profil

Kluczyk

poleca 86% 103 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Rozdział 1 – Dziwne znalezisko

Była ciemna noc, pełnia. Szedłem, a właściwie biegłem wracałem właśnie z komisariatu gdzie zgłosiłem porwanie syna.
Biegłem do przyjaciela ,policjanta, aby opowiedzieć mu o tragedii , która właśnie mnie spotkała.
Moje dziecko zostało porwane, a porywacze zażądali okupu.
Nie podali co prawda wysokości okupu, ale obawiałem się, że moje skromne środki nie wystarczą i chciałem poprosić przyjaciela o pomoc.
Gdy już tak biegłem, a ze mną gwiazdy potknąłem się o cos, co z początku wydało mi się kamieniem, lecz szybko zmieniłem zdanie. Gdy się przypatrzyłem, kamień okazał się być szkatułką.
Podniosłem ją i uważnie obejrzałem. Na szkatułce był dziwny symbol w kształcie dłoni. Przyłożyłem palce do zagłębień na pudełku, docisnąłem i szkatułka się otworzyła.
Zajrzałem do jej wnętrza i zamarłem z wrażenia. Wewnątrz na kartce pokrytej dziwnymi literami leżał maleńki złoty kluczyk inkrustowany diamentami.
Wszedłem do pobliskiego pubu, zamówiłem herbatę i dokładnie obejrzałem znalezisko.
Tekst na kartce był w języku angielskim, ale tak naszpikowany archaizmami , że bez słownika nie potrafiłem sobie z nim poradzić.
Postanowiłem wrócić do domu, i przetłumaczyć tekst korzystając ze słownika , tak byłem zaintrygowany jego treścią.
Gdy skończyłem tłumaczenie było już jasno i dopiero wtedy przypomniałem sobie, że muszę ratować moje dziecko. Ukryłem znalezisko głęboko w sejfie i poszedłem do przyjaciela, gdyż po tym co przeczytałem, jeszcze bardziej potrzebowałem jego wsparcia, rady i pomocy.
Gdy zjedliśmy śniadanie, opowiedziałem mu o wszystkim , co mnie spotkało od wczorajszego wieczoru i pokazałem kartkę z przetłumaczonym tekstem.
Oto on:
Rozdział 2 – Opowiadanie kluczyka

Światło dzienne ujrzałem w warsztacie rzemieślnika. Był on dziwnym człowiekiem, na co dzień ciężko pracował wykonując zlecenia. W czasie wolnym poświęcał się wykonywaniu precyzyjnych i pięknych rzeczy. W którąś niedzielę przyszedł dystyngowany pan. Wtedy zrozumiałem że zostałem wykonany na jego zlecenie i jestem jego własnością.
Zaniósł mnie wraz ze szkatułką , w dziurce w której tkwiłem do mieszkania, gdzie zapakował mnie i spocząłem w sejfie. Nie wiem jak długo tam tkwiłem. Było ciemno a ja straciłem rachubę czasu.
Wreszcie po raz kolejny zobaczyłem światło. Ów dystyngowany pan włożył mnie do pięknego pudełka razem ze szkatułką i ofiarował pięknej damie.
Szkatułka wypełniła się piękną biżuterią.
Co pewien czas dokładane były nowe klejnoty.
Z czasem zacząłem rozumieć mowę ludzką. Pokojówki i służące rozmawiały o pochodzeniu tych kosztowności. Ciążyła na nich ludzka krzywda i krew.
Na przykład brylantowy diadem pochodził od kobiet która została podle oszukana i popełniła samobójstwo. Właścicielce pięknej rubinowej kolii chorej na gruźlicę obiecała doskonałą opiekę , po czym kazała zamieszkać w przybudówce którą odwiedzała raz dziennie. Gdy ta w wyniku zaniedbań umarła przywłaszczyła sobie wszystkie jej klejnoty.
Takich przypadków było mnóstwo. Trwało to całymi latami aż wreszcie ów dystyngowany człowiek który się nią opiekował zorientował się że klejnotów przybywa, że są one zdobywane w sposób nieuczciwy drogą przekrętów kradzieży i manipulacji.
Rozzłościło go to strasznie. Gdy uświadomił sobie jak okrutną kobietą jest jego podopieczna przez kilka dni zmagał się z myślami.
Nie wiedział jak ma postąpić i jaką decyzję podjąć. Czasami do białego rana słyszałem kroki w jego pokoju.
Któregoś dnia niespodziewanie wszedł do pokoju. Usłyszałem jak mówi do swojej protegowanej: „-Myślałem że jesteś szlachetną kobietą, chciałem żebyś szlifowała swój talent i nie żałowałem na to środków ale ty postąpiłaś w sposób karygodny , oszukiwałaś ludzi ,mamiłaś ich swoimi obietnicami, a miałaś na myśli tylko własne korzyści. Nie mogę tego tolerować pod moim dachem, odbieram ci wszystkie kosztowności i wszystko co ode mnie dostałaś . Będziesz mieszkała w służbówce , a ja tak naprawdę nie chciałbym w ogóle cię spotkać. Niestety obiecałem mojemu ojcu że się tobą zaopiekuję dlatego nie mogę cię wyrzucić na ulicę.”
Kobieta ze złości wyrzuciła mnie razem z pustą szkatułką na ulicę. Lecąc usłyszałem jak dystyngowany pan mówi po cichu: „-a te kosztowności zdeponuję w banku na hasło „niegodna”.”

Rozdział 3 – Niespodziewany finał

Gdy skończyliśmy czytać milczeliśmy blisko godzinę trawiąc wiadomości .Zaczęliśmy rozmawiać i przyjaciel uznał że najlepiej poinformować o wszystkim komendanta, jego dobrego kolegę.
Zabraliśmy szkatułkę, kluczyk i kartkę i pojechaliśmy na komisariat. Tam ku mojej wielkiej radości czekał na mnie mój syn. Okazało się że dzięki doskonale przeprowadzonej akcji policji udało się zatrzymać porywaczy i uwolnić moje dziecko. Syn był cały zdrowy , ale zmęczony i troszkę w szoku.
Pojechaliśmy do domu i przy kolacji postanowiliśmy jutro wyjechać do naszego domku nad jeziorem.
Po powrocie myjąc samochód przypomniałem sobie o szkatułce, zadzwoniłem do przyjaciela i pojechaliśmy do banku.
W skrytce pod hasłem „niegodna” było około 2 kilogramów drogiej biżuterii.
Ponieważ porwanie mojego syna skończyło się tak szczęśliwie nie potrzebowałem już tych kosztowności , postanowiłem przekazać je na Fundację „ITAKA”.
Myślę że kluczyk mógłby teraz dopisać szczęśliwe zakończenie swojej historii.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 5 minut