profil

Do jakich przemyśleń skłaniają cię wybory bohaterów, których literackie biografie można określić mottem "trudne zwycięstwa" lub "gorzkie klęski"?

poleca 88% 104 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Sokrates Stefan Żeromski Adam Mickiewicz Juliusz Słowacki

Jednym z poważniejszych problemów psychologicznych i moralnych jest zagadnienie postawy życiowej. Każdy człowiek dorastając i szukając swojego miejsca w życiu boryka się z rozmaitymi dylematami, dokonuje trudnych wyborów.

Już od najmłodszych lat w procesie wychowania nabywamy umiłowanie dobra i niechęć do zła, chcemy więc krzewić dobro, zło zaś zwalczać. Potrzebę tej walki, poprzez ukazywanie skutków zła i zalet dobra, wpaja nam religia i uczy historia. Z drugiej jednak strony pragniemy szczęścia, radości, piękna oraz sukcesów w każdej dziedzinie życia. Czasami pomiędzy tymi dwiema potrzebami powstaje konflikt. Przychodzi nam dokonywać bardzo trudnych wyborów, niejednokrotnie przezwyciężać naturalne potrzeby i przedkładać nad nie obowiązki.

Takie problemy przeżywają również bohaterowie literaccy. Oni, podobnie jak my, bardzo często wystawieni są na tę ciężką próbę polegającą na wyborze drogi życiowej, sposobu działania.

Zastanowiła mnie kwestia zróżnicowania konsekwencji i skutków poszczególnych wyborów zarówno w świecie rzeczywistym, jak i tym literackim. Czasami bowiem biografie bohaterów, którzy dokonali jakiegoś trudnego wyboru można określać mottem „trudne zwycięstwo”, a czasami „gorzka klęska’. Co zdarza się częściej? Od czego zależy, czy bohatera nazywamy zwycięzcą, czy przegranym?

Moje rozważania chciałabym oprzeć na kreacjach kilku bohaterów, którzy musieli stanąć przed trudną decyzją dokonać wyboru, który rozstrzygał o ich dalszym losie, a często i losie ich bliskich. Tymi bohaterami są Antygona z tragedii Sofoklesa, Konrad Wallenrod z powieści poetyckiej Adama Mickiewicza, Kordian z dramatu Juliusza Słowackiego, dr Judym z powieści Stefana Żeromskiego.

Myślę, że to, czy literacką biografię bohatera traktujemy jako zwycięstwo czy klęskę, zależne jest od wielu czynników, ale przede wszystkim od tego, jakie wartości wyznajemy, co jest dla nas ważne. Jako przykładem posłużę się tu postacią Antygony, która staje przed trudnym wyborem między prawami boskimi, a ziemskimi prawami. Antygona jest młodą dziewczyną, królewską córką. Całe życie jeszcze przed nią. Jednak spotyka ją nieszczęście: straciła rodziców, a bracia zginęli w wojnie. Ma jednak siostrę i ukochanego Hajmona, może być jeszcze szczęśliwą żoną i matką. Ona jednak wybiera inną drogę. Mimo iż władca Teb, Kreon, wydał zakaz grzebania zwłok zdrajcy Polinejkesa, ona postanawia spełnić wolę bogów, być w zgodzie z ich prawami i pochować swojego zmarłego brata. Musi bowiem uwolnić jego duszę z ziemskich ograniczeń, aby mógł znaleźć się w Hadesie, tak nakazują bogowie i siostrzana miłość. Antygona nie waha się, jest pewna słuszności swojego działania i choć wie, iż czeka ja kara, ma przeświadczenie, że racja jest po jej stronie. Mówi: „Mój los – współkochać, nie współnienawidzić”. Stając przed Kreonem jest dumna, nieugięta, nie prosi ani nie żebrze o litość, a wyrok przyjmuje z godnością. Widać jednocześnie, iż dziewczynie żal jest, iż musi opuścić ten świat, którego jeszcze nie zdążyła dobrze poznać. Nie jest ascetką, pragnie żyć i cieszyć się tym życiem. W końcowej scenie lamentu Antygona rozpacza nad swym losem, bardzo przeżywa fakt, iż jej weselne łoże zmieni się w kamienny grobowiec. Rozumie jednak, że postąpiła zgodnie z własnym sumieniem, moralnością, wiarą. Nie zastanawia się nad tym, czy zrobiła dobrze, ponieważ jest tego pewna. Wyboru dokonuje zdecydowanie i świadomie, godnie więc przyjmuje wszystkie jego konsekwencje.

Czy skazana na śmierć bohaterka ponosi klęskę? Na to pytanie każdy zapewne ma własną odpowiedź, zależną jak już wspominałam od tego, co najbardziej cenimy. Jeżeli są to wartości duchowe, religijne i moralne, stanowczo i bezsprzecznie uznamy, że bohaterka dramatu odniosła zwycięstwo. Jeżeli natomiast jest to życie i uroda świata, na pewno odpowiedź na to pytanie będzie pozytywna, Antygona poniosła klęskę, gdyż wierność bogom przypłaciła własnym życiem.

Myślę jednak, iż bardziej trafne jest tutaj stanowisko pierwsze. Dlaczego? Powinniśmy bowiem rozpatrywać problem oczami samej bohaterki. Czy ona czuje się przegrana znając już wyrok i swój los? Sądzę, że nie. Antygona działa w zgodzie z własnym sumieniem, nie czyni nic, co by było wbrew jej zasadom. Sama wyrzeka się życia, na rzecz wartości wyższych, choć wie przecież, co ja za to czeka. Mimo wszystko nie tchórzy, do końca jest pewna siebie i dumna, nie traci własnej godności nawet w obliczu śmierci. Kocha życie, ale ważniejsze są dla niej prawa boskie i dlatego postępuje zgodnie z nimi. Jej tragizm kończy się z chwila jej śmierci, która tak naprawdę staje się triumfem Antygony. Uważam, że biografię tej bohaterki możemy śmiało opatrzyć mottem „trudne zwycięstwo”. Trudne, bo przypłacone życiem, bo osiągnięte właściwie pośmiertnie.

Śmierć, zależnie od tego, jaka jest, czy godna i honorowa, czy też może hańbiąca i „depcząca” godność człowieka, może być uznawana za zwycięstwo lub klęskę, co próbowałam ukazać w powyższych rozważaniach. Kolejnym przykładem na udowodnienie moich słów jest średniowieczna „Pieśń o Rolandzie”, epicki poemat nieznany autor opisuje wojenna wyprawę władcy Franków Karola Wielkiego w778 roku do Hiszpanii zajętej przez Saracenów, czyli niewiernych. Bohaterem poematu jest siostrzan Karola Wielkiego, hrabia Roland, znakomity rycerz i wojownik. Jego śmierć, podobnie jak śmierć Antygony, jest godna i honorowa, gdyż bohater ginie w imię wyznawanych przez siebie wartości, umiera za ojczyznę i wiarę. Opis śmierci Rolanda jest wzorcową wręcz ilustracją aktu godnego umierania, sposobu, w jaki człowiek wierny obowiązkom swego stanu i światopoglądu spotyka się z nieunikniona ostatecznością. Roland żył wzniośle i patetycznie, tak też umierał i choć pod względem walki poniósł klęskę, to tak naprawdę odniósł zwycięstwo, zwycięstwo moralne i etyczne. Uważam tak, ponieważ zginął śmiercią bohaterską, nie stracił swojej godności. Dokonał trudnego wyboru – nie wezwał posiłków, mimo iż jego wojska nie dawały sobie rady. Jego zachowanie przedśmiertne było bardzo mężne, świadczyło zarówno o niesamowitej odwadze, jak i wierze w Boga. Roland biegnie na szczyt góry, kładzie się krzyżem na ziemi, modli się, a swój miecz i róg chowa pod sobą, aby nie dostały się one w ręce wroga. Możemy wprawdzie powiedzieć, iż bohater ponosi klęskę, ale jest to tylko klęska fizyczna, jakby materialna, natomiast uważam, że ważniejsze staje się tu zwycięstwo wewnętrzne, duchowe, które otwiera rycerzowi drogę do raju.

W trudniejszej sytuacji znajduje się Konrad Wallenrod, bohater powieści Adama Mickiewicza. Jego droga nie jest tak jasna i oczywista jak wybór Antygony, czy Rolanda. Konrad zostaje zmuszony bowiem przez napór sił zewnętrznych do dokonania wyboru, który sam nazywa „przeklętym”. Młodzieniec jest Litwinem, zaufanym pomocnikiem i doradcą księcia Kiejstuta. Kocha jego córkę, a swoją żonę Aldonę, szczęście „stoi przed nim otworem”. Jednak Konrad „Szczęścia w domu nie znalazł, bo go nie było w ojczyźnie”. Od najwcześniejszych lat jego emocje targane są skrajnymi uczuciami: miłości do Litwy i nienawiści do Krzyżaków, jego myśli opanowuje pragnienie zemsty za krzywdę, jaka krzyżacy wyrządzili jemu i jego ojczyźnie (kiedy Konrad był dzieckiem, najechali na Litwę, spustoszyli ją, wymordowali ludzi, a małego Waltera wywieźli i uczynili swoim wychowankiem). Przeżywa co prawda krótki okres spokoju, radości i szczęścia, ale jest on szybko zakłócony świadomością zagrożenia Litwy ze strony Krzyżaków. Jego poczucie obowiązku wobec ojczyzny determinuje całe życie osobiste, musi porzucić żonę, choć od początku jest świadom, że jego wybór wiąże się z wewnętrznym konfliktem sumienia. Ponadto wie też, że rycerskimi sposobami nie pokona nieprzyjaciół, musi się stać natomiast szpiegiem, zdrajcą i kłamcą, czego brzydzi się z całego serca. Oprócz zasad moralnych musi bohater również wyrzec się szczęścia osobistego oraz miłości ukochanej Aldony. Stąd też walka w duszy Konrada, jego dziwne czasem zachowanie, szukanie zapomnienia w alkoholu. Wybór tejże postaci jest bardzo trudny. Niełatwa jest też jej ocena. Spełniając swą powinność, niszcząc Zakon, a ocalając Litwę, można twierdzić, iż odniósł on zwycięstwo. Jednak myślę, że znów należy spojrzeć na problem oczami bohatera: czy on sam czuje się zwycięzcą? Myślę, że nie. Sukces, jakim było pokonanie krzyżaków, jest jednocześnie klęską osobistą Konrada. Spokój może odnaleźć już tylko w grobie, popełnia więc samobójstwo. Zło, z którym walczył, zniszczyło także i jego. Młodzieniec zrozumiał, iż „na ogień nie powinno odpowiadać się ogniem”. Jego losy są gorzką klęską, bowiem bohater nie czuje w wyniku swoich działań żadnej satysfakcji, a wręcz przeciwnie czuje się zdruzgotany i ma wyrzuty sumienia. Sam zdaje sobie sprawę z tego, iż został pokonany.

Bardzo trudne do określenia są losy bohatera powieści Stefana Żeromskiego pt. „Ludzie Bezdomni”, doktora Judyma. On również dokonuje poważnego wybory postawy życiowej i czyni to świadomie oraz konsekwentnie, z przekonaniem, że jego czyn jest wielki i wart poświęcenia. Judym pragnie walczyć z powszechną nędzą, brudem, chorobami najuboższej części społeczeństwa. Wie dobrze, z czym musi walczyć, pochodzi bowiem z ubogiej rodziny, od wczesnego dzieciństwa zna dzielnice biedoty, brudne podwórka i przeludnione mieszkania z własnego doświadczenia. Widzi, w jakich warunkach pracują jego brat z żoną, zna też sytuację bezdomnych. Jego wybór, samotna i beznadziejna walka z owym złem, na pewno są godne podziwu. Judym poświęca całe swoje osobiste życie: „Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, która bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia”. Nie każdy zdobyłby się na taki gest, takie wyrzeczenie. Jednak czy Judym postąpił właściwie? Czy jego wybór go usatysfakcjonował, czy był pewien słuszności swojego postanowienia? Myślę, że można co do tego mieć wątpliwości, gdyż przecież odrobina szczęścia nie przeszkodziłaby społecznikowi w spełnieniu swoich planów. Uważam nawet, iż wyrzeczenie się miłości Joasi mogło być przyczynkiem niepowodzenia misji Judyma, czego jednak Żeromski nie ukazał, a co byłoby na pewno ciekawe. Moim zdaniem biografię Judyma należy określić mottem „gorzkie zwycięstwo”, gdyż znalazł się on w życiu zupełnie sam, jego wybór został okupiony walką wewnętrzną, rozdarciem serca, rozpaczą i tęsknotą za miłością.

Z przedstawionych przeze mnie przykładów dokonywania trudnych, życiowych wyborów wynika, iż mają one różne skutki, a losy bohaterów dokonujących te wybory mogą być zarówno nazwane zwycięstwem, jak i klęską. Zależy to według mnie od stopnia zadowolenia bohatera z własnego życia. Jeżeli po dokonanym wyborze człowiek czuje się rozdarty, nie jest pewien, czy postąpił dobrze lub ma wyrzuty sumienia, można śmiało powiedzieć, że poniósł on gorzką klęskę, mimo, iż jest to klęska w imię ważnej sprawy.

Natomiast w przypadku, kiedy bohater pozornie ponosi klęskę, jak na przykład Antygona i Roland, jednak mimo tej klęski jest on zadowolony ze swego wyboru, pewien swojej racji i do końca „zachowujący twarz”, jego życie staje się zwycięstwem.

Uważam, że najważniejsze w życiu jest działanie w zgodzie z samym sobą, z własnym sumieniem i wyznawanymi wartościami. Tak zrobiła Antygona, tak zrobił Roland.

Konrad i Judym natomiast ponieśli klęskę, ponieważ wyrzekli się ważnych dla nich wartości, na rzecz innych, równie ważnych. Czy nie powinni byli spróbować pogodzić ze sobą owego działania dla ojczyzny i rodaków ze szczęściem osobistym, choćby miało być ono zaznane w minimalnym stopniu? Czy wówczas ich samopoczucie nie byłoby lepsze? Przecież gdyby nawet im się to nie udało, mieliby przynajmniej świadomość, iż próbowali. Może wtedy rezygnacja z życia osobistego byłaby choć mniej bolesna? Przypuszczam jednak, że wyrzeczenie się tych ważnych w życiu człowieka wartości nie było tu konieczne. Bohaterowie, zdając sobie może w podświadomości z tego sprawę, czuli, iż ponieśli sromotną klęskę, której nic już nie jest w stanie odwrócić.

Człowiek jest skazany na ciągłe wybory i nie unikniemy w życiu podejmowania trudnych decyzji. Każdy człowiek wielokrotnie znajduje się w niełatwej sytuacji i musi wybrać jakąś drogę, która niestety nie zawsze jest tą właściwą. Wiele błędów można naprawić, jednak często popełniamy takie pomyłki życiowe, których nie da się już odwrócić. Trzeba być na to przygotowanym i tego uczą nas między innymi bohaterowie literaccy.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 11 minut