profil

"Przedwośnie" - recenzja filmu.

poleca 85% 1796 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Stefan Żeromski

"Przedwiośnie" Filipa Bajona jest filmem, na który warto pójść, nawet jeśli pierwsze 40 minut (Baku) jest zupełnie nieudane. Dlaczego? Bo sekwencja o Nawłoci jest wykonana po mistrzowsku. Czegóż tam nie ma! Ci, którzy ulegną zniewalającej urodzie tego miejsca i przebywających tam kobiet - będą z zachwytem patrzyli na dziejące się w dworku historie miłosne. Ci, którzy w swym życiu oglądali lub czytali np. "Pana Tadeusza", "Ferdydurke" czy "Panny z wilka" szybko zrozumieją inny, znacznie subtelniejszy zabieg reżysera. Polega on na tym, że Nawłoć pokazana jest w filmie jako pewien stereotyp polskiego dworku szlacheckiego, do którego jesteśmy niewolniczo przywiązani, a który niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Co wskazuje na to, że Bajon właśnie w ten sposób patrzy na Nawłoć? A choćby niesamowicie anielsko (naprawdę anielsko!) uśmiechnięta twarz Hipolita Wielosławskiego (w tej roli znakomity Maciej Stuhr), gdy razem z Baryką wysiadają na stacji w pobliżu Nawłoci - widzowie w kinie reagują śmiechem, odgadując, że oto teraz, zgodnie z naszymi polskimi stereotypami, czas zacząć sielankę. Gdyby to jednak była tylko sielanka, nie byłoby czego chwalić. Błogi i niemal rajski obraz zmienia się momentami w zjadliwą satyrę. Oto bal w Odolanach, organizowany w celu zebrania funduszy dla tych żołnierzy, którzy utracili kończyny w obronie ojczyzny w czasie wojny polsko-radzieckiej. Kamera śledzi wirujące, piękne nogi dobrze urodzonych kobiet, by powolutku przenieść się na twarze tych, którym ich brak. To ujęcie jest dobrym momentem, by pochwalić jeszcze jedno - mistrzowskie, wręcz genialne operowanie planem w scenach w Nawłoci. Najczęściej widzimy ludzi na małej przestrzeni (czy to podczas balu, czy podczas obiadu), którzy niemal ocierają się o siebie. To nieco klaustrofobiczne ujęcie planu jest umotywowane artystycznie. Reżyser pokazuje nam w ten sposób bliskość ludzi, podkreśla, że ich żywiołem jest kontakt z innymi, przybierający formę zabawy, romansu, miłostki. Ale ta ciasna przestrzeń ma niemal zawsze znakomicie skomponowane dwa, a często trzy plany! Na przykład na pierwszym najczęściej jest Baryka, na drugim zakochana w nim Karolina, na trzecim matka Hipolita domyślająca się uczuć Karolci. Każda z tych osób jest w innym stanie emocjonalnym i swą obecnością przekazuje coś innego.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 2 minuty

Gramatyka i formy wypowiedzi