profil

Być lub mieć - to alternatywa, przed którą staje każdy człowiek. w oparciu o "Ojca Goriota" i "Ludzi bezdomnych".

poleca 85% 563 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Stefan Żeromski

Egzystencja człowieka składa się z niekończących się dylematów. Życie to sztuka wyboru. Każdego dnia jesteśmy zmuszeni dokonywać wielu, mniej, bądź bardziej ważnych decyzji które zadecydują o naszych przyszłych losach. Człowiek uczy się dokonywać wyborów już od najmłodszych lat.

Dziecięce dylematy, z pozoru banalne, są dla maluchów nie lada wyzwaniem. Na szczęście wybór smaku lizaka, czy modelu zabawkowego auta nie będzie niósł za sobą w przyszłości żadnych konsekwencji. W miarę dojrzewania istota ludzka zmuszona jest do podejmowania coraz to poważniejszych i bardziej odpowiedzialnych decyzji, takich jak wybór szkoły, przedmiotów na egzamin maturalny, czy wyższej uczelni. Te kwestie musi rozstrzygnąć każdy człowiek w określonym czasie, niezależnie od dojrzałości umysłowej.

Istnieją jednak kwestie natury egzystencjalnej, które każdy powinien poruszać dopiero wtedy, gdy czuje się naprawdę dorosły. Wtedy powinien zadać sobie pytania: Kim chcę być w życiu? Jaką postawę chcę sobą reprezentować? Czy służyć ludziom, czy też wziąć udział w bezwzględnym „wyścigu szczurów”, w którym najsłabsze jednostki są spychane na margines, a najsilniejsze zyskują o wiele więcej, niż im potrzeba nawet do luksusowego życia? „Jaka przyszłość jest mi pisana? Czy potoczy się szczęśliwie? Czy założę rodzinę? Czy w pogoni za pieniądzem popadnę w rutynę?”. Wszystkie te pytania sprowadzają się do ukształtowania prostego dylematu: być czy mieć.

„Mieć” w tym przypadku oznacza „żyć w pogoni za dobrami materialnymi”. W utworze Honoriusz Balzaka pt. „Ojciec Goriot” mamy do czynienia z bohaterami, dla których ważniejsze jest by „mieć”, niż żeby „być”. Taki światopogląd prezentuje niewątpliwie tytułowy bohater tej powieści, Jan Joachim Goriot. W przeszłości był on zwykłym robotnikiem w fabryce makaronu. Miał żonę oraz dwie córki: Delfinę i Anastazję.

Po siedmiu latach małżeństwa umiera jego małżonka. Wtedy Goriot całą swoją miłość do niej przelewa na swoje córki. Chcąc im zapewnić jak najlepszą przyszłość, rozpoczyna „gonitwę za pieniądzem”. W czasie rewolucji francuskiej handlował mąką i zrobił na niej złoty interes. W obliczu wielkiego popytu ustalił wysokie, nawet dziesięciokrotnie wyższe ceny. Był „dyplomatą w pomysłach, żołnierzem w wykonaniu”.

Zdobytą w ten sposób fortunę chciał zamienić na szczęście córek. Od samego dzieciństwa je rozpuszczał, spełniał ich wszystkie zachcianki. To sprawiło, że Delfina i Anastazja pokochały fortunę ojca, a nie jego samego. W rezultacie Joachim traci swoje córki jednocześnie z bogactwem. Gdy nie ma im co dać, te odwracają się od niego. Zabrakło ich nawet przy łożu śmierci Goriota. W ostatnich chwilach życia towarzyszył mu jego sąsiad i przyjaciel, młody student prawa Eugeniusz Rastignac.

On również w swoim życiu przedłożył własne korzyści majątkowe nad dobro ogółu. Pochodził ze zubożałej szlacheckiej rodziny z prowincji. Pomoc całej rodziny otworzyła przed nim szansę wybicia się do wyższych warstw społeczeństwa. Przyjechał do Paryża, żeby studiować prawo. Był bardzo ambitny i uważał, że dzięki wyższemu wykształceniu dostanie się na paryskie salony. Rzeczywistość przerosła jednak jego oczekiwania.

Szybko orientuje się, że istnieją tylko dwie drogi do zrobienia kariery w Paryżu: majątek, lub znajomości. On jako student nie miał pieniędzy nawet na porządne mieszkanie. Postanawia więc wykorzystać dalekie pokrewieństwo z hrabiną Klarą de Beauseant. Wkrótce wkracza w wielki świat arystokracji i nawiązuje romanse z hrabiną de Restaud oraz panią de Nucingen - córkami Joachima Goriot. Po śmierci starca Eugeniusz patrząc na Paryż mówi: Teraz się spróbujemy”. Tym samym przyjmuje reguły tego świata rządzonego przez pieniądz i znajomości, pełnego kłamstwa i hipokryzji.

Kolejnymi postaciami, dla których sprawą priorytetową był jak największy stan posiadania, są rządcy uzdrowiska w Cisach z powieści Stefana Żeromskiego pt. „Ludzie bezdomni”: doktor Węglichowski, oraz Krzywosąd Chobrzański. Posiadali oni warunki i środki, które pozwoliłyby im służyć ludziom. Oni byli jednak zbyt zajęci własnymi interesami i nie za bardzo interesowała ich służba na rzecz dobra powszechnego. Dbają oni jedynie o bogatych pensjonariuszy ośrodka, którzy wykładają pieniądze na swoje leczenie.

Stawy, mające być ozdobą uzdrowiska okazały się być źródłem problemów zdrowotnych ludzi na tym obszarze. Wydzielały one za dużo szkodliwej wilgoci. Liście gnijące w wodzie były pożywieniem dla różnych bakterii chorobotwórczych. Ponadto nad wodą panował nieprzyjemny zapach, którego Krzywosąd pozbywał się wyrzucając torf do strumienia - źródła wody pitnej dla chłopów. Przez to wśród nich szerzyła się epidemia febry. Rządcy ani myśleli o zasypaniu, lub zasuszeniu stawów. Według nich wiązało się to ze zbyt dużymi nakładami finansowymi, chociaż obaj panowie na brak gotówki nie narzekali.

Jednym z niewielu bohaterów, którzy przedłożyli służbę ludzkości nad szczęście osobiste był Tomasz Judym z „Ludzi bezdomnych”. Wywodził się on z Warszawskiej biedoty. Ojciec był szewcem, który produkował trzewiki „w dość odległych jedna od drugiej chwilach przytomności, najczęściej bowiem robił po pijanemu awantury, gdzie się dało”. Judyma wychowywała ciotka, która jako prostytutka zapracowała na jego studia medyczne.

Tomasz odbywał praktykę chirurgiczną w Paryżu. Tam zwrócił uwagę na fatalne warunki sanitarne w dzielnicach biedoty. Sam pochodził z jednej z takich dzielnic i czuł się związany z ludźmi cierpiącymi w nędzy. Wyrwał się z niej i teraz chce spłacić dług wdzięczności. W Paryżu decyduje, że chce poświęcić swoje życie pomocy najuboższym.

Po powrocie do Polski występuje z odczytem w domu doktora Czernisza. W swoim wystąpieniu przedstawił manifest, w którym krytykuje lekarzy. Twierdzi, że dla nich praca nie jest spłatą długu wobec społeczeństwa, a źródłem czerpania zasług. Zarzuca lekarzom, że medycyna leczy same choroby, zamiast ich przyczyn. Sam nie oddzielił się od dolnych warstw społeczeństwa, mimo awansu społecznego. Dla niego praca jest służbą, misją. Jego występ spotyka się z dezaprobatą. Lekarze zaczynają rozpowiadać fałszywe opinie na jego temat i przez to traci pacjentów. Zrozumiał, że „medycyna to jest medycyna, to jest fach”. Kiedy nadarza się okazja, wyjeżdża do uzdrowiska w Cisach by tam kontynuować pracę zgodną z jego poglądami.

W Cisach leczył „Żydów, dziadów, obieżyświatów, biedaków, suchotników, rakowatych”. Gdy odkrywa źródło wszystkich chorób, władze uzdrowiska nakazują mu milczenie. Judym popada konflikt z włodarzami ośrodka i musi je opuścić ku wielkiej rozpaczy ukochanej, Joanny Podborskiej. W ostateczności Tomasz odrzuca miłość. Gdy w Zagłębiu spotyka Joannę, wyznaje jej: „Nie mogę mieć ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden. Żeby obok mnie nikt nie był, nikt się nie trzymał”. Wyrzeczenia potrzebne mu są do zrealizowania celów, które wyznaczył sobie o wiele wcześniej: „Ja muszę rozwalić te śmierdzące nory. Nie będę patrzył jak żyją i umierają od cynku”.

Przedstawione przykłady pozwalają potwierdzić tezę, że chciwość nie popłaca. Losy ludzi goniących za sukcesem za wszelką cenę z reguły nie toczą się zbyt szczęśliwie. Początkowe sukcesy nie mają swojej kontynuacji w następnych wydarzeniach. Powszechnie wiadomo, że pieniądze szczęścia nie dają, więc bezwzględne dążenie do ich zdobycia też nie może odnieść dobrego rezultatu. Z drugiej strony ludzie, którzy chcą się poświęcić dla ludzkości, nie znajdują zrozumienia wśród społeczeństwa. Ich idee, często doskonałe, spotykają się z dezaprobatą i są doceniane dopiero przez następne pokolenia. Dlatego być może poglądy Tomasza Judyma spotkałyby się dzisiaj z większym zrozumieniem.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 7 minut