profil

Literatura feministyczna.

poleca 85% 158 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
sufrażystki Maria Konopnicka Eliza Orzeszkowa

„Arystoteles, jeden z ojców duchowych naszej cywilizacji twierdził, że kobiety nie są zdolne do racjonalnego myślenia”. Pogląd taki pokutował przez wiele stuleci w kulturze europejskiej odmawiając kobietom prawa do nauki, pracy i jakiejkolwiek działalności.
Tak dziś oczywiste i naturalne przywileje jak prawo wyborcze, do edukacji zawdzięczają kobiety działalności XIX i XX – wiecznych sufrażystek, określonej dziś jako feminizm I fali.

Współczesny feminizm, zwany też feminizmem II fali, jest nurtem światopoglądowym, czyli zespołem idei – postaw – działań zmierzających do rewindykowania, egzekwowania i projektowania ideałów wolności, równości i siostrzeństwa między reprezentantami płci obojga. Idzie tu jednak o osiąganie tych celów pomimo względnego przeciwieństwa czy opozycji interesów kobiet i mężczyzn.
Przyczynę pojawienia się ruchu społecznego zwanego feminizmem możemy odkryć poprzez analizę instytucji patriarchatu. Jego istota polega na tym, że w skali rodziny władzę ma ojciec, a w skali społecznej mają ją mężczyźni. Wojsko, przemysł, technika, nauka, uniwersytety, partie polityczne itd...Patriarchat ma dwa wymiary: kobiety są zdominowane przez mężczyzn, a młodzi przez starszych. Trwałość patriarchatu jest zapewniana przez odpowiedni model socjalizacji mężczyzn i kobiet. Wynikają z tego odpowiednie role społeczne związane ze stereotypowymi wzorcami „męskości” i „kobiecości”. Zarówno zwolennicy teorii patriarchatu, jak i ci, którzy jej z różnych przyczyn nie akceptują, wskazują, że przez całe wieki inność, a w efekcie niższość kobiet oraz konieczność wypełniania przez nie określonych funkcji starano się wytłumaczyć ich cechami biologicznymi, instynktem macierzyńskim itd.

Postać kobiety do życia powołała Virginia Woolf w klasycznej już książce feministycznej „Własny pokój”. Ponieważ w historii literatury, zwłaszcza u jej początków, próżno szukać kobiet, Virginia Woolf zaczęła się zastanawiać, dlaczego tak się stało. Spróbowała zgodnie z panującymi normami społecznymi zrekonstruować losy hipotetycznej siostry Szekspira, którą nazwała Judith i wyposażyła w talent co najmniej równy talentowi brata, taką samą odwagę, wyobraźnię i zapał. Jednak gdy Judith chciała czytać mądre księgi, rodzice zapędzali ją do cerowania skarpet, gotowania i tym podobnych zajęć, godnych kobiety. Być może nawet coś napisała, ale była na tyle ostrożna, by tego nikomu, a zwłaszcza rodzicom, nie pokazywać. Kiedy w końcu miano ją wydać za syna bogatego człowieka z sąsiedztwa, spakowała swoje rzeczy i uciekła do Londynu. Miała przecież w sobie muzykę, talent do słów i bardzo chciała grać na scenie. Niestety, kiedy przyszła z taką propozycją do teatru, mężczyźni ją wyśmiali, a dyrektor porównał grę kobiet na scenie do tańca pudla w cyrku. Nie mogła uczyć się gry aktorskiej, a co gorsze szukanie noclegu w gospodzie czy samotne włóczenie się po ulicach Londynu z przyczyn społecznych też było niemożliwe. Koniec końców zlitował się nad nią jeden z aktorów i wziął ją pod swą "artystyczną" opiekę; kiedy Judith zaszła w ciążę, nie było już ratunku - popełniła samobójstwo.
Virginia Woolf uświadamia nam ogrom zmarnowanych talentów. Stwierdza, że wszędzie tam, gdzie w przekazach historycznych i literaturze pojawiają się czarownice, zielarki i kobiety opętane przez diabła, mamy prawdopodobnie do czynienia ze zmarnowanym kobiecym talentem, ze zniszczonym życiem kobiet, usiłujących żyć samodzielnie i w zgodzie ze swym powołaniem.

W historii Polski hasła równouprawnienia kobiet pojawiają się w programie pozytywistów warszawskich. Były nawet stowarzyszenia feministyczne takie jak Entuzjastki skupione wokół Narcyzy Żmielochowskiej, czy Związek Równouprawnienia Kobiet Polskich - Pauliny Kuczalskiej nazywanej u nas papieżem feminizmu. To właśnie Maria Konopnicka odeszła od męża i sama wychowywała i utrzymywała sześcioro dzieci, a inna znana w dobie pozytywizmu pisarka Eliza Orzeszkowa w „Kilku słowach o kobiecie” postulowała ich dostęp do edukacji i rynku pracy.
W okresie XX–lecia międzywojennego w literaturze pojawia się postać Marii Pawlikowskiej – Jasnożewskiej, która w swoich bardzo kobiecych „Pocałunkach” domaga się prawa kobiet do ukazywania i nazywania swoich uczuć. Jej subtelna poezja rysuje postać kobiety jako kruchej i delikatnej istoty, ale równocześnie bardzo silnej, umiejącej walczyć o prawdziwą miłość.


„Nie widziałam cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może trochę bledsza,
trochę bardziej śpiąca,
lecz widać można żyć bez powietrza”
(Miłość z cyklu „Pocałunki”)


Wydawałoby się, że współczesność uwolniła kobietę od walki o jej prawa, gdyż w zasadzie emancypacja już się dokonała, jest to jednak tylko pozorne. Wielu mężczyzn nadal chciałaby widzieć kobietę wyłącznie w roli matki, żony lub ozdoby mężczyzny.
Współczesny poważny polityk Janusz Korwin-Mikke jeszcze dziś twierdzi, że nie powinno się zmuszać kobiet do nauki matematyki, bo to im szkodzi na kobiecość, wobec tego kobiety muszą się nadal bronić.
Niektórzy krytycy literaccy wyszydzają twórczość pisarską kobiet uważając, iż tematy przez nie poruszane są błahe, bez głębszej myśli i w sumie nie wnoszące nic ciekawego i istotnego do naszej literatury. Przeczą temu powieści Manueli Gretkowskiej czy Olgi Tokarczuk.
To właśnie „Polka” Gretkowskiej postrzegana jest jako prowokacyjny dziennik szczęśliwej miłości i stanowi najbardziej intymną z książek pisarki. Osobiste wyznania nabierają wartości uniwersalnych. „Polka” zawiera celne obserwacje paradoksów współczesności oraz pełne ironii i poezji opisy codzienności.

Feminizm najprościej można zdefiniować jako kobiece myślenie o wolności i niezależności oraz poszukiwanie kobiecej wspólnoty, wrażliwości i uczuć.
Narcyza Żmichowska , Virginia Woolf i Izabela Filipik to odległe od siebie czasowo pisarki, ale zadziwiająco podobne w sposobie myślenia o tym, czym jest, albo na czym ma polegać wolność jednostki. Dla Żmichowskiej prawdziwe pisanie to takie, które odpowiada na ważne dla kobiet pytania.
Izabela Filipiak natomiast twierdzi, że kobietom potrzebna jest własna przestrzeń i wewnętrzna wolność, która jest postawą kreatywności i twórczości. W rezultacie i Żmichowska i Filipiak mówią o tym samym – o ogromnej potrzebie podmiotowości, która nie może się uzewnętrznić, jeżeli nie będzie miała odpowiednich warunków.

Od niedawna triumfy sprzedaży święci dzieło Małgorzaty Domagalik, pt. „Siostrzane uczucia”. Autorka chce uformować ideologicznie nadwiślańską odmianę feministek, stępiając radykalizm swych amerykańskich sióstr (odrzucając w niejednej kwestii polaryzację damsko-męską na rzecz hasła: bądź sobą). Nade wszystko pragnie oduczyć je altruizmu, na rzecz egoizmu, i to sięgającego chyba aż po stosunki rodzinne.
Współczesny feminizm reprezentuje Kinga Dunin wypowiadając się w „Wysokich obcasach” na różnego rodzaju tematy dotyczące kobiet.
Nurt feministyczny rozwija się prężnie i prawdopodobnie nigdy nie wygaśnie...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut