profil

Co jeśli nie podziw? Charakterystyka Santiaga na tle jego zmagań z przeciwnościami losu.

poleca 85% 938 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Ernest Hemingway

Santiago jest głównym bohaterem powiadania nagrodzonego Literacką Nagrodą Nobla pt. „Stary człowiek i morze”, napisanego ręką jednego z najpopularniejszych amerykańskich pisarzy- Ernesta Hemingway’a. Inspiracją do opisania przeżyć Santiaga była notatka prasowa, sporządzona przez samego autora opowiadania, dotycząca autentycznych zmagań staruszka na wodach Golfsztromu.

Główny bohater, podobnie jak jego pierwowzór, to doświadczony przez los rybak w podeszłym wieku. Nie ma przyjaciół poza nastoletnim Manolinem. Dzięki niemu Santiago zapomina o doskwierającej samotności spowodowanej brakiem ukochanej osoby, jaką była przed laty jego żona. Chłopiec podziela także pasję starego i razem z nim godzinami dyskutuje o rozgrywkach basseball’owych toczących się poza granicami ich rodzimej Kuby. Manolin dba również o to, by Santiago mógł w godnych warunkach spędzić swoja jesień życia dostarczając mu jedzenia i czystych ubrań, na których nadmiar rybak nie mógł narzekać.

Częścią skromnego dobytku bohatera była równie skromna garderoba. Okryciem, jedynym jak się okazuje, były zniszczone spodnie i stara koszula, o której wieku, świadczą różnorodne łaty ponaszywane tu i ówdzie. Autor opowiadania porównuje ją nawet do żagla. Santiago, mimo przyprószonej siwizną głowy, zachował swoje wesołe, wręcz młodzieńcze spojrzenie. Oczy przypominające wzburzone fale oceanu zarówno barwą jak i niezmierzoną głębią, niczym nie zdradzały wewnętrznej, beznadziejnej, z góry skazanej na niepowodzenie walki staruszka z czasem. Smukła, można by powiedzieć, że nawet chuda sylwetka była naznaczona znamionami starości. Morska bryza, z którą nieustannie zmagał się Santiago, także nie pozwoliła o sobie zapomnieć, pozostawiając głębokie bruzdy na karku. Szramy na dłoniach, jakby je kto dłutem wyżłobił, przypominały o doli rybaka i walce z rybami bezlitośnie szarpiącymi linki. Nawet słońce nie oszczędzało starego- brunatne plamy po niezłośliwym raku skóry dowodziły tego doskonale. Lecz silne ramiona z dumą dźwigały te wszystkie smutki i troski nie zważając na nic.

Santiaga poznajemy w chwili, gdy po 84 dniach bezowocnych połowów mieszkańcy miasteczka zaczynają nazywać go „salao”, co jest określeniem pechowca w najgorszym tego słowa znaczeniu. Wydaje się, że nic nie jest w stanie odwrócić niesprzyjającej passy wspomaganej przez zmęczenie i nie pierwszej młodości zdrowie. Ale Santiago, na przekór wszystkim, postanawia udowodnić, że znużenie nie pochłonęło go jeszcze całkowicie. Wyrusza na samotny rejs, zdając sobie sprawę, że przyjdzie mu walczyć nie tylko z żywiołem, ale także z samym sobą. Manolin umacnia starego w przekonaniu, że jest w stanie złowić wielką rybę, sam będąc przekonanym o nie znającej granic odwadze, sile i wytrwałości swojego przyjaciela. Będąc już na morzu, stary musi walczyć z ogromnym marlinem. Ryba wystawia na próbę doświadczonego rybaka, który nie ulega jednak panice. Wkrótce okaże się, że ciało wymyka się spod kontroli zahartowanego bohatera i ból w zdrętwiałym ramieniu zaczyna robić się nie do zniesienia. Jednak on nie traci zimnej krwi i z jeszcze większym uporem ściska linki, dając przy tym dowód swej wytrwałości. Nawet doskwierający mu głód i pragnienie, z którymi stary cierpliwie się zmaga, nie są w stanie odwieść go od zamierzonego celu, który przyświeca mu od początku wyprawy. Optymistyczne usposobienie bohatera pozwala mu wierzyć, że zabije marlina, sądząc, że jego jako człowieka można tylko zniszczyć, lecz nie pokonać.

Staruszek podczas kilkudniowych zmagań z rybą, żywiołem i samym sobą , podziwia piękno i siłę natury, zmusza się do refleksji nad tym co było, uświadamiając sobie, że walka zawsze była wpisana w jego życiorys. Był na nią skazany od zawsze, tak samo jak teraz skazany jest na samotność. Santiago zdaje sobie sprawę, że jest ona nieodzowną częścią starości, ciesząc się przy tym z obecności przyjaciela, który daleko na lądzie stara się wypełniać w miarę możliwości wewnętrzną pustkę starego.

Santiago jest postacią zdecydowanie pozytywną. Uczy czytelnika optymizmu, walki z otaczającym światem i samym sobą. Imponuje mi tym samym jego postawa, która pozwala wierzyć, że człowiek jest zawsze dumnym stworzeniem, nawet w obliczu bezlitośnie uciekającego czasu. Jeśli nie czujesz teraz podziwu i szacunku, to co jest w stanie rozbudzić je bardziej niż szary, samotny człowieczek znad Golfsztromu?

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 3 minuty

Teksty kultury