profil

Świat przeżyć w trenach

Ostatnia aktualizacja: 2022-01-26
poleca 85% 201 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Główną przyczyną napisania przez Jana Kochanowskiego cyklu "XIX Trenów" była śmierć jego najmłodszej i najukochańszej córeczki Urszulki. Treny te, przedstawiają obraz ojcowskiego bólu i żalu, i jako pierwsze z utworów w polskiej poezji ukazują osobiste przeżycia poety. Przedstawiają także, wyraziście zarysowaną, pełną wdzięku i uroku postać dziecka.

Jan Kochanowski w trenach przedstawia się w dwóch rolach: bolejącego po śmierci córki ojca i przeżywającego kryzys światopoglądowy filozofa, który dostrzegł że postawy które wyznawał do tej pory m.in. : stoicyzm, epikureizm, tracą swoje znaczenie w bezpośrednim zetknięciu z osobistą tragedią, jaką jest śmierć bliskiej osoby.

Jak wiadomo, treny pisane były już w starożytności i opiewały one najczęściej zalety wielkich ludzi. Rzecz w tym, że pisane były one często na zamówienie, a wyrażane w nich uczucia były przepełnione sztucznością i kłamstwem. Zupełnie inaczej wyglądały treny u Jana Kochanowskiego.

Po pierwsze były one pisane przez ojca, którego ze zmarłą łączyły silne więzi emocjonalne, a po drugie poświęcone były nikomu nieznanej małej dziewczynce. Treny dla Jana Kochanowskiego były okazją do wypowiedzenia własnych myśli i sądów.

"Tren I" można potraktować jako rodzaj wstępu, a zarazem apostrofy do różnych pojęć określających żal człowieka: lament, płacz, troski, frasunki, łamanie rąk. Tren ten jest dowodem na wewnętrzne rozbicie i brak panowania nad wyrażaniem swoich myśli. Poeta pisząc:

"Nie wiem, co lżej: czy w smutku jawnie żałować,
Czyli się z przyrodzeniem gwałtem mocować"


Sam nie jest pewien, czy ulgę przyniosłoby mu zapamiętanie w cierpieniu śmierci swojej córeczki, czy też gwałtowne próby przezwyciężenia bólu.
Natomiast w "Trenie V" zmarła Urszulka porównywana jest przez Kochanowskiego do młodej oliwki:

"Jako oliwka mała pod wysokim sadem
Idzie z ziemie ku górze macierzyńskim śladem,
Jeszcze ani gałązek, ani listków rodząc,
Sama tylko dopiero szczupłym prątkiem wschodząc
Tę jeśli, ostre ciernie lub rodne pokrzywy
Uprzątając, sadownik podciął ukwapliwy..."


Podobnie jego córeczka, podcięta tchnieniem śmierci, padła u stóp zrozpaczonych rodziców. Kochanowski ma tu żal głównie do Persefony, władczyni krainy śmierci, do której kieruje bezpośrednią strofę:
"... O zła Persefono,
Mogłażeś tak wielu łzam dać upłynąć płono?"


Chce wiedzieć czymże zawinił, że teraz ona pozwala na to żeby on i matka Urszulki musieli wylewać tyle łez pełnych cierpienia, bólu i rozpaczy.
W "Trenie VI" poeta nazywa swoją córeczkę "Safą Słowieńską":
"Ucieszna moja śpiewaczko! Safo słowieńska!"

Wyznaje też , że nie spełniły sie jego marzenia, w których wyznaczył Urszulkę nie tylko na dziedziczkę posiadłości, lecz przede wszystkim własnego talentu. Zawarta w tym utworze obrzędowa piosenka weselna odgrywa odmienną rolę:
"Już ja tobie, moja matko, służyć nie bedę
Ani za twym wdzięcznym stołem miejsca zasiędę;
Przyjdzie mi klucze położyć, samej precz jechać,
Domu rodziców swych miłych wiecznie zaniechać. "


Niejako symbolizuje ona pożegnanie i odejście Urszulki, jednak jednym z elementów różniących ten utwór od innych zawartych w zbiorze jest ukazanie bólu matki dziewczynki wyrażonego w słowach:
"A matce, słysząc żegnanie tak żałościwie,
Dobre serce, że od żalu zostało żywe. "


W tym trenie Kochanowski zdaje sobie sprawę, że wszystkie jego plany, które snuł co do przyszłości jego ukochanej córeczki przepadły wraz z nadejściem jej śmierci.
Nastrój smutku, uczucie bólu i rozpaczy zostaje spotęgowane przez widok ubiorów Urszulki. Wyznaje to poeta w "Trenie VII". Podmiot mówiący w utworze z głębokim żalem i bólem stwierdza, że Urszulka nigdy już się w nie nie ubierze.
"Nieszczęsne ochędóstwo, żałosne ubiory
Mojej namilszej cory!
Po co me smutne oczy za sobą ciągniecie,
Żalu mi przydajecie?
Już ona członeczków swych wami nie odzieje -
Nie masz, nie masz nadzieje!"


Szczególnie mocno uwydatnia się rozbieżność między żywionymi przez rodziców nadziejami co do przyszłości córki a rzeczywistością. W trenie występują różnego rodzaju spieszczenia, zdobienia:
"I uploteczki wniwecz, i paski złocone"
pokazują one jak wielką miłością i troską otaczali Urszulkę jej rodzice.

W "Trenie VIII" możemy zauważyć jak Kochanowskiego dręczą ciągłe wspomnienia, które nie pozwalają zapomnieć o ukochanej córeczce. W tym trenie przedstawiony jest dokładny, psychologiczny portret Urszulki, która zawsze wesoła i rozśpiewana umilała życie rodzicom i wypełniała sobą wszystkie kąty w domu. Po jej odejściu zapadła ogromna pustka która pokroć potęgowała ból Kochanowskiego:

"Teraz wszytko umilkło, szczere pustki w domu,
Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu.
Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje,
A serce swej pociechy darmo upatruje"

Jeżeli chodzi o "Tren IX" to mógłby nazywać się on trenem refleksyjnym, ponieważ poddaje w wątpliwość wartość Mądrości. W tym utworze poeta rozważa nad tym czy rzeczywiście mądrość powinna być wartością w życiu człowieka. Do śmierci Urszulki Kochanowski wierzył że mądrość stanowi ochronę przed ciosami losu. Wiara ta załamuje się po jej śmierci kiedy to poeta, który dotychczas myślał że posiada mądrość stoicką i co sie z tym wiąże, nie zna bólu, rozpaczy, strachu, w obliczu śmierci córki zmuszony jest odrzucić dotychczasowy system wartości, który okazuje sie złudny w obliczu tragedii jaką przeżywa poeta:

"Terazem nagle z stopniów ostatnich zrzucony
I między insze, jeden z wiela, policzony. "

W "Trenie X" uczucie żalu poety dochodzi do szczytu i zmienia się w wielką rozpacz. Poecie brak już siły do rozpamiętywania zalet dziecka, pozostaje mu tylko rozpaczliwa świadomość, że jego ukochanej Urszulki nie ma i nie wiadomo, nawet co się z nią dzieje:
"Orszulo moja wdzięczna, gdzieś mi się podziała?
W którą stronę, w którąś się krainę udała ?"

Pytania te oddają rozterkę duchową poety, załamanie jego dotychczasowych przekonań i wierzeń. Poszukuje córeczki w niebie chrześcijańskim, pogańskim, mitologicznym:
"Czyś ty nad wszytki nieba wysoko wniesiona
I tam w liczbę aniołków małych policzona?
Czyliś do raju wzięta? Czyliś na szczęśliwe
Wyspy zaprowadzona? Czy cię przez teskliwe
Charon jeziora wiezie i napawa zdrojem"

Jeżeli chodzi o "Tren XI" to Kochanowski powraca w nim do rozważań natury ogólnej, dotyczących światopoglądu i postawy człowieka wobec świata. Jest to jeden z niewielu trenów gdzie Kochanowski nie wspomina o córce ani o jej śmierci. Lecz pesymistyczne stwierdzenie na początku trenu:
"Fraszka cnota! - powiedział Brutus porażony...
Fraszka, kto się przypatrzy, fraszka z każdej strony!
Kogo kiedy pobożność jego ratowała?
Kogo dobroć przypadku złego uchowała?"

mówi o tym, że wszystkich ludzi bez względu na to czy są dobrzy czy źli spotykają nieszczęścia, wszystko zależy jedynie od ślepego losu, a oni nie mają na nic wpływu. Kochanowski pyta:
"Czy warto więc być dobrym, cnotliwym, pobożnym?"
W tym trenie pojawia się zwątpienie Jana Kochanowskiego w sprawiedliwość boską, oraz następuje rozpad filozoficznych i religijnych ideałów. Można nawet powiedzieć, że ten tren jest punktem kulminacyjnym cierpienia poety, Kochanowski zastanawia się czy właściwie to życie doczesne ma jakiś sens. We fragmencie:
"Żałości! co mi czynisz? Owa już oboje
Mam stracić: i pociechę, i baczenie swoje?"

Kochanowski błaga Boga o zlitowanie nad jego cierpiącą duszą, ponieważ obawia się że może oprócz dziecka stracić własny rozum.
W następnym, "Trenie XII" następuje niezwykła odmiana . Czytając ten utwór można wywnioskować że Kochanowski powoli zaczyna się godzić się ze śmiercią córki. Nagle po długim okresie czasu następuje zmiana, w utworze nie wyczuwa się już takiego żalu i bólu jaki dotychczas pokazywał w swoich utworach poeta. Owszem nadal wyczuwa się smutek, ale nie jest już ten sam smutek co wcześniej. Kochanowski ponownie wychwala swoją zmarłą córeczkę:
"Roztropne, obyczajne, ludzkie, nierzewniwe,
Dobrowolne, układne, skromne i wstydliwe. "
ale również zaczyna mówić o swoich zaletach:
"Żaden ojciec podobno bardziej nie miłował
Dziecięcia, żaden bardziej nad mię nie żałował. "

Poeta wyróżnia siebie tu spośród wszystkich rodziców, twierdząc nie spotkał się jeszcze z tak wielką miłością jaka łączyła Go z córeczką.

W kolejnych Trenach: XIII, XIV, XV Kochanowski zaczyna szukać ukojenia w swoich dotychczasowych smutkach, zaczyna od uznania śmierci i cierpień za naturalną kolej rzeczy, patrzy także na innych ludzi których los doświadczył podobnie lub jeszcze gorzej. Przykładem jest Niobe o której Kochanowski pisze w "Trenie XV", która utraciła całe swoje potomstwo: 7 synów i 7 córek. Patrząc na jej nieszczęście Kochanowski w jakiś sposób podnosi się na duchu, bo wie że nie tylko on doznał cierpienia z powodu śmierci własnego dziecka. Jest mu łatwiej poprzez obraz cierpiącej Niobe radzić sobie z własnym cierpieniem. Kochanowski upamiętnia osobę córeczki płytą kamienną na której będą wyryte słowa:
"Orszula Kochanowska tu leży, kochanie
Ojcowe olbo raczej płacz i narzekanie.
Opakeś to, niebaczna śmierci, udziałała:
Nie jać onej, ale mnie ona płakać miała. "

W dalszych rozmyślaniach Kochanowski zdaje sobie sprawę, że śmierć Urszulki nie niesie za sobą samych złych myśli, pociesza go to że córeczka nie doświadczy wielu przykrych przeżyć w swoim życiu a przede wszystkim nie będzie cierpieć po utracie swojego własnego dziecka. Ostatecznie akceptuje śmierć Urszulki, ponieważ wie że i tak nigdy nie bedzię miał na nią wpływu wierzy jednak, że ukochana córeczka będzie modlić się w niebie za jego szczęście i zdrowie.
W ostatniej strofie "Trenu XVI" Kochanowski zwraca się do czasu jako ostatecznego pocieszyciela:
"Czasie, porządnej ojcze niepamięci!
W co ani rozum, ani trafią święci,
Zgój smutne serce, a ten żal surowy
Wybij mi z głowy !"

ponieważ wie że tylko czas potrafi goić rany spowodowane cierpieniem po stracie ukochanej osoby.
W "Trenie XVII" poeta zarzuca własnemu rozumowi, że mądrość którą człowiek posiada nie zawsze pomaga w cierpieniu, często nie ma nawet znaczenia, ponieważ tylko Bóg może pozwolić mu przezwycięzyć ból. Jego zdaniem istnieją tylko dwie rzeczy potrafiące zapominać o cierpieniu: Bóg i czas i to im trzeba zaufać.

W kończącym cykl trenów, "Trenie XIX" Jan Kochanowski ponownie odzyskuje stoicki spokój. Matka poety zjawia się we śnie wraz z Urszulką. Kobieta zwraca się do syna z prośbą, aby godnie, mądrze, rozsądnie i w sposób przemyślany znosił wszystkie przeciwności losu. Zapewnia go także że jego ukochanej córeczce jest lepiej wśród zmarłych, ponieważ nie musi znosić trudów życia na ziemi. Uświadamia go rownież że każdy człówiek jest śmiertelny i ma wyznaczony czas swego życia i śmierci:
"Śmiertelna jako i ty twoja dziewka była:
Póki jej zamierzony kres był, póty żyła. "

Dzięki objawieniu się matki Kochanowski zrozumiał że niezależnie od tego co człowiek robi i kim jest ma on określony czas swojego życia na ziemi.
Podsumowując, uważam iż przedstawiony w trenach świat przeżyć osobistych Jana Kochanowskiego jest w pewnym sensie światem każdego człowieka. Każdego z nas w życiu spotykają radości jak i wielkie cierpienia, myślę jednak że ludzie którzy choć raz przeczytali lub przeczytają ten cykl trenów będą lepiej radzić sobie z bólem który przecież tak często dotyka ich z nienacka.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem
Komentarze (3) Brak komentarzy

pożyjemy zobaczymy:D

Praca spoko :P fajna

praca ok, ale czy wyczerpująca okaze sie później:) dzeeeeeeki!

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 11 minut