profil

Chłopiec z latawcem

poleca 85% 101 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze


Był raz pewien człowiek , bardzo biedny, zwał się Sachryn. Mieszkał on w Comoros jednym z najbiedniejszych krajów w tych czasach. Nie wiodło mu się zbytnio w życiu i często zmuszony był stawiać czoła różnym przeciwnościom. Ale mimo tego był szczęśliwy, wierzył, że kiedyś jego los się odmieni i życie się do niego uśmiechnie.
Pewnego dnia wybrał się na targ po trochę jedzenia. Wszędzie było bardzo tłoczno, zbliżało bowiem święto Arehuma podczas którego nigomu nie wolno było wychodzić z domu ani pracować. Każdy więc robił zapasy. Sachryn chodził od straganu do straganu oglądając owoce, warzywa, chleby i mnóstwo innych pyszności ( marzył żeby było go na nie stać). Jego uwage przyciągnął szczególnie jeden stragan który cały aż świecił i błyszczał się od różnych wisiorków, bransoletek , pierścionków i innych świecidełek. Na tyle przyciągał wzrok że Sachryn podszedł by przynajmniej obejrzeć te cudełka. Wśród tych wszystkich rzeczy na samym dole pudełka zauważył kielich. Widział mało kielichów w swoim życiu lecz w jakiś dziwny sposób odniósł wrażenię, że ten jest inny , specjalny, jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny. Podniósł go i przyglądał się mu uważnie. Zauważył to sklepikarz.
- Ahhh...widze że szanowny pan jest zainteresowany kielichem Ołsyna.
-Ahh tak jest niesamowity.- powiedział Sachryn nie odrywając wroku od kielicha
-Wie pan, z tym kielichem wiąże się pewna smutna historja...
-Jaka ?
Skepikarz oparł się wygodnie na blacie, załozył ręce i zaczął opowiadać.
-Był raz pewien człowiek , bardzo samotny. Nie miał przyjaciół ani rodziny. Żył sam w wielkim domu odziedziczonym po jego pradziadku. Uprawiał własne pole i sprzedawał mleko od jego krowy. Nie był bogaty, lecz wszystko co miał przechowywał z największą troską. Jego największym skarbem był pewien kielich, z którym nigdy się nie rozstawał. Był to jego największy skarb. Nie był on człowiekiem chciwym i nieprzyjaznym i unikał kontaktu z ludźmi. Byl cichym mężczyzną, który cenił sobie samotność bardziej niż towarzystwo innych. Było tak zawsze, aż do czasu, gdy spotkał kobietę,w której zakochał się nie na żarty. Poprosił ją o rękę , a ona się zgodziła. Przeżyli razem wspaniałe 10 lat. Człowiek ten , był szczęśliwy jak nigdy. Aż do czasu gdy wydarzyło się coś strasznego....pewnego wieczoru, gdy żona jego wracała do domu przez las, było już ciemno i strasznie padało , biedna kobieta nie miała szczęścia i poślizneła na śliskim kamieniu i wpadła do rzeki. Biedna nie umiała pływać ,a rzeka miała bardzo silny prąd. Nie było dla niej ratunku. Następnego dnia, zaniepokojony mąż wszędzie jej szukał. Nie było miejsca, w które by nie zajrzał. W końcu po tygodniu znalazł jej martwe cialo głęboko w dole lasu. Byl tak zrozpaczony, że chciał sie zabić. Nie wyobrażał sobie bez niej życia. Całymi nocami płakał rzewnie do swojego kielicha, gorzkimi i pełnymi bólu łzami. Niedługo póżniej, zmarł i słuch po nim zaginął.
-Jakie to smutne ....biedny czlowiek....
-Tak .. niektórzy mówią że jak zapłaczesz do tego kielicha łzami pełnymi smutku, staniesz się bogaty ale też zaznasz wiecznego smutku.
-Ile on kosztuje ?
-Nic.....dam go za darmo zrobie wszystko żeby się go pozbyć
-Dobrze więc, wezmę.- Sahran ukłonił się sklepikarzowi i odszedł.
Tego wieczoru nie mógł zasnąć, myślał nad tragiczną historią tego człowieka. Zrobiło mu się żal, na tyle że musiał zapłakac. I może przez przypadek, a może nie płakał prosto nad kielichem. I nagle , zauważył coś dziwnego. Lzy lecące do kielicha nie zamieniały się w małe kropelki wody, lecz przybierały kształt małych kuleczek. Podniósł jedną i aż oczy mu się zaświeciły, łzy zamieniły się w małe perełki! Niesamowite ! Siedział tak nie wierząc własnym oczom. ‘Moge zarobić fortunę !’-pomyślał. Od tego dnia nie tylo stał się bogaty, ale też lubiany. Ludzie z całego świata zjeżdzali się, żeby podziwiać niesamowity kielich. A on strzegł go jak tylko mógł, nigdy się z nim nie rozstawał. Był to jego największy skarb. Lata mijały, Sahran , teraz, jeden z najbogatszych ludzi w kraju , bogacił się z minuty na minutę. Ciągle myśląc o tej samej smutnej historii opowiedzianej kiedyś przez pewnego sklepikarza. Mial już wszystko, o czym można było sobie pomarzyć. Miał piękny dom, mnóstwo przyjaciół, piękne ogrody i wspaniałą żonę , lecz nadal było mu za mało. Chciał być jeszcze bogatszy i jeszcze wspanialszy ! Pewnego dnia zauważył że historia, która kiedyś wprawiała go w wielki smutek przestała działać. Już nie ronił tyle łez, co kiedyś. Wprawiło go to w wielką złość ! Dlaczego nie może już płakać !?
Musi być jakiś sposób, żeby znowu poczuł smutek. Zwołał swoich doradców i zapytał ich o radę. Oni jednak jednoznacznie stwierdzili, że ma już za dużo bogactw i zamiast dalszego ich gromadzenia powinien się nacieszyć życiem.
-Panie mój, masz wspaiałą żonę , piękny dom, niesamowite szaty , może powinien pan z tego bardziej skorzystać.- zaproponował pierwszy doradca .
-Albo może szanowny pan troche pereł biedakom oddać, takim to na chleb ledwie stać-wtrącił drugi doradca.
- No..takim to kilka pereł od ważmości może całe życie odmienić- zgodził się kolejny doradca
-Za kogo wy mnie macie !!!!! – rozgniewał się Sahran – biedakom będem rozdawał to na, co sam sobie zarobiłem !
-Ale wasza szanowność , pewnie pamięta dawne czasy gdy jeszcześ był młodzieńcem co nie pogardził by sobie kilkoma perełkami.- mądrze zauważył doradca 2
- Ale jak panowie widzicie przeżyłem, więc jak ja tak, oni też sobie poradzą .- to mówiąc powstał , tradycyjnie potrząsnął rękę każdemu z doradcy i wyszedł.
Tej nocy znów nie mógł spać. Przekręcał się z boku na bok, próbując znaleźć właściwą pozycję, lecz nie potrafił. Przed oczami przemknęło mu jego życie . Przypominał sobie czasy, gdy był jeszcze młodzieńcem, gdy musiał w trudzie pracować, by zarobić na jedzenie. I nagle straszna myśl go dotknęła ! Jeśli nie uroni więcej łez , to możliwe że będzie znowu musial pracować i zarabiać na życie ! Wiedział, że musi działać szybko. Wstał, ubrał się wziął swój kielich i wybieg z pokoju w ciemną noc.
Następnego dnia , nie był nigdzie widziany. Jego służący , jego przyjaciele, wszyscy szukali go, lecz nie mogli go nigdzie znależć. Zniknęła również jego żona. „czy to możliwe?” pytali ludzie. Czyżby uciekł ze swoją żoną zostawiając całe bogactwo za sobą? I tak upłynął pierwszy dzień, potem drugi w końcu trzeci, a Sachryna nikt nie widział i słuch po nim zaginął.
Chcecie wiedzieć, co naprawde stało się z Sachranem ? Otórz , siedział on teraz w dawno już zapomnianej ruinie pewnego kościoła na wielkiej górze pereł płacząc do kielicha , rzewniej jak nigdy dotąd, z nożem w dłoni z ciałem ukochanej żony na kolanach.


Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut