profil

Dla inteligenta wychowanego na Żeromskim naturalne było, że poświęca się coś dla czegoś.

poleca 85% 994 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Stefan Żeromski

Dla inteligenta wychowanego na Żeromskim naturalne było, że poświęca się coś dla czegoś. Czy taka postawa jest też oczywista dla Twojego pokolenia?

Moim zdaniem taka postawa jest w dzisiejszych czasach obecna, ale nie u wszystkich ludzi, bo nie każdy chce z czegokolwiek rezygnować nawet dla najszczytniejszych celów. Aby zapoznać się z poglądami Żeromskiego należało by sięgnąć po książkę „Ludzie bezdomni”. Autor przedstawił w niej człowieka, który wyrzekał się nawet miłości dla idei. Był nim Tomasz Judym. Artysta umieścił w nim szereg postaw takich jak osobowość romantyka, społecznika i pozytywisty - nieudacznika, te postawy na dodatek na pierwszy rzut oka wydają się przeciwstawne. To jest również próba stworzenie Hamleta dzisiejszych czasów, który nie pasuje do czasów w których jest zmuszony żyć. Jak to znajomo brzmi, któż z nas nie czuje się czasami wyobcowany, wyalienowany w swoim społeczeństwie, w grupach ludzi z którymi przebywa - to kolejne nawiązanie do czasów dzisiejszych. Najpierw wyjaśnijmy, co poszczególne postawy oznaczają i dlaczego Żeromski zestawił je ze sobą, mając na myśli Judyma. Nie obejdziemy się oczywiści bez krótkiej charakterystyki bohatera.

Mianem romantyka można określić człowieka kierującego się emocjami, uczuciami, pragnącego poświęcić się często dla rzeczy niemożliwej do zrealizowania. Romantyk to również człowiek nie znajdujący zrozumienia ani akceptacji wśród innych ludzi. Z kolei określenie „realista” w mowie potocznej stosuje się wobec ludzi, którzy podejmują decyzje i oceniają sytuacje kierując się zdrowym rozsądkiem i trzeźwym spojrzeniem na rzeczywistość. Natomiast mianem pozytywisty określamy człowieka kierującego się ideałami nawiązującymi przede wszystkim do teorii pracy u podstaw i pracy organicznej. Porównanie do szekspirowskiego Hamleta oznacza nieprzystosowanie do zaistniałych warunków, poświęcenie własnego życia dla wyższego celu, również bunt wobec zastanej sytuacji.

Tomasz Judym jako romantyk realizmu przedstawia się następująco: pragnie za wszelką cenę, kosztem własnego szczęścia zmienić świat, a konkretnie sytuacje najuboższych warstw. W jego postępowaniu możemy dostrzec pierwiastek prometeizmu, czyli jednej z charakterystycznych postaw epoki romantyzmu. Podobnie jak Konrad z III części „ Dziadów” jest gotów poświęcić się całkowicie dla drugiego człowieka. Różnica pomiędzy tymi dwoma bohaterami polega na tym, iż Konrad występuje przeciwko Bogu, natomiast Judym sprzeciwia się okrutnym prawom, które rządzą światem w sposób niezwykle bezwzględny, godząc szczególnie boleśnie w najbiedniejszych. Znowuż znajomo brzmi – w naszych czasach również istnieją osoby, dla których liczy się dobro innych, nie zważając na własne szczęście. Tak na przykład postępują ludzie, którzy pomagają ludziom z krajów trzeciego świata. Często rezygnują z ojczyzny, z domu, rodziny i wyjeżdżają, czasami tam gdzie nawet ludzie nie wiedzą co to telefon, czy broń. Doktor Judym to zdecydowanie romantyk, ale żyjący w czasach realizmu. Nie patrzy „trzeźwo” na świat, nie uznaje kompromisów, w swoim życiu przyjmuje postawę skrajną. Judym nie umie właściwie ocenić własnych możliwości, ani ograniczeń.. Wyraźnie przecenia swe siły, kilkakrotnie udowadniając słabość i brak konsekwencji działania. Ucieka z Cisów właśnie wtedy, gdy jest tam najbardziej potrzebny, nie potrafi znaleźć wspólnej płaszczyzny porozumienia z innymi ludźmi, więc zostaje osamotniony w swojej misji. Gdyby realnie popatrzył na świat, być może zauważyłby, iż wspólne działanie może przynieść większe korzyści, niż samotna walka.

„Chybiony pozytywista”. Zastanawiając się nad tym stwierdzeniem, przychodzą mi na myśl dwie interpretacje. Pierwsza z nich związana jest z umiejscowieniem w czasie akcji powieści, a konkretnie z nastrojami, jakie zaczęły panować pod koniec XIX i na początku XX wieku. Choć pozytywizm jeszcze trwa, to zaczynają już dominować hasła Młodej Polski. Inteligencja znudzona jest już postulatami niesienia pomocy najbiedniejszym, każdy dba o własne interesy i jest zajęty tylko sobą. Nie twierdzę oczywiście, że w pozytywizmie żyły same siłaczki, czy w odniesieniu do mężczyzn- siłacze, zwracam jednak uwagę na to, iż w okresie tym na pewno duża liczba ludzi chciała realizować hasła pracy organicznej i pracy u podstaw. Im bliżej końca wieku, tym nastroje były bardziej dekadenckie, większość ludzi zaczęła zastanawiać się nad sensem swojego życia.... Szczytne hasła nie znajdywały już tak podatnego gruntu jak kilkanaście lat temu. Ta swoista atmosfera końca wieku sprawiała, że sytuacja Judyma była dość trudna. Z każdej strony napotykał mur, najczęściej w postaci braku zainteresowania ze strony innych (np. niechęć warszawskiego środowiska lekarzy). Drugą interpretację oprę na wypowiedzi samego Judyma: „ Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory (...)”. Doktor mówi „z oblicza ziemi”. Pragnie więc rzeczy moim zdaniem niewykonalnej, przynajmniej siłami jednej istoty ludzkiej. A tymczasem dezyderat pracy u podstaw wiąże się z wykonaniem zadań najpilniejszych i elementarnych, czyli po prostu podstawowych. W Judymie odzywa się owy niespokojny duch romantyka- chce widzieć efekt globalny, często zapominając o tym, że najpierw należy stworzyć podstawy, a dopiero potem można przejść do szerszych działań.

Żeromski stworzył Hamleta jemu współczesnego. Trudność dylematu obydwu bohaterów polega na tym, że widzą oni zbyt jasno, by zachować spokój, że jedynie przywracając świat do normy odzyskają sami równowagę wewnętrzną. Hamleta i Judyma łączy również motyw nieszczęśliwej miłości, a raczej poświęcenia jej dla celów wyższych. Moi drodzy któż z nas poświęciłby miłość do innej osoby dla idei ? Sądzę jednak, że niewielu by się znalazło zdolnych do takich wyrzeczeń. Ale jednak w dzisiejszym społeczeństwie tacy ludzie istnieją – Ksiądz, z miłości do innego człowieka wyrzeka się „normalnego” życia i staje się sługą społeczeństwa.
Jak wiadomo Hamlet umarł. Co spotkało więc Tomasza Judyma? Na temat zakończenia możemy tylko snuć domysły. Ale czy porównanie Żeromskiego dotyczy tylko cech charakteru obu postaci? A może chodziło mu o cos więcej? Hamlet jako jednostka niezwykle wrażliwa nie potrafił żyć w świecie pełnym zakłamania i zbrodni. Nie mógł i nie chciał pogodzić się z taką rzeczywistością. Dlatego musiał umrzeć. Czy z Judymem stało się podobnie?

Zaryzykuję i stwierdzę „ Nie byłeś do życia..... Tomaszu Judymie”
W naszych czasach nadal bliska jest nam postawa człowieka, który poświęca nawet swoje życie dla celu, który sobie wyznaczył. Często zdarza się tak, że najaktywniejsi społecznie ludzie kiedyś sami potrzebowali pomocy jaką teraz sami ofiarowują. Mam na myśli osoby zajmujące się problemem narkomani i alkoholizmu. Najczęściej są to ludzie, którzy pokonali swoją chorobę i chcę dać szczęście innym. Każdy z nas czasem zrobi coś bezinteresownego dla innej osoby, choćby raz w życiu oddał krew. Płacimy podatki na poprawę bytu biednych i pokrzywdzonych przez los ludzi. Nie jest to tylko sposób na uwolnienie sumienia od poczucia winy. Taka postawa jest na przykład obecna u nauczycieli, którzy za często symboliczne pieniądze starają się poprawić byt swoich podopiecznych przede wszystkim wychowując ich i kształcąc. Społeczeństwo zmieniło się od czasów Żeromskiego. W dzisiejszych czasach już nie ma takiej znieczulicy społecznej jak kiedyś. Teraz każdy charytatywny gest ma swój odzew w społeczeństwie, to już nie te czasy gdzie każdy czuł się biedny i żałował marnych paru groszy aby poprawić sytuację innego człowieka.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 6 minut

Teksty kultury