profil

Matylda w ciemnym lesie

poleca 85% 566 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Matylda i Kaska były przyjaciolkami, znaly się dobrze gdyz mieszkaly obok siebie od 9 lat wlasnie w tym czasie wprowadzila się Kaska. Ich przyjazn była inna niż te które spotykaly wokół siebie. Duzo je dzielilo, ale i łączyło.
Matylda była osoba ciekawa zycia i chętnie poznawala nowe miejsca jej zainteresowaniem były podroze. Kochala przyrode, zapach kwiatow wydawal się jej najpiękniejszym zjawiskiem na swiecie. Uwielbiala również czytac książki przygodowe kazda opowiesc przezywala gdyz była bardzo uczuciowa osoba. Natomiast Kaska była osoba cicha, spokojna, wolala samotnie spędzać czas w ciszy skupiając swoje mysli na przyszłości. Rzadko kiedy wychodzila z domu gdyz duzo czasu spędzała przy nauce jedyna rzecza która uwielbiala były to spacery z Matylda i na to jej nie brakowalo czasu.
Jak godzien Matylda wraz z Kaska wybraly się na popołudniowy spacer. Dziewczyny maszerując polna droga, zbierając kwiaty zastanawialy się jaki tajemniczy zakatek mogą odwiedzic dzis. Matylda upireala się by isc do lasu
- Kasiu no chodz przeciez sama mi mówiłaś, ze dzisiaj nie masz nic do roboty i zrobiłabyś cos zwariowanego
-No tak, ale mam stracha sama chyba słyszałaś o tym ciemnym lesie
- Nawet nie zartuj, ze w to wierzysz przeciez to największe bzdury jakie mogą być – nie dawala się przekonac
- Ty jak zawsze pewna siebie uwazasz, ze nic się nie może stac zlego. A przeciez nie zawsze jest tak, ze szczescie się będzie ciebie trzymac
- nie bądź pesymistka jeżeli nigdy nie będę ryzykowac nie osiagne nic w zyciu, wszystko co najlepsze ominie mnie. Przeciez wiesz, ze czasu nie da się cofnąć i nikomu jak dotad zrobic tego się nie udalo. Wiec nie marudz tyklo chodz.
W tym momencie Kaska i Matylda staly na wprost ciemnego lasu który wyglądał jakby je chciał zaraz zjesc. Prowadzila do niego sciezka po bokach której były ułożone równiutko kamyczki które znikaly za zakretem. Kaska po namowie i małym szantażu zgodzila się.
Minely zakret myślały, ze najgorsze ze mini lecz nie wiedziały co może na nie czekac. Idac coraz glebiej w las zauważyły, ze jest ciemniej niż na początku, promienie słońca rzedziej przedostaja się do srodka. Wtedy jeszcze nie czuly wielkiego strachu przynajmniej po Matyldzie nie było tego widac gorzej jednak było z Kaska. W pewnym momencie usłyszały szelest który wydawal się jakby coraz bliżej nich. Obie były przerażone czuly tylko bicie swoich serc, rece zaczely im się rece pocic, nie mogly nic mowic nie wiedziały co robic, jak się zachowac. Kaska szepcze:
-Matylda co robimy to cos zbliza się do nas a my nie wiemy co to jest. Proszę cie wróćmy bardzo się boje
- Kaska przestan gdybym wiedziała ze jestes taka strachliwa to poszłabym sama
nagle zza krzakow wylania się sarna która po chwili uciekla ponieważ przestraszyla się dziewczyn. Dopiero wtedy zrozumialy ze ten ich potwor wcale nie był taki straszny jak się wydawalo
- No widzisz sama ze przeciez nie było czego się bac
- Sama przyznaj ze miałaś tkaiego samego stracha jak ja
- no może troszke się przestraszyłam ale to znow nie był taki wielki strach- w tym momencie skłamała ponieważ bardzo się bala chyba nawet bardziej niż przyjaciolka.
Kaska miala dosc lecz Matylda nie pozwolila jej się wycofac od tego incydentu szly uważnie rozglądając się na boki chodz nic nie widzialy ponieważ idac w glab jeszcze bardziej robilo się wokół ciemno. Idac pewna siebie Matylda znikla z oczy Kasce, biedna dziewczyna bardzo się przestraszyla myślała, ze Matylda robi sobie z niej zarty lecz słyszy:
_ Kaska ratuj mnie ,proszę cie idz po pomoc szybko
_ przestan się wygłupiać to nie jest smieszne
_to ty się nie wygłupiaj ja krwawie proszę cie idz szybko po pomoc
-dobrze już biegne tylko nie ruszaj się stad, ale powiedz mi jeszcze gdzie jestes
- wpadlam do jakiegos dola i zachaczylam noga o cos ostrego proszę cie pospierz się.
Lecz gdy Kaska pobiegla po pomoc w domu nie chcieli jej uwierzyc myśleli ze dziewczyny znow robia sobie zarty i za nim ich przekonala było za pozno. Gdy wrocili po nia Matyldy już tam nie było
- jestes pewna ze to tutaj- powiedział tata Matyldy
tak przeciez drogi bym nie zapomniala
a może jednak pomyliłaś zastanow się dobrze
-niech pan przestanie przeciez nie mam sklerozy- popwiedziala zrozpaczona i zdenerwowana Kaska.
Do dzis Matylda się nie odnalazła. Kaska przestala się uśmiechać zamknęła się jeszcze bardziej w sobie nie mogla sobie wybaczyc ze na początku powiedziala jej o szczęściu które nie zawsze może jej towarzyszyc. To stalo się tak jakby los spełnił slowa Kaski która mówiąc to nie myślała nawet o tym i nie życzyłaby tego nikomu nawet swojemu największemu wrogowi.


Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty