profil

Twoja wizja Judyty

poleca 89% 103 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Parę wieczorów temu zobaczyłem tutaj bardzo intrygującą kobietę. Ubrana była dość skromnie, a powiedziałbym nawet nieprzyzwoicie. Pomimo tego, że nie wyglądała młodo, jej spojrzenie przypominało małą, niewinną dziewczynkę. Długie blond włosy spływały po jej ramionach. W ręce trzymała czarną, skórzaną torebkę. Na jej delikatnej dłoni błyszczała masywna obrączka.

Siedziałem przy tym samym stoliku co dziś. Tam w rogu po prawej upijał się ten sam tęgi mężczyzna, a po lewej tak jak wtedy było pusto. Wydaje mi się, że i muzyka grała ta sama, ale to już chyba nie możliwe. W każdym bądź razie tego czwartkowego popołudnia zobaczyłem tą właśnie kobietę. Usiadła tuż przy barze na jednym z tych wysokich stołków. Barman próbował chyba coś do niej zagadać, lecz nie wyglądało na to aby ona miała ochotę na rozmowę. Odpowiedziała mu zaledwie z grzeczności, po czym zamknęła się w sobie. Bez słowa przesiedziała tam przynajmniej ze trzy godziny.

Kiedy wokół panowała nietrzeźwa atmosfera, ona wciąż popijała tylko gorzką herbatę. Z jej twarzy czytałem coś niepokojącego. Denerwowała mnie nie wiedza, a raczej brak jakiegokolwiek pomysłu na słowa jakie mogłem wtedy wypowiedzieć. Nagle zadzwonił telefon. Nie sądzę, że ktokolwiek oprócz mnie i oczywiście właścicielki zwrócił na to uwagę. Kobieta z wielką niechęcią podnosiła słuchawkę. Widziałem w jej oczach strach i zniechęcenie równocześnie. Nie słyszałem o czym rozmawiała, lecz zaraz po tej rozmowie zapłaciła i wyszła z lokalu, zostawiając mi zaledwie wspomnienie. W barze powiedzieli mi, że to miejscowa prostytutka.

Opowiem ci teraz historię pewnej dziewczyny... Na imię miała pewnie Judyta. Już od małego była wzorcem dla wszystkich. W szkole miała same dobre oceny, mnóstwo przyjaciół; ogólnie znakomicie jej się wiodło. Jeszcze gdyby nie jej sytuacja materialna... Nie pochodziła z zamożnej rodziny, a mimo to była wiecznie uśmiechniętą osobą. Cieszyła się każdym kwiatkiem, żuczkiem, każdą chwilą. Była jedyną córeczką swojego tatusia. Później dostała się do dobrego liceum. Tam również znalazła przyjaźń i powodzenie w nauce. Przez całe cztery lata szkoły średniej nikt nie powiedział o niej złego słowa. Bardzo chciała skończyć wydział gospodarki ziem na Akademii Rolniczej i tak też się stało. Na studiach poznała chłopaka, który później okazał się jej małżonkiem. Żyła z nim bezdzietnie, a że nie mieli zbyt wiele oszczędności wprowadzili się do domu ojca Judyty. Tam mieszkali jeszcze jej dwaj bracia, więc było wesoło. Ich życie pełne było radości i zadowolenia.

Pewnego dnia zdarzył się tragiczny wypadek na budowie, na której pracował mąż Judyty. Tego samego wieczoru stwierdzono zgon. Jej cały świat legł w gruzach. Pieniądze jakie otrzymała z ubezpieczenia przekazała w całości na kościół. Przez trzy lata chodziła w żałobie. Z jej młodzieńczej twarzy pozostało tylko spojrzenie. Zgasło w niej to światełko, które sprawiało, że wokół tworzyło się szczęście.

Miesiąc temu u jej brata stwierdzono nowotwór mózgu. Udaną operację można by było przeprowadzić tylko w prywatnej klinice w Stanach Zjednoczonych. Koszt takiego zabiegu był tak wysoki, że dla ich rodziny nie było już żadnych szans. Ojciec za swoją pensję ledwo płacił za mieszkanie na czas, więc nie pozostawała żadna nadzieja. Judyty od tamtej pory nie widziano.

Wokół zrobiło się dość pusto. Poszedł już nawet tęgi mężczyzna ze stolika po prawej. Ta z baru niczym biblijna – Judyta. Kładzie się przed prośbą potrzebujących, zawsze ona. Wybiła pierwsza, będę się już chyba pomału zbierał.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty