profil

Opowiadanie o uczuciach

poleca 85% 1869 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Nigdy nie zapomnę tamtych słów wypowiedzianych z ust mej najlepszej przyjaciółki. Ona też w to nie mogła uwierzyć, czekała ją przeprowadzka do Francji! Siedziałyśmy razem na zielonej kanapie nie odzywając się do siebie. Wiem, że oczekiwała wtedy ode mnie jakieś reakcji, choć najmniejszego ruchu brwią, który zdradziłby chociaż jedną myśl, która zrodziła się w mojej głowie.
Ściany też były zielone. Spoglądałam na nie i myślałam, że to przecież kolor nadziei, a ja straciłam wiarę w to, że się kiedykolwiek jeszcze spotkamy, chociaż przecież Kinga jeszcze nie wyjechała. Ona była, siedziała koło mnie i widziałam, że w oczach ma pełno łez, które niewątpliwie za chwile ujrzą światło dzienne. Dlaczego jej wtedy nie przytuliłam i powiedziałam, że przecież będziemy nadal utrzymywac kontakt i wszystko będzie w porządku? Sama w to nie wierzyłam. Wydawało mi się, że to koniec świata, przeprowadzka na Alaskę. Czułam złość, jak ona może mnie zostawiać?! Już czułam się samotna. Wstałam i najnormalniej wyszłam z pokoju, z mojego pokoju. Zaczęłam się ubierać. Zawołałam Kingę i postanowiłam wspólne zakupy. Zamierzałam kupić farbę, zielony już nie był moim ulubionym kolorem. Dlaczego ja w tamtej chwili myślałam o ścianach mojego pokoju? Czułam wstręt do mojego pokoju, do zielonego. Jak na złość Kinga miała zieloną bluzkę. Tak, byłam egoistką, ale wtedy nie panowałam nad tym. Dopiero na klatce schodowej się rozpłakałam, usiadłam na schodach i najzwyczajniej w świecie zaczęłam się trząść jak przy każdym wybuchu płaczu. Kinga natomiast nie była egoistką, usiadła obok mnie i mnie przytuliła. Bez niepotrzebnych słów zaczęłyśmy trząść się we wspólnym tempie. Pan Kamiński z mieszkania obok wyjrzał na klatkę spodziewając się Adama, wiecznie utyskującego dzięsięciolatka. Ku swemu zdziwieniu ujrzał nas, tulące się piętnastolatki. Dopiero później zorientowałam się, że ubierając się do sklepu ubrałam kurtkę młodszego brata i buty taty za duże o pięć rozmiarów. Mój sąsiad musiał wziąć nas za totalne wariatki, a już na pewno mnie, byłam też cała rozmazana tuszem do rzęs!
Wróciłyśmy do domu, usiadłyśmy na tej samej, zielonej kanapie i zaczęłyśmy przysięgać wierność i miłość. Nieco inną jak na ślubie, ale mająca podobny sens. Przenigdy nie stracimy z sobą kontaktu. Obiecałam przyjechać do niej w najbliższe wakacje, ona do mnie na ferie… Wszystko da się ułużyć, jeśli się tego bardzo chce. Dzięki temu wydarzeniu zrozumiałam, że mam przyjaciółkę, o jakiej w najpiękniejszych snach mi się nie śniło, a ponad to, zyskałam wakacje we Francji!

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty