profil

Czy współczesny świat to Wieża Babel?

Ostatnia aktualizacja: 2022-09-16
poleca 85% 2159 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

„Czy współczesny świat to Wieża Babel”? Na to pytanie będę starała się odpowiedzieć podczas tego wypracowania. Należy chyba zacząć od początku, czyli od biblijnej Wieży Babel. Ludzie, mówiący jednym językiem, postanowili wybudować wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba. Chcieli dorównać Bogu, pokazać, jacy są silni, co potrafią. Bóg zstąpił z nieba i aby dać im nauczkę, pomieszał wszystkim języki. Wieża nie została już nigdy dokończona, ludzie rozproszyli się po całej ziemi. Pytanie postawione w temacie, nie dotyczy w zasadzie rozmowy w równych językach, polski, angielski, arabski, lecz jest to przenośnia. Chodzi o to, czy teraz ludzie mówiący w jednym języku potrafią się miedzy sobą dogadać? Czy rozumieją się, potrafią znaleźć wspólne rozwiązania, żyją w zgodzie?

Można tu przytoczyć jeszcze wiersz Wisławy Szymborskiej, „Na wieży Babel”. Jest to dialog dwóch osób, prawdopodobnie małżeństwa, lecz tak naprawdę są to dwa osobne monologi. Każdy z bohaterów mówi o czymś innym, nie zwraca uwagi na pytania i słowa drugiej osoby. Rozmowa prowadzona jest na temat przeszłości, są to wspomnienia dwojga ludzi. Obie strony nie rozumieją się, nie potrafią dogadać, znaleźć wspólnego języka. Często właśnie tak się zdarza w normalnym świecie, nie umiemy lub też nie chcemy słuchać pozostałych. Uważamy, że tylko my mamy rację i tylko nasze zdanie się liczy.

Współczesny świat ma wiele problemów, w kwestii, czego nie potrafi znaleźć wspólnego języka. Między innymi zacznijmy od wojen prowadzonych w Iraku. Może właśnie to państwo ma największy związek z pierwotną Wieżą Babel. Leżała ona w Babilonii, czyli w obecnym Iraku, gdzie teraz tyle jest przemocy. Wojny w Iraku zaczęły się od ataków terrorystycznych 11-ego września na World Trade Center. Uprowadzony samolot prowadzili Iraccy terroryści. Od tego czasu trwają bombardowania, które nie skończyły się do dziś, ale są już ze zmniejszoną siłą. Codziennie ginie wielu niewinnym i bezbronnych obywateli, przypadkowych przechodniów, z winy zamachowców samobójców. Można by tu się zastanawiać przez wiele dni czyja to wina, że doszło do tego, że ludzie poklejeni na całym ciele ładunkami wybuchowymi, detonują je, w autobusach, na ulicach, w miejscach, gdzie znajduje się najwięcej ludzi nieświadomych tego, co się za chwilę stanie, że obok nich stoi osoba, która myśli, że postępuje właściwie, zabijając wszystkich. Jest to wina rządu? A może religii lub agresji w domach rodzinnych? Nie wiadomo. Przemyśleć należałoby wszystko od początku, żyć w takim kraju, by się dowiedzieć jak tam wygląda życie, codzienność. Są tam z pewnością gorsze warunki, mało miejsc pracy, nie ma tych wygód, co u nas, szkół z tak dobrymi predyspozycjami do nauki. Tam nie ma korepetycji, pięknych domów, to całkiem inny świat.

Gdy już mówimy o rodzinach w Iraku, należy się zastanowić, jakie są niektóre z polskich rodzin? I tu zaczyna się drugi problem, o maltretowanych dzieciach, matkach. Najlepszym przykładem będą fakty, czyli prawdziwa historia. W jednej z gazet przeczytałam artykuł o czternastoletniej dziewczynie poparzonej przez najstarszą siostrę. Wydarzyło się to niedaleko, bo w Przybysławicach koło Żabna. W rodzinie jest piętnaścioro dzieci, obecnie w domu znajduje się dziesięcioro z nich. Żadne z rodziców nie pracuje, ojciec i najstarsza córka, Jadźka, znęcają się nad pozostałymi. Pewnego dnia Jadźka najpierw zaczęła przeklinać Sarę, poparzoną dziewczynkę, później gryźć a na końcu wzięła czajnik i polewała ją wrzątkiem. Sara trafiła do szpitala z poparzonymi plecami, twarzą, szyją. Możliwe, że blizny pozostaną jej już do końca życia. Dziewczynka dopiero po kilku dniach zaczęła się uśmiechać, mówić o tym, co się stało. Rodzice nie chcą wziąć swojej córki do domu, a Sara nie chce tam wracać, „Wolę iść do domu dziecka. Boję się o moją młodszą siostrę Laurę i o mamę. Kot je obroni? Bracia starsi to sobie poradzą...Ja w sądzie wszystko powiem jak było w domu. Nie chcę już tam wracać!” To jest po prostu wstrząsające. Dzieje się tak niestety w wielu rodzinach i nikt na to nie reaguje. Matki boją się swoich mężów, żyją całe życie w strachu i niepewności. Gdy dzieci są bite w dzieciństwie, później często przenoszą to do swoich rodzin. Agresja ujawnia się też przede wszystkim w szkołach, to jak się zachowujemy w młodości przyczynia się głównie do tego, jak będziemy później traktować swoje dzieci. Ojcowie biją swoje dzieci i żonę także z powodu pijaństwa, co się wiąże z brakiem pracy. Ludzie się załamują i szukają ucieczki „w kieliszku”.

Trzecim problemem jest nasz rząd. Wiele razy widzimy i słyszymy w telewizji, co cię dzieje w sejmach. Dorośli ludzie zwyczajnie się biją, wyzywają, przeklinają. Więc to ma być dla nas przykład? To jest po prostu śmieszne. Słyszymy też różne obietnice ze strony kandydatów na prezydentów miast i krajów. Większość z tych założeń nie zostaje wprowadzonych w życie, na przykład zwiększenie miejsc pracy, lepsza gospodarka. To głównie w parlamentach, sejmach nie ma porozumienia. Tam ludzie nie potrafią się między sobą dogadać, stąd tak wiele wojen, nieporozumień. Co raz częściej z mediów dowiadujemy się o korupcjach, kłamstwach, jakie panują w rządzie. Powinniśmy przecież brać z nich przykład, bo reprezentują nas i nasz kraj, a tam nikt nie zwraca na siebie uwagi, nie mogą dojść do żadnego kompromisu, ugody. To właśnie tu nie można znaleźć wspólnego języka.

Należałoby, więc wspomnieć o opowiadaniu „Antybabel” Roberta Escarpit, gdzie maszyna tłumacząca na bardzo wiele języków, zepsuła się i zaczęła wszystko tłumaczyć na język ogapi. Nim wyizolowano maszynę, awaria opanowała cały świat, telekomunikację, dalekopisy. Wszystko to zaczęło tłumaczyć tylko w języku ogapi. Każdy zaczął uczyć się tego języka. Z tego powodu wszyscy zaczęli mówić w jednym języku, ustały wojny, kataklizmy, nastał pokój na świecie. Autor chce nam przez to powiedzieć, abyśmy znaleźli wspólną mowę, nauczyli się ze sobą rozmawiać. To by pomogło nam, tak jak w opowiadaniu, zażegnać kłótnie, nieporozumienia, wojny. Dałoby to pokój.

Czas, aby to wszystko podsumować i odpowiedzieć na pytanie postawione na początku. Myślę, że współczesny świat to wieża Babel. Na świecie jest teraz wiele zła. Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy, co dzieje się wokół nas, w naszym najbliższym sąsiedztwie. Należałoby przyjrzeć się wszystkim dookoła, może właśnie potrzebują naszej pomocy, dobrej rady. Ludzie często nie reagują na cierpiących, przechodzą obok nie zwracając na nich uwagi, traktując ich jak powietrze, lecz właśnie przez to na świecie jest coraz gorzej, coraz więcej przemocy. Nie potrafimy zaopiekować się najmłodszymi, młode matki często pozostawiają swoje dzieci w szpitalach lub gdzieś porzucają. Te małe istoty rosną bez miłości, w samotności, niepotrzebne. Później same nie umieją kochać, zaopiekować się innymi, są oziębłe, gdyż nie zaznały tego szczęścia w dzieciństwie.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 6 minut