profil

Człowiek sam musi określić, co w życiu jest najważniejsze. Świat jakich – ważnych dla Ciebie – wartości odnajdujesz w utworach literackich. Na wybranych przykładach

Ostatnia aktualizacja: 2022-07-08
poleca 84% 2755 głosów

William Szekspir Stefan Żeromski Gustaw Herling Grudziński Inny Świat

Każdy człowiek, niezależnie od tego czy jest dobry, czy zły, kieruje się w swym postępowaniu pewną logiką. Nie ważne jest czy chce zdobyć jak największą fortunę, wiedzę lub po prostu być szczęśliwym rodzicem, wyznaje pewne wartości, które stawia na piedestale, np.: miłość, szczęście drugiej osoby, pieniądze itp. W odnalezieniu wartości, którymi mogłabym sama się kierować z pewnością pomagają niektóre utwory literackie. Przedstawione w nich sylwetki ludzi odważnych, inteligentnych lub samolubnych i niezbyt mądrych, dają pewne pojęcie, do czego może prowadzić przyjęcie danej postawy życiowej.

Jednym z najważniejszych źródeł naszej kultury jest Biblia. Z niej wyrasta światopogląd, system wartości i ideałów, bogactwo literatury i sztuki. Dla chrześcijan Biblia jest księgą świętą, autorytetem religijnym. Wyjaśnia stworzenie świata, opisuje też jego koniec w zgodzie z wiarą swoich wyznawców. Oprócz tego, jest ważna dla całej ludzkości, gdyż stworzyła obowiązujący do dzisiaj ogólnoludzki kodeks moralny, kodeks zasad i wartości. Biblia jest wielką opowieścią o człowieku, o jego uczuciach, namiętnościach, o złożoności ludzkiej natury. Pokazuje ludzkie błędy i znakomitości. Tworzy optymistyczny wizerunek człowieka, który choć jest istotą kruchą i słabą, zawsze korzysta z bezcennego daru Boga - rozumu i wolnej woli. Pismo Święte porusza również wiele ważnych, a zarazem trudnych problemów. Nowy Testament zawiera głęboką interpretację istoty człowieczeństwa, zawartą w nauce Chrystusa. Według niej ludzie wobec Boga są równi, a miarą ich wartości nie jest pozycja społeczna ani materialna czy wykształcenie, lecz zdolność do miłości bliźniego, która jest według mnie zdecydowanie najważniejszą wartością. Święty Paweł w „Liście do Koryntian” definiuje jej istotę: „miłość łaskawa jest, cierpliwa (...) nie unosi się pychą” – tak właśnie rozumiana, jest fundamentem człowieczeństwa. Często jednak w codziennym pośpiechu zapomina się o drugim człowieku i zasadzie, która powinna wyznaczać nasze życie.

Człowiek często w swoim życiu zmienia skalę wartości, jego pogląd na wiele spraw ulega transformacji. Wielu ludzi jest pod wpływem, presją innych, co zmusza ich do korygowania swych działań. Zbyt wielki nacisk z zewnątrz może spowodować załamanie się hierarchii wartości takiej osoby. Dzieło Szekspira jest znakomitym przykładem przemian zachodzących u tytułowego bohatera dramatu – Makbeta. Moim zdaniem jest to postać negatywna, która na swoim przykładzie ukazuje, jak słaba może być ludzka psychika i jak łatwo doprowadzić do załamania się systemu wartości, który kształtowany jest przez człowieka przez długie lata. W utworze potwierdza się teza, że raz popełnione zło, pociąga za sobą następne. William Szekspir ukazuje człowieka prawego, zgubionego przez własne mroczne wnętrze. Makbet skończył jako tyran i morderca, ponieważ nie miał w sobie dość siły, aby odpokutować winę. Był za słaby.

Dramat człowieka XX wieku, wynikający z doświadczeń, ukazał także Tadeusz Borowski. Jego opowiadania z cyklu „Pożegnanie z Marią” to utwory, które powstały w wyniku wojennych przeżyć samego pisarza, więźnia lagrów niemieckich. Bohater opowiadania Tadeusz – narrator, jest człowiekiem doświadczonym, znającym okrutne prawa obozowej rzeczywistości. Borowski obdarzył go mianem człowieka zlagrowanego, któremu nie obca jest masowa śmierci, zakłamanie, zdrada, nieczułość na cierpienie innych. „Nie był to człowiek zły, ale był przyzwyczajony” do zła, cierpienia, do surowej walki o byt, w której zwycięża silniejszy, krótko mówiąc do lagrowej rzeczywistości. Poddany działaniu zbrodniczego systemu, myśli przede wszystkim o tym, aby przetrwać, dlatego przystosowuje się do obozowych praw, tracąc przy tym moralną wrażliwość i zdolności do szlachetnych odczuć. Jego system wartości runął, gdyż człowiek ten był za słaby, by przetrwać tak ciężką próbę. Był człowiekiem zdegradowanym przez czas, warunki i okoliczności, jakie mu towarzyszyły. Ale obok złamanej i okaleczonej moralności nie brakuje też zachowań świadczących o wielkości człowieka, którego system wartości pozwolił się przeciwstawić okolicznościom.

Na czyn niezwykły zdobywa się inżynier Kostylew, który w młodości był gorliwym komsomolcem. Gdy przekonuje się, na jakim fałszu i zbrodniach opiera się gloryfikowana niegdyś przez niego partia, dokonuje samookaleczenia: opala w ogniu dłoń, by już więcej nie pracować dla „ludowej” władzy. Niszczy ciało, lecz ratuje moralność. Podobnie myśli Natasza Lwowna, która wierzy, że nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji człowiek może zdobyć się na ostatni gest wolnej istoty - odebrać sobie życie. W takiej sytuacji samobójstwo przestaje być ucieczką. Na imponujący czyn zdobywa się także Fin Rusto Karinen. Chociaż prawie nie ma szans, decyduje się na ucieczkę z łagru. Schwytany i na powrót odwożony do obozu, skrępowany niczym zwierzę, zamiast poczucia klęski, czuje dumę: „niczego nie żałuję (...) opłaciło się. Zawsze to tydzień wolności”- stwierdza. W moim odczuciu jest to dowód, że mimo moralnego chaosu, niełatwo jest zabić w człowieku dobrego ducha.

To od nas zależy, jakie wartości są dla nas najważniejsze, uwarunkowane jest to także czasem oraz miejscem, w którym się wychowaliśmy, ponieważ właśnie wtedy dokonujemy wyboru najważniejszych zasad i wartości, którymi będziemy się kierować w naszym życiu.

Dawniej, w dziejach starożytnej Grecji istniał ideał wychowania, wyrażający się w doskonałości duchowej i cielesnej, która miała się uzewnętrzniać zarówno w sprawności i wytrzymałości fizycznej, jak i w zaletach umysłu i charakteru moralnego wychowanka. Dzisiaj obserwujemy zupełnie inne zjawisko. Wisława Szymborska w „Konkursie piękności męskiej” z ironią odnosi się do dziwnie pojętej „męskości”, której wyznacznikiem obecnie stał się tylko wygląd zewnętrzny i muskulatura, a zapomniano o zasadach moralnych i umyśle.

Życie człowieka jest nieustanną wędrówką, a znakami, drogowskazami, względem których powinniśmy się kierować są wartości - dobro, miłość, wiara, praca, uczciwość czy odpowiedzialność. Niestety nie wszyscy potrafią odpowiednio korzystać z owych drogowskazów i błądzą, zbaczają z drogi podobnie jak zrobił to szekspirowski Makbet.

Nietrudno jednak zauważyć, że bezwzględna wierność jednemu ideałowi nie zawsze pociąga za sobą prawidłowe rozumienie innych, podstawowych wartości. Judymowi, mimo wielkiej czci jaką obdarzał wypełnianie swojego obowiązku, nie było dane godnie żyć. Rezygnując z uczuć, zrezygnował on również z możliwości spełnienia się jako człowiek. Błędne mniemanie, iż szczęście rodzinne może stać się przeszkodą, która nie pozwoli w pełni poświęcić się przypisanej powinności, uczyniło go nieszczęśliwym. „Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden.” Cóż z tego, że chciał dobrze, że jego celem była pomoc innym, jeżeli wszystko, co robił traktował jak smutny obowiązek, obowiązek spełnienia ciążącego na nim długu. Może więc intencje i powody decyzji bohatera „Ludzi bezdomnych ” nie były wcale tak bardzo szlachetne, jeżeli pragnął on po prostu pozbyć się wyrzutów sumienia, co znajdowało swoje odzwierciedlenie nawet w fakcie, że gardził tymi, którym niósł pomoc. Czy zatem możemy stwierdzić, że Judym prawidłowo określił, co w jego życiu jest najważniejsze? Wciąż rozdarty między swój moralny nakaz a głos stęsknionego miłości serca, nie potrafił określić swojego miejsca w świecie. Wzgardzona przez niego praca nie mogła przecież stanowić solidnego filaru, na którym mogłaby się oprzeć jego codzienność.

Myślę, że problem Judyma w znacznym, stopniu jest również problemem człowieka współczesnego. Obowiązek morderczej pracy i zbijania fortuny bardzo skutecznie przesłonił nam prawdziwy jej sens. Zbyt często zapominamy, że praca, w którą nie włożymy, choć odrobiny serca, nigdy nie da nam satysfakcji, nie stanie się filarem godności naszego życia.

Okazuje się również, że w znalezieniu prawidłowej proporcji między wartościami uczucia i rozumu niezbędna jest zasada złotego środka. Łatwo bowiem się domyślić, że postrzeganie świata tylko i wyłącznie przez pryzmat uczuć nie gwarantuje godnego życia. Dość klarownym przykładem takiej właśnie postawy jest Rambert. W początkowej fazie panowania dżumy nie potrafił on myśleć realnie. Jego spojrzenie zaślepione było miłością, która nie pozwalała mu normalnie żyć, sprawiła, że stracił on kontakt z rzeczywistością. Jak opisuje na kartach „Dżumy” Camus, Rambert miotał się wśród spotykanych na każdym kroku przeciwności, próbując za wszelką cenę, nawet za sprawą haniebnych sposobów, być blisko ukochanej. Całą energię wkładał w coś, co nie miało najmniejszych szans powodzenia. Dużo możemy się od Ramberta nauczyć. Jego metamorfoza dowodzi, że zrozumiał on swój błąd. Zrozumiał, że nie wolno całego świata opierać na uczuciach, bowiem rozum jest niezbędnym warunkiem godnego istnienia. Doskonałym przykładem człowieka, który wybrał właściwą drogę w życiu, staje się postać dr Rieux, którego pasją, a zatem najważniejszą wartością, była praca. Twierdził, że „zło płynie z niewiedzy”. Cechowała go postawa altruistyczna - kierował się olbrzymią miłością do ludzi. Był wytrwały, nie poddawał się do końca zarazy.

Nie brakuje jednak na kartach literatury kreacji bohaterów, którym dane było pogodzić uczuciowy i rozumowy sposób pojmowania świata, którzy obrali słuszną drogę i znakomicie określili, co jest dla nich w życiu najważniejsze. Przyjrzyjmy się choćby postaci Lebbrosa. Przeciętnemu czytelnikowi niezwykle trudno jest postawić siebie w położeniu człowieka, którego świat ograniczony jest murem. A jednak bohater Gustawa Herlinga - Grudzińskiego, mimo iż odnosimy wrażenie, że jest z góry skazany na klęskę, nie poddaje się, nie daje za wygraną w walce o szczęście. To właśnie on zrozumiał, że „tylko ten, który kocha swoją celę, znajdzie w niej spokój”. W pięknie drobnego kwiatka, w świetle promyka słonecznego potrafił dostrzec sens istnienia. I nawet sam fakt zamknięcia jego rzeczywistości w czterech ścianach nie był w stanie zniechęcić go do domagania się drobnej, lecz przynależnej każdemu człowiekowi cząstki szczęścia. Zrozumiał, że trzeba odnaleźć sens w cierpieniu, bo bunt na nic się nie zda. Cieszy się z faktu, że żyje, że otacza go piękna przyroda. Po wyjściu z celi okazuje wielką miłość do ludzi i świata, który jest mu pozornie wrogi, obcy. Lebbroso nie dał się opanować rozpaczy, która często zabija, niszczy, rujnuje system wartości i psychikę człowieka.

Człowiek sam musi określić, co w jego życiu jest najważniejsze. Każdy z nas sam musi wybrać swoją ścieżkę, kierując się licznymi drogowskazami, które na niej spotyka. Wskazówek, zasad, reguł postępowania jest wiele. Wśród nich wiele jest takich, które uznajemy za uniwersalne. Świat nie jest czarno-biały. Wiele problemów nie ma jedynego, właściwego rozwiązania. Od najmłodszych już lat uczymy się odróżniać dobro od zła. Uczą nas tego rodzice, wychowawcy, nauczyciele, jednak wiedzę tę czerpiemy również z literatury, nazywanej nauczycielką życia. To w niej znajdujemy wzorce, ideały, z których życie zmusza nas wybrać te najważniejsze, pozwalające żyć godnie i dzięki niej możemy śmiało stwierdzić:

„Niebo gwieździste nade mną
prawo moralne we mnie.”

Tak zrobił to niegdyś słynny niemiecki filozof Emanuel Kant.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Komentarze (7) Brak komentarzy

jezu niemoze ktos krocej napisac??

niezłe

Dobra ale za długa

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 10 minut