profil

Nirwana - absurd czy konieczność.

poleca 87% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

W buddyzmie nirwana oznacza: powstrzymanie stawania się, pozbycie się żądzy, wyzwolenie umysłu, całkowite ustanie starości i śmierci. Dosłownie to zanik, zgaśnięcie, jeżeli jednak ten zanik porównać do gasnącego płomienia, to nie zanika on, ale żyje i utrwala się w innym stanie. Stan wiecznej, transcendentnej szczęśliwości, nie dający się pojąć ograniczonym rozumem ludzkim, a tym bardziej słowami. W kulturze zachodniej rozumiano ją jako pogrążenie się w nicości, wyzbycie się świadomości bytu i tym samym doznawania cierpienia z tego powodu. Tak np. rozumieli nirwanę poeci młodopolscy, m.in. Kazimierz Przerwa-Tetmajer.

Czy nirwana jest nam potrzebna dzisiaj? Po co tylu ludzi sięga po środki które odrywają ich od rzeczywistości, po co dają się omamić złudzeniu, że pomoże im to w wyzwoleniu się od cierpienia? Czy nie właśnie po to żeby przeżyć nirwanę. Potrzeba tego stanu na pewno nie jest absurdem, nie może być skoro tylu ludzi goni za nią na oślep. Narkotyki, alkohol - wszystko żeby się oderwać od bólu istnienia. Każdy ma swój sposób żeby się na chwilę „wyłączyć” i prawdopodobnie każdy to robi, choćby na moment przestaje „kontaktować”. Życie z natury jest złe, okrutne i nieźle daje w kość – prawda znana od lat. Wszyscy mamy chwile załamania, zwątpienia, bezradności, każdy czasem chce żeby cała reszta świata dała mu spokój, każdy ma czasem ochotę zamknąć się w jakimś miejscu i mieć nadzieję że nikt go tam nie znajdzie. Nie bez przyczyny spokój zyskał epitet „święty”, życie toczy się w zawrotnym tempie (zazwyczaj od weekendu do weekendu), zewsząd otacza nas hałas, gwar, cały czas jesteśmy bombardowani informacjami. Żeby tak mieć przez chwilę święty spokój!!! Rzecz jasna nie jest to takie łatwe, co chwile ktoś czegoś od nas chce, coś trzeba zrobić gdzieś iść i w końcu cały czas krążą wokół nas nasze własne problemy, od których niestety nie da się uwolnić. Niby mamy powiedzmy ferie czy inny pseudowolny czas, ale jednak nie jesteśmy w stanie zapomnieć o czymś co nas gnębi. Nie ma urlopu od życia. A chyba każdy przyzna mi rację ze przydałby się. Różne są sposoby walki o ta chwilę zapomnienia. Wiadomo jedni łatwiej ulegają pokusie szybkiego oderwania się od rzeczywistości, topią smutki w alkoholu, sięgają po narkotyki, szukają wyzwolenia w przygodach erotycznych. Inni, ci o silniejszym charakterze, są w stanie sami poradzić sobie z osiągnięciem nirwany czyli w tym przypadku z próbą wyciszenia się, kontemplacji, zagłębienia się w bezdroża własnej świadomości. Po co to? Pomijając aspekt zwykłego odpoczynku dla umysłu, pozwolenia na swobodny bieg myśli, chodzi o osiągnięcie pewnego szczęścia. W przypadku różnych „wspomagaczy” to szczęście jest tylko chwilowe, po nim przychodzi poczucie winy i odraza do samego siebie. Natomiast ta nirwana osiągnięta samą siłą woli daje jaśniejszy pogląd na ten okrutny świat, na samego siebie, nagle nie jesteś tylko kolejnym nic nie znaczącym wytworem matki natury, ale jesteś jej częścią, jesteś częścią cudu życia jaki dzieje się cały czas, stajesz się wrażliwszy na właśnie te maleńkie cudy, na które nigdy nie zwróciłbyś uwagi będąc w pędzie życia codziennego. Wyostrzają się twoje zmysły, czas płynie wolniej, masz go na tyle żeby uporządkować wszystkie twoje sprawy, które teraz wobec ogromu pokładów szczęścia wydają się błahe i łatwiejsze do rozwiązania po tym jak nabrałeś do nich dystansu. Nirwana jest odskocznią od prozy życia, optymistyczniejszym spojrzeniem na świat i jednocześnie oderwaniem się od niego, jest poczuciem lekkości i spełnienia i zdecydowanie jest koniecznością. Rzecz jasna stan ten niesie za sobą pewne zagrożenia. Można stracić zupełnie kontakt z rzeczywistością i zgubić granice pomiędzy tym co na jawie a tym co w transcendentnym śnie. Nirwana jest stanem do którego się dąży, jak wspomniałam różnymi drogami, nie zawsze dobrymi, niektóre te drogi mogą człowieka sprowadzić na manowce i dać jedynie złudzenie nirwany i wyzwolenia się od cierpień świata rzeczywistego. Nirwana jest też stanem niezwykle pożądanym, nie mówię w tym momencie o nirwanie którą udaje się osiągnąć tylko buddyjskim lub hinduskim mnichom, którzy bądź co bądź sztukę medytacji mają opanowaną, chodzi mi o nirwanę jakiej może doświadczyć zwykły „szary” człowiek i jakiej bardzo potrzebuje, żeby normalnie funkcjonować. Jak pisałam sama nirwana może powodować pewne zagubienie, jednakże według mnie także jej całkowity brak może mieć podobne skutki, człowiek pozbawiony wyciszenia i właśnie tej odskoczni od rzeczywistości może w końcu „zapomnieć” o możliwości zajrzenia we własne wnętrze i o takiej potrzebie, może zacząć żyć z dnia na dzień dla samej egzystencji, nie czerpiąc z niej radości. Nirwana pozwala się zdystansować i uświadomić sobie że jest się bardzo ważną częścią świata i że ten właśnie świat jest dobry i piękny, gdyż w tym stanie zapominamy o jego niedoskonałościach i o cierpieniu z nim związanym. A jak wiadomo dystans i pozytywne myślenie jest niezbędne, po prostu żeby nie zwariować. Po prostu żeby nie zagubić się w gąszczu ważnych i pilnych spraw. Po prostu żeby na chwile nie myśleć o niczym. Żeby odpocząć. Żeby zrozumieć siebie i całą rzeczywistość dookoła. Dekadenci w nirwanie upatrywali jedynego ratunku na zło i bezsens istnienia, ja uważam to za niezbędny element życia jednak wcale nie bezsensownego, nirwana pozwala to dostrzec, świat ma sens. Pozwala zatrzymać się na chwilę. A to na pewno jest konieczne.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 5 minut

Teksty kultury