profil

Życie codzienne Inków, grupy społeczne i wiekowe w imperium Inków, wierzenia Inków.

Ostatnia aktualizacja: 2020-09-03
poleca 84% 2837 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Wczesne kalendarium Inków
11 tysięcy lat p.n.e. Na terenie dzisiejszego Peru osiedlili się pierwsi ludzie.
1250 p.n.e. Mieszkańcy Andów zaczynają łączyć się w plemiona. Ich nazwy brzmią: Chavin, Chim, Nazca i Tiahuanco.
600 n.e. Przez kilkaset najbliższych lat Andami rządzić będzie lud z okolic Huari, który upowszechnia zwyczaj grzebania mumii.
900 Huari sobie poszli (i to całkiem szybko), a mieszkańcy Andów podzielili się z powrotem na plemiona. Większość tych maleńkich państewek obejmowała, co najwyżej jedną dolinę.
1105 W tym mniej więcej czasie plemieniem Inków zaczyna rządzić Sinchi Roca –jego pierwszy władca, lecz ów lud nie jest zbyt potężny… na razie.
1370 W Peru najbardziej panoszy się lud Chim. Na jego czele stoi Nancen Pinco, który rezyduje w Chan Chan. Wygląda na to, że Chim budowali dla każdego kolejnego władcy nowy pałac, pozostawiając jednak poprzedni, który funkcjonował nadal mimo śmierci właściciela.
1438 Niewielkie plemię Inków rozrasta się coraz szybciej, co staje się kłopotliwe. W ciągu najbliższych pięćdziesięciu lat ci niewiarygodni Inkowie podbiją wszystkie inne plemiona i będą nimi rządzić.

Chronologia imperium Inków
1100 Inkowie zaczynają się rozprzestrzeniać i podbijać inne ludy. Być może kilka lat suszy uszczupliło ich zapasy żywności i musieli podkraść trochę sąsiadom.
1438 Atak ze strony ludu Chanca, który wprawdzie zostaje odparty, niemniej jednak inwazja zapoczątkowuje wybuch wojny domowej wśród Inków.
1492 Krzysztof Kolumb przypadkowo odkrywa Amerykę. Wkrótce podążają za nim hiszpańscy konkwistadorzy, którzy podbijają ludy Ameryki Południowej. Jeszcze nie ma ich na ziemiach Inków… ale nastąpi to już niedługo.
1525 W ojczyźnie Inków krwawe żniwo zbiera straszliwa epidemia, przypuszczalnie wywołana przywleczoną z Europy odrą lub ospą wietrzną. Hiszpanie nie dotarli jeszcze do Peru, ale „ich” zarazki już tak.

Skąd się wzięli ludzie?
Istnieje wiele teorii na wytłumaczenie skąd wziął się człowiek…
- naukowcy twierdzą, że pochodzimy od małp…
- chrześcijanie mówią: „Bóg stworzył faceta imieniem Adam oraz kobietę o imieniu Ewa
Najciekawszą jednak mają Inkowie:
- pierwsi ludzie wyszli z dziury w ziemi.
(Te dziury stały się później dla Inków świętymi miejscami.)

Ranking ośmiu najpotężniejszych władców inkaskich


Władca numer 1: Potężny Manco
W Paqari tampu są trzy jaskinie, gdzie (jak mówią) pierwszy wódz inków ujrzał światło dzienne. Nazywał się Manco Capac i wyskoczył z jednej z jaskiń wraz z trzema braćmi i czterema siostrami. Z innych jaskiń wyłoniło się dziesięć grup innych ludów, lecz naturalnie przywódcami byli Inkowie. Następnie wyruszyli w wielka podróż po Andach… Szukali dobrej ziemi do uprawy. Manco wpadł na genialny pomysł… stwierdził,że jego bracia za dużo jedzą i jeśli ich zabije wszyscy będą mieć więcej jedzenia. Oto, co zrobił: jednego zamurował w jaskini, a dwóch przemienił w kamień. A następnie zrobił coś dziwnego dla nas… szukał żony. Ale nie mógł się przecież ożenić z prostą kobietą, więc poślubił własną siostrę. Wkrótce królewskiej parze urodziły się dzieci, a Inkowie dotarli do Cuzco. Jednak ktoś tam już mieszkał. Inkowie przegonili pierwszych mieszkańców Cuzco. Także przedstawili się sąsiadom. Sprawę postawili jasno: „Jesteśmy Inkami. Płaćcie nam albo umrzecie!” Każdy człowiek musiał umrzeć nawet władca…

Władca numer 2: Super –Sinchi
Manco Capac zmarł. Pozostawił po sobie wiele dzieci, które mogły zająć jego miejsce. Lud chciał, żeby to był Sinchi Roca, ale jak się okazuje, Sinchi wcale nie wyprzedzał swoich braci w kolejce do tronu.

Jak to osiągnął? Przy pomocy swojej mamuśki –to proste jak świat! Oto jak Ocllo załatwiła stanowisko Sinchiemu:
o Najpierw musiała wykonać dla syna złotą tunikę
o Następnie schowała dzieciaka w jaskini
o Wybrała słoneczny dzień i zaaranżowała ofiarowanie swego syna na następcę tronu przez boga Słońce
Sztuczka się powiodła i Sinchi został władcą Cuzco.

Sinchi miał dużo bardziej pokojową naturę niż jego ojciec Manco. O wiele mniej czasu poświęcał namordowanie ludzi, z znacznie więcej na wymyślanie różnych rzeczy. Jaki był, więc jego największy wynalazek? Otóż wymyślił coś takiego, co pozwoliłoby na pierwszy rzut oka pozwoliło rozpoznać członka rodziny królewskiej. Co to było? Złote korony? Monarsza purpura? Okazuje się, iż była to fryzura z grzywką!

Sinchi Roca zapoczątkował nową modę wśród rodziny królewskiej, modę prosto z Egiptu –modę na mumifikowanie własnego ciał po śmierci.

Władca numer 3: Uroczy Lloque
Trzeci monarcha (Lloque Yupanqui) był w porównaniu z Manco uroczym pogodnym facetem. Ale choć nie wdeptywał w ziemie chłopców, nie łupił i nie sprawował bezlitosnych rządów, został zapamiętany jako… NIEZAPOMNIANY MAŃKUT. Został on obdarzony przydomkiem „mańkut” gdyż był faktycznie leworęczny.

„Niezapomniany”? No cóż wystarczyło tylko raz na niego spojrzeć, by zapamiętać go na całe życie. Ta twarz zostawała w pamięci już do końca i prześladowała w koszmarach. Był najbardziej szpetnym człowiekiem pod słońcem! A oto krótki opis jego życia:
o Ci, którzy go zobaczyli dawali drapaka.
o Główna żona władcy nie mogła znieść jego widoku.
o Z żoną numer 1 nie miał dzieci.
o Poradzono mu, aby poślubił córkę wodza sąsiedniego plemienia –lecz ona też nie mogła znieść jego widoku.
o Do poślubienia Lloque zmusił ją ojciec –i urodziła mu syna Mayta Capaca.

Władca numer 4: Potężny Mayta Capac
Z czwartym władcą Cuzco Mayta Capakiem było zamieszanie już od dnia, gdy ujrzał świat.
Legenda głosi, iż urodził się sześć miesięcy przed czasem.
Jako noworodek był bardzo silny i miał wszystkie zęby.
Jako roczne dziecko był wzrostu ośmiolatka!

Mayta rządził Cuzco w XIV wieku, a zaczął swoje panowanie od najazdu na plemiona żyjące w sąsiednich dolinach. Dlaczego Mayta był tak przykrym sąsiadem? Można powiedzieć, że z powodu pogody. Prognoza pogody na tamte czasy mogła być następująca: „NAJBLIŻSZE LATA BĘDĄ SUCHE. PRZEWIDYWANE SĄ SŁABE PLONY, LUDZIE ZACZNĄ GŁODOWAĆ, A WODA STANIE SIĘ NIEZWYKLE CENNA.”
Mayta nie chciał głodować. Postanowił wyćwiczyć swych ludzi w wojennym rzemiośle tak, aby potrafili walczyć i rabować żywność i wodę innym plemionom. Miał zostać największym tyranem od czasów Manco Capaca.

I nic w tym dziwnego. Mayta wyrósł podobno na dużego niegrzecznego chłopaka, który wdawał się w bójki z każdym, kto się napatoczył.

Jeszcze jako chłopak wdał się w bójkę z wieśniakami i pozabijał ich. To wywołało bunt plemienia, z którego pochodzili i jego ojciec miał problemy ze stłumieniem buntu. Tak, więc potężny Mayta Capac nadawał się doskonale do rozpoczęcia podboju najbliższych sąsiadów i zmuszenia ich, by oddali swe zgromadzone ciężką pracą zapasy żywności. Zbliżał się czas, kiedy Mayta Capac miał zostać mężczyzną. Musiał tylko dopełnić właściwego w społeczeństwie Inków ceremoniału…

Przepis, aby z chłopaka zrobić mężczyznę.
Potrzebne: lama, ostry nóż, bat, bieżnia, proca, tarcza,, ciężka drewniana pałka (tzw. Maczuga), szpikulec, przepaska na biodra, no i oczywiście zainteresowany wejściem w dorosłość chłopiec.
1. Najpierw należy złożyć lamę w ofierze (przeprowadzający rytuał wejścia w dorosłość musi zakraść się od tyłu do lamy i zatłuc ją na śmierć. Następnie obedrzeć ze skóry, a mięso upiec.
2. Kolejnym etapem jest złożenie upieczonego wcześniej mięsa lamy w ofierze bogu Słońce.
3. Następnie należy chłopca obnażyć, ale tylko do pasa i wręczyć mu bat. Chłopiec ma się chłostać, aby wypędzić z siebie resztki dzieciństwa.
4. Kolejny etap to wyścigi. Należy je zorganizować, aby młody mężczyzna mógł wykazać się szybkością wobec innych mężczyzn.
5. Później należy wręczyć świeżo upieczonemu mężczyźnie jego broń –procę, tarczę, i maczugę. (Tak, tę samą, którą wcześniej została zabita lama, ale wytartą z krwi!)
6. Chłopcu należy przekłuć uszy, aby każdy widział, że nie jest już dzieckiem.
7. Ostatnim elementem tego rytuału jest nadanie nowego imienia młodemu mężczyźnie.

Władca numer 5: Capac Zdobywca
Mayta Capac uczynił swego syna Capaca Yupanqui władcą Cuzco… po czym zmarł. Większość władców wyznaczała na następcę swojego najstarszego syna. Młody Capac Yupanqui nie był jednak najstarszym synem Mayta Capaca. Co było z jego starszym bratem?
a) Był za głupi
b) Był za miły i za łagodny
c) Był za brzydki
Prawidłową odpowiedzią jest… c! Niestety, biedak odziedziczył po dziadku Lloque i uważano, że jest zbyt brzydki jak władcę Inków.

Capac Yupanqui był pierwszym władcą Inków, który zawładną ziemiami poza doliną Cuzco, gdzie Inkowie osiedlili się na początku. Udało mu się dotrzeć nie dalej niż na 20 kilometrów od Cuzco. Cóż, najwyraźniej nie był on Juliuszem Cezarem, czy Aleksandrem Wielkim.

Capac Yupanqui znany był jako „Niezapomniany Król”. Niestety dzisiaj już nikt nie wie dlaczego był niezapomniany… o jego rządach wiemy bardzo niewiele.

Władca numer 6: I znowu Roca!
Syn Capaca Yupanqui Inca Roca podbił jeszcze trochę ziem na południowy wschód od Cuzco, ale Inkowie nie byli wspaniałymi wojownikami, o czym świadczy następująca historyjka:
Urocza dziewczyna z ludu Hualyallaca Mama Mikay miała problem z dwoma zakochanymi… Była w niemałym kłopocie: wódz Ayrmaca chciał ją poślubić. Taki sam zamiar miał Inca Roca –wódz potężnych inków.

W końcu poszła za głosem serca i wybrała Inca Rocę. Wódz Ayarmaca wcale nie był z tego zadowolony. Prawdopodobnie powiedział wtedy: „Lud Ayarmaca pomści tę zniewagę! Wydamy wojnę plemieniu Mamy Mikay!”

Mama Mikay i Inca Roca mieli mnóstwo dzieci, ale pewnego dnia ich ośmioletni syn Yahuar Huacac został porwany i oddany wrogim Ayrmaca. Inca Roca był wściekły, ale nic nie zrobił w celu uwolnienia swojego syna Yahuar Huacac został zwrócony rodzinie dopiero po wielu latach…

Władca numer 7: Huacac
Yahuar Huacac musiał jakoś znosić niewolę u Ayarmaców, gdyż ożenił się z dziewczyną z tamtego plemienia. Ale miał i inne żony. To niezbyt zdrowo. Dzisiaj, jeśli ktoś się ożeni z dwiema kobietami, zostanie ukarany. W czasach Inków mogło się to skończyć jeszcze gorzej!
Yahuar Huacac wyznaczył na swojego następcę drugiego syna pierwszej żony. Był to jednak nie w smak drugiej żonie. Doprowadziła ona do tego, że następca tronu został zamordowany. Stało się to niedługo po śmierci jego ojca. I w ten sposób na tronie zasiadł Viracocha.

Władca numer 8: Występny Viracocha
Viracocha panował prawdopodobnie na początku XV wieku. Nie wystarczał mu już tytuł władcy, nazwał więc sam siebie „Bogiem Stwórcą”. (Trochę na wyrost.)
Zanim na tronie pojawił się Podły Vira, Inkowie zdążyli zaatakować inne plemiona, podbić je, a potem spokojnie wrócić do domu. Vira postanowił jednak, że teraz trzeba na tych ziemiach pozostać i nimi rządzić. Najpierw zdecydował zająć tereny zamieszkałe przez lud Ayarmaca, który żył na południe od inkaskiej doliny Cuzco. Co więc zrobił? Pierwsza myśl, to ta, że zaatakował ich. Nic bardziej błędnego. Inkowie najechali Urubambę, dolinę położoną za Ayrmaca!

Inkowie chcieli wziąć ich w potrzask i udało im się. W którą stronę Ayarmaca by się odwrócili, dostaliby nożem w plecy.

Na tym kończy się ranking ośmiu największych władców inkaskiej doliny Cuzco. Dzisiaj nie wiemy czy ci władcy żyli naprawdę, ale ważne, że myślą tak Inkowie.

Tak zwani źli władcy

Ośmiu inkaskich władców dotychczas rządziło jedynie maleńkim Cuzco… i gdyby na tym poprzestali to prawdopodobnie nigdy byśmy o nich nie usłyszeli. Inkowie jednak stawali się coraz bardziej zachłanni. Pożądali więcej ziem, więcej bogactw, więcej ludzi, którym mogliby rozkazywać. Nie zadowalała ich jedna dolina, czy nawet kraj. Chcieli oni stworzyć imperium. I właśnie następny władca Inków zwany Pachacuti miał tego dokonać.

Pachacuti otrzymał swoje imię po zwycięskiej bitwie. Słowo „Pachacuti” oznacza „kataklizm” albo „ten, który potrząsa ziemią”.
Inkom nie udało rozciągać się panowania nad całymi Andami. Żyjący na lud Chanca stawał się coraz potężniejszy. W 1438 roku Chanca zaatakowali pierwsi. Syn władcy Cuzco, Pachacuti Inca Yupanqui, bronił rodzinnego Cuzco, gdy tymczasem jego tata Viracocha, schronił się ze swym drugim synem Urconem w bezpiecznym forcie koło Calca. W ten sposób powstały dwa państwa inkaskie –królestwo Pachacutiego i drugie Viracochy. Nie trwało to jednak długo, gdyż Viracocha zmarł. Następnie drugi syn Viracochy Urcon wdał się w wojnę z siłami Pachacutiego i zginął.
Tak, więc władcą został Pachacuti.

Pachacuti odparł atak ludu Chanca dzięki odrobinie szczęścia. Wojownicy Chanca zabrali do walki wizerunek swojego boga, który żołnierzom Pacha udało się zdobyć. Wówczas Chanca spanikowali, zaczęli uciekać i zostali zmasakrowani. Pach chciał w pełni wykorzystać to zwycięstwo i nabajdurzył, żeby cała historyjka wyglądała bardziej magicznie… oto co mógł wtedy powiedzieć: „Chanca zaczęli chronić się na wzgórzach. Mogli więc uciec i zaatakować ponownie. Wówczas skały przemieniły się w inkaskich wojowników, pochwyciły Chanca i rozszarpały ich na kawałki. Bogowie kochają Inków i przemienili skały w żołnierzy żeby dla nas walczyli”. A jak było naprawdę? Kiedy wojownicy Chanca salwowali się ucieczką, setki inkaskich sprzymierzeńców, żyjących na wzgórzach, zbiegło w dół i zaatakowało uciekających. Faktycznie Chanca zostali zmasakrowani na wzgórzach. Lecz bynajmniej nie zaatakowały ich skały.

Taktyka terroru.
W wielkie kłamstwa Pachacutiego powszechnie uwierzono. Wrogowie Inków byli przerażeni, a ich wojownicy w pełni wykorzystywali ów strach. Oto co zrobili:
1. Wojska inkaskie zaczęły przed bitwą nosić platformy ze stertami świętych kamieni. Inkowie głosili, że każdy z tych kamieni to duch wielkiego wojownika. Wystarczyło, że potencjalni wrogowie popatrzyli na kamienie i poddawali się bez walki.
2. Aby pogłębić strach, Inkowie wypychali ciała pokonanych wodzów Chanca słomą i popiołem. Ciała przypominające strachy na wróble, zabrali na specjalne cmentarzysko i usadzili na kamiennych ławach. Wypchane ramiona zostały zgięte w taki sposób, że kiedy powiał wiatr, palce zmarłych uderzały w naciągniętą na ich brzuchach skórę niczym w bębny. Przesłanie było niezwykle czytelne… „Nie podskakuj Inkom bo będziesz wyglądał tak, jak oni!”
3. Inkascy wojownicy wyruszali do bitwy z pieśniami, które były przerażające i straszliwe.

Braterska miłość.
Wydawało się, że wojownicy Pachacutiego są niepokonani. Problem w tym, że młodszy brat Pacha, Capac Yupanqui, wymyślił sobie świetną zabawę –najeżdżał sąsiadów, gromadząc bogactwa, i stał się potężnym, uwielbianym przez swych wojowników wodzem. Troszkę to Pacha niepokoiło. Nie wiedział co z nim ma zrobić, jego przyjaciele próbowali mu coś podpowiedzieć… Jednak jeżeli Inkowie mieli jakąś maksymę to brzmiała ona: „Nie wiesz co z nim zrobić, to się go pozbądź”. Pachacuti naturalnie kazał zamordować swego brata. Posada brata inkaskiego władcy była wprawdzie dożywotnia, lecz, niestety, życie mogło być niekiedy bardzo krótkie.

Synowie Pachacutiego wyruszyli na północ i na południe, podbijając ziemie sąsiadów i budując bezpieczeństwo inkaskiego imperium –naturalnie, bezpieczeństwo korzystne jedynie dla Inków.

Teraz Pachacuti mógł zaprzestać walki i oddać się rozkoszom rządzenia.
Los Pacha i sukces Topy.
Pachacuti uznał, że nadszedł czas na zmiany i miał dosyć siły, żeby je przeprowadzić. Po śmierci ojca udało mu się przejąć władzę nad Inkami dopiero po długiej walce i nie chciał, żeby podobna sytuacja przydarzyła się po jego odejściu w zaświaty, dlatego też wyznaczył na władcę swego syna o imieniu Topa Inca Yupanqui i wycofał się ze sceny.

Topa rzeczywiście umiał rządzić i wraz z ojcem wprowadził nowe zasady życia w kraju. Gdyby Inkowie umieli pisać, ich prawa wyglądałyby następująco:

DZIESIĘĆ PRZYKAZAŃ INKÓW
1. Cuzco będzie stolicą imperium Inków. Tamtejsza twierdza Sacsahuaman stanie się najpotężniejsza na świecie.
2. Lud będzie pracował, by doskonalić uprawy w dolinie Cuzco –tworząc tarasy i przesuwając bieg rzeki –by osiągnąć największą produkcję w dziejach.
3. Ziemie zmarłego władcy zostaną podzielone między jego rodzinę. Każdy kolejny władca musi podbić dla siebie nowe terytoria.
4. Podbite ludy zostaną rozproszone po całym imperium Inków i zmuszone do pracy na ich rzecz –co nie pozwoli owym ludom gromadzić się i buntować.
5. dziewczęta pochodzące z podbitych plemion mogą zostać Kobietami Wybranymi (Quechua Aclla Cuna) i będą służyć w świątyni Inków lub poślubią wielkich inkaskich wojowników.
6. Część mężczyzn z podbitych ludów będzie służyć w armii Inków.
7. wszyscy będą czcili inkaskiego boga Viracochę. Będą istnieć kapłani, modły i świątynie. Wszystkie podbite ludy muszą czcić Viracochę i składać jego kapłanom ofiary z żywności oraz pracować dla nich. (Mogą jednak zachować swoją dawną religię).
8. Władca może poślubić swoją siostrę, ale nie może tego zrobić żaden inny mężczyzna.
9. władca może poślubić tyle kobiet, ile zapragnie, nie dotyczy to innych mężczyzn. Główny minister może mieć 50 żon, zwykły minister –tylko 30, a przedstawiciele niższych klas proporcjonalnie mniej żon.
10. jeżeli ktokolwiek pragnie rozmawiać z władcą, musi zdjąć sandały i włożyć sobie na plecy niewielki ciężar w dowód szacunku.

Kobietach Wybranych, czyli Quechua Aclla Cuna.
Kobietą Wybraną mogła zostać młoda (8 do 10 lat), piękna i mądra dziewczyna. Quechua Aclla Cuna służyła w świątyni przez sześć lat. Do obowiązków kobiety wybranej należało:
- gotowanie świętego jadła
- podtrzymywanie świętego ognia
- tkanie świątynnych szaty władcy,
ale to byłoby zbyt piękne żeby mogło być prawdziwe. Kobiety Wybrane nie mogły, w czasie posługi w świątyni, zajść w ciążę. Ta kobieta, która się sprzeciwiła temu zakazowi miała do wyboru dwa warianty:
1. Przyznawała się do tego że będzie miała dziecko z człowiekiem. Musiała wtedy go wskazać. Wybraną Kobietę grzebano żywcem. Ojca, czy też domniemanego ojca, jeszcze nienarodzonego dziecka wieszano z całą jego rodziną –w sumie to oszczędzana im niemiłych widoków. Następnie całą wioskę, w której mieszkał ojciec równano z ziemią.
2. druga wersja była bardziej optymistyczna. Nikt nie przypłacał ciąży życiem. Wystarczyło, że dziewczyna powiedziała: „Ojcem mojego dziecka jest Słońce!” wtedy była wolna.

Królewskie drogi
Podbite przez Inków ludy zmuszane były także do budowy inkaskich „dróg królewskich”. Z czterech krańców imperium wiodły cztery drogi, które krzyżowały się w centrum Cuzco. Inkowie nazywali swoje imperium Tahuantinsuyu, co znaczy „cztery strony świata”. Cztery drogi królewskie odgrywały zatem bardzo ważną rolę.

W tamtych czasach budowa dróg nie była tak łatwa jak jest dzisiaj. Inkowie nie znali jeszcze żelaza, więc nie mogli pracować przy użyciu takich narzędzi jak łopaty i kilofy. Nie mieli słowa pisanego, czyli nie mogli sporządzić żadnych planów tych dróg. Jednym słowem budowano wtedy na wyczucie. Wszystkie materiały potrzebne do musieli dostarczyć bez użycia kół, tzn. wszystko musieli ciągnąć(!). Inkowie także nie mieli pieniędzy, aby wynagrodzić robotników za ich pracę. Również dostarczanie pracującym żywności na duże odległości nie było łatwe.

Drogi służyły posłańcom do szybkiego poruszania do szybkiego poruszania się po całym imperium, pozwalały także wojskom Inków dotrzeć wszędzie tam, gdzie zaczynały się kłopoty. Oto, jak taką drogę opisał jeden z hiszpańskich konkwistadorów Pedro de Cieza de Leon:
„Pamięć ludzka nie zna tak wspaniałej drogi. Biegnie ona głębokimi dolinami i ponad wysokimi górami, poprzez śnieżne zaspy i bagna, poprzez ostre skały i wzdłuż huczących rzek. W niektórych miejscach jest gładka i wybrukowana, gdzie indziej przedziera się tunelem przez skały, biegnąc skrajem wąwozów, łącząc śnieżne szczyty wykutymi stopniami i miejscami postojów, wszędzie czysto zamieciona, usiana gospodami, magazynami i świątyniami słońca.”

Tam gdzie droga wspinała się zboczami gór. Wzdłuż stromej krawędzi biegły mury, które chroniły przed upadkiem w przepaść.

Fantastyczni posłańcy
Inkowie nie znali pisma (choć wymyślili bardzo sprytny sposób zapisu informacji przez wiązanie supełków na kolorowych sznurkach). Zamiast spisywać opowieści i wiadomości, dokładnie je zapamiętywano. Nie było również listonoszy, którzy roznosiliby listy. Istniała za to sztafeta biegaczy –chasqui.
- Ci młodzi ludzie zapamiętywali wiadomość, a następnie, biegnąc około kilometra, przekazywali ją w kolejnym punkcie. Później Wracali na swoje stanowisko i czekali na nowe wiadomości. Sztafety chasqui potrafiły błyskawicznie przenosić wiadomości na odległość setek kilometrów w obrębie całego imperium.
- Sztuka polegała nie tyle na bieganiu, ile na zapamiętywaniu informacji. Posłaniec nie mógł przekręcić ani słowa z przekazywanej wiadomości. Za jedno przekręcone słowo czekała go kara.
- Biegacze pracowali bez przerwy przez piętnaście dni i dopiero potem mieli trochę wolnego czasu.
- Mieli specjalne naszywki wskazujące na to, że są w służbie władcy. Byli też uzbrojeni w procę oraz maczugę, które pozwalały im odpierać ataki dzikich zwierząt.
- Wiadomości przekazywano na odległość blisko 220 km w ciągu jednego dnia –to mniej więcej tak jak z Warszawy do Kielc.
- Posłańcy przekazywali nie tylko wiadomości –czasami przenosili także pożywienie. Jeden władców uwielbiał owoce morza, które tą drogą codziennie mu dostarczano z wybrzeża. Jeśli ryba była nieświeża, posłaniec szedł na stracenie.

Okropny Huayna
Król Topa poszedł w ślady wszystkich władców Inków i umarł, około1439 roku. Na swego następcę wyznaczył swojego syna Huaynę, ale przed śmiercią zmienił zdanie. Chciał żeby jego następcą był jego drugi syn Huari. Huayna czuł się nieco rozczarowany i jego zwolennicy zamordowali opiekuna młodego Huari. Huayna zdobył tron, który pierwotnie miał należeć do niego. Huayna jako kolejny władca musiał znaleźć i podbić sobie nowe terytorium. Już od jakiegoś czasu ziemie należące do zmarłego władcy były dzielone między innych spadkobierców. Tak więc młody król wybrał sobie ziemie leżące na północy, zwane dzisiaj Ekwador.

Przez większą część swego panowania Huayna gnębił podbite ziemie. Podobało mu się tam tak bardzo, że nawet myślał o założeniu drugiej stolicy w Tumi Bamba. Władców mieszkających w Cuzco ta wiadomość musiała bardzo zaskoczyć. Zanim jednak władcy z Cuzco się zdążyli zbuntować, Huayna popełnił wielkie głupstwo. Podczas tłumienia powstania w Ekwadorze przybył do niego posłaniec i oznajmił mu straszną rzecz. Wiadomość brzmiała mniej więcej tak: „drogi władco Huayna, mamy nadzieję, że ta wiadomość zastanie cię w dobrym zdrowiu i że świetnie się bawisz podczas swojej krótkiej eskapady. Jestem pewien, że przelewasz wiele krwi i dokonujesz wiele rzezi, aby chłopi wiedzieli, gdzie jest ich miejsce. W Cuzco w każdym razie wielki spokój. Całkowita cisza, która panuje dlatego, że ludzie albo już zmarli, albo umierają tysiącami. A nikt tak twardo nie milczy jak umierający Inka. W kraju panuje jakaś zaraza, która dotarła do nas z Boliwii. Ludzie dostają gorączki oraz wysypki i umierają. Wielu robotników z doliny umiera. Lada chwila zaraza dotrze do miasta i aż boję się myśleć, co się wówczas stanie! Oczywiście wszyscy zaczęli panikować. Chcą zamknąć bramy, aby uchronić się przed zaraza, ale w ten sposób odetniemy się od dostaw żywności i pomrzemy z głodu. Sam chyba przyznasz, że to dość trudna sytuacja. Tak jak mówię w tej sytuacji sprawa nie jest jeszcze poważna, ale pomyślałem sobie, że może dobrze, żebyś o tym wiedział i jeśli twój potężny umysł umiałby nam podpowiedzieć jakieś rozwiązanie, to zechciej dać znak jak najszybciej.
Twój uniżony sługa –generał Yasca”.

Tak to jest, gdy człowiek zajmuje wysoką pozycję. I w tym miejscu Huayna popełnił błąd. Co zrobił? Oczywiście wybrał się do Cuzco. Jednak zmarł tak szybko, nie zdążył nawet wyznaczyć swojego następcy. Znów wybuchły walki o tron.

Syn Huayny zmarł kilka dni po nim, na tę samą zarazę. A to oznaczało, że pozostało tylko dwóch pretendentów do tronu –dwóch braci przyrodnich: Huascar i Atahualpa. Hiszpańscy najeźdźcy pojawili się dokładnie w momencie, kiedy toczyli oni między sobą walkę o podział imperium. To właśnie dlatego Hiszpanom tak łatwo poszło z podbiciem Inków.

Najlepsi z najlepszych
Inkowie mieli powiedziane , co w danym wieku mają robić i jak się ubierać.
Wszyscy musieli ubierać się zgodnie z przyjętymi zasadami. Każde plemię miało własne nakrycie głowy i nie wolno było udawać, że jest się z innego plemienia nosząc inne nakrycie. Należało się również ubierać się stosownie do klasy, do jakiej się należało –chłop na przykład nie mógł wkładać zbyt eleganckiego stroju.

Inkaski chłop nosił następujące rzeczy: szeroki płaszcza zarzucony na ramiona i zawiązany z przodu (im delikatniejszy materiał i haft, tym wyższa klasa),tunikę bez rękawów i przepaskę na biodrach. Kobiety natomiast nosiły: opończę, okręcaną spódnicę sięgającą spod ramion, aż po kostki (upięta była ona za pomocą szpil), o górnych brzegach zarzuconych na ramiona oraz ozdobną szarfę przewiązaną w talii.

Aby stać się stuprocentową inkaską kobietą należało się jeszcze odpowiednio uczesać. To czy fryzura będzie właśnie taka jak ma być zależało od użytego przez kobietę szamponu. Nie był to jednak zwykły szampon, ale mocz. Po pierwsze należało zebrać trochę tego płynu (przy zbiórce mogła pomóc rodzina i przyjaciele). Szampon z moczu odstawiano na tydzień do naciągnięcia. Po tygodniu kobieta myła włosy, zanurzając je w kuble z dojrzałym moczem. Kąpiel ta miała wypłukać z włosów tłuszcz i nadać im połysk. Kiedy włosy były już suche, dziewczyna mogła zacząć zaplatać warkoczyki. Aby usztywnić włosy również używano moczu.

Zaklinanie pogody
Grupy rodzin inkaskich nazywano „ayllu”, a na czele dużej rodziny stał „curacca”. Miał on władzę nad wszystkimi w rodzinie, ale żeby chcieć zostać curacca, trzeba mieć mocne nerwy albo bzika. Curacca przyjmował wszystkie skargi (np. na pogodę i inne) i udawał się po pomoc do bogów. Kiedy taka misja się kończyła pomyślnie, curacca stawał się bohaterem. Jednak, gdy coś poszło nie tak cała wina spadała na niego.

Panowie władcy
W Tahuantinsuyu rządzili mężczyźni. Kobiety pracowały i rodziły dzieci, ale nie miały władzy. Mężczyzna natomiast mógł poszerzać swoja władzę dzięki temu, że miał dzieci. Tak, więc jeżeli panowie chcieliby otrzymać miano „młodszego nadzorcy” wystarczy, że zbiorą piątkę dzieci. Gdy jednak chcą piąć się wyżej po drabinie władzy… mężczyzna, który posiada dziesięcioro dzieci staje się „nadzorcą”. Nie to było jednak najwyższa stawką. By zostać panem swojej wioski należało zgromadzić pięćdziesięcioro dzieci. Każdy mógł zostać curacca! Większa liczba dzieci oznaczała większą liczbę robotników rolnych, którzy mogli produkować żywność, a zarazem większą władzę dla mężczyzn.

Inkaskie prawa szczegółowo precyzowały to, każdy obywatel powinien robić. Wszystkich mieszkańców dzieliły na dwanaście klas:
1. Niemowlęta –na rękach.
2. Dzieci młodsze (do roku życia) –pod opieką rodziców.
3. Dzieci starsze (od roku do 9 lat). Dzieci od roku do 5 lat mogą się bawić. Dzieci od 5 do 9 lat muszą pomagać rodzicom w drobnych pracach. Dziewczęta zajmują się dziećmi, noszą wodę i karmią zwierzęta, pielą oraz pomagają kobietom ważyć piwo. W wieku 5 lat dziewczęta muszą zacząć uczyć się tkactwa. Te, które mają w przyszłości zostać służącymi, są wysyłane na naukę.
4. Młodzież (między 9 i 16 rokiem życia). Chłopcy mają być szkoleni jako llamamechecs (pasterze stad lam). Zadaniem dziewcząt od 9 do 12 roku życia jest zbieranie kwiatów i ziół do farbowania tkanin i wytwarzania lekarstw. Dziewczęta między 12 i 16 rokiem życia maj pracować w domu, utrzymując w nim porządek i produkując tkaniny (choć niektóre mogą pracować jako llamamechecs). Wolno im wychodzić za mąż w wieku 14 lat, chociaż większość czeka z zamążpójściem do lat 18.
5. Młodzieńcy (między 16 i 20 rokiem życia). Powinni być biegaczami sztafety pocztowej, starszymi pasterzami lam, kierującymi pracą llamamechecs, oraz służącymi wyższych wojskowych.
6. Młodzi mężczyźni (między 20 i 25 rokiem życia) jw.
7. Młode kobiety (między 18 i 30 rokiem życia). Kobiety stają się pełnoletnie w wieku 18 lat (mężczyźni dopiero po skończeniu 25 lat). Na tym etapie życia winny być już żonami i matkami.
8. Puric (mężczyźni między 25 i 50 rokiem życia) powinni być żonaci. W wieku 25 lat stają się głową rodziny. Muszą nauczyć się uprawiać swoje poletko, płaci podatki i służyć w wojsku, jeśli obejmie ich pobór. Być może zostaną także wysłani do jakiegoś odległego zakątka imperium, aby kłaść podwaliny pod jego przyszłą świetność i mieć oko na wrogich czy nielojalnych tubylców mieszkających w okolicy. Niektórych mężczyzn z taj grupy wiekowej obowiązuje również praca w państwowych kopalniach.
9. Niezamężne kobiety i wdowy (między 30 i 50 rokiem życia) mają zajmować się ceramiką i tkactwem, a także pracować jako służąc.
10. Starsi mężczyźni (między 50 i 60 rokiem życia) przechodzą na częściową emeryturę i są wolni od obowiązków państwowych bądź wojskowych. Od czasu do czasu mają pomagać w czasie żniw i siewów bądź wykonywać łatwe obowiązki urzędników państwowych, funkcjonariuszy czy magazynierów.
11. Starcy (między 60 i 80 rokiem życia), zarówno kobiety, jak i mężczyźni, mają jeść i spać, choć mogą wykonywać lżejszą pracę, na przykład przy hodowli świnek morskich. Są emerytami, o których troszczy się państwo.
12. Inwalidzi (chorzy i upośledzeni) mogą pracować na tyle, na ile ich inwalidztwo pozwala, ale przede wszystkim zajmuje się nimi państwo.

Jak łatwo zauważyć dzieci prostych obywateli Państwa Inków prawo nie przewidywało nauki. Jednak dzieci władców uczyć się musiało, na to nie było rady. Czekały je cztery lata nauki. Pierwszy rok w szkole obejmował naukę języka Inków, zwanego KECZUA. W drugim roku uczono religii, w trzecim wiązanie węzełków –KIPU, a w czwartym była historia. W szkole, jak to w szkole można było trochę pouprzykrzać życie nauczycielom, ale oni też mogli się odwdzięczyć „pięknym za nadobne”. Jeśli nauczyciel miał już dość niesfornego ucznia mógł mu wymierzyć karę chłosty. Do wykonanie kary oprócz nauczyciela i karanego byli potrzebni jeszcze dwaj starsi uczniowie, ich zadaniem był przytrzymanie delikwenta za kostki (chłostano wtedy po podeszwach stóp). Jednak nie wszystko było takie piękne, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Za jednym razem nie wolno był wymierzyć więcej niż dziesięć uderzeń, a karę chłosty można był stosować jeden raz dziennie.

Grzechocz, brzęcz i maszeruj
Kilka dni wolnych zapewniały różne święta i uroczystości. Odbywał się również parady mężczyzn grających na bębnach, tamburynach, fletach i pototo. Pototo była to wielka muszla (zwana konchą), w którą dmuchano jak w trąbkę. Każdy mężczyzna mógł się przyłączyć. Musiał jednak spełnić jeden warunek. Był to przymus brzęczenia, mężczyzna zakładał na nadgarstki i kostki bransolety zrobione z wysuszonych paznokci z racic lamy.

Niepokonany puric
Jak wynika z inkaskiego podziału na klasy, mężczyźni służący w armii musieli być żonaci. Co oznaczało, że udając się na wojnę, zostawiali żony same. Stara inkaska legenda, przekazywana z ust do ust, opowiada, jak dramatycznie potoczyły się w związku z tym losy pewnej rodziny. Po krótce można ją przedstawić w ten sposób: Pewnego dnia młody mężczyzna musiał opuścić na pewien czas swoją rodzinę. Żona i synek bardzo za nim tęsknili. Kobieta codzienni wylewała łzy za mężem. Pewnego dnia do ich domu wleciał motylek. Kobieta pomyślała sobie, że to znak od jej męża i póty motylek będzie do nich przylatywał póki jej mąż będzie zdrów. Synek na widok owada zapytał co to, mama mu powiedziała, iż jest to jej kochanek. Pewnego pięknego dnia powrócił ojciec chłopce, którego on serdecznie przywitał. Na pytanie ojca jak sobie radzili, chłopczyk odpowiedział, że codziennie odwiedzał ich kochanek mamusi. Zdenerwowany mężczyzna pobił swoją żonę tak, że tego już nie przeżyła. Wtedy wszedł do domu synek, spostrzegł motylka i rzekł: ‘O przyszedł mamusi kochanek’.” Przez motylka straciła życie bogu ducha winna kobieta.

Żyć jak pan
Sapa Inca (tzn. Władca Inków) pochodzi od słońca –można powiedzieć, że jest synem słońca. Na słonce nie sposób patrzeć wprost, więc i na władcę nie można było patrzeć bezpośrednio. Gdziekolwiek się udał poddani musieli wbijać wzrok w ziemię lub gdzieś indziej. Sapa Inca miał specjalną fryzurę, co pozwalało łatwo go odróżnić od zwykłych obywateli, jednak nie nosił on korony. Nakrycie głowy władcy przypominało grzywkę z czerwonych wełnianych frędzelków, zwisającej ze złotej rurki. Następca tronu nosi grzywkę koloru jaskrawożółtego, a dziesięć centymetrów nad czołem wystaje mu patyczek z piórkiem.

Mężczyźni w inkaskiej rodzinie królewskiej oraz arystokraci nosili ogromne zatyczki do uszu (kolczyki), które rozciągały przekute ucho. I w odróżnieniu od innych mieszkańców imperium strzygli włosy. Wielkość otworu w uchu świadczyła o szlachetnej krwi: im większy otwór, tym szlachetniejsza krew płynie w jego właścicielu. Królewskie lamy również miały przekłuwane uszy.

Inkowie nie używali stołów. Jedli z obrusów rozłożonych na podłodze. Jednak to nie dotyczyło władców, oni nie jadali z podłogi. Władca przygotowując się do posiłku siada na rzeźbionym tronie, ma on około 20 cm wysokości i jest cały z drewna. Następnie prosił o opuszczenie pomieszczenia wszystkich tam obecnych –Sapa Inca jadał zawsze sam. Teraz mógł już zawołać służące aby przyniosły mu jedzenie. Stojąc podtrzymywały mu talerze, aż skończy jeść. Jeśli władca zakasłał lub chciał splunąć, kobieta wyciągała dłoń, na którą spluwał. Jeśli jakieś włosy wypadły władcy na ubranie to podnosiły je i zjadały. Władca obawiał się, że mogą zostać wykorzystane do celów czarnej magii. Sapa Inca nie chodził po ziemi, w końcu był na to zbyt wielki. Noszono go w lektyce.

Żyć jak Inka
W Tahuantinsuyu nie popełniano wielu przestępstw, gdyż wszyscy dzielili się tym co mieli, więc nie było sensu kraść. Karze podlegały trzy zasadnicze przestępstwa: morderstwo, obraza władcy i obraza bogów. Każde z nich karano śmiercią, mianowicie zrzucano przestępcę ze skał. Poważnym przestępstwem, które jednak nie zdarzało się zbyt często, było uwiedzenie jednej z żon władcy. Takiego śmiałka, który by to zrobił, obnażano do naga, przykuwano do muru i pozostawiano, żeby umarł z głodu. Za mniejsze przestępstwa nie wymierzano tak surowych kar. Tak jak my dzisiaj mamy kodeks karny, tak i Inkowie mieli go w swoich czasach. Mieli ustalone kary za niektóre przestępstwa.

Oto one:
- Za bycie czarownicą czekało bicie na śmierć, a ciało pozostawiano na pożarcie kondorom.
- Za zabójstwo pomocnika (jeżeli jest się pracownikiem państwowym) –układano twarzą do ziemi i z wysokości jednego metra spuszczano kamień na plecy.
- Za bunt przeciw państwu –zadawano powolną, bolesną śmierć, a z kości robiono instrumenty muzyczne.
- Za łamanie praw bożych palono żywcem, z domu pozostawiano jedynie zgliszcza, drzewa wyrywano z korzeniami, a plony niszczono.
- Za zdradę władcy zamykano na dwa dni w jaskinie pełnej groźnych zwierząt.

Inkaskie jedzenie
Podczas świąt Inkowie lubili wypić duże ilości swojego piwa chicha. Jak powstawał ten napój? To bardzo proste. Potrzebne będą: worek kukurydzy i kobiety, no i jeszcze specjalny zbiornik z wodą. Zadaniem kobiet było żucie kukurydzy na miazgę, ale nie wolno im było jej połykać. Po przemieleniu kukurydzy kobiety wypluwały ją do zbiornika z wodą. Całość pozostawiano na kilka tygodni aby w spokoju fermentowało. Potem należy odcedzić miksturę i już mamy gotowe chicha.

Inkowie zajadali się ziemniakami. Często nazywali je „papa” –Hiszpanie trochę zmienili brzmienie, stąd ziemniak po hiszpańsku to potato. Inkowie nawet próbowali suszyć ziemniaki. Zbierali je jesienią, kiedy dzień w Andach jest ciepły, a w nocy temperatura spada poniżej zera. I wtedy: rozkładali je na ziemi, aby zamarzły; następnego dnia pozwalali im się rozmrozić; po południu układali je w duże sterty; miażdżyli je bosymi stopami, żeby wycisnąć z nich wodę; miazgę rozrzucali, żeby wyschła; magazynowali ją na zimę; i kiedy mieli ochotę na ziemniaki po prostu dodawali do nich wodę i mieli pure w torebkach.

Zbiory ziemniaków, tak jak wszystkie płody rolne dzielono na trzy równe części:
- jedna dla wioski
- jedna dla magazynów, gdzie je gromadzono na wypadek głodu
- jedna dla kapłanów do spalenia jako ofiara dla bogów.
(W Andach brakowało drewna, ale Inkowie poradzili sobie z tym problemem bardzo szybko. ogień podtrzymywano za pomocą suszonych odchodów lam.)

Straszliwe kuracje
Inkowie byli całkiem zdrowi –nie nękały ich żadne choroby w rodzaju dżumy aż do czasu, kiedy coś takiego przywieźli im w prezencie konkwistadorzy z Hiszpanii. A jednak czasami chorowali i znali różne metody leczenia, choć dzisiaj nie byłyby one raczej zalecane.

Sposób na:
Paskudne rany: Zostałeś boleśnie ugryziony przez lamę? Pchnięty nożem, czy uderzony kamieniem przez wroga? Weź korę z drzewa pieprzowego, ugotuj ją w wodzie i przyłóż do rany. Kora „pali”, ale leczy.
Rozwolnienie: zerwij liście z drzewa koki i zacznij je żuć. Koka pomoże także tym, którzy chcą zrzucić kilka kilogramów, gdyż zmniejsza uczucie głodu. Także ci, którzy mają lęk wysokości mogą sobie pomóc żując te „cudowne liście”.
Bóle: weź nóż z kryształu i zrób sobie dziurę między oczami –ta kuracja leczy w oka mgnieniu z bólu głowy. Jeżeli dolega ci ramie, upuść z niego trochę krwi.
Gorączka: jeśli dziecko ma gorączkę, to zbierz w garnku mocz całej rodziny i wykąp dziecko w „tym cudownym płynie”. Jeśli to nie pomoże, daj go dziecku do wypicia.
Chore dzieci: wszystkie rozsądne matki po urodzeniu dziecka odcinają mu pępowinę, następnie ją suszą i chowają, bo może się przydać. Kiedy dziecko zachoruje daj mu do possania wysuszoną pępowinę, a to uwolni je od bólu i złych duchów.
Ból głowy: Narysuj na czaszce owal i wywierć wzdłuż niego otwory na głębokość ćwierć centymetra. Unieś kość i wypuść z głowy złe duchy. Można też przepiłować dwie linie pod kątem prostym. Oczywiście pacjent będzie potrzebował wielu liści koki, żeby go odurzyły podczas zabiegu.
Kuracja za pomocą otworów w głowie była prawdopodobnie skuteczna. Archeolodzy odnaleźli czaszki z wywierconymi otworami, w których rana się zagoiła, a pacjent przeżył. Już Inkowie stosowali hipnozę. Tym sposobem mogli „udowodnić” pacjentowi, ż e wyzdrowiał.

„Czyste, zdrowe zęby”
Inkowie mieli swój sposób na mycie zębów –tak jak i na inne rzeczy. Sposób ten był trochę… niehumanitarny jak dla nas, ale oni jednak twierdzili inaczej. A oto przepis Inków na czyste zęby: należało wziąć kilka gałązek z drzewa pieprzowego –koniecznie południowoamerykańskiego. Następnie przypiekano gałązki nad ogniem, aby końcówki zaczęły się żarzyć. Później przytykano gorące patyki do dziąseł. Spalona warstwa odpadała, odsłaniając świeże ciało, które jest czerwone i zdrowe.

Pieniądze Inków
Inkowie nie używali pieniędzy. Za swoją pracę otrzymywali to co było im potrzebne. Funkcje pieniędzy pełniły u nich również tkaniny i ubrania. Być może Inkowie nie posługiwali się pieniędzmi. Według nas człowiek bogaty to taki, który ma dużo pieniędzy. Według Inków to taki, który ma wielu stronników.

Koniec imperium Inków?
Inkowie żyli sobie spokojnie, szczęśliwie i byli przede wszystkim zdrowi do czasu najazdu Hiszpanów. Nie dość, że przywlekli ze sobą różne choroby to jeszcze zaczęli wykorzystywać Inków do pracy. To wszystko spowodowało dość szybki (bo w przeciągu 70 lat) zanik imperium Inków. A koniec wyglądał tak:

Chłopi inkascy pracowali dla swych władców, którzy w zamian otaczali ich opieką. Hiszpańscy konkwistadorzy natomiast kazali chłopom tyrać w pocie czoła, pozostawiając im tyle jedzenia, by nie pomarli z głodu. Największe katusze znosili w kopalniach srebra. Hiszpanom w ich kraju na gwałt były potrzebne pieniądze (by opłacić żołd tym żołnierzom, którzy toczyli wojny). W Potosi odkryto kopalnie srebra i Hiszpanie zaczęli katować Inków, chcąc do cna weksploatować jej skarby. Niemniej jednak to nie Hiszpanie odkryli tą kopalnię. Przez przypadek odkrył ją pewien pasterz lam. Nie była ona wcześniej eksploatowana, gdyż kiedy dawniej wydobywano z niej to zatrzęsła się ziemia. Inkowie oczywiście odebrali to jako ostrzeżenie od bogów, mówiące, żeby nie kopano tam dalej. Drżenie góry, w której znajdowała się kopalnia, było spowodowane słabym trzęsieniem ziemi. Hiszpanom nie przeszkadzała stara opowieść o gniewie bogów. W 1571 roku zaczęli eksploatować kopalnie. Zapłatą za pracę w kopalni było sukno.

Niedole pracy
Hiszpanie znaleźli nowe sposoby wyciskania pieniędzy z Inków, co częstokroć prowadziło do ich śmierci…
v W kopalniach srebra robotnicy w pocie czoła ładowali odłamki skał do swych płaszczy i wydobywali je na powierzchnie. Gdy wychodzili na zimne powietrze na górze, ogarniał ich przejmujący chłód –wielu zapadało na zapalenie płuc i umierało.
v W kopalniach rtęci Inkowie wdychali rtęć wraz z pyłem, co w konsekwencji prowadziło do zatrucia. Pył drażnił gardła górników, powodował gorączkę i powolną śmierć.
v Do cukrowni Hiszpanie zwieźli ciężkie maszyny do miażdżenia trzciny cukrowej. Często jednak miażdżyły one inkaskich chłopów.

Wspaniałe świątynie Inków
Kiedy konkwistadorzy przybyli do Cuzco, nie mogli uwierzyć własnym oczom. Najważniejszą z nich był Coricancha, czyli Inkaski Dom Słońca. Wokół jego muru, mniej więcej w połowie wysokości, biegł pas złota, szeroki na dwie dłonie i gruby na cztery palce. Liczne wejścia i drzwi pokryte były złotem, a w środku stały cztery domy. Nie były to bardzo duże domy, ale każdy z nich został pokryty płytkami złota na zewnątrz i od wewnątrz. Inkowie pokrywali złotem nie tylko swoją świątynię Słońca; byli także wielkimi artystami i w pałacach roiło się od wielu figurek. W jednej ze świątyń znajdował się duży, cały wykonany ze złota posąg słońca. Był bardzo przemyślnie zrobiony i wysadzany drogocennymi kamieniami. Był tam również ogród –ziemię pokrywały bryłki złota, a wokół rosła kukurydza z litego kruszcu. Stało też tam dwadzieścia lam z małymi oraz pilnujący ich pasterze z kijami i procami, wszystko oczywiście wykonane ze złota. Było też bardzo dużo naczyń, garnków i wazonów, wszystkie ze złota lub srebra, wysadzana szmaragdami.

Inkaskie ofiary
Co Inkowie naprawdę robili w świątyni Słońca? Proste składali ofiary bogu Słońce. Były trzy rodzaje ofiar. Oto one:
o Ofiara dnia –miała na celu zapewnienie wschody słońca, więc była składana codziennie i przed wschodem słońca. Na wcześniej rozpalonym ogniu pieczono ofiarną kukurydzę.
o Ofiara miesiąca –źródła nie podają jej celu, pewnie dlatego, że Inkowie sami nie pamiętali jaki on był. Każdego pierwszego dnia miesiąca na rzeź szło sto śnieżnobiałych lam. Najpierw były dzielona miedzy 30 kapłanów (jeden kapłan na każdy dzień miesiąca). Następnie ich mięso było palone, a kości mielone na pył, który był wykorzystywany w obrzędach.
o Ofiary specjalne –kiedy zbliżała się jakaś specjalna uroczystość to oszczędzano lamy, zamiast nich składano w ofierze świnki morskie.

Jednak jeżeli Inkowie byli w jakiejś szczególnie trudnej sytuacji –przegrali bitwę, cierpieli głód czy nękała ich epidemia, bogów przekupić mogła jedynie ludzka krew. Najczystszą krew miały dzieci, właśnie je wtedy składano w ofierze.
Ofiary z ludzi były składane wysoko w górach. Górskie powietrze działa tak samo jak to znane z Egiptu –mumifikuje za darmo ciała. Dzieci, które miały być złożone w ofierze były często wybierane na wiele lat wcześniej. Wtedy były karmione świętą kukurydzą. Dla rodziców to było wyróżnienie, że właśnie ich dziecko miło być złożone w ofierze. Niektóre dzieci miał w wieku niemowlęcym specjalnie obwiązywane czaszki, aby przypominały one górę na której miały być złożone. Na szczycie góry dzieci były łagodnie usypiane, najczęściej odurzano je piwem chicha.

Lama –wybranka losu
Każdego roku w kwietniu Inkowie organizowali ceremonię na cześć Napy –białej lamy. W tym szczególnym dniu była ona ubierana w czerwoną szatę, w uszy jej wkładano złote ozdoby. Napa dostawała chichę do picia oraz liście koki do żucia –zupełnie jak kapłani. Następnie lama składała bogu ofiarę z chicha. W świątyni stawiano naczynia z chichą i wpuszczano lamę do środka, aby je porozbijała. Najpiękniejsze dla Napy było to, że kapłani darowali jej życie.
Inne lamy nie miały tyle szczęścia…
- po dwie „czerwone” lamy zawsze składano w ofierze podczas ślubu
- po sto lam składano co miesiąc w ofierze w świątyni Boga Słońca
- po tysiące lam składano bogom w ofierze przed wielkimi bitwami, w czasie suszy lub głodu


Inkascy bogowie
Kim byli bogowie, którym trzeba było bez przerwy dostarczać świeżego mięsa? Inkascy bogowie bywali okrutni i nieubłagani, tak jak wiele bóstw w wielu innych krajach. Oto postacie kilku z nich:

Apo - bóg gór
Apu Illapu - inkaski bóg błyskawic i grzmotów
Chasca - personifikacja planety Wenus, była służącą Słońca, składano jej hołd o brzasku i zmierzchu, opiekun dziewic i młodych dziewcząt
Chasca Coyllur - bóg kwiatów, opiekun niezamężnych
Cocomama - Bogini szczęścia i zdrowia
Copacati - bogini jeziora, oddawano jej hołd głownie w Tiahuanaco
Ekkeko - boliwijski bóg dostatku i bogactwa
Huacas - inkasie określenie wielu bóstw występujących w naturze, czczono kształty skał, góry, rzeki, drzewa, jeziora itp.
Illapa - inkaski bóg błyskawic, grzmotów i ulew
Ilyap'a - inkaski bóg pogody, bardzo popularny wśród inkaskich bóstw
Inti - inkaski bóg Słońca, syn boga stwórcy Viracochy i małżonek Mama Quilla; ojciec legendarnego pierwszego Inki Manco Capac'a i Mama Oello; przedstawiany jako złoty dysk z ludzką twarzą
Kon - bóg deszczu i południowych wiatrów, był synem naczelnego bóstwa Inti i bratem Pachacamac'a
Mama Allpa - Bogini opiekująca się żniwami i ziemią, przedstawiana zazwyczaj z dużymi piersiami, leczyła bezpłodność
Mama Cocha - inkaska bogini morza, zapewniała dobre połowy ryb, opiekunka rybaków i marynarzy, żona głównego boga Viracochy
Mama Ocllo - inkaska bogini matka, była córką boga Słońca Inti i bogini księżyca; żona i siostra Manco Capac'a
Mama Pacha - Matka Ziemia, opiekuna upraw rolnych i żniw, czasami przedstawiana jako wielki smok odpowiedzialny za trzęsienia ziemi, małżonka Pachacamac'a
Mama Quilla - inkaska bogini księżyca, córka Viracochy i żona Inti; Manco Capac (pierwszy władca Inków) był jej synem, a Mama Oello jej córką.
Manco Capac - inkaski bóg ognia syn boga Słońca Inti, brat Pachacamac'a; protoplasta rasy Inków
Pachacamac - twórca ziemi, główny bóg i stwórca Yuncas w Peru; małżonek Mama Pacha brat Viracochy i Manco Capac'a
Punchau - inkaski bóg Słońca, przedstawiany jako wojownik uzbrojony w strzałki
Supay - zły duch, bóg śmierci i inkaskiego świata podziemnego
Urcaguary - inkaski bóg podziemnych bogactw
Vichama - w inkaskiej mitologii bóg śmierci, syn Viracochy
Viracocha - najważniejszy bóg Inków, stwórca świata i innych bóstw
Zaramama - Bogini ziarna odpowiedzialna za wzrost zboża, Matka ziarna

Kapłani i świątynie Inków znajdowali się w każdym zakątku ich imperium, a główny kapłan w Cuzco był niemal tak potężny ja władca.
Modlić się można było nie tylko w świątyniach, ale i w huaca –świętym miejscu. Takim świętym miejscem mogły być:
- góra
- most
- mumia (zwłaszcza władcy)
- kopiec (sterta kamieni przy drodze)

jeżeli Inkowie szli na wojnę to zabierali ze sobą maskotki –mumie zmarłych władców. Niestety kolekcja ta była niekompletna, gdyż brakowało pierwszego władcy, który został przemieniony w kamień. Inkowie także trudnili się przepowiadaniem przyszłości i odpowiadaniem na nękające ludność pytania. W państwie Inków można był spotkać przydrożne wyrocznie, także te w świątyniach. Każdy jednak mógł powróżyć sobie sam, używano do tego: wróżenie z liści koki (coś jak dzisiaj wróżenie z fusów), oglądanie drogi jaką wybierze pajączek, czy nadmuchiwanie płuc lamy.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Komentarze (6) Brak komentarzy

zarąbista praca dzienki Ci!!

to pełni szczescia brakuje bibliografi, ale to nic i tak praca zarąbista na maksa!!!

Momi że szukałem czegoś innego... to w tej pracy jest chyba wszystko ;) Jak dla mnie 6- bo tych fotek brakuje :(

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 46 minut