedziałam, że istniał, ale nic po za tym. Owszem, znałam parę Jego wierszy, ale nie wiele więcej. Lecz i tak, w pewien sposób, odczułam, że odszedł, ktoś bardzo wiele znaczący, dla Polski, ktoś, kto był autorytetem dla wszystkich, i tych młodszych i tych starszych. To też, zmobilizowało mnie do przyjrzenia się, nie tylko Jego poezji, ale i też jego osobie. Poznałam życie Poety, nie tylko od strony suchych i bezuczuciowych biografii, które przelatują życie opisywanego od daty do daty, od nowo poznanego człowieka do kolejnego, od instytucji do nastepnęj instytucji. Miałam to szczęście, że poznałam Poetę też od Jego człowieczej strony. Ułatwaiło mi to parę faktów z mojego własnego życia: mój dziadek jest z tego samego rocznika co Poeta, znając wojenne historie, opowiadane mi od wczesnego dzieciństwa, słuchając partyzanckich piosenek na dobranoc, przybliżało mi to w jakiś sposób lata młodości tamtych ludzi, lata ich dojrzewania. I też dlatego umiałam poznać choć czastkę emocji, uczuć, którymi oni wtedy żyli. I wiedziałam jakiego typu byli oni ludźmi. Po drugie, mój dom jest na pewno bardziej krakowskim domem niz warszawskim. Oboje rodziców wiąże wiele więzi z Krakowem – Krakowem w czasach PRLu, miastem wiecznych studentów, nocnych zabaw i miłośników taniego wina, ale miastem też solidarności, wspólnej idei wolności, o którą wszyscy walczyli. Będąc słuchaczką wielu opowiadań, historii, mogłabym stwierdzić, że znam prawie każdego mieszkańca Krakowa od każdej strony. Czesław Miłosz, jako człowiek, felietonista Tygodnika Powszechnego, przecież wielki przyjaciel Jerzego Turowicza, nie był mi obcy, ponieważ moja mama pracowała w tej gazecie. Doskonale znam atmosferę, która panowała wokół stołu naczelnego, więc nietrudno mi było też zgadnąć, jakiego pokroju ludźmi Poeta się otaczał. I tak, krok po kroku, wiersz po wierszu, coraz bardziej przybliżałam się do artysty. Poznałam człowieka, który obierał wiele dróg, a jeśli na jednej zabłądził, potrafił zawrócić. Taka sytuacja miała miejsce, kiedy w Paryżu, jako sekretarz ambasady polskiej, zrozumiał, że wcale nie służy Polsce, ale ustrojowi, który wtedy rządził Jego ojczyzną. I wycofał się. Mimo wszelkich uwag pod jego osobą, wycofał się, bo wiedział, że robi źle. Miłosz spędził wiele lat na emigracji i jak mówił:” ”. I wydawałoby się, że ten człowiek, myślę, że wzór Polaka, nie mógłby być o nic oskarżony w związku ze swoją polskością, to jednak znaleźli sie i tacy, którzy potrafili mu wygarnąć, iż wg nich Miłosz, nigdy nie czuł się Polakiem, wręcz wstydzi się Polski. Wykorzystywali oni pojedyńcze cytaty z Jego utworów próbując dać jakieś podstawy swoijemu twierdzeniu. A co najgorsze, byli to ludzie szanowani, profesorowie, wykładowcy na różnych ważnych uczelniach. Osobiście, czytając wywiad w Naszym Dzienniku z profesorem Janem Madejem, aż kotłowało się we mnie, że ktoś taki może wypowiedzie: „Ale jest jeszcze u nas dużo rozumnych ludzi, którzy nie dopuszczą, żeby wśród naszych wybitnych patriotów pochowanych Na Skałce znalazł się paszkwilant polskości, który marzył, żeby "wysadzić Polskę w powietrze". I co przerażające było, w tym wywiadzie aż ciasno było od zarzutów do Miłosza o antypolskość. To był główny powód, dlaczego niektórzy protestowali aby Wielkiego Poetę nie pochować w Aleji Zasłużonych. Całe szczęście profesorowie z UJ, przyjaciele z Tygodnika i inni, którzy nawet nie znali Miłosza, ale za to potrafili prawdziwie przestudiowac twórczość Artysty i ją zrozumieć, wznieśli głosy obrony i wszystko się dobrze skończyło. Ale czy to nie wstyd, aby rodak rodakowi czynił takie rzeczy? Czy to nie wstyd, że tak wielkiego i tak zasłużonego dla Polski człowieka obarczano jeszcze po śmierci fałszywimi zarzutami, które aż tak ranią? Myślę, że wielu z nas, niedojrzało jeszcze do tego, aby pojąć talent i umysł Poety, niedorosło do tego, żeby zrozumieć, że w pewnej części, właśnie dzięki niemu Polska jest teraz niezależna, że my, obywatele, jesteśmy wolni. Miłosz, człowiek XX wieku, osoba, która przeżyła prawie cały wiek, patrzyła na losy ludzi cierpiących, widziała wojnę, i wiedziała dosłownie co to jest ból i cierpienie. Gdy nadeszły czasy odbudowy Polski, brała w tym czynny udział, chciała jak najbardziej pomóc swym rodakom wydostać się z psychicznego i fizycznego dołka. Groziło mu niebezpieczeństwo, jego utwory zostały wpisane na listę książek zakazanych, ale on i tak walczył oto, aby one docierały do czytelników, bo wiedział, że tym sposobem dodaje im sił i wiary w walkę o niepodległa Polskę. Można by nawet powiedzieć przecież, że Poeta wyprzedził nas o cały jeden wiek! Nie umiem określić zawodu jakiego zrobili mi moi rodacy, jedynie, moge się pocieszać tym, że Czesław Miłosz patrząc na nas, tam z Góry i znając doskonale swój naród, nic tylko śmieje się jacy jesteśmy niezmienni. I czy można się zdziwić, kiedy Poeta wypowiada takie słowa:
„Polak musi być świnią, ponieważ się Polakiem urodził". Czy „na 'polskość' jestem alergiczny".

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut