profil

W którym ze światów, starożytnym czy współczesnym wolałbyś żyć?

Ostatnia aktualizacja: 2024-01-10
poleca 85% 319 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Grecja

Osobiście wolałbym żyć tak jak to ma miejsce, czyli we współczesności. Może wynika to z faktu, iż starożytność jest mi znana jedynie z lekcji historii, książek czy filmów, ale zakładam, że „historia nie kłamie” i było wtedy tak jak możemy przeczytać choćby w naszych podręcznikach do tego przedmiotu. Spróbuje porównać poszczególne cechy świata współczesnego i starożytnych: Rzymu, Egiptu oraz Grecji.

Na pierwszy ogień wezmę ojczyznę filozofii, czyli Grecje.
Wszystkim Grekom od młodości wpajano, że muszą poślubić kobietę i spłodzić z nią dzieci – najlepiej synów. Co prawda dziś także większość religii nakazuje mniej więcej to samo ale wiara nie jest „obowiązkowa”. Każdy może wierzyć, w co chce i robić, co chce. W Grecji mężczyzna miał prawo wyprzeć się dziecka, jeśli uznał, że nie jest jego ojcem lub urodziło się niepełnosprawne. Często odrzucano także córki (za to, że nie urodziły się chłopcami!). Niektóre niemowlęta porzucano, dlatego że ich rodzice nie mogli sobie pozwolić na ich utrzymanie. W takim wypadku dziecko niekiedy przekazywano do adopcji i wychowywano jak niewolnika. Dziś rodzice nie wypierają się dzieci za to, że rodzą się inne niż ich rówieśnicy. Niestety zdarzają się przypadku, kiedy to niemowlaki są porzucane po porodzie, ale najczęściej robią to samotne, czasami bardzo młode matki, których nie stać na utrzymanie dziecka.

Kiedy niemowlę podrosło dawano mu do zabawy grzechotki i lalki, starszym dzieciom bączki, jo-jo lub obręcze. Bogatsze rodziny dla swoich pociech zamawiały miniaturowe mebelki. Dziś nie ma jakiś konkretnych zabawek dla konkretnego przedziału wiekowego, ponieważ na rynku jest zatrzęsienie różnego rodzaju „plastikowych przyjaciół”. Tak się sprawy miały, jeśli chodzi o dorastanie dzieci, uważam, że współczesność dostaje dużego plusa. Dorośli Grecy ubierali się w szatę zwana Chitonem. Składała się ona z dwóch prostokątnych kawałków materiału z wełny lub lnu, które spięte były szpilkami na ramionach i niekiedy zszyte na bokach. Kobiety zakrywały nią całe ciało, mężczyźni nosili krótsze chitony. Na wierzch zarzucano płaszcz zwany himationem. Tu kolejnego plusa przyznam współczesności, ponieważ mamy o wiele większy wybór, jeśli chodzi o ubiór.

Pora na małe, co nieco. Spożywanie posiłków miało dla starożytnych Greków szczególne znaczenie. Gościnność była uważana za jedną z ważniejszych cnót,
a mężczyźni chętnie chodzili na „imprezy”. Żywność miała też wymiar religijny, często, bowiem składano ja w ofierze bogom. Wiele greckich miast leżało nad morzem, dlatego ważne miejsce w codziennej diecie greków zajmowały ryby i morskie zwierzęta zwłaszcza kalmary i ośmiornice. Mięso spożywano głównie w czasie uczt religijnych i przy specjalnych okazjach. Na wzgórzach tak jak i dziś hodowano owoce i kozy, a z winogron wyrabiano wino. Dietę urozmaicały owoce.W tej kwestii, wydaje mi się, że życie było wtedy nieco ciekawsze. Beztroskie zabawy przy jedzeniu i napoju bogów – czegoś takiego dziś już nie ma (przynajmniej nie w takiej formie).

Gdy jesteśmy chorzy, idziemy do lekarza. Starożytni Grecy robili nieco inaczej. Otaczali kultem boga sztuki lekarskiej Asklepiosa i gdy byli chorzy składali mu ofiarę w świątyni. Na całe szczęście jeden z greckich lekarzy - Hipokrates nie chciał polegać jedynie na sposobach magicznych i zaczął badać chorych oraz analizować przebieg choroby. Z tego względu przeszedł do historii jako ojciec medycyny. Napisał wraz z uczniami wiele ksiąg dna temat chirurgii, anatomii i chorób. Przestrzegał też surowego kodeksu moralnego nakazującego lekarzowi robić wszystko dla dobra pacjenta. Do dziś lekarze składają tzw. Przysięgę Hipokratesa. W tej dziedzinie nie można w taki prosty sposób porównać epok. Medycyna ciągle idzie do przodu, możemy jedynie zestawić ze sobą postępy, jakich dokonali specjaliści w tej dziedzinie. Tu wstrzymuje się od osądu, ponieważ nawet tego nie jestem w stanie stwierdzić.

Ciekawym zagadnieniem była sprawa kobiet. W Grecji oczekiwano od nich, że będą wychowywać dzieci, przygotowywać pożywienie, dbać o rodzinne rachunki, zajmować się tkactwem i wytwarzaniem odzieży, kierować pracą niewolników domowych i doglądać ich, gdy zachorują. Prawidłowe funkcjonowanie gospodarstwa zależało, zatem od kobiet. Tylko w Sparcie kobiety miały prawo uczestniczenia na równi z mężczyznami w ćwiczeniach fizycznych. Brały udział w uroczystościach pogrzebowych, świętach państwowych i ceremoniach religijnych. Uczestnictwo w niektórych świętach było zastrzeżone wyłącznie dla kobiet, szczególnie w uroczystościach ku czci bogini Demeter, która - jak wierzyli Grecy - nauczyła ludzi sztuki uprawy roli. Ale przed tym wszystkim należało utworzyć małżeństwo.
Po jego zawarciu kobiety stawały się osobami chronionymi prawnie przez swoich mężów, podobnie jak wcześniej pozostawały pod kuratelą ojców. Małżeństwa kojarzyli mężczyźni. Zaręczyny były ważnym publicznym wydarzeniem odbywającym się w obecności świadków. Prawny opiekun dziewczynki powtarzał przy tej okazji zdanie wyrażające najważniejszy cel małżeństwa: "Daję ci tę kobietę, aby rodziła prawowite dzieci". Samo małżeństwo zawierano zazwyczaj, kiedy dziewczyna miała nieco ponad dziesięć lat. Pan młody był od niej o dziesięć do piętnastu lat starszy.

Procedura rozwodowa była bardziej związana z siłą niż z prawem: mąż po prostu wypędzał żonę z domu. Mężczyzna mógł bez ryzyka poniesienia kary utrzymywać stosunki seksualne z niewolnicami, konkubinami obcego pochodzenia, prostytutkami oraz związki homoseksualne z młodzieńcami ze sfer obywatelskich. Kobiety nie miały takiej wolności seksualnej. Dziś sytuacja diametralnie się zmieniła. Oczywiste jest, że nie mamy niewolników, o których jeszcze napiszę. Kobiety wywalczyły sobie prawie wszędzie równouprawnienie. Nie do pomyślenia jest ażeby mąż mógł dokonywać stosunków z pokojówką czy sąsiadką, nie wspominając już o dzieciach (choć niestety i takie przypadki się zdarzają, ale na szczęście są odosobnione). Cała ta sprawa inaczej wygląda z perspektywy obu płci, ale obiektywnie uważam, że zdecydowany plus wędruje dla współczesności. Niewolnictwo, dziś rzecz nie do pomyślenia (przynajmniej przez nas, czyli cywilizowany naród), ale kiedyś była to rzecz normalna. Niewolnikami zostawali jeńcy wojenni, najbiedniejsza część plebsu. Służyli później w gospodarstwach, byli wykorzystywani jako siła robocza i traktowani jak przedmioty. Tutaj nie ma się nad czym zastanawiać, plus dla współczesności.

Kolej na Egipt. Jeśli chodzi o handel kraj ten leżał w miejscu dogodnym do prowadzenia wymiany zarówno z Afryką jak i z Azją. Z wysp greckich przywożono wino, miedź, srebro. Sól, natron, daktyle, trzcina, wino, bydło to tylko niektóre z rzeczy, jakimi handlowano. Do tego z Synaju przywożono miedź i turkusy. Z wnętrza Afryki przywożono heban, kość słoniową, kadzidło, jaja i pióra strusi, skóry lamparcie i egzotyczne zwierzęta.

Z Nubii przywożono złoto, miedź, niewolników, bydło i ametysty. Z Cypru czerpano miedź i sok z maku. Ze wschodniego wybrzeża Morza Śródziemnego przywożono drewno, srebro, cynę, miedź, niewolników, konie, wino, oleje i rodzynki. Natomiast z Puntu sprowadzano drzewa mirrowe jako źródło kadzidła. Handel zagraniczny był zwykle kontrolowany przez króla, choć świątyniom i kupcom zezwalano czasem na handel poza granicami kraju.

W porównaniu ze współczesnością wiele się zmieniło, ale jest to efekt postępu technicznego. Handluje się większą ilością towarów na zdecydowanie większą skalę. Dużą role odgrywa pieniądz, ponieważ nie jest to już tylko i wyłącznie handel wymienny.

Liczny i potężny naród egipski składał się z kilku warstw społecznych. Podstawową klasą społeczną byli chłopi, pracujący przy uprawie ziemi. Stanowili oni większość Egipcjan, ich pobożność i pracowitość była ostoją państwa. Drugą klasę stanowili rzemieślnicy, żyjący głównie w miastach. Produkowali oni większość produktów codziennego użytku. Trzecią klasę stanowili urzędnicy, oficerowie i ludzie wolnych zawodów, pisarze, poborcy podatków: stanowili oni system nerwowy państwa. Do czwartej klasy zaliczę bogaczy: finansistów, kupców, przedsiębiorców, wielkich dzierżawców. Ich inicjatywa rządziła gospodarką Egiptu. Piątą klasą byli arystokraci, wielcy posiadacze ziemscy i najwyżsi urzędnicy. Osobnym stanem był stan kapłański i wreszcie faraon. Dziś także wyróżniamy wiele klas społecznych. W Polsce bardzo liczną grupą są rolnicy, podobnie jak w Egipcie są bardzo pobożni.

W miastach widać kontrasty pomiędzy biednymi a bogatymi. Pod tym względem te dwa światy są bardzo zbliżone do siebie, ale plusa przyznam współczesności, ponieważ wydaje mi się, że różnice nie są takie „brutalne” jak kiedyś.

Jak w całym świecie antycznym, Egipcjanie wierzyli w magiczną siłę muzyki, znaczenie poszczególnych dźwięków, ich związek ze zjawiskami kosmicznymi. Elementy afrykańskie krzyżują się w muzyce egipskiej z arabskimi i azjatyckimi, obok muzyki obrzędowej, śpiewu religijnego, uprawiano muzykę świecką, taneczną. Dziś muzyka także odgrywa dużą rolę. Dyskoteki, uroczystości, sport czy chociażby dla przyjemności możemy słuchać muzyki. Wyodrębniono bardzo dużo gatunków. Wiele ludzi tworzy muzykę. Tutaj plus wędruje także do współczesności.

Jeśli jesteśmy już w luźniejszych tematach to przejdźmy do czegoś, co ładnie pachnie...

W Egipcie nie znano wprawdzie perfum w ich dzisiejszej formie, jednak już wtedy substancje zapachowe odgrywały olbrzymią rolę. Preparowano je w postaci środków do okadzania, maści i balsamów. To Egipcjanie jako pierwsi wykorzystali je do praktyk religijnych. Kapłani szybko zdali sobie sprawę z tego, że produkcja tego nie tylko dla bogów i zmarłych, ale także dla żywych może przynosić wysokie dochody. Około 2000 roku p.n.e. kapłani przekształcili świątynie w prawdziwe pracownie perfumeryjne. Na początku klientami byli jedynie faraoni i bardziej znaczący dworzanie. Jednak zwyczaj używania perfum szybko się upowszechnił, przede wszystkim ze względu na odświeżające działanie niektórych zapachów, bardzo pożądane w gorącym i suchym klimacie Egiptu. Kobiety używały pomad i wonnych olejków do codziennych zabiegów higienicznych, pielęgnacji urody, a także jako swoistych afrodyzjaków. Mężczyźni wykorzystywali zapachy podczas codziennych kąpieli. W ramach ciekawostki dodam, że zapotrzebowanie na olejki o właściwościach odświeżających było tak duże, że stało się przyczyną pierwszego strajku w historii ludzkości. Około 1330 roku p.n.e. żołnierze faraona zastrajkowali domagając się w ten sposób od władcy aromatycznych pomad i balsamów. Tutaj też starożytność nie ma specjalnych szans w starciu ze współczesnością, ponieważ dziś mamy zdecydowanie dużo większy wybór perfum i ich pochodnych. Plus dla dnia dzisiejszego. Rozpisałem się, a został jeszcze Rzym. Mam mało czasu wiec... o właśnie, czas. Starożytni Egipcjanie używali do pomiaru czasu zegarów słonecznych i wodnych. W tych pierwszych wykorzystywano ruch słońca na niebie, który powodował przesuwanie się cienia na tarczy zegara, wskazując kolejne godziny.
W zegarach wodnych (klepsydrach) z kolei czas mierzony był przy pomocy wody wyciekającej z naczynia. W późniejszym okresie wodę zastąpiono piaskiem. To świadczy o niesamowitym zacofaniu postępu w tej dziedzinie w porównaniu z naszymi czasami.

Jako trzeci przedstawię wspomniany już Rzym. Jaką pierwszą czynność z życia Rzymian opiszę termy. Były one miejscem codziennego relaksu, zarówno bogatych, jak i biednych mieszkańców tego kraju. Moglibyśmy je określić jako rozbudowane "centra sportowo-rekreacyjne". W obszernych, wspartych kolumnami salach mieściły się łaźnie parowe i wodne, baseny kąpielowe z ciepłą, letnią i zimną wodą, baseny pływackie, wanny oraz prysznice. Obok znajdowały się sale gimnastyczne, w których podnoszono ciężary, uprawiano zapasy i szermierkę. Termy były zarazem miejscem spotkań towarzyskich i filozoficznych rozważań. Chętni mogli spędzić czas w bibliotece lub zjeść posiłek w bufecie. Wstęp do niektórych term był darmowy, w innych pobierano bardzo niewielką opłatę.

Z basenów i sal gimnastycznych korzystały również kobiety. Przeznaczano dla nich zwykle osobne pomieszczenia. Dziś także istnieją takie ośrodki. Sauny, sale gimnastyczne, baseny i inne tego typu obiekty. Uważam, że plus (minimalny, ale jednak) należy się współczesności. Skoro dbano tak o swoją formę na pewno troszczono się także na przykład o fryzury. Kobiece „upierzenia” zmieniały się w zależności od mody w danym okresie. W epoce najdawniejszej czesano się w prosty sposób. Włosy rozdzielone przedziałkiem pośrodku głowy, zbierano z tyłu w kok lub koński ogon pozostawiając czasem z przodu niewielką grzywkę z loków. Później uczesania stawały się coraz bardziej wyszukane, osiągając swój najwyższy poziom, kiedy to fryzury kobiet stały się wręcz gigantycznymi konstrukcjami loków. Czesano się głównie grzebieniami z brązu, z kości lub wykonanymi z kości słoniowej, a do modelowania używano calamistrum, czyli specjalnych kleszczy uformowanych do robienia loków oraz podgrzewanych na piecyku. Kobiety używały tak jak dziś zresztą spinek do włosów, wstążek, siatek i różnych wpinek, które zwiększały objętość fryzur. Co ciekawe już wtedy włosy farbowano i rozjaśniano! No cóż, w tej dziedzinie się nie wypowiem, o opinię możemy zapytać się jakiejś z naszych współczesnych dam.

Rzymianie byli bardzo oczytanym narodem. Pierwszym, który wpadł na pomysł urządzenia tam publicznej biblioteki był Gajusz Juliusz Cezar. Księgozbiór obejmował zarówno dzieła łacińskie jak i greckie. Niestety istniała wtedy cenzura. Zdarzało się, więc wywlekanie z bibliotek niektórych dzieł i palenie ich. Dziś bibliotek jest znacznie więcej, do tego dochodzą księgarnie. Dostęp do książek jest łatwiejszy, nie ma jako takiej cenzury wiec zdecydowany plus dla współczesności.

Cóż mogę napisać w podsumowaniu? To mówi samo za siebie, współczesność jest moim zdecydowanym wyborem. Na pewno znajdą się osoby, których nie przekonają moje argumenty, ale to moje osobiste przemyślenia. Może przyzwyczaiłem się do tego co mam i co mnie otacza, ale z pełną świadomością stwierdzam, że życie w starożytności byłoby zbyt trudne, inne niż dotychczasowe i nie chciałbym tego zmieniać.

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 12 minuty