profil

Zadanie ortografoczne, z stoma wyrazami z "ó" i "u".

poleca 85% 1540 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Pewnego, długiego wakacyjnego wieczoru słuchałem ulubionego radia „Blue FM”. Usłyszałem, o prościutkim konkursie organizowanym przez tą rozgłośnię. Czym prędzej wysłałem kupon zgłoszeniowy z długim hasłem reklamowym sponsora konkursu, które brzmiało: „TPSA PLUS ERA to dobra IDEA”. Zgłosiłem się do zabawy i zacząłem się łudzić, że wygram.

Upłynął calutki tydzień, kiedy usłyszałem swoje hasło w radiu. Po krótkiej chwili zadzwonił telefon, odebrałem i usłyszałem znajomy głos DJ’a radiowego. Słyszałem go tylko w radiu a teraz sam, we własnej osobie dzwoni do mnie z gratulacjami! Dowiedziałem się, że wygrałem dwunastodniową wycieczkę do Budapesztu. Bardzo się ucieszyłem tym faktem, bo jeszcze nie miałem żadnych planów spędzenia wakacji. Ponadto dostałem wiele upominków, takich jak bilety do kin i teatrów, płytę z najnowszą listą przebojów i wiele, wiele innych gadżetów radiowych. Byłem w niebo wzięty, na początku nie chciałem uwierzyć, ale gdy kurier zapukał do moich drzwi, wtedy uświadomiłem sobie, że to nie jest jeden z moich cudownych snów. Sporych rozmiarów paczka stała na uginającym się pod nią stole. Po otworzeniu zobaczyłem, że wygrałem jeszcze więcej nagród niż mi powiedziano! Na samym dnie znajdowała się koperta z biletami lotniczymi i zakwaterowaniem w jednym z budapeskich hotelów. Po dokładnym zbadaniu zawartości pakunku ubrałem na siebie kurtkę, bluzę, koszulkę i wspaniałe buty, które wcześniej wyciągnąłem z paczki. Niestety wycieczka zaczynała się dopiero w przyszłym miesiącu, ale i tak się nie nudziłem przez ten czas oczekiwania. Prawie bez przerwy słuchałem ulubionego radia, które dostarczyło mi tyle uśmiechu i radości. Nie mogłem się doczekać dnia wyjazdu. Tuż przed upragnionym wyjazdem czas strasznie się dłużył. Na dwa dni przed wycieczką udałem się do jednego z polskich przewoźników w celu odebrania biletu lotniczego. Mogłem zrobić tę samą czynność zrobić na lotnisku, ale już wcześniej chciałem mieć wszystko zapięte na ostatni guzik. Najbardziej z tego wszystkiego bałem się samolotu, na świecie tyle jest wypadków, ginie wiele pasażerów, ale na tak krótkim odcinku lotu nie powinna się przydarzyć żadna usterka – cicho sobie mówiłem. Na dzień przed odlotem musiałem jechać do biura podróży w celu potwierdzenia udziału w wycieczce. Jednocześnie dostałem więcej informacji o hotelu. Dowiedziałem się między innymi, że będę mieszkał na ósmym piętrze, w samym centrum dużego miasta. Bardzo podobało mi takie rozwiązanie, bo nie dość, że z ósmego piętra będę widział całe, urodzajne miasto, to jeszcze bardzo blisko będzie do większości zabytków i rynku głównego. Dowiedziałem się również, że istnieje możliwość wykupienia wycieczek fakultatywnych to innych dużych miast Europy środkowej. Postanowiłem po chwili namysłu
zwiedzić jeszcze kilka miast węgierskich. Miałem cały dzień do wylotu, ten czas spędziłem chodząc po masie sklepów kupując różnego rodzaju ubrania, które uznałem za niezbędne. Przez ostatnie trzy godziny myślałem, że czas się zatrzymał, nie wiedziałem co z sobą zrobić, chodziłem z kąta w kąt, w końcu wybiła godzina zero. Telefon po taksówkę i migiem na lotnisko. Po niecałych piętnastu minutach znalazłem się na miejscu, czyi na lotnisku. Zgłosiłem się do wyznaczonego wcześniej miejsca, gdzie ostatecznie miałem odebrać wszystkie papiery, które pozwolą mi na przelot i zakwaterowanie na miejscu.

Pozostała godzina do długo oczekiwanego wyjazdu, a właściwie wylotu, bo polecę tam samolotem. W miarę szybko zostałem odprawiony przez dwóch celników, został mi niestety skonfiskowany nóż sprężynowy, o którym nie pomyślałem, i zabrałem go ze sobą. Znalazłem się w strefie bezcłowej, gdzie mogłem kupić mnóstwo wyskokowych napojów, ciężarówkę słodyczy i jeszcze więcej perfum. Wszystko oczywiście było tańsze niż gdziekolwiek indziej. Niestety miałem czas tylko na kupno paru drobiazgów, bo już można było wejść na pokład samolotu…

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty

Podobne tematy