profil

Romantyk i pozytywista w kontekście ideałów swojej epoki oceniają cywilizację zachodnioeuropejską. Porównaj obraz Zachodu zawarty we fragmencie "Lalki" z tym, który znasz z "Kordiana". Zwróć uwagę na znaczenie podróży po E

poleca 85% 177 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Przez stulecia Polacy podróżowali na Zachód z różnych powodów. Jedni chcieli zdobyć wykształcenie i poszerzać swoje horyzonty, inni chcieli po prostu poznać świat i nabrać ogłady towarzyskiej, a jeszcze inni poszukiwali pracy. W ubiegłym stuleciu wyjazd na Zachód był symbolem pogoni za marzeniami, ucieczki od rzeczywistości i walki o lepsze życie. Cywilizacja zachodnia zawsze przyciągała Polaków swoim bogactwem i ogromnym dorobkiem kulturalnym i naukowym. Budziła ciekawość, ale też przerażała. Fascynacja tym światem jest widoczna również w utworach XIX-wiecznych, kiedy to polska rzeczywistość polityczna i społeczna znacznie różniła się od zachodnioeuropejskiej. Dwaj wielcy twórcy Juliusz Słowacki w "Kordianie"i Bolesław Prus w "Lalce" przedstawili zupełnie różne obrazy zachodniej cywilizacji, widzianej przez pryzmat wielkiego miasta. Każdy z tych twórców przedstawia świat na miarę ideałów swojej epoki, w sposób typowy dla swoich czasów.
Obraz cywilizacji zachodnioeuropejskiej przedstawiony przez Słowackiego jest ponury i pesymistyczny. Kordian podróżuje po Europie wiedziony marzeniami z dzieciństwa, które pragnie skonfrontować z rzeczywistością. Swoją wędrówkę rozpoczyna w Londynie, ale miasto opisuje siedząc w parku. Dla bohatera St, James Park to jedno z nielicznych miejsc w mieście, w którym dobrze się czuję. Pozwala bohaterowi na kontakt z naturą, nieskażoną przez człowieka, na odczuwanie obecności Boga w jego dziele, które w przeciwieństwie do ludzkich twórców jest doskonałe. Miasto kojarzy się bohaterowi z brudem i zepsuciem. Siedząc w parku widzi on ogromne chmury czarnego dymu, który plami świat stworzony przez Boga. Znamienne jest to, że pierwszym człowiekiem którego Kordian spotyka, jest dozorca, sprzedający miejsca w parku. Widzi on świat wyłącznie przez pryzmat pieniądza, dlatego tak ceni próżność arystokratów, którzy płacą za trzy krzesła na raz. To, co dla innych jest wadą, dla niego jest zaletą. Rozmówca Kordiana przedstawia mu świat, w którym musi funkcjonować świat zepsuty, nędzony przez pieniądz i wyzysk. Goryczy tego obrazu dopełnia widok człowieka ściganego za długi, który snuje się nocą po parku. Zgodnie z ówczesnym prawem nie mógł być aresztowany po zachodzie słońca, więc dopiero wtedy wychodził z domu. Kordian nazywa go "nędznym", bo los tego człowieka pokazuję tragedię całego społeczeństwa. Miasto niszczy ludzi, zmuszając ich do naruszania naturalnego porządku rzeczy. Kordian opuszcza Londyn i na skałach w Dover czyta Szekspira. Widzi, że literaturę i rzeczywistość dzieli przepaść, której nie sposób przekroczyć.
Kolejne złudzenia bohatera rozwiewają się w dalszej podróży. We Włoszech poznaje Wiolettę. Związek z nią ma być tym jedynym, idealnym uczuciem, ale kochanka okazuje się materialistką. Zależy jej tylko na majątku Kordiana, a kiedy on go traci, kobieta go opuszcza. Również spotkanie z papieżem w Watykanie nie spełnia oczekiwań młodzieńca. Ojciec Święty nie tylko nie chce pobłogosławić skrwawionej ziemi polskiej, ale wręcz nakazuje Polakom posłuszeństwo wobec zaborców: "Niech się Polaki modlą, czczą cara i wierzą". Bohater widzi, że nie może liczyć ani na współczucie, ani na wsparcie ze strony papieża, któremu zależy tylko na posłuszeństwie wiernych. Ostatecznie podróż Kordiana rozwiewa po kolei jego młodzieńcze złudzenia. Idealne społeczeństwo angielskie okazuje się zepsute i opętane chęcią posiadania. Upada autorytet papiestwa i przekonanie o wielkiej, niezniszczalnej miłości, a literatura zbyt się różni od rzeczywistości, by można było dzięki niej poznać świat. W kontakcie z cywilizacją zachodu Kordian doznaje rozczarowania. Dopiero na Mont Blanc, w miejscu nietkniętym przez człowieka, dokonuje się jego przemiana. Podróż jest dla niego kresem złudzeń, ale także drogą rozwoju, na której kształtuje się jego osobowość.Bohater romantyczny, wielki indywidualista, pragnie działać sam, więc nie będzie czuł się dobrze w wielkim mieście.
W przeciwieństwie do Kordiana, w którym miasto budzi wstręt, Wokulski jest nim zafascynowany. Paryż - symbol postępu cywilizacyjnego budzi głęboki podziw bohatera "Lalki". Jako przedstawiciel pozytywizmu wierzy on w ogromne możliwości nauki i techniki, dzięki którym można poznać świat. Dlatego docenia wysiłek mieszkańców Paryża, którzy budują tę harmonijną i doskonałą, w jego przekonaniu rzeczywistość. Porównuje ludzi do mrówek, pracującym w jednym kopcu. Wskazuje na kolejny element typowy dla pozytywizmu - przekonanie, że społeczeństwo działa jako jeden wielki organizm, w którym każdy zna swoją rolę i dobrze ją wykonuje. Według Wokulskiego wszystko w Paryżu jest skonstruowane tak, by było użyteczne dla ludzi. Co ważne, bohater podkreśla wartość pracy w wymiarze, który dla współczesnego człowieka jest trudny do przyjęcia - 16 godzin na dobę, bez względu na niedzielę czy święta. Ze spokojem mówi o prawie doboru naturalnego, według którego tylko najsilniejsi mają nację bytu. Podziwia ich, nazywając bojownikami, którzy pracują na zaspokojenie swoich potrzeb.Praca jest sposobem na walkę o lepszą przyszłość - skoro nie udały się ruchy zbrojne, to ona może przynieść niezależność. Wokulski nie lituje się nad słabymi, bo tylko silni mają szansę przetrwać. Jego zdaniem miasto umożliwia tym ludziom wszechstronny rozwój: fizyczny, duchowy i intelektualny. Parki zapewniają kontakt z naturą, muzea, galerie i pomniki są dostępne dla każdego, kto pragnie obcować ze sztuką. Jednym słowem wszystko, co bohater znajduje w Paryżu spełnia postulat utylitaryzmu - jest zarówno piękne, ale też użyteczne i trwałe. Ludzie Zachodu pracują z myślą o przyszłych pokoleniach, które będą korzystać z ich wytworów. Kluczowym słowem całego opisu jest "praca", która jest największym dobrem i wartością. Jest to praca, która się nie marnuje, ale służy wszystkim mieszkańcom i to w perspektywie stuleci. Dla Wokulskiego kontakt z miastem, z cywilizacją zachodnioeuropejską jest przeżyciem oczyszczającym. Bohater uczy się przez obserwację miejskiej rzeczywistości, ale też znajduje cel w życiu. Miasto jest dla niego jak jeden wielki organizm, w którym kluczem do sukcesu jest współpraca poszczególnych "organów". Jego wielkość jest wynikiem współpracy kolejnych pokoleń, przez co zachodnia cywilizacja osiągnęła taki sukces. Nie ma tu miejsca na romantyczny indywidualizm, ale na zespołowe działanie w imię wspólnego dobra.
Porównując te dwa obrazy cywilizacji można powiedzieć, że decydujący wpływ na ich przedstawianie miał światopogląd każdego z twórców i ideały epoki, z jakimi się utożsamiali. Romantycy cenili indywidualność, działanie wybitnej jednostki, której osobowość kształtuje się między innymi w kontakcie z naturą. To właśnie w kontakcie z pierwotną przyrodą doznawali olśnienia, przeżywali przemianę wewnętrzną, jak Kordian na Mont Blanc. Podróż w utworze Słowackiego została przedstawiona jako proces zatracania człowieka, który musi przeżyć rozczarowanie, by móc narodzić się na nowo. Pozytywiści natomiast cenili miasto, które stwarzało każdemu możliwość rozwoju i bycia użytecznym dla społeczeństwa poprzez pracę.
Scientyzm, czyli wiara w możliwości nauki i techniki tak dalece wpływał na światopogląd Wokulskiego, że Paryż stał się dla niego wzorem miasta, idealnie funkcjonującego organizmu. Różnice w ocenie cywilizacji zachodniej wynikają również z różnych koncepcji bohatera w romantyźmie i pozytywiźmie. Samotny idealista, skłócony ze światem, nie mógłby czuć się dobrze w ogromnym skupisku ludzi. Natomiast pracujący społecznik widzi siebie jako część wielkiego organizmu, w którym wszyscy tworzą dla wspólnych korzyści. Można więc powiedzieć, że mamy do czynienia z dwiema skrajnymi koncepcjami. Jedna miasta się boi, druga widzi w nim ideał.
Obaj bohaterowie odbywają podróż nie tylko po to, aby poznać miasta, ale przede wszystkim po to, aby poznać siebie.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut